piątek, 11 grudnia 2015

Książki (nie)zapomniane – Świat pełen poezji i grozy, czyli o Drodze, którą każdy musi przemierzyć.

Co to za przedziwny utwór, w którym żyją trolle, czarnoksiężnicy, różne złośliwe stwory, a Suche Liście, Krople Rosy czy Źdźbła Połamane są pełnoprawnymi "osobami dramatu" - tak samo, jak ludzie.

Peer Gynt - bohater norweskiej baśni ludowej i dramatu HENRIKA Johana IBSENA (1828-1906) - należy do literackich krewnych Parsifala, Don Kichota, Fausta, Don Juana. Poszukiwacz urojonych światów. Wieczny nomada. Everyman, chociaż ma konkretne nazwisko. Postać z moralitetu. Między Dobrem a Złem.

Peer Gynt jest strzelcem polującym na górską zwierzynę. Człowiekiem kłamliwym, żądnym rozrywek i alkoholu, rozrzutnym i lekkomyślnym. Jednocześnie odznacza się wielką fantazją. Pewnej jesieni spotyka przed szałasem Wielkiego Krzywego. Odtąd walka z rozmaitymi potworami stanie się jego chlebem powszednim. Gdy na krótki czas wróci do wsi, popadnie w konflikt z lokalną społecznością, gdyż - niepomny na miłość, jaką darzy go dobra i piękna Solvejga - uprowadzi ze ślubnego kobierca żonę znajomego, by niemal natychmiast ją porzucić.

I odtąd rozpoczyna trwającą dziesiątki lat wędrówkę. Widzimy go na wybrzeżach Maroka i na Saharze, w kairskim szpitalu dla obłąkanych, na morzu. Zawadiacki młodzieniec przeistacza się w przystojnego mężczyznę w sile wieku, aż wreszcie w dziarskiego jeszcze starca. Kolejne przygody wiodą go ku coraz większym upadkom, choć on sam woli o nich myśleć jako o zwycięstwach. Wreszcie, odrzucony i potępiony przez ludzi, wraca do domu. Zarówno bohaterowie, jak i "postacie sceniczne" (np. Głosy w Powietrzu, Śpiewający Posąg Memnona), mówią mu o (życiowej) klęsce. Czynią wyrzuty. Oskarżają. W końcu Odlewacz Guzików orzeka, iż zostanie unicestwiony.

Ratunek przychodzi ze strony wiernej Solvejgi, teraz już niewidomej staruszki, która wypłakała oczy czekając na ukochanego. Dzięki jej miłości wyrok nad nim zostaje... Właśnie! Oddalony? Chwilowo wstrzymany?

Różnie można odczytać zakończenie tego symbolicznego dramatu. Składa on daninę czasom, w których powstał. Romantyczne widzenie świata odcisnęło na nim niezatarte piętno. Osoby realistyczne egzystują obok fantastycznych. Świat jest pełen poezji. I grozy. Przyroda też spełnia ważną rolę.

I jeszcze gra dobrych i złych mocy, światła i ciemności. Spójrzmy tylko na dziwne imię - Solvejga (norweskie sol = słońce, veg = droga). Już rozumiemy, prawda? To, że dramat ma swoje miejsce w historii literatury, którego nikt nie zaneguje. Ale również to: Peer Gynt jest ponadczasowym moralitetem. Piękną, metaforyczną opowieścią o Drodze, którą każdy musi przemierzyć.


Ibsen Henryk, Peer Gynt. Poemat dramatyczny, przeł. Zbigniew Krawczykowski, wstępem i objaśnieniami opatrzyła Olga Dobijanka-Witczakowa, Wrocław, Warszawa, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1967. (Biblioteka Narodowa. Seria II ; nr 152). (Sygnatura: cz  D IV-3/152).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz