piątek, 25 grudnia 2015

Książki (nie)zapomniane – ruchome piaski życia.

Nazwano go „japońskim Kafką”. Gdy przeczytamy Kobietę z wydm ABE KOBO (1924-1993), przekonamy się, że porównanie jest uzasadnione.

Mężczyzna przybywa do oddalonej od cywilizacyjnych centrów wioski, położonej wśród ruchomych wydm. Nie znamy jego imienia, ale dowiadujemy się, że jest nauczycielem szukającym owadów. I zostaje w tej miejscowości, dzieląc dom z trzydziestoletnią, samotną kobietą. A tam, skąd pochodzi, po siedmiu latach nieobecności zostaje uznany za zaginionego.

Prosta, ascetyczna historia. Jednak niezwykła. Jak u Kafki. Mieszkańcy siłą (?!) zatrzymują mężczyznę u siebie. Dlaczego zostaje? Co tutaj właściwie robi przez tyle lat? – Walczy z wszechogarniającym piaskiem, zasypującym dom, w którym mieszka, oraz sąsiednie posesje, właściwie – całą wioskę.
            - Czy żyje się tu tylko po to, by kopać piasek?
            - Przecież nie możemy po prostu uciec stąd nocą, prawda?
To jest cel życia – walczyć z piaskiem:
Wszystko, co posiada formę, jest ułudą. Jedynie pewny jest ruch piasku, negujący wszelkie formy. Za cienką ścianą z desek kobieta nie przestawała kopać. Czego właściwie chce dokonać swymi słabymi ramionami?

Praca bezsensowna, syzyfowa, czy niezbędna? Jeśli przestanie się kopać, wszystko zostanie zasypane. Jeśli porzuci się to wyczerpujące zajęcie… No, właśnie! Co się stanie? Przecież jest inna możliwość. Można się przesiedlić. Dlaczego jednak nie można? Dlaczego takie wyjście byłoby dezercją? Matnia. Albo smak Tajemnicy.


Abe Kobo, Kobieta z wydm, przeł. z jap. Mikołaj Melanowicz, wyd. 2, Warszawa, Państwowy Instytut Wydawniczy, 1971. (Sygnatura: 52002).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz