poniedziałek, 6 listopada 2017

... stanąłem na początku ... i stanę na końcu (Edward Stachura). O słowach ostatnich

Dzisiaj jeszcze raz podejmiemy poważny temat. Nie należy go unikać, bo też należy do życia. Może nawet - przede wszystkim. Każdy musi (lub będzie musiał) zmierzyć się z nim. Również w odniesieniu do bliskich, których kocha. A za kilka dni napiszemy już coś  weselszego :).
źródło
Et tu Brute contra me (Juliusz Cezar)... Qualis artifex pereo! (Neron)... To chyba jedne z najbardziej sławnych słów, którymi żegnali się ze światem ludzie powszechnie znani z historii. Często cytowana jest również prośba Johanna Wolfganga Goethego o rozproszenie narastających ciemności (Więcej światła!) oraz - przeciwna znaczeniowo względem tamtej - Theodore'a Roosevelta (Proszę, zgaście światło). "Patriotycznie i rodzinnie" żegnał się ze światem Dwight Eisenhower (Zawsze kochałem moją żonę, moje dzieci, moich wnuków i zawsze kochałem swój kraj. Chcę odejść. Boże, zabierz mnie). Do Boga odwołał się też Michael Faraday (Będę z Chrystusem i to wystarczy), którego szlachetną sylwetkę przedstawiłyśmy TUTAJ. Podobne przeświadczenie przebija z ostatnich listów skazanego na karę śmierci (wyrok wykonano) Jacques'a Fescha (Za pięć godzin zobaczę Jezusa) oraz z ostatniego zdania Christophe'a Lebretona OCSO, które zanotował w pamiętniku przed uprowadzeniem i tragiczną śmiercią (Idę z sercem doskonale gotowym...)... Edward Stachura. Przed samobójstwem napisał Listo do pozostałych, a w nim zawarł taką treść:

Już tylko krok i niech
Żyje Życie
bo stanąłem na początku, bo pociągnął mnie Ojciec
i stanę na końcu i nie skosztuję śmierci.


Pewność, nawet swoista zuchwałość pobrzmiewa w słowach Heinricha Heinego (Bóg mi wybaczy. To Jego fach), podczas gdy u Jerzego Kosińskiego - wątpliwości (Kładę się teraz spać na trochę dłużej niż zwykle. Nazwijmy to wiecznością). Tak napisał w liście tuż przed popełnieniem samobójstwa. Odwieczną metaforę śmierci jako snu przywołał George Gordon Byron (No to teraz idę spać. Dobranoc). Cyprian Kamil Norwid pokornie prosił: Przykryjcie mnie lepiej… Ludwig van Beethoven nawiązał do częstego cytatu kończącego dramaty: Oklaski, przyjaciele! Komedia skończona. Eugene O’Neill był na tyle przytomny, że dostrzegł paralelę pomiędzy swym przyjściem na świat i odejściem z niego: Ja wiedziałem. Wiedziałem to. Urodziłem się w pokoju hotelowym i umieram w pokoju hotelowym...

Ostatnie słowa. Czasem podsumowanie życia. Nierzadko wyznanie. Bywa, że prośba. Są nimi testamenty, o których pisałyśmy TUTAJ. Interesujące są jednak nie tylko przedśmiertne wypowiedzi sławnych osób, artystów, mężów stanu, ale również tych, których życie połamało lub którzy innym je przekreślili. Proponujemy chwilę refleksji nad tym trudnym tematem. A kto zechce, może zajrzy do pozycji, które poniżej przypominamy. Warto.
Ward Janelle, Ostatnie słowa potępionych, tłum. Agnieszka Chrzanowska, Aleksander Król, "Charaktery" 2010, nr 9, s. 40-43 (czytelnia)

Kocham was wszystkich, uważajcie na siebie. Tak mi przykro (William Kitchens, stracony 9 maja 2000 r.). Proszę, byście poszli do kościoła i pomodlili się o wybaczenie. Popełniacie morderstwo. Nigdy nikogo nie zabiłem (William Chappel, stracony 20 listopada 2002 r.). Chcę przeprosić rodzinę ofiary za ból, który jej sprawiłem (Richard Cartwright, stracony 19 maja 2005 r.).

Ostatnie słowa osób skazanych na karę śmierci. Niejednokrotnie bardzo młodych. Czy często żałują? Przepraszają? Do kogo i co mówią (lub piszą)? Przykłady wypowiedzi skazańców z amerykańskich więzień, przede wszystkim - z Teksasu.



Eareckson Tada Joni, Kiedy można umrzeć? Samobójstwo, eutanazja, cierpienie, litość, przekł. i red. Andrzej Gandecki, Lublin 1993. ISBN 83-85646-11-6 (sygnatura: cz II-4/63)

„Kiedy można umrzeć?” (…) Joni mówi głosem kogoś, kto doświadczył tego problemu, kto ciągle go doświadcza. Zna dobrze niepewność, strach, przytłaczającą prawdę, rozpacz i niekończący się ciężar trwałego kalectwa. (…) My, którzy nie siedzimy w jej wózku inwalidzkim, nigdy nie będziemy w stanie zobaczyć tych problemów tak, jak widzi je ona, ale po przeczytaniu tej książki będziemy widzieli je wyraźniej niż kiedykolwiek wcześniej. (…) Niech ci, którzy szukają godności w chwili śmierci, strzegą się, aby przez to dążenie nie utracili godności życia. (C. Everett Koop, lekarz, z Przedsłowia)

Autorka (ur. 1949) - piękna, atrakcyjna kobieta - jako siedemnastolatka złamała kręgosłup skacząc do wody. Od tamtej chwili jest sparaliżowana. Doskonale wie, co to depresja i myśli samobójcze. Walcząc z nimi, znalazła cel. Nauczyła się malować i pisać trzymając pędzel czy pióro w ustach. Wyszła za mąż. Otrzymuje mnóstwo listów od ludzi w sytuacjach kryzysu. Niejeden z nich tu zacytowano. Jej głos w sprawach, o których powszechnie dyskutuje się, czasem tylko teoretycznie, jest szczególnie ważny. Ona wie, co mówi, bo sama była na granicy życia i śmierci.



Rodak Mateusz, Zawód, którego już nie ma, "Forum Penitencjarne" 2010, nr 9, s. 26 (czytelnia)

Zapewne trudno w to uwierzyć, ale jednym z warszawskich celebrytów okresu  międzywojennego był niejaki Stanisław Maciejewski... kat z więzienia na Mokotowie. W ciągu kilku pierwszych lat istnienia II Rzeczpospolitej obywano się bez katów. Wyroki śmierci (…) wykonywano przez rozstrzelanie. Do  wykonania wyroku był więc potrzebny co najmniej pluton żołnierzy. Dopiero w połowie lat 20. stworzono odrębne, urzędnicze, stanowisko kata, który rezydował przy więzieniu mokotowskim w Warszawie i na polecenia władz zwierzchnich, tj. Ministerstwa Sprawiedliwości, podróżował po Polsce sumiennie wykonując swoją pracę.

Przed wojną zatrudniono na tym stanowisku kolejno trzy osoby, jednak Maciejewski był… najsławniejszy. Lubił znajdować się w centrum uwagi. Słynął z hulanek i systematycznych petycji o podwyżkę (za wykonanie jednego wyroku dostawał 100 zł). Także ze zdradzania tajemnic zawodowych, np. przedśmiertnych wypowiedzi skazańców. Jego barwna biografia – w artykule.

Na zakończenie dzisiejszej niełatwej refleksji proponujemy cytat z wiersza W prawdzie Anny Kamieńskiej:

kiedy opadną słowa jak niepotrzebne liście
kiedy kończy się człowiek przedłuża go miłość
źródło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz