piątek, 20 stycznia 2017

Książki (nie)zapomniane - Dzieło napisane z miłości, napisane (z) sercem

W uszach moich trwa szum twój, lesie dzieciństwa i młodości - choć tyle już lat nie dano mi go słyszeć na jawie!

A lasy wiecznie śpiewają. Tytuł powieści Trygve Gulbranssena. Ale cytat z niej nie pochodzi. Z powieścią norweskiego pisarza łączy go tylko... wspomnienie owych lasów. Powyższe słowa o bardziej swojskim borze traktują, o Puszczy jodłowej, którą malowniczo, prozą poetycką opisał STEFAN ŻEROMSKI (1864-1925).

Przewijają się w tym niedługim dziełku obrazki z tysiąca lat polskiej państwowości. Wieje wiatr dziejów. I są niezliczone wieki istnienia puszczy. Prastarej. Odwiecznej.

... Bujna przyroda. Rwące potoki o lodowatej wodzie, spadające z gór w rozpędach, zakrętach, półkolistych obiegach i nagłych w dół popławach. Zarośla utkane z malin, owinięte chmielem jak szalem. Czarne cienie jodeł kołyszą się (...) na wiosennej murawie bezmiarem kwiatów zasłanej. Nad nimi barwne motyle poszukują ukrytej w zieleni kukułki.

... Dawne, ludowe opowieści... O złym, który hasa drogami... O Czarownicach latających na szczyt Łysicy... O Morze, który się wlecze koleinami...

... Legendy... O zwłokach nieznanego rycerza... O Marku z Krajna - bohaterskim chłopskim powstańcu...

Właśnie - historia. Najdawniejsza, czyli prosty żywot ludzi puszczy... Budowa klasztoru na Łyścu... Przybycie węgierskiego księcia, Emeryka... Grzeszność potężnego Bodzanty... Świętość pokornych eremitów - benedyktynów i mniszek - barnardynek, które przyniosły oświatę w tutejszą dzicz, ucząc mieszkańców czytania, pisania, robót ręcznych. Ponadto zasadziły za klasztorem swój ogród ozdobny, gdzie lilie najcudniejsze na ziemi zakwitają w czerwcowe niedziele (...) i gdzie wychylały się ponad mur wysoki kwitnące drzewa jabłoni... Rok 1863. Wielkie powstanie... Wojna... Kolejne lata, ciągnące sie wstęgą w nieznaną przyszłość...

Piękny jest język tej opowieści. Jak kolorowy dywan. Utkany metaforami - personifikacjami:

Strach wielooki wszedł między chłopy.

Apostrofami:

Żyj wiecznie, świątnico, ogrodzie lilii, serce lasów!

Powtórzeniami:

żywe (...) wody, porozdzierane przez głazy na liczne strumienie, muszą uciekać, uciekać w dolinę.

Nagromadzeniem czasowników:

[Strumienie] Migocą tam w słońcu, mienią się, połyskują, błyszczą

i epitetów:

obraz wieczny jedynego prawdziwego szczęścia, istotnej, niepodzielnej i skończonej radości życia.

Paralelizmów:

O potoku, potoku, gdzieżeś to poniósł, gdzieżeś to podział tamte wody!...

Tak można mnożyć... Stylistyka olśniewa, środki ukazujące artyzm pisarza połyskują w gąszczu słów jak kwiaty na leśnej łące lub słoneczny promień, z mozołem przedzierający się wśród gęsto rosnących, prastarych drzew. Pobrzmiewają tu (w jednym miejscu dosłownie przytoczone!) słowa z Kazań świętokrzyskich i regionalizmy (szmer ponika).

Jest jeszcze coś, co spaja w całość ten niezwykły, niełatwy do jednoznacznego genologicznego zaklasyfikowania utwór. Emocjonalne zaangażowanie pisarza w odniesieniu do krainy swego dzieciństwa i młodości, którą przedstawia. I uwzniośla. Najpełniej wybrzmiewa ta ogromna miłość w zakończeniu. Dobór środków stylistycznych jest w nim szczególnie kunsztowny:

Puszcza królewska, książęca, biskupia, świętokrzyska, chłopska ma zostać na wieki wieków, jako las nietykalny, siedlisko bożyszcz starych, po którym Święty Jeleń chodzi - jako ucieczka anachoretów, wielki oddech ziemi i żywa pieśń wieczności!

 
Niemało jest w literaturze utworów sławiących "kraj lat dziecinnych". Nie wszystkie rozwijają się w tak rozległą panoramę dziejów ojczystych, jak Puszcza jodłowa. To chyba naprawdę jeden z nielicznych tekstów, w którym wyraźnie szumi wiatr dziejów. Niemal od Dnia Pierwszego - po najdalszą Przyszłość. Dzieło niezwykłe. Napisane z miłości. Napisane (z) sercem.
Źródło

Żeromski Stefan, Puszcza jodłowa, plansza, okładka, inicjał i zakończenie wg drzeworytów Władysława Skoczylasa, Warszawa 1973. Przedruk ed. z 1926 r. (Sygnatura: 56770).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz