Miał mnóstwo pomysłów i jeszcze więcej talentów. Pisał, rysował (pięknie!), popularyzował naukę, chętnie konwersował (w kilku językach). KAROL SABATH (1963-2007).
Gdzie się pojawiał, wiele się działo. Pamiętam (pisze p. Basia), gdy przed trzydziestu laty byliśmy – jako spora grupa młodzieży – we Wiedniu. Zwiedzaliśmy Muzeum Historii Naturalnej. W jednej sali był wyeksponowany olbrzymi dinozaur (na pewno miał dokładniejszą nazwę). Precyzyjnie - zajmował trzy sale. W pierwszej miał głowę, w drugiej – korpus, a ogon docierał do trzeciej. Gdy Karol go zobaczył, niemal oszalał ze szczęścia. Biegał, fotografował, notował. Cieszył się jak dziecko.
Podjął współpracę z Instytutem Paleobiologii im. Romana Kozłowskiego Polskiej Akademii Nauk - najpierw jako asystent, a niebawem starszy asystent, wreszcie kustosz i konsultant naukowy Muzeum Ewolucji PAN. Był członkiem ekspedycji, np. na Pustynię Gobi. Prowadził zajęcia dydaktyczne z paleontologii kręgowców (w Uniwersytecie Warszawskim) i ewolucjonizmu (w kieleckiej Akademii Świętokrzyskiej w Kielcach i warszawskiej Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego).
Współpracował z naukowcami z całego świata i z redakcjami wydawnictw specjalistycznych (np. „Acta Palaeontologica Polonica”) oraz popularnonaukowych (np. "Świat Nauki", "Wiedza i Życie", "National Geographic Polska”). Współtworzył serwis Dinozaury.com. Przetłumaczył wiele książek (w bibliotece mamy Zanim człowiek stał się człowiekiem Roberta Foley’a, sygn. 155799). Współredagował podręczniki do biologii dla szkół ponadgimnazjalnych i hasła encyklopedyczne. Konsultował programy i wystawy o tematyce paleontologicznej. A rozpoczął bardzo wcześnie, wyrażając - jako uczeń szkoły podstawowej! – opinię na temat tworzonej wówczas w chorzowskim parku Skalnej Kotliny Dinozaurów. Kilka lat później napisał plansze informacyjne do tamtejszych eksponatów.
O dinozaurach wiedział chyba wszystko. Swoją pasją zapalał innych. Wszędzie go było pełno. W radiu, telewizji, muzeach, na obozach naukowych, festiwalach i piknikach. Zawsze z aparatem fotograficznym i notesem. Ludzie go lubili i chętnie słuchali, bo miał nie tylko rozległą wiedzę, umiejętność opowiadania, ale też niesamowite poczucie humoru.
Lubił rysować. We Wiedniu, gdzie byliśmy zimą, stały na ulicy walce do asfaltu, unieruchomione przez śnieg. Wyjął notesik i po chwili już miał narysowane „najpiękniejsze walce wiedeńskie”. Gdy wsiedliśmy do autokaru, w którym po włączeniu ogrzewania zaczął się topić szron na szybach, naszkicował „wykapany nasz autobus”. Nade wszystko jednak rysował dinozaury. Jego prace znajdują się w kilku muzeach oraz w Bałtowskim Parku Jurajskim i Parku Dinozaurów w Rogowie. Pisząca wspomnienie ma po nim taką, niestety, czarno-białą pamiątkę:
Można przeczytać
Katarzyna A. Kaszycka, Karol Sabath (1963-2007), „Anthropological Review. The Official Publication of the Polish Anthropological Society ”, vol. 70 (2007), s. 86-87 (sygnatury: cz K XXII-5/80).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz