poniedziałek, 22 listopada 2021

Nasze Skarby – J.A. Święcicka, Książka w świetlicy

Każda pozycja poświęcona rozwijaniu czytelnictwa wzbudza nasze zainteresowanie, toteż Książka w świetlicy Jadwigi Aldony Święcickiej, chociaż niewielkich rozmiarów (19 stron), także została dostrzeżona. To odbitka z dzieła zbiorowego Książka w pracy oświatowej.

Najpierw kilka słów o autorce. Żyła w latach 1900-1995. Inspektor oświaty pozaszkolnej, bibliotekarka, członkini Polskiego Czerwonego Krzyża. Związana z organizacjami niepodległościowym, w czasie II wojny światowej służyła m.in. w Pomocniczej Służbie Wojskowej Kobiet przy Polskich Siłach Zbrojnych, a po jej zakończeniu działała w kręgach londyńskiej emigracji.

Święcicka - wychodząc ze słusznego założenia, że świetlica stanowi naturalny teren „budzenia potrzeby książki i szerzenia czytelnictwa” - przedstawia w artykule metody pracy, których podstawą były zajęcia praktyczne, obserwowane i przeprowadzone w 1934 roku na terenie Kuratorium Obwodu Szkolnego Warszawskiego. I tutaj nasz „skarb” zaczyna budzić pewne wątpliwości. O tym za chwilę. Najpierw same metody. Oto one: odgadywanie (np. jakiego przedmioty znajdują się w pomieszczeniu, z czego są wykonane itp.),  wielcy ludzie, śpiew, "mów dalej" (dokańczanie rozpoczętej przez nauczyciela opowieści), zabawa w bibljotekę, głośne czytanie, inscenizacje, konkursy dobrego czytania, konkursy samokształceniowe, czytelnictwo gazet, żywa gazeta.

A teraz wątpliwości. Dotyczą nie metod, ale przykładów, którymi posłużono się realizując treści z ich pomocą. Na przykład Wielcy ludzie stanowią "mieszankę" bardzo różnych, nie zawsze chlubnych postaci. Oto fragment:

Wiadomości dotyczą osoby, z którą się rozmawia, ale punkt ciężkości tej zabawy polega na umiejętnem stosowaniu (…) wiadomości, od mających najmniejsze znaczenie lub najmniej znanych faktów, aż do kwestyj zasadniczych. Jeśli przy takiej rozmowie Hitlera z Mussolinim jakie pierwsze pytania padną kwestje: „Dlaczego pan nosi czarną koszulę?”, a z drugiej strony: „Dlaczego pan wypędza Żydów?” – to gra nie jest przeprowadzona zupełnie, gdyż od pierwszej chwili wiadomo o kim mowa (…). Od osobistości życia współczesnego przechodzimy do postaci historycznych, uczonych (Kopernik – Curie-Skłodowska), odkrywców, wynalazców, a jeśli chodzi o książkę – autorów i bohaterów powieściowych (np. Sienkiewicz i Rodziewiczówna, Dr. Judym i Wokulski).

Teraz Zabawa w bibljotekę. Niełatwo tu dostrzec nadrzędną zasadę tematyczną doboru książek:

Występuje bibliotekarz i ogłasza, że zamierza stworzyć bibljotekę. Wobec tego potrzebuje książek i zaczyna je sobie dobierać, starając się, aby tytuł książki był dopasowany do właściwości psychicznych i fizycznych osoby, uosabiającej ją, a więc: „Głód”, „W ludzkiej i leśnej kniei”, „Lalka”, „Pralnia sumienia”, „Nasza szkapa” itd.

I jeszcze Żywa gazeta, czyli "odgrywanie" zawartości zawartych w niej artykułów:
 
Może to być ujęte w formie inscenizacji przebiegu danego faktu, jak np. opracowanie fragmentu posiedzenia Rady Ligi Narodów na podstawie wiadomości, zawartych w depeszach politycznych, lub przerabiana na kursie w Spale inscenizacja rozmowy Ministra Wysockiego z Hitlerem (…).

Metoda interesująca, ale przykłady "granych" artykułów... jednak budzą pewien sprzeciw. Chciałoby się powiedzieć: warto dziś także inspirować się metodami, ale rozważniej dobierać przykłady. Bo "wielki" człowiek to niekoniecznie ten, który jest powszechnie znany. Jeśli ten artykuł jest perełką, to - powiedzmy - czarną perełką. Na pewno wartą przeczytania, ale bardzo krytycznego. Nie ma natomiast wątpliwości co do tego, że stanowi ważny, cenny dokument dla historyków przedwojennej oświaty. Dlatego nazywamy go "skarbem" i o nim piszemy.

J. A. Święcicka, Książka w świetlicy, Warszawa, [wydawca nieznany], 1935 (sygnatura: 30867).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz