piątek, 28 stycznia 2022

Książki (nie)zapomniane - Irracjonalny, amoralny (dziecięcy) świat

O tej książce najczęściej mówi się, że zainspirowała Williama Goldinga do napisania Władcy Much (TUTAJ). Z całym szacunkiem dla RICHARDA HUGHESA (1900-1976) można stwierdzić, że w tym wypadku uczeń przerósł mistrza. Orkan na Jamajce (A High Wind in Jamaica) czyta się nieźle, ale jednak nie jest powieścią takiego formatu jak dzieło Goldinga.

Jamajka. Raj dla dzieci osiadłej tu angielskiej rodziny Bas-Thorntonów - Emilki, Johna i Edwarda - które uwielbiają zabawy wśród bujnej przyrody, a najbardziej przywiązane są do Tabby'ego, miłego kotka. Do towarzystwa mają także Małgorzatę i Harry'ego z zaprzyjaźnionej kreolskiej rodziny Fernandezów.

Pewnego dnia beztroskę codziennych igraszek przerywa trzęsienie ziemi, po którym następuje gwałtowna burza. W zawierusze ginie kot, co dzieci szczególnie boleśnie przeżywają. Rodzice postanawiają wysłać je do Anglii, by nieco zapomniały o traumatycznych zdarzeniach.

Podróż jest długa. Najpierw lądem, następnie okrętem, a właściwie dwoma. Mali pasażerowie myślą, że po jakimś czasie pobytu na oceanie nastąpiła przesiadka, a tymczasem był to piracki atak. Rodzice otrzymują od kapitana zaatakowanego statku nieprawdziwą informację o ich śmierci.

Ale one żyją, chociaż nie wszystkie. John istotnie zginął, ale raczej w ogólnym zamieszaniu, a nie z rąk piratów. Ich kapitan (Jonsen) to dobroduszny safanduła. Nie jest groźny. Raczej on musi bać się małych pasażerów, a nie odwrotnie. Emilka gryzie go w palec, a Małgorzatka bez powodu zabija nożem holenderskiego oficera. Bo właśnie na holenderskim parowcu umieszcza ich pirat i każe powiedzieć, że... uratował ich z pirackich rąk. Emilka ochoczo godzi się zostać wspólniczką w kłamstwie. Dzieci odpływają, a piraci sentymentalnie wołają do nich "Adios!"

Malcom podoba się szkuner. Emilka kłamie jak z nut o okrucieństwie piratów, bo lubi popisywać się przed ciekawskimi słuchaczami. Wreszcie podróż się kończy i dzieci spotykają rodziców, którzy sprzedali dom na Jamajce i wrócili do Anglii innym okrętem.

W Londynie jest już głośno o bohaterskich dzieciach i o śmierci Johna stającego w ich obronie. One same - podniecone sławą - nie dementują tych rewelacji. Pojawia się pan Mathias, usiłujący wydobyć od Emilki zeznanie o zamordowaniu kapitana Vandervoorta przez piratów, gdy tymczasem - o czym nikt z dorosłych nie wie - zginął on z rąk Małgorzatki i Johna. Mężczyzna pisze jej "zeznanie", a ona uczy się go na pamięć. Bez wyrzutów sumienia pogrąża Jonsena przed sądem, fałszywie oskarżając o zbrodnię. Sąd Karny zasądza dla tamtego karę śmierci, a dla kilku sympatycznych piratów - dożywocie.

Ojciec Emilki w tych trudnych chwilach doznaje nagłego przebłysku i uprzytamnia sobie, że boi się swego dziecka, któremu zdecydowanie bardziej żal zaginionego w wichurze kota niż ludzi. Ale dziewczynka - z niewinną minką - uchodzi wśród publiki przyglądającej się zdarzeniom za ofiarę. Także wówczas, gdy trafia do szkoły, spotyka sie tylko ze współczuciem...

Irracjonalny, amoralny świat dzieci. Dorośli nie mają do niego wstępu. Bo nie chcą mieć. Ulegają mitowi o niewinności najmłodszych. Irracjonalny świat dzieci. Przerażający.

Richard Hughes, Orkan na Jamajce, tłum. Ariadna Demkowska-Bohdziewicz, Warszawa 1979 (sygn. 87105).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz