czwartek, 30 kwietnia 2015

Książki (nie)zapomniane - Opowieść opalizująca barwami Wszechświata

Dzisiaj piąty odcinek (nie)zapomnianych lektur. Wyjątkowo w czwartek, bo i weekend tym razem będzie o jeden dzień dłuższy. :)
Miłej lektury!

WILLIAM HOPE HODGSON (1877-1918) – wizjoner, łączący w swej twórczości elementy „kosmicznego horroru”, fantastyki naukowej i fantasy.
Dom na granicy światów – ta książka wywarła najbardziej znaczący wpływ na Howarda Phillipsa Lovecrafta, co najsławniejszy twórca weird fiction niejednokrotnie podkreślał.
Hodgson – nauczyciel mistrzów gatunku. Gdyby nie zginął w IV bitwie pod Ypres, pewnie dziś sam byłby nazywany mistrzem, a nie (tylko!)… prekursorem kierunku, który obecnie ma na całym świecie rzeszę wiernych czytelników.
Dom na granicy światów. Stał na przecięciu świata rzeczywistego i innego, nieuchwytnego wymiaru. W irlandzkiej wiosce Kraighten oraz jako projekcja pogranicznego stanu osobowości (borderline?). I był pod każdym względem niezwykły. Przedziwny. Pełen podziemnych korytarzy i tuneli. Potrafił się… dublować i przenosić mentalnie swego lokatora w obce czasoprzestrzenie. Jego mieszkaniec – samotnik wędrował (nie ruszając się z miejsca?) po Równinie Ciszy, żeglował przez Morze Snu, walczył ze świniostworami i innymi potwornymi istotami, które go nękały, wychodząc z ukrytych wnętrzności budynku zwolna ulegającego destrukcji.
Ale i makroświat chylił się ku upadkowi. Dni i noce mijały z zawrotną prędkością. Wreszcie Układ Słoneczny – w feerii barw i szalonym wirze – rozpadł się w pył. „Lata łączyły się w wieki, a wieki w ery”. W środku tego mobilnego Universum samotny starzec pogrążał się w otchłań szaleństwa, by wreszcie poznać swoje ostateczne przeznaczenie, które… wyszło z podziemi. Sforsowało wszystkie zapory. Wreszcie stanęło we drzwiach…
Pamiętnik samotnika, odnaleziony po latach, w którym notował swoje przeżycia (wizje? wyobrażenia?) z ostatnich dni przed zagładą domu, jest zasadniczą treścią książki. Jaką zagładą? I czy przedtem dom pochłonął swego (szalonego?) mieszkańca, bo nie mógł „nieistnieć” bez niego? A może wydał ze swoich frenetycznych wnętrzności fantastyczne istoty, które pomogły mu dokonać dzieła zniszczenia? A jeśli samotnik ocalał? Jakie były ostatnie słowa zanotowane w pamiętniku? Chcemy poznać odpowiedzi na te pytania? - Sięgnijmy do książki.
Dom na granicy światów. Kolejna „niesamowita opowieść” z naszych zbiorów. Świetnie napisana. Czasem mrożąca krew w żyłach. Opalizująca barwami Wszechświata. Porażająca sugestywnością wizji. Hipnotyzująca nieogarnioną rozległością wyobraźni. Podróż do kresu galaktyk czy do ludzkiego wnętrza?


Hodgson William Hope, Dom na granicy światów: z rękopisu znalezionego w 1877 roku przez panów Tonnisona i Berreggnoga w ruinach na południe od wioski Kraighten w zachodniej części Irlandii, przedłożone tutaj z przypisami, tł. Małgorzata Targowska-Grabińska, Warszawa, „Czytelnik”, 1985. ISBN 83-07-01290-2. (Sygnatury: 110575, 110809)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz