piątek, 6 kwietnia 2018

Zbyszko nieogarnięty, teleportacja, kompy i dziewczyna w średnim wieku... Kilka migawek z niecodziennej codzienności

O jubileuszu dziewięćdziesięciolecia istnienia naszej placówki będę jeszcze niejednokrotnie pisać. W listopadzie, gdy przypadną "centralne" uroczystości, ale także w ciągu całego roku. Dzisiaj kilka migawek z codziennej pracy. Zacytuję wypowiedzi niektórych Czytelników i Gości. Zapewniam, że będzie wesoło:). Bo też nikt nie wnosi do Wydziału Informacji więcej radości, niż przychodzący do niego Użytkownik.

Gdy przyszłam do ówczesnego IB (pisze jego najstarsza lub - jeśli ktoś woli eufemizm - "najbardziej doświadczona" pracownica, p. Basia), moją Szefową została p. Danusia. Jej wielkim dziełem była przebudowa kartoteki zagadnieniowej oraz stworzenie od podstaw jednego z jej najczęściej wykorzystywanych działów - psychologii. Wspaniała rzecz, przydatna do dziś!
fot. K. Herich
A teraz już kilka moich wspomnień. Zacznę od najnowszych. 16 marca. Wizyta sympatycznych dziewczyn (wraz z trojgiem opiekunów) z Zakładu Poprawczego i Schroniska dla Nieletnich w Zawierciu. Nie sposób zapomnieć tych chwil. I tego, że inteligentne, piękne dziewczyny same poprosiły o wspólne zdjęcie z panią, powiedzmy oględnie, 50+. W jednej chwili straciłam wiele lat. Znowu okazało się, że młodzi wcale nie są (o czym zawsze wiedziałam, ale niektórych osób nie potrafiłam przekonać) z innej galaktyki. Mamy podobne problemy, potrafimy wspólnie śmiać się, żartować, cudownie spędzać czas. Trzeba tylko chcieć! Aha, Pan Dyrektor otrzymał uroczego krasnala.
źródło
Było coś o galaktyce. Zatem teraz inne wspomnienie. Wiadomo, że prowadzimy również zajęcia dydaktyczne. Omawiałam z uczniami szkoły podstawowej Magiczne drzewo (cz. 1, Czerwone krzesło) Andrzeja Maleszki. W pewnej chwili zapytałam, jak zebrani postąpiliby w przypadku zagrożenia. Jeden z chłopców śmiało odpowiedział: Ja bym się teleportował.
źródło
Inna lekcja. Młodzież gimnazjalna. Pytam o najbardziej lubiane, dotychczas przeczytane lektury. W podobnych sytuacjach zawsze słyszę podobne odpowiedzi. Gdy rozmawiam z licealistami, dodają czasem Dżumę Camusa, ale poza nią wymieniają te same, czyli: Chłopców z Placu Broni Molnara, Małego Księcia de Saint-Exupéry'ego, Opowieść wigilijną Dickensa i Kamienie na szaniec Kamińskiego. Czasem jeszcze (głównie chłopcy) Dywizjon 303 Fiedlera. A lektura najbardziej nielubiana? Uczennica z tej grupy wskazała Krzyżaków Sienkiewicza. Zapytałam, dlaczego. Padła interesująca odpowiedź: Bo ten Zbyszko był jakiś taki nieogarnięty...

I powrót do szkoły podstawowej. Zajęcia edukacyjne w oparciu o książki. Po krótkiej przerwie na śniadanie - schodzimy na parter. Na drzwiach napis: "Pracownia Komputerowa". Uczniowie z szerokimi uśmiechami mówią: Proszę pani, a będą kompy?
źródło
Może coś o nauczycielach? Oto młoda wychowawczyni z przedszkola. Przyszła po bibliografię, a przy okazji dostrzegła na stole mnóstwo dziecięcych rysunków, bo właśnie napływały prace na konkurs plastyczny. Było ich prawie 700. Leżały wszędzie. Pani stwierdziła: Myślałam, że praca w bibliotece jest trochę nudna. A tu - co krok, to impreza!
fot. K. Herich
Teraz o innych Użytkownikach. Odebrałam przed laty telefon. W słuchawce usłyszałam nerwowy głos (widać, komuś bardzo się spieszyło): Proszę pani, ile lat Hans był na górze? Pierwszy Hans, o którym pomyślałam, to Kastorp z Czarodziejskiej góry Manna. I naprawdę o niego chodziło! Udzieliłam Panu odpowiedzi, a on wyjaśnił, że bierze udział w jakimś konkursie, więc prędko poszukuje odpowiedzi...
źródło
O studentach? Są naszymi najczęstszymi Gośćmi. Od nich także sporo się uczymy. Przynoszą aktualną wiedzę, którą chcą poszerzyć. Ale bywają też rozmowy na tematy bardziej osobiste. Mile wspominam dwóch przystojniaków z Akademii Wychowania Fizycznego, z którymi rozmawiałam... o ich ulubionych, pięknych aktorkach minionego czasu. Tak, mieli naprawdę dobry gust!
źródło
Wreszcie o tych, którzy swoją obecnością - niezależnie od pory roku - zawsze przynoszą powiew wiosny. Uczniowie klas maturalnych. Iluż ich było! W dobie tworzenia prezentacji - kilkuset rocznie. Obecnie - też niemało. Oto wspomnienie związane ze sympatycznymi chłopakami z Zespołu Szkół Budowlanych w Katowicach. Na pierwsze zajęcia przybyli z cudowną nauczycielką (obecnie emerytowaną). Później przychodzili już sami. I tak pewnego dnia wkroczyło do wydziału kilku wyrośniętych facetów, z których jeden powiedział: Chcielibyśmy panią zaprosić na studniówkę, bo mamy mało  d z i e w c z y n!  Odpowiedziałam, że raczej do "dziewczyn" -  jak chyba dostrzegli - już się nie zaliczam, co chóralnie (i miłosiernie) skomentowali: Nie szkodzi!
źródło
Tak, lubię pracę z maturzystami. Należąc do osób, które raczej wolą wyrzucać niż gromadzić, na ogół nie przechowuję listów. Jednak kilka zatrzymałam. I teraz proszę, by nie uważać, iż to autoreklama, gdyż absolutnie nie taki mam zamiar. Chcę pokazać słowa otrzymane od młodzieży, które zachowałam po to, by stawiały mnie do pionu w najtrudniejszych chwilach. Gdy sobie o nich przypomnę (nie muszę nawet czytać), od razu wraca spokój, radość i przybywa sił, by jeszcze lepiej pracować i służyć pomocą. Bo po to w tym Wydziale jestem. Oczywiście, skasowałam adresy i imiona. To są po prostu dobre słowa. Przechowuję je po to, by uczyły mnie pokory. Bo ten typ pokory bierze się z zaufania, które pokładają w nas inni, a którego nie chcemy zawieść, czyż nie?

Oto piękne podziękowanie. Nieodmiennie mnie wzrusza. Dziś ten uczeń jest przystojnym mężczyzną, wspaniałym artystą, rozpoznawalnym nie tylko w Polsce, ale również za granicą.

Wreszcie słowa, co do których długo wahałam się, czy je pokazać. Ale jednak zdecydowałam się, gdyż może sprawią jakieś dobro, czyli przekonają narzekających na młodzież (jeśli tacy są wśród czytających), że młodzi naprawdę potrafią być wdzięczni. Umieją dziękować. I skłaniają mnie do jeszcze większego wysiłku, by im pomagać. Zawsze.

Może napiszę kolejne "migawki". Dzisiaj - serdecznie zapraszam do Wydziału. Każdego, kto szuka. Wiedzy. Bibliografii. Książek czy czasopism. Ale także uśmiechu, zwyczajnej rozmowy, życzliwości. Przyjdźcie! Będziemy się nimi nawzajem obdarzać. W tym Wydziale każdy dzień jest niezwykły. Jedyny. Dlatego, że Wy go takim czynicie. 

 Ps. 27 marca poprowadziłam zajęcia nt. przygotowania do pisemnej i ustnej matury z języka polskiego w auli Powiatowego Zespołu Szkół w Lędzinach (dla czterech połączonych klas: jednej licealnej i trzech technikum). Młodzież – jak zwykle – wspaniała (i zainteresowana tematem)! W rozmowie "kuluarowej" padło m.in. bardzo praktyczne pytanie: Proszę pani, co zrobić, by - umiejąc niewiele - dobrze zdać? Z tą przemiłą osobą, która zapytała, chętnie jeszcze porozmawiałabym. Mam nadzieję, że się odezwie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz