OGRODY SZCZĘŚCIA POZORNEGO, UTRACONEGO
Do ogrodu miłości wstąpiłem,
Nie poznałem go - aż tak się zmienił,
Kaplica w nim stała na środku
Gdziem niegdyś się bawił w zielni.
Kaplicę zamknięto na głucho
Ktoś "Nie będziesz..." wypisał nad drzwiami
Więc udałem się do ogrodu,
Co cieszył tyloma kwiatami (…)
(William Blake, Ogród miłości, tłum. Krzysztof Puławski)
Z początku widok ściele się szeroko poprzez pnie kasztanów (…) ściany zieleni otaczają wchodzącego, a aleja łącząc się z drzewami przylegającego do niej zagajnika, staje się coraz to ciemniejsza i posępniejsza, aż kończy się nagle niewielką polanką bez wyjścia, budzącą w wędrowcu uczucie samotności i powagi.
(Johann Wolfgang Goethe, Cierpienia młodego Wertera, tłum. Franciszek Mirandola)
Do ogrodu miłości wstąpiłem,
Nie poznałem go - aż tak się zmienił,
Kaplica w nim stała na środku
Gdziem niegdyś się bawił w zielni.
Kaplicę zamknięto na głucho
Ktoś "Nie będziesz..." wypisał nad drzwiami
Więc udałem się do ogrodu,
Co cieszył tyloma kwiatami (…)
(William Blake, Ogród miłości, tłum. Krzysztof Puławski)
Z początku widok ściele się szeroko poprzez pnie kasztanów (…) ściany zieleni otaczają wchodzącego, a aleja łącząc się z drzewami przylegającego do niej zagajnika, staje się coraz to ciemniejsza i posępniejsza, aż kończy się nagle niewielką polanką bez wyjścia, budzącą w wędrowcu uczucie samotności i powagi.
(Johann Wolfgang Goethe, Cierpienia młodego Wertera, tłum. Franciszek Mirandola)
[Młodzieniec] Ogród dla niej zasadził. Jestże ten ogród piękniejszy
Niźli me zamkowe? (Pyszne Kiejstut miał sady,
Pełne jabłek i gruszek, dziewic kowieńskich ponęta).
(Adam Mickiewicz, Konrad Wallenrod)
Teren, na którym zachowano szczątki poklasztornych murów. Rodzaj podwórka, stanowiącego czworobok. (...) Jedną ścianę stanowi mur po lewej stronie, idący wzdłuż ulicy. Ściana druga - to mur oddzielający podwórko od leżącego w głębi ogrodu. (...) W murze oddzielającym ogród od podwórka drzwi prowadzące do szklarni-ogrodu. (...) Bliżej domu, w tym samym murze, furta do ogrodu. Z ogrodu tego przedostają się za mur pnące róże.
(Jerzy Szaniawski, Adwokat i róże – z didaskaliów)
(…) Byłem i w ogrodzie,
Pod tęż porę, w jesieni, przy wieczornym chłodzie,
Też same cieniowane chmurami niebiosa,
Tenże bladawy księżyc i kroplista rosa,
I tuman na kształt z lekka prószącego śniegu;
I gwiazdy toną w błękit po nocnym obiegu,
I taż sama nade mną świeci gwiazdka wschodnia,
Którą wtenczas widziałem, którą widzę co dnia;
W tychże miejscach toż samo uczucie paliło.
Wszystko było jak dawniej - tylko jej nie było!
(Adam Mickiewicz, Dziadów część IV)
Niźli me zamkowe? (Pyszne Kiejstut miał sady,
Pełne jabłek i gruszek, dziewic kowieńskich ponęta).
(Adam Mickiewicz, Konrad Wallenrod)
Teren, na którym zachowano szczątki poklasztornych murów. Rodzaj podwórka, stanowiącego czworobok. (...) Jedną ścianę stanowi mur po lewej stronie, idący wzdłuż ulicy. Ściana druga - to mur oddzielający podwórko od leżącego w głębi ogrodu. (...) W murze oddzielającym ogród od podwórka drzwi prowadzące do szklarni-ogrodu. (...) Bliżej domu, w tym samym murze, furta do ogrodu. Z ogrodu tego przedostają się za mur pnące róże.
(Jerzy Szaniawski, Adwokat i róże – z didaskaliów)
(…) Byłem i w ogrodzie,
Pod tęż porę, w jesieni, przy wieczornym chłodzie,
Też same cieniowane chmurami niebiosa,
Tenże bladawy księżyc i kroplista rosa,
I tuman na kształt z lekka prószącego śniegu;
I gwiazdy toną w błękit po nocnym obiegu,
I taż sama nade mną świeci gwiazdka wschodnia,
Którą wtenczas widziałem, którą widzę co dnia;
W tychże miejscach toż samo uczucie paliło.
Wszystko było jak dawniej - tylko jej nie było!
(Adam Mickiewicz, Dziadów część IV)
OGRODY BOLEŚCI
A kiedy przyszli do ogrodu zwanego Getsemani, rzekł Jezus do swoich uczniów: „Usiądźcie tutaj, Ja tymczasem będę się modlił”.
(Mk 14, 32 - tłum. wg Biblii Tysiąclecia)
Gdzieżeś, o wielki królu, rwał to ziele,
Które-ć tyle ran zadało na ciele?
Pewnie z tego ogrodu,
Gdzie cię krew potem zlewała, nie woda.
(Jan Andrzej Morsztyn, Na Wielki Piątek 1651)
Także np. Pieśń o moim Chrystusie Romana Brandstaettera, Noc listopadowa Stanisława Wyspiańskiego.
A kiedy przyszli do ogrodu zwanego Getsemani, rzekł Jezus do swoich uczniów: „Usiądźcie tutaj, Ja tymczasem będę się modlił”.
(Mk 14, 32 - tłum. wg Biblii Tysiąclecia)
Gdzieżeś, o wielki królu, rwał to ziele,
Które-ć tyle ran zadało na ciele?
Pewnie z tego ogrodu,
Gdzie cię krew potem zlewała, nie woda.
(Jan Andrzej Morsztyn, Na Wielki Piątek 1651)
Także np. Pieśń o moim Chrystusie Romana Brandstaettera, Noc listopadowa Stanisława Wyspiańskiego.
źródło |
OGRODY KRAJOBRAZOWE (oświeceniowe, romantyczne)
(...) ja śpiewam ogrody.
Powiem, jak sztuka, wsparta miejsca położeniem,
Rządzi wodą, kwiatami, murawą i cieniem.(...)
(Jacques Delille, Ogrody, tłum. Franciszek Karpiński)
A ogród?” „Są kwatery z bukszpanu, ligustru”.
„Wyrzucić! Nie potrzeba przydatniego lustru.
To niemczyzna. Niech będą z cyprysów gaiki,
Mruczące po kamyczkach gdzieniegdzie strumyki,
Tu kiosk, a tu meczecik, holenderskie wanny,
Tu domek pustelnika, tam kościół Dyjanny.
Wszystko jak od niechcenia, jakby od igraszki,
Belwederek maleńki, klateczki na ptaszki,
A tu słowik miłośnie szczebioce do ucha,
Synogarlica jęczy, a gołąbek grucha,
A ja sobie rozmyślam pomiędzy cyprysy
Nad nieszczęściem Pameli albo Heloisy…”
(Ignacy Krasicki, Żona modna)
Miła oku, a licznym rozżywiona płodem,
Witaj, kraino, mlekiem płynąca i miodem! (…)
(Stanisław Trembecki, Sofiówka)
(...) ja śpiewam ogrody.
Powiem, jak sztuka, wsparta miejsca położeniem,
Rządzi wodą, kwiatami, murawą i cieniem.(...)
(Jacques Delille, Ogrody, tłum. Franciszek Karpiński)
A ogród?” „Są kwatery z bukszpanu, ligustru”.
„Wyrzucić! Nie potrzeba przydatniego lustru.
To niemczyzna. Niech będą z cyprysów gaiki,
Mruczące po kamyczkach gdzieniegdzie strumyki,
Tu kiosk, a tu meczecik, holenderskie wanny,
Tu domek pustelnika, tam kościół Dyjanny.
Wszystko jak od niechcenia, jakby od igraszki,
Belwederek maleńki, klateczki na ptaszki,
A tu słowik miłośnie szczebioce do ucha,
Synogarlica jęczy, a gołąbek grucha,
A ja sobie rozmyślam pomiędzy cyprysy
Nad nieszczęściem Pameli albo Heloisy…”
(Ignacy Krasicki, Żona modna)
Miła oku, a licznym rozżywiona płodem,
Witaj, kraino, mlekiem płynąca i miodem! (…)
(Stanisław Trembecki, Sofiówka)
Cokolwiek zamyślasz sadzić, lub budować, czyli wznaszać Kolumny, czy sklepienia; wzdęty kształcić Terras, albo Grotę kować: nigdy z oka nie spuszczaj Natury. Obchódź się z tą Boginią, jak z skromną Dziewicą: ani ją stróy zbytecznie, ani nadto obnażaj.
(Alexander Pope, motto do: Izabela Czartoryska, Myśli różne o sposobie zakładania ogrodów)
[Twórcy ogrodów] Chcą (...), aby miejsce miejscu, dziwaczna sztuka silnej naturze była podobną.
(Kazimierz Brodziński, O klasyczności i romantyczności tudzież o duchu poezji polskiej)
Wykształcone i uporządkowane stosunki towarzyskie zmieniły bujną rolę dzikiej i głębokiej imaginacji, gdzie organiczne przyrodzenia siły, od najdrobniejszych roślinnych nasion, od kwiatów i bławatu, do wzniosłych cedrów, rozwijały się w niezliczonych, coraz więcej olbrzymich kształtach, gdzie upałem słońca przejęte od bladej zorzy do szkarłatu jaśniały tysiączne barwy na nieżyzny chociaż symetryczny ogród, na urzeczoną krainę leniwej wegetacji, w zarodzie zwiędniałych lub obumarłych kwiatów. Tak wezbrany wśród łomów i dzikich jarów z szumem płynący potok nagle ucisza się, niknie, i w małym lecz przeźroczystym źródle przestaje być potokiem.
(Maurycy Mochanacki, O duchu i źródłach poezji w Polszcze)
Także np. Beniowski [Pieśń I], W Szwajcarii Juliusza Słowackiego, Ogród melancholii Thomasa Whartona.
(Alexander Pope, motto do: Izabela Czartoryska, Myśli różne o sposobie zakładania ogrodów)
[Twórcy ogrodów] Chcą (...), aby miejsce miejscu, dziwaczna sztuka silnej naturze była podobną.
(Kazimierz Brodziński, O klasyczności i romantyczności tudzież o duchu poezji polskiej)
Wykształcone i uporządkowane stosunki towarzyskie zmieniły bujną rolę dzikiej i głębokiej imaginacji, gdzie organiczne przyrodzenia siły, od najdrobniejszych roślinnych nasion, od kwiatów i bławatu, do wzniosłych cedrów, rozwijały się w niezliczonych, coraz więcej olbrzymich kształtach, gdzie upałem słońca przejęte od bladej zorzy do szkarłatu jaśniały tysiączne barwy na nieżyzny chociaż symetryczny ogród, na urzeczoną krainę leniwej wegetacji, w zarodzie zwiędniałych lub obumarłych kwiatów. Tak wezbrany wśród łomów i dzikich jarów z szumem płynący potok nagle ucisza się, niknie, i w małym lecz przeźroczystym źródle przestaje być potokiem.
(Maurycy Mochanacki, O duchu i źródłach poezji w Polszcze)
Także np. Beniowski [Pieśń I], W Szwajcarii Juliusza Słowackiego, Ogród melancholii Thomasa Whartona.
źródło |
Ciąg dalszy - 10 lipca (w piątek).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz