W naszej literaturze o listonoszach pisali najwięksi – nawet sam Wieszcz Narodowy. Oto fragment Pieśni żołnierza Adama Mickiewicza:
Ja w mej chacie spać nie mogę,
Chcę u ciebie spać, kolego,
Moje okna są na drogę,
A po drodze poczty biegą.
A gdy w nocy trąbka dzwoni,
Tak mi mocno serce skacze:
Myślę, że trąbią do koni,
I potem aż do dnia płaczę. (…)
źródło |
— Tu piją i gwarzą, ty jeden w tej wrzawie,
Wyglądasz jak jeniec w niewoli; —
Weź czarkę, weź lulkę, siądź tutaj na ławie,
I powiedz, co tobie tak boli?
Ni dzwonek, ni trąbka, ni kraśne dziewczęta,
Nie mogą rozerwać twej nudy;
Dwa lata tu żyjesz, a nikt nie pamięta
Ażebyś był wesół jak wprzódy.
— O! bo też mi gorzko, bo smutno mi wszędzie,
Nie miło na świecie, nie miło;
Daj czarkę! przy czarce odważniej mi będzie, —
Posłuchaj co mi się zdarzyło:
Gdym przystał na pocztę, zbyt jeszczem był młody,
Lecz dusza dość miała swej mocy;
Nie znało się wprawdzie wygody, swobody,
Nie było ni święta, ni nocy.
Od ranka do zmroku, od zmroku do ranka,
Woziłem pakiety i pany, —
Dostałem złotówkę; o! wtedy hulanka,
Wesoły i syt, i pijany!
Zwodziłem dziewczęta, skarbiłem przyjaciół,
Z pisarzem jak z równym i kwita;
I konie mię znały, jak gwizdnął, jak zaciął, —
Rwą moje siwaki z kopyta.
Wesoło wieźć pocztę! zatrąbię na moście:
Tu kogoś się spędzi, tam spotka,
Tu wiozę panicza, tu młode imoście,
O! wtedy pewniutka dwuzłótka!
Lecz serce me jednej oddałem dziewczynie, —
Mieszkała w wioseczce o milę.
Bywało wracając nigdy się nie minie,
Choć krótką przepędzę z nią chwilę.
Raz woła mię pisarz, w północnej coś porze,
Budzę się natychmiast, przychodzę, —
A była to zima, mróz tęgi na dworze,
Zawieja, sumioty na drodze.
«Powieziesz sztafetę!» — «Oj licho przywiodło!» —
Tak sobie odchodząc mruczałem.
Za pakiet, za trąbkę, za konia, za siodło,
I w moment puściłem się czwałem. —
A tutaj wiatr świszcze, śnieg kręci i ciemno,
A przytem okrutne bezdroże;
Dwa słupy wiorstowe mignęły przede mną,
Podjeżdżam pod trzeci — o Boże!
Wśród wichru poświstów, głos z płaczem zmieszany,
W bok drogi gdzieś woła pomocy;
Myśl pierwsza — pomogę! ktoś pewno zbłąkany,
Brnie w śniegu i zginie wśród nocy.
Zwróciłem już konia — wtem jakby mi zda się
Któś szepnął: «a tobież co po tem?
Ej lepiéj godzinkę zyskawszy na czasie,
Odwiedzić twą dziewę z powrotem».
Strach serce ogarnął, zaledwiem mógł dyszeć,
Pot zamarzł kroplami nad czołem;
Jam w trąbkę uderzył, by jęków nie słyszeć,
I dalej siwego zaciąłem.
Wracałem o świcie — trzy wiorsty od domu,
Strach znowu ogarnął mię skryty;
Duch zamarł, a serce szepcąc po kryjomu,
Stukało jak dzwonek rozbity.
Przy słupie koń czmychnął — zjeżyła się grzywa
Na drodze, pod płachtą powiewną,
Pod warstwą sumiotu — kobieta nieżywa,
Skostniała, bezwładna jak drewno.
Strząsnąłem płat śniegu na białej jej szacie,
I trupa wywlokłem na drogę;
Otarłem śnieg z lica — to była… ach! bracie
Daj czarkę, dokończyć nie mogę —
źródło |
Tylko dzień zaledwie wstanie
Ja już nowe mam zadanie:
Prosto z poczty, skoro świt,
Ruszyć w rejon trzeba mi!
Biorę torbę i nie czekam,
Mundur mój poznasz z daleka,
A gdy tylko go założę
Rowerem listy rozwożę!
Od sąsiada do sąsiada
Na „Dzień dobry!” odpowiadam. (…)
Oprócz listów mam też paczki
Oraz do kupienia znaczki. (…)
Choć roweru nie oszczędzam
Bardzo miło tak dzień spędzam.
A tą pracą się nie męczę...
Wszystkie listy w mig doręczę!
źródło |
W miesięczniku „Bliżej Przedszkola” 2018, nr 9 – cztery propozycje dla dzieci młodszych:
Droga paczki, s. 36-39; Kolekcja w klaserze, s. 50-53; Koperty pana listonosza, s. 42-44; Pocztowe znaczki, s. 46-49.
Ponadto: Bykowska Małgorzata, O kolekcjonowaniu znaczków. Lekcja biblioteczna, „Biblioteka - Szkolne Centrum Informacji” 2012, nr 3, s. 13-14.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz