piątek, 11 września 2020

Książki (nie)zapomniane - Konrad definitywnie zszedł ze sceny

Wojna nie zawsze jest zbrodnią, ale zawsze daje wszelkim zbrodniom osłonę. Prawdę stworzonej przez siebie maksymy w całej jej grozie ukazał STANISŁAW REMBEK (1901-1985) w jednej ze swych najlepszych powieści. Nagan przedstawia dwudniowy epizod z zabużańskiego teatru wojny polsko-bolszewickiej.

Mroźny listopad 1919 roku. Studwudziestoosobowy oddział ppor. Konrada Pomianowskiego rozpaczliwie broni mostowego przyczółka nad Berezyną. Dowódca czuje się jednak wśród podległych mu żołnierzy przeraźliwie samotny. W przerwach między kanonadą, w chwilach względnego spokoju, daremnie próbuje nawiązać rozmowy z niektórymi spośród nich. Nie znajdują wspólnego języka. Coraz częściej zatem jego myśli uciekają ku Niej. Ku Marysi. Zostawił ją? Ona zostawiła jego? Po prostu - przestała odpisywać na listy. Zrozumiał. Ale cierpi.

I oto przybywa Jarzyński. Dawny kolega. Walczą w jednym oddziale. Tamten był na urlopie. Właśnie się ożenił. Początkowo nie chce zdradzić imienia żony, ale w końcu je wymienia. To jedyne. Ukochane. Powtarzane przez Pomianowskiego w snach i na jawie. Jak to możliwe? Ano, przecież podobno zerwał z dziewczyną. Ponoć nic już ich nie łączyło.

Wszystko staje się jasne. Jarzyński przechwytywał listy kolegi. Nie pozwalał, by dotarły do Warszawy. Rozpacz targa sercem Konrada. Utracił ją nie z własnej winy. I nie z jej winy. Nie wiedziała! Gdybyż mógł ją znowu zobaczyć!

Może. Bo oto Marysia niespodziewanie dociera na linię frontu. Naprawdę! I w tym samym dniu bolszewicy przypuszczają kolejny atak. Niedawna pana młoda zostaje wdową. Ale to nie martwi Konrada. Przeciwnie. Nawet cieszy. Każe żołnierzowi - Walczakowi - odprowadzić kobietę w bezpieczniejsze miejsce. Nie wie, że powierza swój skarb w ręce brutalnego, sadystycznego erotomana, a niebawem także zdrajcy...

Kolejne strzały. Niebawem zaczyna się już regularne natarcie ze strony nieprzyjaciela. Walczak wie, gdzie uderzać. Przyczółek broni się ostatkiem sił. Właściwie, nie ma już sił. Pożary. Zgliszcza. I wszechogarniający śnieg, który zmiata ślady. Nie wszystkie.

Marysia jest ranna. Żyje, ale Pomianowski o tym nie wie. Kilku świadków mówiło, że została zabita.

Wszyscy tęsknią na froncie. Tęsknią za pokojem, za bliskimi... Kto nie ma nikogo na świecie - tęskni za śmiercią.

Gwałtowna, skowycząca tęsknota przeszywa serce podporucznika. Już nie ma dla kogo żyć. Wie, jak chce zakończyć swoje cierpienie. I kończy w taki sposób, o jakim już od pewnego czasu myślał.

Śmierć nie przerywa życia (...), tylko je kończy.

Umierania jest w powieści wiele. Strachu przed nim - tyle samo. Żołnierze się boją. Ale niektórzy lubią wojnę, konkretnie - zabijanie. Na przykład sierżant Gołąbek - w cywilu kelner - teraz czuje przypływ mocy. Jest nieobliczalny. Fanatyczny. Obawiają się go nawet przełożeni. Albo podły, pełen nienawiści Walczak. Dyszy żądzą. Nie umie i nie chce się jej oprzeć. Wśród tej galerii indywiduów chyba tylko poborowy Potocki jest "zwyczajny". Robi swoje, ale bez pragnienia zemsty.

Konrad i Marysia - Maria - Maryla. Coś nam to przypomina. Wraz z powieścią Rembeka skończyło się przedłużone trwanie romantyzmu. Samotny bohater definitywnie zszedł ze sceny. W teatrze wojny totalnej XX stulecia nie było już miejsca dla cierpienia za miliony ani na wspomnienia upoetyzowanej miłości. Pozostała "nieliteracka", dzika, okrutna walka o przetrwanie. I osłona dla wszelkich, nawet najpotworniejszych zbrodni.

Rembek Stanisław, Nagan, Warszawa 1990. ISBN 8307021847 (sygnatura: 130886).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz