Forteca Bastiani. Tonący we mgłach, zapomniany przygraniczny posterunek. Z jednej strony wysokie góry, z drugiej - pustynia. W tym niegościnnym krajobrazie trzyma wieloletnią, absurdalną wartę stuosobowy garnizon. I oczekuje na "wielki alarm". Na (urojonego?) wroga. Bo żaden nieprzyjaciel w długich dziejach placówce nie zagroził. To jest treść Pustyni Tatarów (Il Deserto dei Tartari) DINA BUZZATIEGO (-Traverso, 1906-1972) - arcydzieła przenikniętego atmosferą odrealnienia, egzystencjalnego bólu i trudnej do uchwycenia tajemnicy. Czy bohaterowie opowieści w ogóle istnieją? Czy wśród murów naprawdę snują się ludzie? A może widma?
Giovanni Drogo ukończył Akademię Wojskową i po otrzymaniu awansu na porucznika został skierowany do twierdzy na rubieżach. Był szczęśliwy, ale gdy żegnał się z matką, poczuł w sercu niejasne drgnienie. Ogarnął go lekki niepokój. Przeczucie, że nie powróci z tej spokojnej placówki? I pojechał konno w wysokie góry. Szukał fortecy, a nikt nie potrafił wskazać mu drogi. Wreszcie spotkał kapitana Ortiza, który doprowadził go do celu.
Pierwsza myśl po przyjeździe to pragnienie powrotu. Niby nic trudnego, bo można to zrobić, ale... coś niewidzialnego niszczy wolę. Forteca, która nigdy niczemu nie służyła, staje się obsesją. Codzienny rytuał i bezsensowny rygor wciągają jak wir. Załoga śni na jawie o bohaterstwie. O dniu, w którym pojawi się nieprzyjaciel i trzeba będzie ogłosić stan bojowej gotowości. Co jakiś czas pojawia się na pustyni punkt lub światełko. Złudzenie obserwujących ją, daremnie wyczekujących? A nad kamienną budowlą nieodmiennie latają kruki...
Po czterech latach Drogo wraca do domu. Na krótko. Nie potrafi już rozmawiać z matką ani z dziewczyną. Czuje, że musi pojechać z powrotem. Do twierdzy. Po jakimś czasie ponownie zostaje wezwany do miasta. Dowiaduje się o redukcji garnizonu. Ale jego nie obejmie, bo... za krótko pełnił służbę.
Tymczasem na pustyni coś wreszcie zaczyna się dziać. Ktoś buduje drogę. Pojawia się wróg? Dowódca ogłasza alarm. I wtedy zdrowie Giovanniego szwankuje. Po trzydziestu latach musi opuścić garnizon, by ustąpić miejsca sprawniejszym. Zostaje wygnany z placówki, w której spędził życie na oczekiwaniu. Na działanie nie wystarczyło mu czasu. Ale właśnie teraz wreszcie zaczyna rozumieć, że jednak zobaczy Nieprzyjaciela. Innego, niż go sobie wyobrażał. Czy będzie umiał po bohatersku przyjąć Tego (niektórzy mówią: Tę), z którym (którą?) wszyscy się kiedyś spotkamy?
Niesamowita, oniryczna powieść. Parabola. Jak ją odczytać? Każda ujednoznaczniająca próba byłaby zubożeniem sensu. Odarciem dzieła z jego błyskotliwej wieloznaczności. Forteca raz pojawia się w promieniu słońca, raz ukrywa się wśród gęstych chmur. Czy garnizon obronił się w momencie pobudki, przepraszam: w chwili ogłoszenia alarmu?
Dino Buzzati, Pustynia Tatarów, przeł. Alojzy Pałłasz, Warszawa 1977 (sygnatura: 76890).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz