"Kocha, lubi, szanuje..." W języku rosyjskim ljubit' znaczy "kochać". W polskim - "lubić" to znacznie "mniej" niż "kochać", ale już "luby" to tyle, co "kochany". Trudna sprawa z tą miłością! A co ma wspólnego z zoologią i botaniką, napiszemy na końcu.
Miłość. "Słownik języka polskiego PWN" podaje kilka znaczeń rzeczownika:
1. głębokie uczucie do drugiej osoby, któremu zwykle towarzyszy pożądanie,
2. silna więź, jaka łączy ludzi sobie bliskich,
3. poczucie silnej więzi z czymś, co jest dla kogoś wielką wartością,
4. głębokie zainteresowanie czymś, znajdowanie w czymś przyjemności,
5. obiekt czyichś uczuć i pragnień,
6. pożycie seksualne.
Moglibyśmy teraz trochę "zamieszać" i wrócić do rosyjskiego wyrazu grzecznościowego "miłostiprosim", używanego np. podczas powitania wchodzących do domu gości, jeszcze mocniej uwydatniającego prasłowiański sens. Znaczyłby mniej więcej - parafrazując - "bądźcie łaskawi wejść ".
A teraz coś z frazeologii. W słownikach czytamy, że "miłość" - pojmowana jako "uczucie" - może być "bezgraniczna, bezkrytyczna, beznadziejna, czuła, czysta, dozgonna, głęboka, gorąca, obopólna, platoniczna, szczera, serdeczna, wielka, wzajemna". Co do obiektu - "braterska, macierzyńska, ojcowska, synowska, własna". "(U)miłować" zaś można np. "Boga, literaturę, ojczyznę, bliźniego". W polszczyźnie mamy przysłowia i wyrażenia do niej nawiązujące, np. "kto nie ma szczęścia w kartach, ten ma je w miłości" (pocieszenie dla osoby przegrywającej), "stara miłość nie rdzewieje" (po latach wracają dawne uczucia lub upodobania), "umierać z miłości" (być mocno zakochanym), "miłość jest ślepa" (zakochany nie dostrzega wad ukochanej osoby).
Spore zróżnicowanie terminologiczne odnośnie do miłości zachowało się w grecko-rzymskich przekazach przedchrześcijańskich. Były to: agape ("niebiańska", mimo wszystko, "bez powodu" i bez oczekiwania na wzajemność czy odpłatę), caritas (uznanie, szacunek), dilectio (przywiązanie, upodobanie), eros (pociągająca, realizująca się - co ważne - nie tylko w sferze zmysłów i ciała), filia, filadelfia (harmonia, zgoda i zażyłość, panująca np. pomiędzy przyjaciółmi), storge (wynikająca z przynależności, np. w rodzinie).
O miłości można pisać wiele, ale ponieważ snujemy rozważania na marginesie Walentynek, na zakończenie będzie coś o zakochanych. Oto inspirująca "przyrodnicza" obserwacja ks. Jana Twardowskiego:
"Od zakochanych można się uczyć miłych słów: moja różo, moja cebulko, mój ty szczypiorku zielony. Zakochani mówią tak, jakby się uczyli tylko botaniki, a zagniewani - jakby się uczyli tylko zoologii, bo mówią: ty ośle, baranie, ty foko, ty byku."
Źródła
Aleksander Brückner, Słownik etymologiczny języka polskiego, Kraków 1927.
Franciszek Drączkowski, Miłość, w: Encyklopedia katolicka, t. 12, Maryja - Modlitwa, Lublin 2008, s. 1122-1123.
Arkadiusz Gudaniec, Miłość, w: Powszechna Encyklopedia Filozofii, 7, Me - Pań, Lublin 2006, s. 237-250.
Kamil Kromski, Polonistyczne rozważania o kulturze i poprawności języka, "Polonistyka" 2016, nr 3, s. 18-19.
Słownik języka polskiego PWN [online].
Stanisław Skorupka, Słownik frazeologiczny języka polskiego, t. 1, Warszawa 1967.
Jan Twardowski, Patyki i patyczki, Warszawa 1987.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz