poniedziałek, 20 marca 2023

Pieśni, których nie zaśpiewamy

21 marca. Światowy Dzień Poezji. Pieśń - jeden z lirycznych gatunków. Pisana w różnych epokach - od antyku po współczesność. Najbardziej znane przykłady? „Pieśń słoneczna” św. Franciszka z Asyżu, „Pieśń o domu” Marii Konopnickiej, „Pieśń o żołnierzach z Westerplatte” Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, „Pieśń o moim Chrystusie”, „Pieśń o życiu i śmierci Chopina” Romana Brandstaettera, „Pieśń o Hajawacie” Henry’ego Wadswortha Longfellowa, tomiki wierszy pod tytułem „Pieśni” – od Horacego i Kochanowskiego, po Gałczyńskiego. Dzisiaj trochę pożartujemy i przedstawimy kilka pieśni… epickich, czyli utworów zawierających „pieśni” w tytule, ale niebędących nimi gatunkowo. Takie, jak np. „Pieśń o Nibelungach” czy „Pieśń o Rolandzie”.

Jadwiga Dragon Kulczyńska, Przerwana pieśń nad pieśniami. Opowiadania o Śląsku. Ze wstępu autorki, umieszczonego także na obwolucie: "Śląsk jest moim dziedzictwem, młodością i dniem dzisiejszym. Nie tylko - jest historią. Chętnie sięgam w dawne czasy - do lat moich starosków i starek z ich życiem i gwarą, w której przebrzmiewają jeszcze ubiegłe stulecia. (…) W całym moim pisarskim dorobku, również przy pisaniu "Przerwanej Pieśni nad Pieśniami" - Śląsk był moim przesłaniem, któremu pozostanę wierna." (Sygn. 180416)

Maksym Gorki, Pieśń o sokole. Konfrontacja dwóch postaw: umiłowania swobody umierającego sokoła i wygodnictwa drwiącego zeń węża: „Umieram - rzekł sokół, wzdychając głęboko - lecz żyłem ja w sławie i szczęścia zaznałem, i w boju, bywało, potykałem się mężnie, i niebo widziałem tak dobrze, tak z bliska, jak ty go nie ujrzysz, niebożę.
- A po cóż mi niebo? Tam chłodna pustynia, a tu mam wilgoci i ciepła do syta i dobrze mi w mojej szczelinie". (Tłum. B…..é, z 1902 r., tłum. współczesne – Seweryn Pollak, sygn. 61676, 83357)

Maksym Gorki, Pieśń o zwiastunie burzy. Kolejny utwór inspirowany romantyzmem: „Nad równiną morza siwą wicher kłęby chmur gromadzi. Między morzem i chmurami dumnie ptak szybuje chyży, rzekłbyś: czarna błyskawica. To skrzydłami falę muśnie, to się w chmury strzałą wzbije, krzyczy ptak - i chmury słyszą pieśń radosną w śmiałym krzyku. Jest w tym krzyku żądza burzy. (…) Jęczą mewy czując burzę, jęczą, krążą, rozmiotane na dnie morza, by ukryły trwogę swą przed nawałnicą. Jęczą mewy przerażone - bo im, mewom, nie zrozumieć upojenia bitwą życia: grom uderzeń je przeraża. Pingwin głupi i tchórzliwy w skałach tłuste cielsko chowa... Tylko on, Albatros dumny, płynie śmiało i swobodnie nad spienionym siwym morzem. Coraz mroczniej, coraz niżej opadają ciężkie chmury - i śpiewają, rwą się fale na spotkanie piorunowi. Zagrał grom - i w pianie gniewu jęczą fale z wiatrem walcząc. (…) Mknie Albatros, zwiastun burzy, rzekłbyś, czarna błyskawica, z krzykiem zwały chmur przeszywa, skrzydłem pianę fal roztrąca.” (Tłum. Julian Tuwim, sygn. 61676, 83357)

James Macpherson, Pieśni Osjana. Mistyfikacja, która wywarła ogromny wpływ na romantyków. Oto jej początek: „Dlaczego, niewidzialny wędrowcze, który przyginasz oset nad brzegami Lory, dlaczego, powiewie doliny, odbiegłeś mojego ucha? Nie słyszę ani szumu dalekiego strumienia, ani dźwięku arfy od skały! Przybądź, Malwino, wróć bardowi jego duszę.” (Tłum. Seweryn Goszczyński, zweryfikował i oprac. Jerzy Strzetelski, sygn. 91214, cz D IV-5/202)

Rainer Maria Rilke, Pieśń o miłości i śmierci korneta Krzysztofa Rilke
. Młodzieniec wyruszył na wojnę. Nie zaznał jeszcze w życiu miłości, a łatwiej było spotkać śmierć…:
„Konno, konno, konno - tak przez dzień, tak przez noc, znów przez dzień.
Konno, konno, konno.
I zmęczeniem męstwo przytłumione, i tak wielka, tak wielka tęsknota. Żadnej góry. Bez kresu równina. Ledwie jedno drzewo róść się waży. Jakieś chaty skulone nędznie u zamulonych studzien. Żadnej wieży. I obraz wciąż ten sam. Tu już dwojga oczu za wiele. Tylko w nocy droga nie jest tak obca.” (Tłum. Adam Włodek, sygn. 70595)

Franz Werfel, Pieśń o Bernadetcie. Fabularyzowana historia spotkania prostej dziewczyny, Bernadetty Soubirous, z Piękną Panią z Groty. Książka – dar niewierzącego autora, który zdobył się na niezwykły akt wdzięczności za kilkukrotne ocalenie podczas „nocy” II wojny światowej: „Pewnego dnia w okresie największych utrapień uczyniłem ślub. Jeśli dane mi będzie wydostać się z beznadziejnego położenia i wylądować szczęśliwie u zbawczych wybrzeży Ameryki, natenczas ślubowałem, że przed rozpoczęciem jakiejkolwiek pracy zaśpiewam światu pieśń o Bernadetcie, najpiękniej jak tylko potrafię.” (Tłum. autoryz. Maria Kłos, tekst powieści TUTAJ).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz