Nie każdy reżyser debiutuje arcydziełem. Udało się to WITOLDOWI LESZCZYŃSKIEMU (1933-2007). „Żywot Mateusza” na pewno jest filmem ponadczasowym, wybitnym, wielkim. Powstał na podstawie powieści „Ptaki” ((Fuglane) Tarjei Vesaasa i zachowuje niepowtarzalny, cudowny klimat twórczości pisarza („Pałac lodowy” – TUTAJ, „Nocne czuwanie” – TUTAJ).
Dlaczego w tytule jest „żywot”? Ponieważ sugeruje szczególną wartość tej biografii, jednoznacznie nawiązując do tekstów hagiograficznych. Dawne „żywoty” są pełne cudowności. Gdy jednak je zgłębiamy, dostrzegamy dramatyzm wyborów ich bohaterów. Cierpienie, by sprostać wierności. Nieustanne, intensywne przeżywanie chwili. Drogę do doskonałości - usłaną cierniami.
Podobnie dzieje się w obrazie Leszczyńskiego. Na pierwszy rzut oka – sielanka. Jezioro, las. Malowniczo. Pięknie. Zawsze i Wszędzie? Niekoniecznie. Nikłe znaki cywilizacji pojawiają się jako samochód i odrzutowiec. W chatce żyją oni – szczęśliwe rodzeństwo. Olga i młodszy, ponadtrzydziestoletni brat, Mattis (tylko raz przedstawiający się polskim „Mateusz”). Kobieta rządzi w domu i jest absolutnym autorytetem dla mężczyzny. A ten uchodzi w otoczeniu za Pomylonego. Jest lubiany, ale nie traktuje się go poważnie. Bo kocha przyrodę i – chyba jako jedyny – naprawdę ją rozumie. Bo dostrzega to, czego nie widzą inni, na przykład zapowiedź Złego w spaleniu drzewa. Bo zadaje fundamentalne pytania, na które nikt nie zna odpowiedzi. Ufa ludziom, ale jest wobec nich całkowicie bezbronny.
W ten odwiecznie uporządkowany świat wkrada się Obce i Nieoswojone. Nadciąga Jan. Przychodzi znikąd, podbija serce Olgi i zamieszkuje z nimi. Mateusz nie jest już dla siostry jedyny i jego życie zaczyna tracić sens. Nigdy nie potrafił porozumieć się z otoczeniem, toteż silny, męski Jan jest zagrożeniem. Nieczęste próby kontaktu z Innymi także nie przynoszą efektu. Przypadkiem spotkane dziewczyny odjeżdżają, a chłopcy z żaglówki i turysta nie mówią po polsku. Komunikacja jest pod każdym względem niemożliwa.
Przyroda okazuje nieznane, groźne oblicze. Drzewo płonie. Ukochany ptak ginie. Siostra znajduje miłość. Odmieniec musi zniknąć by natura trwała jak przedtem – zwycięska, i by współtworzyli ją ludzie nieodbiegający od tego, co w ich rozumieniu jest „normą”. Mateusz podejrzewa, że to on, tak – wydawałoby się – zżyty z przyrodą, był w niej anomalią. Bo nie potrafił zaakceptować Jana pod swym dachem. Nie podzielił się miłością, co bez trudu umiała zrobić siostra. Nie znalazł wspólnego języka z żadnym ze spotkanych ludzi. Powinien odejść. Bez słowa. Bez zapowiedzi. Na dno…
Parabola? Współczesna (?) baśń. Uniwersalna bajka? Na pewno arcydzieło, rozgrywające się w malowniczej scenerii i przy dźwiękach podniosłego (doskonale równoważącego smutek z radością) „Concerto grosso” op. 6 nr 8 Arcangelo Corelliego.
Żywot Mateusza. Reż. Witold Leszczyński. Polska, 1967. Czarno-biały, 76 min. Główne role: Franciszek Pieczka, Anna Milewska, Wirgiliusz Gryń, Aleksander Fogiel, Hanna Skarżanka, Małgorzata Braunek, Maria Janiec. Film wielokrotnie nagradzany.
Można przeczytać
1. Konrad Eberhardt, Wygnanie z Arkadii, w: tegoż: O polskich filmach, wybór i wstęp Ryszard Koniczek, Warszawa 1982, s. 147-151. Przedruk za: „Film” 1968, nr 7 (sygn. 99253).
2. Aleksander Jackiewicz, Moja filmoteka. Film w kulturze, Warszawa 1989, s. 407-410 (sygn. 101182).
3. Sebastian Jagielski, Janusowe oblicze. O filmach Witolda Leszczyńskiego, „Kino” 2008, nr 7/8, s. 13-15 (Czytelnia).
4. Bartosz Marzec , Dęby i trzciny, „Kino” 2022, nr 5, s. 68-71 (Czytelnia).
5. Jan Słodowski, Jacek Tabęcki, Filmy z czterdziestolecia, Warszawa 1985, s. 60-61 (sygn. 112132).
poniedziałek, 5 czerwca 2023
NASZ MAŁY LEKSYKON FILMOWY – Filmy (nie)zapomniane: Witold Leszczyński, Żywot Mateusza (1967)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz