sobota, 15 sierpnia 2015

Jan Brzechwa.

Gdyby Jan Wiktor Lesman jeszcze żył, to dzisiaj obchodziłby 117 urodziny.
Przygotowując wpis o Brzechwie postanowiłyśmy zrobić błyskawiczną ankietę wśród naszych krewnych i znajomych. Zapytałyśmy - jaki jest ich ulubiony wiersz Brzechwy*?
Większość odpowiedzi, jakie uzyskałyśmy, wyglądała tak:
- Lokomotywa. Czekaj, nie, to chyba Tuwim.
- Lokomotywa Tuwima!
- Nie lubię poezji.
- Ptasie radio.
- Nie odpowiem, bo nie chcę źle powiedzieć, bo Brzechwa zawsze mi się myli z Tuwimem.
Były oczywiście odpowiedzi wskazujące na konkretne wiersze Brzechwy (Samochwała, Dzik, Kaczka-DziwaczkaSójka), ale zdecydowana większość "ankietowanych" myliła obu poetów.
Dlaczego? Bo nietrudno ich pomylić - obaj żyli w niemal tych samych czasach, obaj pisali wiersze dla dzieci. Wiesze, które dorośli znają jeszcze z dzieciństwa, bądź pamiętają, jak czytali je własnym dzieciom.

*Wskazanie książki okazało się łatwiejsze, ponieważ każda z osób pamiętała o "Akademii Pana Kleksa".

Dzisiaj uhonorujemy tego wyjątkowego poetę przypominając (Czytelnikom blogu i... sobie :) ) najbardziej znane jego wiersze.

Teraz już na pewno będziemy pamiętać, że Brzechwa to (między innymi):

NA STRAGANIE

Na straganie w dzień targowy
Takie słyszy się rozmowy:

- Może pan się o mnie oprze,
Pan tak więdnie, panie Koprze.

- Cóż się dziwić, mój Szczypiorku,
Leżę tutaj już od wtorku!

Rzecze na to Kalarepka:
- Spójrz na Rzepę - ta jest krzepka!

Groch po brzuszku Rzepę klepie:
- Jak tam, Rzepo? Coraz lepiej?

- Dzięki, dzięki, panie Grochu,
Jakoś żyje się po trochu.

Lecz Pietruszka - z tą jest gorzej:
Blada, chuda, spać nie może.

- A to feler -
Westchnął Seler.

Burak stroni od Cebuli,
A Cebula doń się czuli:

- Mój Buraku, mój czerwony,
Czybyś nie chciał takiej żony?

Burak tylko nos zatyka:
- Niech no pani prędzej zmyka,

Ja chcę żonę mieć buraczą,
Bo przy pani wszyscy płaczą.

- A to feler -
Westchnął Seler.

Naraz słychać głos Fasoli:
- Gdzie się pani tu gramoli?!

- Nie bądź dla mnie taka wielka! -
Odpowiada jej Brukselka.

- Widzieliście, jaka krewka! -
Zaperzyła się Marchewka.

- Niech rozsądzi nas Kapusta!
- Co, Kapusta?! Głowa pusta?!

A Kapusta rzecze smutnie:
- Moi drodzy, po co kłótnie,

Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!

- A to feler -
Westchnął seler.

NA WYSPACH BERGAMUTACH

Na wyspach Bergamutach
Podobno jest kot w butach,

Widziano także osła,
Którego mrówka niosła.

Jest kura samograjka
Znosząca złote jajka;

Na dębach rosną jabłka
W gronostajowych czapkach,

Jest i wieloryb stary,
Co nosi okulary,

Uczone są łososie
W pomidorowym sosie

I tresowane szczury
Na szczycie szklanej góry,

Jest słoń z trąbami dwiema
I tylko... wysp tych nie ma.
TYDZIEŃ

Tydzień dzieci miał siedmioro:
- Niech się tutaj wszystkie zbiorą!

Ale przecież nie tak łatwo
Radzić sobie z liczną dziatwą:

Poniedziałek już od wtorku
Poszukuje kota w worku,

Wtorek środę wziął pod brodę:
- Chodźmy sitkiem czerpać wodę.

Czwartek w górze igłą grzebie
I zaszywa dziury w niebie.

Chcieli pracę skończyć w piątek,
A to ledwie był początek.

Zamyśliła się sobota:
- Toż dopiero jest robota!

Poszli razem do niedzieli,
Tam porządnie odpoczęli.

Tydzień drapie się w przedziałek:
- No a gdzie jest poniedziałek?

Poniedziałek już od wtorku
Poszukuje kota w worku...
I tak dalej...


Wszystkie wiersze pochodzą z książki "Brzechwa dzieciom", z ilustracjami Jana Marcina Szancera (Warszawa: Nasza Księgarnia, 1989), dostępnej w naszej bibliotece (sygnatury: 81111, 101331-2, 127537-8).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz