piątek, 24 czerwca 2016

Książki (nie)zapomniane – Wszyscy byli odwróceni, czyli gorzkie oblicza wolności

Wszyscy byli odwróceni – to tytuł opowiadania Marka Hłaski. Ale nie o nim będzie mowa. Przywołujemy go przez analogię, bo dobrze koresponduje z tematyką, o której dziś napiszemy.

Mówiono o nich młodzi gniewni. Pojawili się w Wielkiej Brytanii w latach 50. ubiegłego wieku. W swych utworach manifestowali sprzeciw wobec zastanej obyczajowości i kultury. Jeden temat mieli wspólny: WOLNOŚĆ. O niej marzyli ich bohaterowie, rozpaczliwie zamknięci w klatkach robotniczych osiedli i zakładów pracy, ciasnych ścianach więzień czy poprawczaków. Dziewczyny i chłopcy z ulicy lub sąsiedztwa. Biedne dzieciaki, których niewielu chciało czy potrafiło pokochać. Wyobcowani. Taktowani z obojętnością, która raniła jak nóż. Nierzadko uciekali w swój wewnętrzny świat, by już zeń nie powrócić. I odejść na zawsze – na jakimś uboczu. Młodzi gniewni właśnie w nich zobaczyli osoby godne ukazania w literaturze. Im poświęcili swoje talenty. Jak oni - zbuntowani. John Osborne, John Arden, Arnold Wesker, Kingsley Amis, John Wain.
 

Także ALAN SILLITOE (1928-2010). Goniec, zamiatacz, tokarz. Jego literackie zdolności dostrzegł Robert Graves. Pomógł. Bunt nie przemija w tym sensie, że zawsze gdzieś nadchodzi wiosna, czyli młode, gniewne roczniki zaczynają szukać wolności. Jak bohaterowie dwóch mikropowieści Sillitoe'a.

Samotność długodystansowca. Główny bohater, wychowanek poprawczaka w Essex, snuje pierwszoosobową narrację:


Czasem myślę, że nigdy w życiu nie byłem taki wolny, jak jestem przez tych parę godzin, kiedy biegnę ścieżką spod bramy i na końcu alei skręcam obok nagiego, pękatego dębu. Wszystko wkoło jest martwe, ale to nic nie szkodzi, bo umarło, zanim się zbudziło do życia, nie jak te stworzenia, które żyją i potem umierają.


Dyrektor placówki zauważa jego sportowy talent i ogromne możliwości. Spodziewając się wygranej w międzyzakładowych zawodach, umożliwia mu treningi. Ten siedemnastolatek, Smith, na pewno jest najlepszy. Ale chłopak chce przegrać. By udowodnić, że do niego należy wybór. Że sam decyduje o sukcesie lub porażce... Że panuje nad tymi, którzy łudzą się, iż mają władzę nad nim:


(...) będę długodystansowcem biegnącym na przełaj swoją własną ścieżką, choćby mi na niej było bardzo źle.


I przegrywa. Ale teraz - paradoksalnie - on jest zwycięzcą. Obojętnie znosi szykany mściwego dyrektora. Nie boli go już żadne upokorzenie z jego strony. A gdy wreszcie opuści poprawczak, wróci do złodziejstwa...


Córka szmaciarza. Tym razem buntowników jest dwoje. Młodzi kochankowie z robotniczego przedmieścia. Tony już jako dziecko spytany przez wuja, kim chce zostać w dorosłości, odpowiadał: "Złodziejem". I został nim. Teraz kradnie ser. Pewnego dnia poznał Doris. Odtąd razem kradli. Ale w sklepie z obuwiem zaliczyli wpadkę. On poszedł do poprawczaka, ona wyszła za mąż za mechanika z garażu. Bo jej nienarodzone jeszcze dziecko powinno mieć ojca...


Tony wyszedł z zakładu. Ożenił się i doczekał dwójki dzieci. Ale dziś, po śmierci Doris w wypadku motocyklowym, czasami z oddali widuje syna, teraz już dorosłego. Nikt nie wie o ich przeszłości. I nie musi.

Gorzkie są te teksty. Dużo jest smutku w utworach młodych gniewnych. Codzienność bez kolorów. A jeśli już jakieś barwy, to szarość. Bunt - przejaw wolności - tylko na chwilę dodaje skrzydeł mieszkańcom tej przygnębiającej rzeczywistości. Tu i ówdzie zatańczy jak jaskrawy motyl albo zatli się niczym swobodny płomień, lecz szybko dostosowuje się do otoczenia. Przygasa. I nikt już go nie dostrzega. Proza życia pochłania, zrównuje, zabiera indywidualność. Do chwili, gdy w życiu kolejnych przeciętnych jednostek nastanie wiosna i zaczną szukać wolności...







Sillitoe Alan, Samotność długodystansowca. Opowiadania, tł. Jadwiga Milnikiel, Maria Skibniewska, Warszawa 1982. (Sygnatury: 97155, 124047).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz