Niezwykła książka. Na zawsze pozostaje w pamięci. Powieściowa fikcja literacka? Dokument? Paradokument? Chyba jednak to pierwsze, chociaż wygląda jak drugie i trzecie. Autor zwodzi czytelnika, gra z nim, jak chce, a ten czuje się szczęśliwy, gdy już gubi się w labiryncie dat, faktów i zmyśleń. Intelektualna łamigłówka. Wyzwanie dla historyków. Uczta dla koneserów literatury.
Pierścień rybaka (Anneau du pêcheur) JEANA RASPAILA (1925-2020) sprawia wrażenie połączenia szacownej kroniki z historią napisaną przez wytrawnego znawcę przeszłości. A pozycja liczy niewiele lat. Powstała w 1995 roku.
Początek akcji powieści to XIV wiek. Konkretnie – pierwsze lata schizmy zachodniej. Dwutorowa narracja stanowi literacki majstersztyk. Jedna sięga tamtego ponurego czasu, druga dzieje się współcześnie. Pojawiają się w niej przecież kardynał R., którego jednoznacznie kojarzymy z Josephem Ratzingerem, a także Jan Paweł II.
Zasadnicza treść powieści dotyczy okresu powrotu Urbana VI z tzw. niewoli awiniońskiej do Rzymu i wyboru w Awinionie Benedykta XIII, pierwszego antypapieża, oraz jego sukcesorów, powołanych - jak można sądzić - nieważnie. Przypomina weto, które złożył wobec kolejnego antypapieża (Klemensa VIII) Jan Carrier - ostatni kardynał Benedykta XIII. Kardynał bardzo nieugięty i zdecydowany w działaniu, bo po abdykacji Klemensa namaścił dziekana kapituły katedralnej w Rodez - Benedykta XIV - na papieża z linii awiniońskiej. Od tej pory kolejni papieże o tym imieniu stali w tym miejscu na straży sukcesji apostolskiej. Ostatni - żyjący współcześnie - Gerard de Vallac, w swoim mniemaniu jedyny legalny posiadacz Pierścienia Rybaka - zamierza podjąć wędrówkę do Rzymu, gdzie pragnie umrzeć. Niemal heroiczny, a taki pokorny starzec. W pełni pogodzony z nieodwołalnym losem. Swoim odejściem chce zakończyć kilkusetletni rozłam.
Ale w Rzymie od wieków już j e s t papież. Tajne służby Watykanu nie zapomniały o awiniońskich "uzurpatorach". Wysyłają do Francji biskupa Cassini i zakonnika o polskim nazwisku, o. Włodzimierza Nykasa, by znaleźli na obczyźnie ostatniego Benedykta. Tak więc pierwszy szuka drogi do Rzymu, do Domu, z którego papieże wyszli, zaś tamci - poszukują poszukującego...
Benedykt. Cichy staruszek. Czy ma świadomość, że właśnie od niego zależy los współczesnego Kościoła? Czy wie, iż w jego mocy jest usunięcia gorszącego podziału w Owczarni, w której wszyscy powinni "być jedno"? Chyba tak, bo z ogromnym trudem, lecz konsekwentne i bez lęku ten strażnik przeszłości i pamięci podąża ku swemu przeznaczeniu.
Wysłannicy znajdują kapłana. Ale tamten jednak ostatecznie im się wymyka. Prosto w ramiona Śmierci. Nie! Nie! Do Krainy Życia. Do odwiecznego Domu.
Nowy grób w krypcie św. Piotra. Spoczywa w nim "Benedictus". Nabożnie nawiedzają to miejsce dostojnicy - Jan Paweł II i kardynał R. Modlą się. Ale odpowiedzi na pytanie, który z papieży wybranych od XIV stulecia - od schizmy - był prawdziwy, a który fałszywy, nie dostajemy. Pytanie jak refren pobrzmiewa na kartach tej niezwykłej powieści. I jest stawiane przez historyków setki lat. Tak już pewnie zostanie. Naukowcy będą się głowić, dociekać, badać. Taka ich rola. A każdy kolejny kruchy człowiek, dźwigający wybrane dlań brzemię, będzie z pokorą mówił: "Nie jestem godzien". I będzie zwyciężał. Mocą nadludzką. To jest chyba ostateczne przesłanie niezwykłej powieści Raspaila.
piątek, 23 kwietnia 2021
Książki (nie)zapomniane - Bardzo długa droga do Domu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz