poniedziałek, 9 maja 2022

Zanim ucichły ostatnie wystrzały (1)

9 maja 1945 roku. Pierwszy dzień pokoju, ale nie dla wszystkich. Na dalekim Wschodzie wojna trwała. A gdy już ostatecznie ucichły ostatnie wystrzały, zaczęły się mnożyć opracowania naukowe, wspomnieniowe (np. pamiętnik gen. Pattona - TUTAJ). Coraz więcej było opowiadań, powieści i filmów. Pomińmy na razie beletrystykę o tematyce wojennej. Pisałyśmy o niej wielokrotnie (np. TUTAJ). Dzisiaj zaproponujemy migawki z tamtego straszliwego czasu w ujęciach świadków i badaczy oraz wartościową bibliografię w wyborze. Można je wykorzystać podczas zajęć edukacyjnych. Mogą też służyć – po prostu – refleksji. I stanowić przestrogę. Szczególnie teraz.

                                                               źródło: Pixabay.com

Kampania wrześniowa - od Westerplatte do Kocka (1 IX - 6 X 1939)

"O świcie dnia 1 września oddziały niemieckie przekroczyły granicę Polski na całej jej szerokości, nawiązując walki z oddziałami polskimi. Równocześnie lotnictwo dokonało nalotów na lotniska, węzły kolejowe oraz obiekty wojskowe i otwarte miasta. Najazdem na Polskę Hitler rozpętał II wojnę światową. Wiadomość o najeździe Niemców na Polskę lotem błyskawicy obleciała kulę ziemską. W zachodnich stolicach europejskich wiedziano o wybuchu wojny już w godzinach rannych."
(Wincenty Iwanowski, Wysiłek zbrojny narodu polskiego w czasie II wojny światowej. T. 1, Kampania wrześniowa 1939, Warszawa 1961, sygn. cz M XXVIII-1/28)

 
Karol Chwastek, Westerplatte - walka na symbole, „Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej” 2020, nr 11, s. 128-131 (Czytelnia).
Bogusław Kubisz, Waleczni 1939, „Mówią Wieki” 2019, nr 9, s. 16-19 (Czytelnia).
Bogusław Kubisz, Westerplatte. Siedem dni walki, 77 lat mitu, „Mówią Wieki” 2016, nr 9, s. 38-43 (Czytelnia).
Bogusław Kubisz, Załoga Westerplatte, „Mówią Wieki” 2019, nr 8, s. 17 (Czytelnia).
Włodzimierz Wójcikowski, Śladami ostatniej bitwy generała Kleeberga, wyd. 2, Lublin 1985. ISBN 8303011022 (sygn. 112856).


Narvik (9 IV - 8 VI 1940)

"Do 1939 roku o Narwiku – małym norweskim miasteczku i porcie położonym na północno-zachodnim brzegu Norwegii (…), na skraju półwyspu oddzielającego fiordy Beis i Rombaks, mało kto wiedział na świecie, z wyjątkiem agencji turystycznych organizujących coroczne wycieczki na fiordy norweskie oraz wąskiego grona sztabowców, i ekspertów zatrudnionych w ciężkim przemyśle metalowym. O ile specjalistów od międzynarodowej turystyki obchodziło tylko piękno norweskich wybrzeży, ci drudzy mieli zgoła inne i o wiele ważniejsze powody, aby interesować się Narwikiem."
(Jan Meysztowicz, Z walk Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich Narwik 1940, Warszawa 1972, sygn. 53197)

Dunkierka (27 V - 4 VI 1940)

"Nolan nie tylko stara się zszyć fabułę z kilku pozornie niepowiązanych ze sobą równoległych opowieści, ale również bawi się czasem. Tydzień na plaży, dzień na morzu i godzina w powietrzu są pokazane jednocześnie – zupełnie jakby trwały tyle samo. To pomysł niezwykle ciekawy, mający za cel pokazanie, że głównym antagonistą w filmie nie są czyhający wszędzie Niemcy, ale właśnie kanał dzielący setki tysięcy żołnierzy od bezpieczeństwa białych klifów Brytanii."
(Maciej Krawczyk, Porwane koronki, „Mówią Wieki” 2017, nr 9, s. 64-65, Czytelnia). – Recenzja filmu: Christopher Nolan (reż.), Dunkierka, Warszawa 2017 (sygn. AV F DVD 51)

Bitwa o Anglię (10 VII - 31 X 1940)

"Wszyscy to wiedzieliśmy, wszyscy to przeżywaliśmy, a jednak trzeba to było sobie wyraźnie i jeszcze raz uprzytomnić: lato 1940 roku było straszne. Straszne dla wszystkich ludzi dobrej woli. Wtedy, w owym lipcu, nie śpiewały im ptaki, nie pieściło ich słońce, nie dla nich był nawet spokojny chleb, w pocie czoła zdobyty. (…) Zwycięstwo w bitwie o Brytanię nie tylko uchroniło od zagłady całe Imperium, lecz uwolniło ludzkość od złego czaru (...) ludzie się przekonali, że hitlerowców można bić, że nie są niezwyciężeni (...). W lipcu 1940 roku lotnictwo ich było jeszcze upiorem, grożącym całemu światu. Dwa miesiące później urok prysł: ludziom dobrej woli słońce zaczęło znów świecić, a chleb codzienny znów smakować."
(Arkady Fiedler, Dywizjon 303, wyd. z lat 1971-1983, sygn. 50270, 89696, 102597, 127334, 129387)

Jan Jokiel, Udział Polaków w bitwie o Anglię. Album fotografii z komentarzem, Warszawa 1972 (sygn. 57844).
Lynne Olson, Stanley Cloud, Sprawa honoru. Dywizjon 303 Kościuszkowski. Zapomniani bohaterowie II wojny światowej, przeł. Małgorzata i Andrzej Grabowscy, przedmowa Norman Davies, Warszawa 2004. ISBN 8392140117 (sygn. 160015).

Tobruk (10 IV - 27 XI 1941)

"Tobruk leży w Cyrenajce w odległości ponad stu kilometrów od granicy egipskiej (…). Podobnie jak na całym tym wybrzeżu, Pustynia zachodnia sięga tutaj do morza. Obok malutkiego miasteczka, położonego nad wygodną zatoką, Włosi zbudowali na długo przed wojną nowoczesną twierdzę, lotniska i port morski."
(Olgierd Terlecki, Bojowe szlaki pustynne, Kraków 1982. ISBN 8303002295, sygn. 108540)

Janusz Jasieńczyk, Po Narviku był Tobruk..., Warszawa 1947 (sygn. 5851).
Adam Majewski, Zaczęło się w Tobruku, Lublin 1974 (sygn. 61076).
Jiří Plachý, Za naszą i waszą wolność. Czesi i Słowacy oraz Polacy w bitwie o Tobruk, „Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej” 2021, nr 4, s. 100-111 (Czytelnia).

Leningrad (obecnie Petersburg, Sankt Petersburg, 8 IX 1941 - 27 I 1944)

"Przeżyłam (…) blokadę (…) leningradzką… Całe miasto umierało wtedy z głodu (…). Nasz tato umarł, mama ocaliła dzieci (…). W Leningradzie umierali tatusiowie, a mamy zostawały. Pewnie dlatego, że nie mogły. Bo z kim byśmy wtedy zostali? (…) W czasie blokady poznałam wszystkie jadalne trawy; w mieście ludzie zjadali wszystko, co było zielonego. W parkach i w ogrodzie botanicznym już od wiosny nie było liści. (…) W domu dziecka, do którego trafiłam [po ewakuacji], zebrano same dzieci z Leningradu. Nie mieliśmy nigdy dosyć jedzenia. Jeszcze długo nie byli w stanie nas nasycić. Podczas lekcji zjadaliśmy papier."
(Swietłana Aleksijewicz, Ostatni świadkowie. Utwory solowe na głos dziecięcy, przeł. Jerzy Czech, Wołowiec 2013. ISBN 9788375365146, sygn. 176279)

Pearl Harbor (7 XII 1941)

 
"Na lotnisku grzano silniki samolotów, gdy spod chmur poczęło spływać (…) dwanaście japońskich bombowców. Charakterystyczne, że ich w ogóle nie usłyszano – fala przybojowa grzmiała tak silnie, że ujrzano napastników na kilkanaście sekund przed pierwszymi wybuchami bomb."
(Zbigniew Flisowski, Burza nad Pacyfikiem. T. 1, Poznań 1986. ISBN 8321004121, sygn. 116979, cz XXIV-10/2)

Także:

Robert Guillain, Od Pearl Harbour do Hirosimy. Japonia w latach wojny, tł. Adam Galica, wyd. 2, Warszawa 1988. ISBN 8305117316 (sygn. 123293).

Midway (2 - 7 VI 1942)

 
"Zdobycie baz na Aleutach i umieszczenie flagi ze Wschodzącym Słońcem na Midway miało w perspektywie uniemożliwić Amerykanom dokonywanie rajdów powietrznych na wyspy macierzyste Japonii i utrudnić działalność amerykańskich okrętów podwodnych, które w bazie Midway zaopatrywały się w paliwo. (…) Celując w Midway Yamamoto miał wszakże na myśli nie tylko bazę umożliwiającą patrolowanie ważnych z punktu widzenia strategii obszarów oceanu, ale i pozycję niesłychanie ważną… dla Amerykanów. Atak na Midway miał, według jego oceny, „wywabić w pole” to, co pozostało Amerykanom z morskich sił na Pacyfiku, a następnie umożliwić pobicie ich."
(Zbigniew Flisowski, Burza nad Pacyfikiem. T. 1, Poznań 1986. ISBN 8321004121, sygn. 116979, cz XXIV-10/2)

Guadalcanal (7 VIII 1942 - 9 II 1943)

"Wyspy, którym nadano nazwę od imienia króla Salomona, wkroczyły do świadomości Europy i Ameryki – jak się wydaje – dzięki utworom Londona i poczęły się kojarzyć w umysłach euroamerykańskich z wilgotnym upałem, kokosami, lianami, jadowitymi wężami, rekinami i trudnym do wyobrażenia ludożerstwem. (…) Do roku 1939 ludności na wyspach było niewiele (i dziś jest jej niewiele więcej); w samym środku Floridy była jakaś mała uliczka chińskich sklepów, na Guadalcanalu ze dwie misje i faktoria handlowa. Rdzenni mieszkańcy zabawiali się napadami na faktorię i misje oraz mordowaniem kogo popadnie. (…) Teren interioru nie został właściwie zbadany i stan wiedzy geograficznej był prawie żaden – malowano na mapach esy-floresy dla określenia biegu rzek, których nikt na dobrą sprawę nie poznał dokładnie."
(Zbigniew Flisowski, Na wodach Guadalcanalu, Poznań 1978, sygn. 81298)

Także:
Zbigniew Flisowski, Burza nad Pacyfikiem. T. 1, Poznań 1986. ISBN 8321004121 (sygn. 116979, cz XXIV-10/2).


Stalingrad (obecnie Wołgograd, 23 VIII 1942 - 2 II 1943)

"Pod Stalingradem. Ciągnę dwóch rannych… Jednego wlokę i zostawiam, potem drugiego. I tak dźwigam ich kolejno, bo to bardzo ciężko ranni i nie wolno ich zostawiać, obaj mieli (…) rany wysoko na nogach, ociekali krwią. (…) I nagle, kiedy już odczołgałam się trochę dalej od pola walki i dymu było już mniej, stwierdziłam, że ciągnę jednego naszego czołgistę i jednego Niemca… Przeraziłam się: tam nasi giną, a ja ratuję Niemca. (…) Ciągnę naszego rannego i myślę: „Wrócić po Niemca czy nie?”. Rozumiałam, że jeśli go zostawię, to prędko umrze. Z upływu krwi… No i poczołgałam się po tamtego. Nadal obu dźwigałam… To przecież Stalingrad. Najstraszniejsze walki. (…) Nie można mieć jednego serca do nienawiści, a drugiego – do miłości. Człowiek ma jedno, więc zawsze myślałam o tym, jak to serce ocalić."
(Swietłana Aleksijewicz, Wojna nie ma w sobie nic z kobiety, przeł. Jerzy Czech, Wołowiec 2010. ISBN 9788375362251, sygn. 173743)

Kazimierz Kaczmarek, Stalingrad 1942-1943, Warszawa 1985. ISBN 8311072035 (sygn. cz XXIII-1/7 a).
Helmut Welz, Zdradzeni grenadierzy, przeł. Józef Dubiel, Warszawa 1968 (sygn. 44948).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz