MARIO TOBINO (1910-1991). Psychiatra, ale również literat. Oto Jasnowłosy był i piękny (Biondo era e bello). Pod względem gatunku - powieść biograficzna. W istocie – wspaniały, emocjonalny hołd złożony największemu włoskiemu poecie.
Dante Alighieri „wcześnie zdobył świadomość swego przeznaczenia”. Już w młodości „zakosztował wszystkiego, co za jego czasów było ważne – filozofii, teologii, astrologii, arytmetyki, geometrii. Rozkoszował się historią, czarowała go muzyka wierszy Wergiliusza, potężna i czysta rzeka”. Jego życie było barwną wstęgą wzlotów ducha i – z czasem – gorzkich rozczarowań.
Książka układa się w urzekającą mozaikę zdarzeń, miejsc i ludzi. Dzieciństwo – bez serdeczności ze strony ojca (matka zmarła, gdy Dante był dzieckiem), w małym pokoiku stanowiącym namiastkę szerokiego świata, rozjaśnione wątłym promyczkiem uznania ze strony siostry. Młodość – wyjście „w świat”, czyli uciechy w tawernach, pierwsze przyjaźnie, początki sławy. I „ustawione” małżeństwo - bez miłości. Były to dlań lata najważniejsze: „skrzynia, która napełnia się pachnącym chlebem”. Potem – zaangażowanie polityczne, pierwsze porażki. Jeszcze później – klęska, czyli wygnanie, ubóstwo, wrogość ze strony niedawnych stronników. Finał – śmierć w pobliżu promieniejącej czystością Beatrycze, córki (takie imię przybrała w klasztorze).
Miasta. Ukochane, rodzinne:
„We Florencji nawet kamienie miały swój wdzięk, każda ulica była jak szlifowany diament, zachowując bezbłędną harmonię między zdrowym rozsądkiem a fantazją, domy były jednocześnie dumne i zaciszne, żywe i gadatliwe, nawet wtedy, kiedy mieszkańcy spali; wieże sterczały niby las.”
Punkty znaczące mapę wygnania: Werona, Bolonia, Val Di Magra, Casentino, Paryż, Piza, Wenecja, Rawenna.
Osoby: przyjazny Guido Cavalcanti, rozpolitykowany Giano Della Bella, Gemma Donati (cicha żona), urodziwy, chciwy i amoralny baron Corso Donati, dwaj papieże – Bonifacy VIII i Benedykt XI, przyjazny ród Scaligerów, inni możni protektorzy, bezwzględni wrogowie…
Twórczość, czyli udręka i ekstaza. „Vita nuova”, „De monarchia”, „De vulgari eloquentia”, kilka mniejszych dziełek… Wreszcie opus magnum: natchniona "La Divina Commedia".
„Poeta musi przecierpieć każdą rzecz dwukrotnie: najpierw kiedy ją sobie wyobraża, i potem, kiedy wyobrażenie staje się rzeczywistością”.
Piękna książka. Pełna nieskrywanego żaru i podziwu. Dla Poezji i Człowieka. Oto wielki finał. Noc z 14 na 15 sierpnia 1321 roku: „Nigdy nie było piękniejszego oblicza po śmierci”.
Mario Tobino, Jasnowłosy był i piękny, przeł. Barbara Sieroszewska, Warszawa 1977 (sygnatura: 75001).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz