piątek, 26 lipca 2024

Książki (nie)zapomniane - Klęski spadają na nich jak deszcz meteorów

Literackie „dzieje upadku rodziny”. Pierwsze skojarzenie – „Buddenbrookowie”. A drugie – już nieoczywiste, bo nie zawiera go podtytuł (jak u Manna), ale wynika z kilkugłosowej narracji, jaką odnajdujemy we „Wściekłości i wrzasku” (The Sound and the Fury) WILLIAMA FAULKNERA (1897-1962).

„Life (…) it is a tale
Told by an idiot, full of sound and fury”

- to słynny fragment z Szekspirowego „Makbeta”. I boleśnie brzmi w przebiegu opowieści. Jak ponury komentarz do działań i zaniechań bohaterów.

Rodzina Compsonów z miasta Jefferson w stanie Missisipi… Niegdyś jej członkowie należeli do arystokracji. Dobrze im się wiodło. Obecnie zmagają się ze sporymi problemami. Wszystko trzeszczy, wręcz rozpada się. Ruina finansowa jest faktem. Utrata szacunku lokalnej społeczności – także. Najgorsza jest jednak tragiczna śmierć kilku postaci.

Quentin, Jason i Benjamin są braćmi. Każdy z nich staje się ośrodkiem jednej z powieściowych części. Jest jeszcze Caddy – ich siostra, rozwiedziona i wygnana z domu po urodzeniu nieślubnej dziewczynki. W ostatniej części  na pierwszy plan wysuwa się postać Dilsey - starej, wiernej służącej, a sporo zawiłych spraw zostaje wyjaśnionych (rozwikłanie wszystkich nastąpi w dodatku). Osiemnaście lat z ich życia - ukazanych w powieści - to zapis nieszczęść bez ustanku doświadczających rodzinę.

Quentin, którego wypowiedź stanowi drugą część utworu, nie wytrzymuje presji czasu i wydarzeń. Inteligentny i wrażliwy, nieumiejętnie próbuje skonfrontować się z rozwiązłym życiem siostry. Czuje się winny, chociaż nie wie – dlaczego. Wreszcie wybiera samobójstwo. Benjamin (jego perspektywa otwiera narrację) nie jest w pełni sprawny psychicznie. Miesza wątki, powraca do już wspomnianych wydarzeń, myli się i gubi. A Jason – ulubieniec matki - to materialista, kombinator i szubrawiec. Nędznik zapatrzony w siebie. Odpychający i zły. Wrogo nastawiony do domowników, chociaż starający się tę nienawiść ukryć.

W powieści nie ma wszechwiedzącego narratora, a każdy z bohaterów ma swoje (cząstkowe) racje. Nawet ten najgorszy. Nad rodziną unosi się trudno uchwytne, ale wszechobecne fatum. Klęski spadają na nią jak deszcz meteorów. Ranią. Nawet odbierają życie. Egzystencja postaci nosi cechy bolesnej przypadkowości. Jest dojmującym krzykiem zranionego szaleńca.

William Faulkner,  Wściekłość i wrzask, tł.  Anna Przedpełska-Trzeciakowska, Warszawa 1971 (sygn. 51627).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz