poniedziałek, 22 lipca 2024

Śląsk na wesoło

W ostatnich tygodniach przetoczyły się przez media burzliwe dyskusje na temat: "gwara śląska" czy "język śląski"? Językoznawcy zdecydowanie skłaniają się ku pierwszej opcji. Nasza biblioteka mieści się na niedługiej, ale pięknej ulicy Ks. kard. Stefana Wyszyńskiego w Katowicach, w stolicy województwa śląskiego. Dziś przedstawimy kilka żartów w lokalnej mowie. Mamy nadzieję, że będą zrozumiałe :). Dla pewności pod każdym tekstem podajemy najważniejsze wyrazy, które mogą sprawiać niejaką trudność. W nawiasie [] ujmujemy pozycję z której żarty pochodzą (por. bibliografia na końcu tekstu).

Ponieważ jest lato, najpierw – dla ochłody – historyjka z dreszczykiem:

„Jedna kobieta musiała iść przez cmentarz. A na cmentarzu w nocy w północ straszy. (…) No i ona, ta kobieta, miała tam iść wele tego cmentarza. Stoi i boi się iść. No, szedł tam akurat jeden mężczyzna i ona się go spytała, czy on też bez ta droga idzie.
On jej powiedział, że idzie. No i spytała, czy może iść z nim, bo się bardzo boi.
Powiedział, że może.
Teraz tak idą, a on jej po drodze cały czas śmieszne rzeczy opowiadał. Ona (…) się go pyta:
- A pan się tak nic nie boi?
- Jak żyłem, to się też bałem, powiedział jej ten istny.” [3, s. 121-132]

Wele – obok.

Coś o relacjach damsko-męskich i małżeńskich:

„- Stazyjko, kwiotuszku, jest tako piykno pogoda, a słoneczko aż poli, przespacyruj się ze mą do lasa.
- Niy, do lasa z tobą niy pójda, bo możesz mi tam uczynić krzywda.
- Ale przysiągom ci, nojdroższo, że nie zrobia ci żodnej krzywdy.
- No, to po co tam momy iść?” [5, s. 20]

Stazyjko – Anastazjo.

„- Och! Byłech skończonym łosłym, kiejżech się z tobą żynił!
- Mosz prawie, dziubecku. A jo była tak zakochano, żech tego nie zauważyła.” [5, s. 42]

Mosz prawie – masz rację.

„- Francek, ponoć żeś się ożenił?
- Ano, prowda.
- No to musisz być szczęśliwy?
- Ano, muszę.” [2, s. 19]

W rodzinnym kręgu:

„- Nie chciałbyś, syneczku, łobejrzeć swoja nowo siostrzyczka, co ją dziś nad ranem przyniósł do nos bocian?
- Nie, tatulku. Wolołbych łobejrzeć tego bociana!” [5, s. 69]

Łobejrzeć – zobaczyć.

„Roz górnik kupił synowi gitarę, ale bez strun. Synek pado:
- Ojciec, po co mi gitara bez strun?
- Naprzód pokoż, co umiesz. Jak się nauczysz grać, to ci i struny kupię.” [2, s. 46]

Pado – mówi.

„- Wiela mosz lot? – pytoł roz konduktor synka w tramwaju.
- Dlo wos to dziesięć, a jak mom ojcu po kwaretka lecieć, to czternaście.” [4, s. 143]

 Wiela mosz lot - ile masz lat; kwaretka – ćwiartka (wódki)

„Spotyko się dwóch ojców. Jeden się chwoli:
- Ty, Józek, wiesz, jak mój Antek fajnie kląć umie.
- A wiela mu to?
- Już 4 lata.
- A rzykać umie to już?
- Czyś ty głupi, takie małe dziecko?!” [4, s. 144-145]

A wiela mu to? – A ile ma lat?; rzykać – modlić się.


Między ludźmi:

„- Wiycie, jako różnica jest między wielbłądem a człowiekiem?
Tóż wom powiym tak:
- Wielbłąd poradzi sześć dni pracować i niy pić. A człowiek poradzi sześć dni pić i niy pracować.” [5, s. 139]

Poradzi – potrafi.

„Karlik jechoł do dom pociągiem z zagranicy. Do wagonu wchodzi celnik i pyto: „Kawa, papierosy, alkohol?”. A Karlik na to: „Piyknie wom dziękuja. Mom tego pełno w kufrze…” [1, s. 71]

„- Co byś zrobił, jak byś wygroł milion? – pyto górnik kolegi.
- Dołbych ci zaroz połowę. A ty co byś zrobił?
- Podziękowołbych ci.” [2, s. 61]

„- Antek, pożycz mi 200 złotych.
- No dobrze, ale mom przy sobie ino sto.
- No to dej te sto, a drugie sto będziesz mi winien – pado Francek.” [2, s. 94]

„Antek wynajął się za windziarza. Roz spotkoł Francka i ten go pyto, co robi i jak mu się wiedzie:
- Ano dobrze – pado Antek – roz żech na wierchu a roz na dole.” [2, s. 89]

Na wierchu – na górze

Bibliografia
1.    Kato- Mysło- Kochło- Chwało- Siemiano- Michałko, Świętochło- Wice, w: Z Tej Ziemi: Śląski Kalendarz Katolicki na rok 2001, Katowice, 2000 (sygn. cz K XXIII-4/6 c).
2.    Dorota Simonides (zebrała, oprac.), Bery śmieszne i ucieszne. Humor śląski, Kraków 1978 (sygn. 88478).
3.    Dorota Simonides, Śląski horror. O diabłach, skarbnikach, utopcach i innych strachach, Katowice 1984, s. 121-132 (sygn. 109268, 162519, cz K XXIII-7/3).
4.    Dorota Simonides (zebrała, oprac.), Śląskie beranie czyli Humor Górnego Śląska, wyd. 3, Katowice 1991, ISBN 83-7008-046-4 (sygn. 147027)
5.    Aleksander Widera (wybór, oprac.), Anegdoty, humoreski i żarty ludu śląskiego, Katowice 1983 (sygn. 111988, cz K XXIII-7/4 b).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz