piątek, 26 czerwca 2015

Książki (nie)zapomniane - Zostały dwie samotne kobiety

Tym razem prezentujemy kameralny utwór sceniczny, w którym grają tylko cztery postacie: Matka, Syn, Córka i Gość, czyli Amanda Wingfield, Tom, Laura i Jim O'Connor.

 

O czym jest Szklana menażeria TENNESSEE WILLIAMSA (1911-1983)? Pewnie w podręcznikach przeczytamy niejedną interpretację: o szarej egzystencji w przedwojennych amerykańskich ośrodkach wielkomiejskich, o codziennej wegetacji i marzeniach... Dla nas ważnym kluczem jest jednak fragment z didaskaliów, przedstawiający Laurę przed przyjściem Gościa:
ujawniła się jej krucha, nieziemska uroda, (...) jak kawałek przezroczystego szkła, które pod dotykiem światła zajaśniało przelotnym blaskiem.
Przelotnym - to znaczy chwilowym, ulotnym, nie dającym się zatrzymać na dłużej. Bo właśnie sztuka Williamsa jest chyba o chwili, na którą przez całe życie czekamy lub którą przez całe życie rozpamiętujemy.

Aha, didaskalia. Są obszerne. Nadają sztuce wymiar liryczny. Przeczytajmy:
Miejsce akcji jest wspomnieniem i dlatego ma w sobie wiele poetyckiej swobody. Opuszcza pewne szczegóły, inne wyolbrzymia, zależnie od emocjonalnej wartości rzeczy, jakich dotyka, pamięć ludzka bowiem gnieździ się głównie w sercu.
Autor wprowadza nietypową dla współczesnej dramaturgii ramę narracyjną. Jeden z bohaterów (Syn) na początku i końcu zaznacza (zwracając się bezpośrednio do widza), że ta historia jest jego wspomnieniem.

Zaułek St. Louis. Amanda mieszka ubogo ze swą kaleką (lekko kulejącą) córką i synem, pracownikiem fabryki obuwia. Kobieta - porzucona przed laty przez męża - żyje wspomnieniami oraz jednym marzeniem: pragnie wydać za mąż Laurę. Nieustannie powtarza jej: Bądź świeża i ładna! Lada chwila mogą przyjść panowie z wizytą! Ale zakompleksiona, nieśmiała dziewczyna wie, że nie nadejdą. Matka, głucha na perswazje, wymusza na Tomie, by zaprosił któregoś z kolegów.
I oto zjawia się Jim O'Connor. Ale nim stanie w tych skromnych progach, Amanda zasypuje syna tysiącem pytań o jego zarobki, pozycję zawodową, ewentualne nałogi. Oto próbka tego wybornego dialogu:
AMANDA: Mam nadzieję, że ten O'Connor nie jest zbyt ładny.
TOM: Ostatni nie jest. Twarz ma usianą piegami, a nos jakiś taki mizerny.
AMANDA: Ale chyba nie jest ostatnim brzydalem?
TOM: Ostatni nie jest. Średni brzydal, tak bym powiedział.
AMANDA: Charakter - tego się przede wszystkim wymaga od mężczyzny.
Tom jest prostym, bezpośrednim chłopakiem. Witając się ze zdrętwiałą z wrażenia Laurą, wesoło rzuca: No to fajno! Po uroczystym posiłku Amanda zabiera syna do kuchni, by zostawić Córkę z Gościem.

I oto właśnie chwila, na którą czekały i Laura, i Matka. Każda inaczej. Pierwsza, pragnąc, by przybysz zakochał się w dziewczynie, druga - właśnie, na co czekała? W blasku świec (bo elektrownia wyłączyła prąd za niezapłacenie w terminie rachunku przez Toma) mimowolnie odkrywa przed Jimem cały swój wewnętrzny świat. Przepraszamy, chciałyśmy napisać: pokazuje mu swe skarby, czyli kolekcjonowane przez siebie szklane figurki zwierząt. Gdy chłopak pragnie ją nieco ośmielić, utrąca róg jednorożca - jej ulubionej zabawki. Słusznie, bo przecież - jak sam wcześniej stwierdził - jednorożce już wymarły... Ale ten nie zginął, jedynie został okaleczony i upodobniony do innych zwierząt, by już nie uważał się za odmieńca...

Kiedy następuje deziluzja? Czy wówczas, gdy Jim - domyślając się, dlaczego został zaproszony - mówi: Chciałbym być twoim bratem. Pod moim wpływem nabrałabyś więcej wiary w siebie? A może dopiero wtedy, gdy oznajmia, iż ma narzeczoną?

Przed naszymi oczami przesunęła się ważna chwila. Już jej nie ma. Zostały dwie samotne kobiety: Matka i Córka. Syn odpłynął w dalekie kraje, jak 16 lat temu jego ojciec. Aby pobiec za własnymi marzeniami, okradł z nich siostrę? Bo nie możemy oprzeć się wrażeniu, że najbardziej zraniona jest jednak Laura. Ale chyba naprawdę nikt nie zawinił. Tom nie wiedział o planach kolegi.

Co naprawdę się wydarzyło? Tom - narrator powiedział na początku: ja wam pokażę prawdę pod miłą postacią iluzji. Ale może pokazał tylko kruche iluzje, na których nieraz budujemy życie. Tak, jakby były prawdą.


Williams Tennessee, Szklana menażeria, tł. Kazimierz Piotrowski, w: Współczesny dramat amerykański, wybór, słowo wstępne i noty biograficzne Adam Tarn, [tł. z ang.], t. 3, Archibald MacLeish, Hiob, Tennessee Williams, Szklana menażeria, Arthur Miller, Śmierć komiwojażera, William Motter Inge, Wróć Kropeczko, Edward Franklin Albee, Kto się boi Wirginii Woolf?, Warszawa, Państwowy Instytut Wydawniczy, 1967, s. 131-222. (Sygnatura: 44484/III).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz