poniedziałek, 15 sierpnia 2016

To, co Ziemia może ofiarować człowiekowi

15 sierpnia. Uroczystość wdzięcznie nazywana Świętem Matki Boskiej Zielnej. Sierpień - apogeum rozkwitu tego, co ziemia może ofiarować człowiekowi. I pachnie to święto kwiatami, zbożem, owocami. W Czechach - także... przyprawami korzennymi (tam czci się Matkę Boską Korzenną).

Sporo mamy w Polsce tradycji, które wiążą się z tym dniem. A my dziś - niejako na ich marginesie, bo zapewne je znamy - prześledzimy (w telegraficznym zarysie) dzieje ziołolecznictwa.


Źródło

Najdłuższą tradycję posiada w Chinach. Za ojca tamtejszej medycyny uchodzi legendarny cesarz, Shen Nung, który w Pismach o ziołach (2698 p.n.e.) wyróżnił 365 roślin. Stamtąd ta wiedza trafiła aż do Babilonu. Także w egipskich źródłach (papirusy z ok. 1550 r. p.n.e.) znajdujemy informacje o 900 ziołach. Znali je Sumerowie, Asyryjczycy, Grecy. Ci ostatni nadali niektórym nazwy rodzajowe od imion swoich bogów, np. Achillea lub Artemisia. O zasługach Hipokratesa szerzej rozwodzić się nie trzeba, bo każdy o nich słyszał. Może więc wymienimy Teofrasta – ojca botaniki. Napisał z tej dziedziny ok. 200 dzieł (dzisiaj zaginionych).

Palestyna – to kolejny ważny etap w historii leczenia ziołami. Biblia wymienia 80 gatunków takich roślin.

Rzym starożytny i początki naszej ery. Galen oraz Pliniusz Starszy – kolejne ważne imiona. Także bracia z czasów cesarza Dioklecjana, Damian i Kosma, ścięci w 287 roku.

Średniowiecze. Zasługi Arabów, Awicenny z Buchary i Averroesa z Kordoby, ale również – jeszcze wcześniej – zgromadzeń zakonnych. Szczególnie benedyktynów z Monte Cassino, którzy zakładali zgromadzenia w całej Europie, do Polski przybywając (według potwierdzonych źródeł) za czasów Kazimierza Odnowiciela. Z lat 1100-1170 pochodzą pierwsze wzmianki o budowaniu na naszych ziemiach szpitali (Wrocław, Jędrzejów, Poznań). Rośliny, którymi w nich leczono, sprowadzano zapewne z krajów basenu Morza Śródziemnego, bo do dziś posiadają łacińskie nazwy, np. rozmaryn (Rosmarinus), szałwia (Salvia). Malva, Ruta – tych nawet dwujęzycznie podawać nie trzeba. W średniowieczu żyli cenieni również współcześnie specjaliści w dziedzinie ziołolecznictwa: św. Hildegarda z Bingen (benedyktynka) i św. Albert Wielki (dominikanin). Pierwsze apteki – to także dzieła zakonników z czasów Karola Wielkiego (VIII/IX w.), w Polsce – od XIII stulecia (Świdnica, Głogów). Ich pochodzenie zaznacza się w samych nazwach, np. krople jerozolimskie, balsam kapucyński, proszek jezuicki. Osobne, warte szerszego omówienia zjawisko, to zasługi bonifratrów.

Renesans cechuje wielki rozkwit dziedziny i liczne odkrycia. Brunfels tworzy okazały zielnik (1530 r.), ozdobiony bardzo dokładnymi rysunkami. Następny będzie dziełem Johna Gerarda (1597 r.).

Przełom barokowy i barok, czyli kolejne znaczące dzieła, np. The English Physician (1649 r.) Nicholasa Culpepera i Theatrum botanicum (1669 r.) Johna Parkinsona, w którym wymieniono ponad 3000 gatunków!

A co w Polsce? Już w XV wieku sławę zyskał Jan Stanko, a w kolejnym stuleciu – Marcin z Urzędowa, którego Herbarz polski (1613 r.) liczył aż 1540 stron! Inne druki medyczne w dużej liczbie wydają jezuici (Poznań, Lublin), pijarzy (Wilno, Warszawa), bazylianie (Supraśl, Poczajów), paulini (Częstochowa – Jasna Góra).

Posuńmy się nieco w czasie. Do XIX wieku, bo wówczas pojawia się kolejne, bardzo istotne zjawisko w dziedzinie medycyny – syntetyzowanie składników roślinnych. W 1806 r. udaje się wyodrębnić morfinę z opium, a w 1922 r. – chininę. To samo stulecie jest świadkiem spektakularnych efektów leczniczych bawarskiego hydroterapeuty, ks. Sebastiana Kneippa.

XX stulecie. Współczesność. Rozkwit medycyny „syntetycznej”, ale także – po odkryciu ubocznych skutków jej stosowania – coraz częstsze powroty do ziołolecznictwa.
 
A oto kilka ciekawostek o ziołach. W średniowieczu ogromną popularnością cieszyła się szałwia. Cesarz Karol Wielki nakazał ją uprawiać każdemu, kto miał ogród. Sama nazwa jest znacząca. Łacińskie salus – jak zapewne pamiętamy – znaczy zbawienie, ocalenie, wyzdrowienie. Ale popularność rośliny sięga jeszcze czasów starorzymskich. Wówczas wojownicy – dostrzegając jej silnie dezynfekujące właściwości – leczyli nią odniesione w bitwach rany.

Ziele tysiącznika – to łacińskie Centaurium, co oznacza: warte centum aurum (100 sztuk złotych monet). U nas z „setnika" przerobiono je na „tysiącznika”. Ale dziś dostrzegamy też niebezpieczeństwa związane z jego (nad)używaniem. Może poważnie uszkodzić żołądek i wątrobę.

I jeszcze dzika róża. Od dawna wierzono, że zapobiega… wszystkim chorobom. Zatem pijmy sobie z niej herbatkę. Nie tylko w zimie. Smacznego!
Źródło

Bibliografia (wybór)
Lutomski Jerzy, Alkiewicz Jerzy, Terapia lekami roślinnymi w zarysie, Warszawa 1984. ISBN 83-200-0876-X. (Sygnatury: 108967, cz II-9/11).
Ożarowski Aleksander (red.), Ziołolecznictwo. Poradnik dla lekarzy, wyd. 2 popr. i uzup., Warszawa 1980. ISBN 83-200-0211-7. (Sygnatura: cz D IX-5/12).
Ożarowski Aleksander, Jaroniewski Wacław, Rośliny lecznicze i ich praktyczne zastosowanie, Warszawa 1987. ISBN 83-202-0472-0. (Sygnatura: 119160).
Polakowska Maria, Leśne rośliny zielarskie, Warszawa 1987. ISBN 83-09-00252-1. (Sygnatura: 119414).
Sroka Grzegorz Franciszek, Poradnik ziołowy, wyd. 4, Warszawa 1990, ISBN 83-202-0483-6. (Sygnatura: cz D IX-5/14).
Trąba Czesława, Rogut Krzysztof, Historia ziół i ziołolecznictwa. Cz. 1, „Przyroda Polska” 2012, nr 5, wkładka: Natura i Zdrowie, s. (8-9). (Czytelnia).
Trąba Czesława, Rogut Krzysztof, Historia ziół i ziołolecznictwa cd., „Przyroda Polska” 2012, nr 6, dodatek: Natura i Zdrowie, s. (6). (Czytelnia).




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz