poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Polski Bill Gates, pochodzenie dziur w serze, legenda Fausta, odkrywcy i wynalazcy w filmie… Po prostu - Nauka

Kwiecień. Ostatni przedmaturalny miesiąc. Przypomnijmy kilka pozycji na temat nauki i naukowców z naszych zbiorów. Na zakończenie, coś szczególnego. Kto doczyta, zobaczy.

Lipiński Piotr, Elektronik grzebie w chlewie, „Mówią Wieki” 2014, nr 5, s. 16-20

Gdyby Amerykanie skazali na śmierć cywilną Billa Gatesa, byłoby to równie absurdalne jak to, co uczyniono z Jackiem Karpińskim w Polsce (…) Zbudowany przez Karpińskiego komputer wykonywał milion operacji na sekundę – więcej niż pecety dziesięć lat później! (…) To był geniusz. (…) Jednak być geniuszem w PRL to za mało. Należało jeszcze polubić świnie.

Nowatorski komputer K-202 po raz pierwszy pokazano na Targach Poznańskich w 1971 r. Konstruktor miał już wtedy pokaźną liczbę sukcesów, w tym tytuł jednego z sześciu laureatów ogłoszonego przez UNESCO konkursu dla młodych konstruktorów (zgłoszono do niego 200 kandydatów z całego świata). Do polskiego stoiska ustawiły się kolejki. Właśnie to – paradoksalnie! – stało się przyczyną utraty pracy przez twórcę tego cuda techniki. Dlaczego? Proste! W 1970 r. w ZSRR wyprodukowano system komputerowy RIAD, skopiowany z amerykańskiego IBM 360, i już wówczas przestarzały. Polsce przypadła rola producenta jednego z komputerów tego systemu, więc inne zarzucono. A Karpiński pojechał na Mazury, by hodować świnie.
Źródło
Kluska Bartłomiej, Sonda: nie uczyć, fascynować, „Pamięć.pl” 2014, nr 9, s. 38-41

29 września 1989 roku Andrzej Kurek i Zdzisław Kamiński, gospodarze telewizyjnej „Sondy”, jechali do Raciborskiej Fabryki Kotłów „Rafako”, by nagrać kolejny odcinek swojego programu. Spieszyli się i prowadzony przez znanego rajdowca Andrzeja Gieysztora biały peugeot, mimo padającego deszczu, przekraczał dopuszczalną prędkość. Tuż przed Raciborzem samochód nagle zjechał na przeciwległy pas ruchu i zmierzył się z ciężarowym starem. Kierowca, Kurek i Kamiński zginęli na miejscu.

Historia „Sondy” sięga roku 1977, gdy Redakcja Programów Oświatowych TP szukała pomysłu na audycję zastępującą statyczną „Eurekę” Jerzego Wunderlicha. Pierwotnie tytuł planowanego programu miał brzmieć „Przygoda z nauką”, ale ostateczny zaproponował Kurek, trzydziestoletni wówczas fizyk. Tak rozpoczęła się przygoda z nauką dla niejednego z nas. W ciągu 12 lat wyemitowano ponad 550 odcinków. W planach gospodarzy było poszerzenie tematyki o zagadnienia ekonomiczne. Nie zdążyli.
Źródło

Schmitt Petra Maria, Dreller Christian, Skąd się biorą dziury w serze? [Dokument dźwiękowy], tł. Mirosława Sobolewska, Prószyński i S-ka, Warszawa 2016, 1 płyta CD (3 godz. 35 min.)

Z opisu wydawcy: „Dlaczego banany są krzywe? Dlaczego niebo jest niebieskie? Dlaczego samoloty umieją latać? Gdzie jest wiatr, kiedy nie wieje? Skąd się bierze sól w morzu? Dlaczego wypadają mleczne zęby?”
 

Wystarczy, by zafascynować?!

Gabryelska Marta M., Szymański Maciej, Barciszewski Jan, DNA – cząsteczka, która zmieniła naukę. Krótka historia odkryć, „Nauka” 2009, nr 2, s. 111-134

Za ojca genetyki uważa się Grzegorza Mendla, augustiańskiego zakonnika i naukowca, który w latach 60. XIX wieku przeprowadził obserwacje dziedziczenia cech u grochu zwyczajnego.

W opracowaniu znajdujemy obszerną, szczegółową tabelę najważniejszych etapów w historii odkryć DNA (daty, naukowcy, odkrycie). Jego kolejną część stanowi omówienie dokonań Friedricha Mieschera, Erwina Chargaffa, Arthura Kornberga i innych naukowców.
Źródło

Bault Aleksandra, Dzieje doktora Fausta. Od legendy do antropologicznego mitu, „Polonistyka” 2003, nr 2, s. 73-78

Legendarny Faust mógł mieć wiele pierwowzorów. Od (…) Szymona Maga, który za pieniądze chciał kupić od Apostołów zdolność otrzymywania Ducha Świętego (…), poprzez bohaterów licznych chrześcijańskich apokryfów (…). Popularność tego typu bohatera sprawiła, że trafił on do teatrzyku kukiełkowego i teatru jarmarcznego.

Zanim Faust trafił do klasyki literackiej, był postacią kultury popularnej, znaną w Europie od kilkuset lat. W czasach Goethego funkcjonował jako bohater licznych sztuk marionetkowych. Czy zatem u Mistrza stał się osobą naprawdę tragiczną lub parodystyczną?

Roberts Royston M., Odkrywcy mimo woli. Przypadek w dziejach nauki, tł. Tristan Korecki, „Adamantan”, Warszawa 1997. ISBN 83-85655-23-9

Pomyślmy, cóż mogą mieć ze sobą wspólnego: popularne „rzepy” (napy) w naszych ubraniach czy butach, penicylina, promienie rentgenowskie, teflon, dynamit i papirusy znad Morza Martwego?

No właśnie, co? Ano to, że wszystkie te zjawiska i obiekty zostały odkryte lub wynalezione w sposób przypadkowy. Te oraz inne fascynujące historie odkryć i wynalazków znajdujemy w przystępnie napisanej książce.
Personifikacja Wiedzy, źródło

Jopkiewicz Tomasz, Dobroczyńcy, szaleńcy, cynicy, „Kino” 2015, nr 1, s. 26-29

Jak przedstawić naukowca na ekranie, by zaintrygować publiczność? (…) W kinie najczęściej naukowiec bywał niekwestionowanym geniuszem, a najlepiej ekscentrycznym – mniej lub bardziej - celebrytą. Kimś efektownie oderwanym od świata, choć jednocześnie wchodzącym z nim w konfliktowe – a bywało, że i pocieszne – interakcje.

Pamiętamy obdarzonego prawie nadludzką mocą doktora Rotwanga z Metropolis (reż. Fritz Lang)? Niemal hagiograficzny portret Pasteura (reż. William Dieterle)? Zabawnego Latającego profesora (reż. Robert Stevenson)? Roztargnionego i naukowca z Powrotu do przyszłości (reż. Robert Zemeckis)? Usidlonych w ramy trudnej rzeczywistości uczonych z Barw ochronnych (reż. Krzysztof Zanussi)? Te i wiele innych sylwetek omówiono w artykule.
Źródło

Heller Michał, Jak być uczonym, wybór i oprac. Małgorzata Szczerbińska-Polak, „Znak”, Kraków 2009. ISBN 978-83-240-1187-2

Jeżeli brak wiedzy jest cierpieniem, to wiedza powinna być przyjemnością. I tak jest rzeczywiście. Tych, co wiedzą, nie trzeba o tym przekonywać, bo wiedzą; a tych, co żyją w nieustannej ciemności, i tak nic nie przekona.

Rozważania z zakresu filozofii, metodologii i etyki pracy naukowej. Mądre zamyślenia bardzo mądrego Profesora.

 
Siedziba Światowej Organizacji Własności Intelektualnej w Genewie, źródło

A teraz… Specjalnie (choć nie tylko!) dla Uczniów: Nauka Juliana Tuwima.

Nauczyli mnie mnóstwa mądrości,
Logarytmów, wzorów i formułek,
Z kwadracików, trójkącików i kółek
Nauczali mnie nieskończoności.

Rozprawiali o "cudach przyrody",
Oglądałem różne tajemnice:
W jednym szkiełku "życie w kropli wody",
W innym zaś - "kanały na księżycu".

Mam tej wiedzy zapas nieskończony;
2piR i H2S04,
Jabłka, lampy, Crookesy i Newtony,
Azot, wodór, zmiany atmosfery.

Wiem o kuli napełnionej lodem,
O bursztynie, gdy się go pociera...
Wiem, że ciało pogrążone w wodę
Traci tyle, ile... etcetera.

Ach, wiem jeszcze, że na drugiej półkuli
Słońce świeci, gdy u nas jest ciemno!
Różne rzeczy do głowy mi wkuli,
Tumanili nauką daremną.

I nic nie wiem, i nic nie rozumiem,
I wciąż wierzę biednymi zmysłami,
Że ci ludzie na drugiej półkuli
Muszą chodzić do góry nogami.

I do dziś mam taką szkolną trwogę:
Bóg mnie wyrwie - a stanę bez słowa!
- Panie Boże! Odpowiadać nie mogę,
Ja... wymawiam się, mnie boli głowa...

Trudna lekcja. Nie mogłem od razu.
Lecz nauczę się... po pewnym czasie...
Proszę! Zostaw mnie na drugie życie
Jak na drugi rok w tej samej klasie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz