Dwie siostry - miejska i wiejska - spotkały się, by porozmawiać. Szukały zalet i wad życia w mieście i na wsi. A mąż jednej z nich, chłop Pachom, po długim przysłuchiwaniu się ich dialogowi stwierdził, że gdyby miał dużo ziemi, to nawet diabła by się nie bał. Bo ziemia to skarb. A chytry diabeł siedział za piecem i już wiedział, czym zachłannego chłopa skusi...
Czy dużo człowiekowi trzeba ziemi? (Mnogo li čelowieku zemli nużno?) LWA TOŁSTOJA (1828-1910). Przedziwna przypowieść. Tu wszystko jest wielkie, chociaż opowiada o małym. Bo przecież ile człowiekowi naprawdę potrzeba ziemi, by mógł godnie żyć (i umrzeć)? Niewiele. Podobnie - objętość historii obejmującej wiele lat. Nie powieść-rzeka, ale... kilkanaście stron. Jednak perspektywa interpretacyjna, którą opowiadanie niesie i zawarta w nim filozofia, są ogromne.
Artiom miał bogatą sąsiadkę - dziedziczkę. Gdy jego (i nie tylko) zwierzę weszło na jej teren, musiał płacić. Cóż więc dziwnego, że kobiety nikt nie lubił? Ale oto nieoczekiwanie postanowiła sprzedać ziemię. Chłop zapożyczył się, by kupić jak najwięcej. Teraz miał dużo gruntów, a gdy czyjeś zwierzęta weszły mu w szkodę, jemu musiano zapłacić. Był właścicielem hektarów, ale przestał być lubiany. Po licznych zatargach uznał, że ma jeszcze za mało i zdecydował się na przeprowadzkę. Tam, hen, nad Wołgą, są podobno żyźniejsze ziemie...
Gdy trochę pomieszkał w nowych miejscu, usłyszał, że w Baszkirii jest jeszcze więcej gruntów. Miejscowi przywitali go gościnnie i wyznaczyli cenę 1000 rubli za dzień. Ile ziemi obszedł od świtu do wieczora, tyle mógł zabrać za tę kwotę na własność. I wyruszył, gdy słońce podnosiło głowę nad horyzontem. Po jakimś czasie już nie szedł, ale biegł, by więcej zagarnąć. Gdy minęło południe stwierdził, że do wieczora jeszcze daleko. Zawrócił dopiero wtedy, gdy dzień się chylił...
Zdążył dotrzeć do punktu wyjścia? Ile naprawdę potrzebował ziemi?
Ps. Opowiadanie Za co? Tołstoja - TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz