Niebawem nadejdzie lato. Poczytamy coś o morzu?
Pierwsze wydanie książeczki datuje się na 1883 rok. W zbiorach posiadamy edycję trzecią. „Obrazki rybackie z półwyspy Helu” HIERONIMA GOŁĘBIEWSKIEGO (1845-1918), duchownego, literata, działacza społecznego, autora licznych publikacji na temat życia i obyczajowości Kaszubów helskich.
„Wiele pięknych rzeczy na świecie, ale do najpiękniejszych należy morze.” To zdanie z rozdziału 9 mogłoby być mottem, ale tekst zaczyna się inaczej. Nawiązując do strofy „A czy znasz ty bracie młody” ze znanego kiedyś poematu, autor zapytuje:
„Znasz ty też Kaszubów? Wprawdzie nasz piewca Wincenty Pol wysławiając (…) polskie szczepy, o Kaszubach przepomniał, ale dzisiaj – każdy Polak zna ich i ceni. (…) Ale nie każdy, co pisze o Kaszubach, tem samem już zna Rybaki. A cóż to za kraj, te Rybaki? Przyjrzyj się Kaszubom na mapie; tam u góry, gdzie kraj do Bałtyku dochodzi, wysuwa się jakoby z ramienia ręka 6 mil długa, kładąc się na morze, jakoby, tę część Kaszub w posiadanie biorąc, powiedziała: i to morze jeszcze do Kaszub należy. Ta ręka piaszczysta, ta półwyspa helska, to są owi rybacy. Rybaki, których życie i obyczaje chciałem Ci w kilku obrazkach przedstawić, żebyś i Ty, miły czytelniku, poznał i pokochał tę rybacką ziemię, to „pokrewne twoje plemię””.
Całość zawiera się w dziesięciu rozdziałach z dodatkowym, jedenastym, jako zakończeniem. W „Poglądzie ogólnym” znajdujemy informacje geograficzne, geologiczne i onomastyczne o wioskach, a są to „Chałupy, Kusfeld, Jastarnia, Bór i Hela”. ”Lud rybacki” prezentuje mieszkańców: ich dbałość o pielęgnowanie polszczyzny (w czasie zaborów!), ubiór. Tu czytamy: „Ulubionym kolorem jest ciemnomodry jak morze, a na niedzielę noszą modre spodnie, modry krótki żakiet, modrą kamizelkę i modrą czapkę zamaszyście w tył zsuniętą.” Specyficzny strój kobiecy zaś zanika, choć charakterystyczne czapeczki nadal się powszechnie widuje. Miejscowi są bardzo zajęci pracą, do Gdańska „tylko za sprawunkami a nie dla rozrywki jeżdżą”.
Język kaszubski. Skomplikowany? Autor twierdzi, że przeciwnie: „dla Polaka prawie żadnej trudności nie przedstawia. (…) Osobliwością (…) jest to, że opuszcza i skraca bardzo wiele zgłosek i końcowej, które Polacy wymawiają, np. stateczk, kościółk, skowronk (…)”. Nazwiska mieszkańców często się powtarzają, a wśród imion dominują Jan i Józef, Anna i Marianna. Autor przyznaje, że zalecił nadawanie dzieciom imion zgodnych z kalendarzem i ochoczo go usłuchano.
„Domek rybacki”. Ten rozdział przynosi nie tylko tematykę „budowlaną” i etnograficzną (np. zamiłowanie miejscowych do palenia sobótek czy obraz wesela – nieszczególnie odbiegającego od ogólnopolskiego obyczaju), ale również przegląd dominujących potraw, których główną cechą jest „słoność”. „Potrawy niesłone, a choćby najlepsze, nie są lubiane, mianowicie słodkie (miodne) prawie w pogardzie. Wcale już rybacy pojąć nie mogą, jak to można jeść kartofle z maślanką.” „Któżby w kraju zjadał wrony! A tu są specjałem.” Ulubiony napój? „Bajersz” (piwo bawarskie) oraz tzw. wino rybackie – „z eteru, cukru, octu itd. składające się, ale tylko głowy rybackie to wino znieść mogą.”
Sporo uwagi poświęca Gołębiewski „Kościołowi rybackiemu” w Jastarni i religijności miejscowych, znających nieprzeliczone pieśni i chętnie uczestniczących w nabożeństwach. Najdłuższe – wielogodzinne – odbywało się w dzień zaduszny. „A zatem myśli sobie niejeden: przy tak licznych nabożeństwach rybacy powinni być prawie święci. Na to odpowiadam: wszędzie ludzie ludźmi.”
Dalsze rozdziały dotyczą głównego zajęcia mieszkańców i ich codzienności. Są to: „Rzemiosło rybackie”, „Pola rybackie”, „Wioski rybackie” (z genezą nazw), „Lasek rybacki”, „Okręt w strąndzie”. Sprawdziłyśmy w słowniku: „strąd” znaczy regionalnie „brzeg morski, wybrzeże”. Tu znajdziemy obszerny opis potęgi i urody morza. Wreszcie „Przejażdżka do Gdańska”, a na zakończenie: pieśń ułożona - na melodię krakowiaka! - w 1865 r. przez ks. Tomaszewskiego. Jej początek:
„Płynę sobie łódką, w ręku drugie wiosło,
Niemasz jak to nasze rybackie rzemiosło!
Rybackie rzemiosło na tych nurtach wody,
Gdzie sobie wciąż mile płynę wśród swobody (…)”
Piękny hołd oddany morzu i ludziom, którzy je znają, rozumieją i kochają.
Hieronim Gołębiewski, Obrazki rybackie z półwyspy Helu, wyd. 3, Pelplin, dr. i nakł. „Pielgrzym", 1926 (sygnatura: ZS 9091).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz