poniedziałek, 17 lutego 2025

Nasz Mały Leksykon Filmowy – Filmy (nie)zapomniane: „Zwykli ludzie” Roberta Redforda (1980)

„Zwykli ludzie” (Ordinary People). Reżyserski debiut wybitnego aktora, ROBERTA REDFORDA (ur. 1936). Ściszony, kameralny dramat z niezbyt liczną obsadą, ukazujący fragment życia jednej rodziny, a entuzjastycznie przyjęty przez widzów i krytykę oraz obsypany deszczem nagród.

Przeciętna amerykańska rodzina z przedmieść Chicago. Calvin Jarrett jest wziętym prawnikiem. Jego żona, Beth, zajmuje się domem i czyni to z wyjątkowym oddaniem. Wszystko u nich jest na swoim miejscu i bezbłędnie funkcjonuje. Mają dwóch synów. Starszy jest ulubieńcem rodziców, studentem odnoszącym jednocześnie znaczące sukcesy sportowe. Młodszy, Conrad, osiemnastolatek, jeszcze chodzi do szkoły, ale także lubi sport - trenuje po lekcjach pływanie.

Cały ten ład zostaje zburzony przez tragedię, do której dochodzi podczas wakacyjnego rejsu braci. W trakcie burzy obaj wypadają za burtę, ale tylko Conrad ocala życie. Rodzice oskarżają go więc o to nieszczęście, a chłopak też nie radzi sobie z poczuciem winy. Podcina sobie żyły. Po nieudanej próbie samobójczej trafia do szpitala psychiatrycznego, a  powrót z niego do domu to punkt wyjścia filmu.

Każdy tu udaje, że żyje jak przed wypadkiem. Matka nadal perfekcyjnie dba o dom, bo w ten sposób maskuje poczucie straty, a ojciec wspiera ją i młodszego syna, ukrywając smutek pod maską sztucznej radości. Jedynie syn nie gra roli i dlatego nie może liczyć na zrozumienie i serdeczność Beth, a tego bardzo potrzebuje. Nauczyciele też bagatelizują jego stan. Dla nich to niemal „normalne”, że młody człowiek czasem nie wytrzymuje presji życia i chce je sobie odebrać. Gdy wydaje się, że chłopak ponownie pogrąży się w depresji, otrzymuje wiadomość, że poznana w szpitalu dziewczyna, w której znalazł bratnią duszę i z którą się zaprzyjaźnił, popełniła samobójstwo. Paradoksalnie, informacja, która mogła ostatecznie zrujnować jego psychikę, staje się nowym początkiem. Conrad musi przed kimś wykrzyczeć swój ból. W ten sposób trafia do doktora Bergera, psychoanalityka, i umawia się na pierwsze spotkanie. Odtąd po lekcjach będzie regularnie chodził do tego mądrego, empatycznego człowieka. Czy uda się skutecznie pomóc chłopakowi? I czy runą niewidzialne mury oddzielające najbliższych?

Kameralny, ściszony film o dramacie, który może rozgrywać się w najbliższym sąsiedztwie, czyli tuż za ścianą. W domu z naprzeciwka, w którym mieszkają zwykli ludzie. Tacy, jak Jarrettowie i my.

"Zwykli ludzie" (Ordinary People). Reż. Robert Redford. 1980. USA. 124 min. Obsada: Timothy Hutton, Donald Sutherland, Mary Tyler Moore, Judd Hirsch, Elizabeth McGovern, M. Emmet Walsh, Dinah Manoff. Na podstawie powieści Judith Guest. Nagrody: 4 Oscary, 5 Złotych Globów.

Można przeczytać

Elżbieta Królikowska-Avis, Gwizador użyteczny, "Kino" 2012, nr 7/8, s. 22-24 (Czytelnia).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz