Przełom czerwca i lipca. Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej. Może zatem dzisiaj coś o futbolu? Przedstawiamy cztery interesujące artykuły z czasopism. Wszystkie mamy w zbiorach (i więcej, jeśli ktoś jest zainteresowany). Warto przeczytać!
Gawkowski Robert, Czy król Zygmunt kopał piłkę?, „Głos Nauczycielski” 2012, nr 26, s. 15
Pierwszy oficjalny mecz piłki nożnej Polacy rozegrali w 1894 r., a pierwszą futbolówkę przywieziono do kraju cztery lata wcześniej. Jednak sport znali już obywatele Rzeczypospolitej szlacheckiej…
Kto był autorem pierwszego sprawozdania z zawodów sportowych? Podobno Maciej Rywocki, ochmistrz wojewodziców kryńskich, który zrelacjonował występy swoich podopiecznych w Rzymie – w roku 1586. Jeśli zaś chodzi o zmagania z piłką nożną, warto odnotować, że musiały odbywać się jeszcze wcześniej. Słowo „football” po raz pierwszy pojawia się w Europie w dokumencie z 1349 roku, w którym król Edward III zakazuje gry w piłkę na ulicach Londynu. Nieskutecznie! Pojawiały się kolejne zakazy, które także nie przynosiły efektów. Jednak trzeba była czekać aż do połowy XIX stulecia, by zostały opracowane nowoczesne reguły tej gry. Ta i wiele innych sportowych ciekawostek – w artykule.
Ligarski Sebastian, Piłka i polityka. Hiszpański Mundial '82 oczami komisarza wojskowego, „Mówią Wieki” 2012, nr 7, s. 12-17
W latach osiemdziesiątych w strukturach państwa nie istniało ministerstwo sportu – za tę dziedzinę odpowiedzialny był utworzony według sowieckiego wzorca Główny Komitet Kultury Fizycznej i Sportu. Od 1978 roku kierował nim zasłużony działacz Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, Marian Renke, który równocześnie był przewodniczącym Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
W maju 1982 roku ustalono, że polska ekipa na Mundial '82 będzie składać się z 44 osób. Konkretnie – z 22 zawodników i… 22 działaczy (!). Ponadto – 22 dziennikarzy. Kierownikiem ekipy został prezes PZPN, Włodzimierz Reczek, zaś jego zastępcą – wiceprezes, płk Henryk Celak, zastępca komendanta Komendy Stołecznej Milicji Obywatelskiej. Tuż przed mistrzostwami, podczas pobytu w Niemczech (w celu rozegrania kilku spotkań sparingowych), od ekipy „odłączył się”, tzn. uciekł (w czym pomógł mu Grzegorz Lato) zdolny bramkarz Śląska Wrocław, Jacek Jarecki. Nie potrafił żyć bez pewnej tenisistki, która już wcześniej znalazła się w Niemczech… A jak toczyły się losy ekipy w Hiszpanii i po powrocie? O tym w artykule.
Nawrocki Karol, Zatrzymać Szarmacha!, „Pamięć.pl” 2013, nr 2, s. 39-41
W PRL o tym, kto ma być prezesem PZPN, trenerem piłkarskiej reprezentacji Polski i czy piłkarze ligowe mogą zmieniać kluby, decydowały partia komunistyczna i „inne czynniki polityczne”. Na przykład o przeniesieniu Stanisława Terleckiego z Gwardii Warszawa do ŁKS Łódź zadecydował tow. Edward Gierek, a o zmianie barw klubowych Romana Koseckiego – minister gen. Czesław Kiszczak. Podobnie było w przypadku Andrzeja Szarmacha.
W artykule zaprezentowano metody przeprowadzania transferów klubowych w PRL. Skupiono się na przykładzie utrudnień czynionych gdańskiemu piłkarzowi, Andrzejowi Szarmachowi (później wspaniałemu zawodnikowi kadry narodowej), chcącemu występować w Górniku Zabrze.
Wołk Grzegorz, Kosecki w krainie generałów, „Pamięć.pl” 2014, nr 1, s. 41-44
Gdyby Janusz Zaorski kręcił „Piłkarski poker” kilka lat później, a nie w roku 1988, być może oprócz drużyn „Powiśla” i „Czarnych” znalazłby się w nim klub „resortowy”. Jednym z wątków pobocznych mogłaby być historia Romana Koseckiego, o którego sportowej karierze zdecydował gen. Czesław Kiszczak. W tej opowieści znajdziemy zresztą więcej generałów. Między innymi szefa MO i SB w Krakowie, Jerzego Grubę, jego odpowiednika z Warszawy Edwarda Kłosowskiego czy szefa szkolenia bojowego wojska Wojciecha Barańskiego. Wymienieni generałowie wywarli przemożny wpływ na pierwsze lata kariery Koseckiego.
To nie były problemy jedynie tego zawodnika i stanowiły konsekwencję PRL-owskiego modelu uprawiania sportu, np. istnienia klubów resortowych. Gra w nich niosła spore korzyści, ale jednocześnie stanowiła coś wstydliwego. Piłkarski start Koseckiego, wychowanka RKS Mirków, nie był obiecujący, toteż – pod wpływem pewnych nacisków – zdecydował się występować właśnie w klubie resortowym. Jednakże z czasem zawodnika zapragnęła zdobyć Wisła… Co było dalej – zajrzyjmy do artykułu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz