piątek, 11 października 2024

Urok trybu przypuszczającego?

 Jeżeli... Gdyby... Pod warunkiem...

W podręcznikach gramatyki języka polskiego czytamy, że "tryb przypuszczający to jeden z trybów czasownika, mówiący, że dana czynność nie jest rzeczywista, ale hipotetyczna". W wielu językach, np. angielskim i francuskim, wyróżniamy trzy okresy warunkowe – między innymi czynności możliwe do wykonania w (dalszej) przyszłości ("Jeśli..., to...", "Pod warunkiem...") i niemożliwe do wykonania, bo coś już się w przeszłości odbyło ("Gdybym był...").

W 1999 roku Gabriel Garciá Marquez dowiedział się, że choruje na raka limfatycznego. Napisał list pożegnalny, który okrążył świat (głównie drogą elektroniczną). Oto fragment:

„Jeśli Bóg (...) podaruje mi odrobinę życia, wykorzystałbym ten czas najlepiej, jak potrafię. (...) Spałbym mało, śniłbym więcej. Wiem, że w każdej minucie z zamkniętymi oczami tracimy 60 sekund światła. Szedłbym, kiedy inni się zatrzymują, budziłbym się, kiedy inni śpią. Gdyby Bóg podarował mi odrobinę życia (...) rzuciłbym się ku słońcu.”

W obliczu Końca zrozumiał, jakie to ważne, by w dziełach miłości wyprzedzić poranek. Żył do 2014 roku. I Halina Poświatowska. W perspektywie nieubłaganie nadciągającej śmierci napisała „Urok trybu przypuszczającego”, w którym zawarła swoje tęsknoty i niespełnienia. W sytuacji podobnej. Granicznej.

Tryb przypuszczający. Kilka literackich przykładów? „Gdyby” Ignacego Krasickiego, „*** (Gdybym spotkał ciebie znowu pierwszy raz)” Bolesława Leśmiana, „Gdyby” Juliana Tuwima, "Modlitwa III" Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, w której jak refren pojawia się spójniki podrzędny "jeżeli", podniosły w tonie wiersz „Ach, gdyby nawet piec zabrali... Moja niewyczerpana oda do radości” Mirona Białoszewskiego. I Epilog „Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza („O, gdybym kiedy dożył tej pociechy…”).

Była jednak poetka, która posługiwała się tą formą gramatyczną chętniej od innych: Wisława Szymborska. Uczyniła z niej element światopoglądu, w którym niepewność sądów, swoisty sceptycyzm stanowią ważną część osobistej epistemologii. Sposobem jego wyrażania są: 

nieco irytujące w odbiorze, ale kluczowe dla interpretacji nawiasy w "Rachunku elegijnym"…
bolesne „może” - refren niewiedzy w "Może to wszystko" oraz „jeżeli” w „"Komedyjkach” i "Wersji wydarzeń"…
smutne „gdyby” w (właśnie!) „Gdyby” – namysł nad tym, co powiedziałyby o nas rzeczy, gdyby umiały mówić…
Wreszcie jeden z najsławniejszych utworów - „W biały dzień” - próba stworzenia historii alternatywnej, czyli powojennej biografii Baczyńskiego. Oczywiście, gdyby… nie umarł:

„Do pensjonatu w górach jeździłby,
na obiad do jadalni schodziłby (…)
Czasami ktoś od progu wołałby:
"panie Baczyński, telefon do pana"
i nic dziwnego w tym nie byłoby,
że to on i że wstaje obciągając sweter
i bez pośpiechu rusza w stronę drzwi.
Rozmów na widok ten nie przerywanoby,
w pół gestu i w pół tchu nie zastyganoby,
bo zwykłe to zdarzenie, a szkoda, a szkoda,
jako zwykłe zdarzenie traktowanoby.”

Tak, „a szkoda, a szkoda”. Delikatny wyrzut, że kochamy poetę, gdy ginie. A przecież poeci żyją wśród nas…

I jeszcze jeden piękny utwór. Tym razem Jonasza Kofty (TUTAJ). Liryczne marzenie. „Jak pięknie by mogło być”. Czy nierealne? Nie. Wystarczy wziąć je sobie do serca i zacząć stosować:

„Jak pięknie by mogło być
Na ziemi wiecznie zielonej (…)
Wśród szczęku broni, zgiełku spraw
Krzyczą Kasandry wszystko wiedzące
Tu mądrość świata na nic się zda
Tu trzeba umieć spojrzeć w słońce (…)
Wśród krwi, pożogi toczy się gra
Codziennie jest Sąd Ostateczny
Tu mądrość świata na nic się zda
Musimy znów stać się dziećmi

Jak pięknie by mogło być
Ziemia jest wielką Jabłonią
Starczy owoców wystarczy cienia
Dla tych, co pod nią się schronią”

Ps. O gramatyce w poezji – TUTAJ.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz