To jest wstrząsająca anatomia Doskonałości i Zła. A w oczy bardziej rzuca się Zło. Pod słońcem Szatana (Sous le soleil de satan). Pierwsza powieść GEORGESA BERNANOSA (1888-1948).
Składa się z dwóch części, pozornie luźno ze sobą związanych. Pierwsza, to historia Mouchette, która jako ciężarna szesnastolatka zabiła niewiernego amanta i odtąd zstępowała na coraz niższe kręgi moralnego upadku. Dziewczyna nie wie, że ma orędownika. O jej duszę postanowił walczyć młody, gorliwy wikary. Ks. Donissan. Bohater drugiej części. Walczy wytrwale, zaciekle, chociaż sam jest pełen lęku. Walczy i o nią, i ze sobą. Ze swym zwątpieniem. Z rozpadlinami niewiary, których nie potrafi skutecznie pokonywać. Osłabionego umartwieniami kapłana odwiedza pewnej niespokojnej nocy nieznajomy handlarz koni. Wcielenie Szatana.
Odtąd Zły stanie się nieodłącznym towarzyszem wikarego, a później proboszcza. Podąży za nim nawet do kratek konfesjonału. Wznieci jego rozterki w chwili dokonywania cudu. Im więcej pielgrzymek będzie ciągnąć do Lumbres, by ujrzeć świętego, tym większe i boleśniejsze pokusy ksiądz będzie odczuwał. Nie przyniosą mu więc ukojenia samobiczowanie ani surowe posty. Ciągle będzie słyszał chichot Kusiciela, który:
Jest w modlitwie Pustelnika, w jego poście i pokucie, na dnie najgłębszej ekstazy i w uciszeniu serca... Zatruwa wodę święconą, pali się w gromnicach, oddycha oddechem dziewic, rani włosiennicą i dyscypliną, znieprawia każdą drogę. Widziano, jak kłamie ustami otwartymi, aby głosić słowa Prawdy, jak ścigał sprawiedliwego pośród grzmotów i błyskawic niebiańskiego uniesienia... do samych ramion Boga... (...) On swoją nienawiść zachowuje dla Świętych.
Ale ks. Donissan nie złoży broni:
I tak oto rzucał wyzwanie otchłani, przyzywał ją pragnieniem podniosłym, serce mając czyste...
W tej walce nieraz będzie remisował, czasem odniesie małe zwycięstwo, ale zazwyczaj będzie myślał, że przegrał. Dopiero śmierć wyzwoli tę udręczoną duszę.
Zło jest w powieści wszechobecne. Jak wygląda bilans życiowy bohatera. Co osiągnął? Świętość? Jeśli tak, to tylko dzięki Miłości. Bo jednak do niej należy tu ostatnie słowo:
Albowiem życie jest gmatwaniną i bezładem tylko dla tych, którzy oglądają je z zewnątrz. Stąd też człowiek o cechach nadprzyrodzonych czuje się swobodnie i dobrze na wyżynach, na jakie wyniesie go miłość, i jego życie duchowe nie ma w sobie zupełnie zamętu, skoro tylko otrzymał wspaniałe dary, nad których określaniem się nie zastanawia i nie usiłuje ich nazywać.
Post scriptum. Niektórzy historycy literatury uważają, że powieść jest zbeletryzowaną biografią św. Jana-Marii Vianney'a, którego życie także było nieustanną walką z namacalnym, osobowym Złem. Na pewno pisarza ta postać musiała inspirować. I nie tylko w Pod słońcem Szatana. Cała jego twórczość jest przeniknięta bolesnym poczuciem działania mrocznej postaci Przeciwnika wykrzywiającego każdą z ludzkich dróg, ale bezradnego wobec największej potęgi świata - bezbronnej Miłości.
Składa się z dwóch części, pozornie luźno ze sobą związanych. Pierwsza, to historia Mouchette, która jako ciężarna szesnastolatka zabiła niewiernego amanta i odtąd zstępowała na coraz niższe kręgi moralnego upadku. Dziewczyna nie wie, że ma orędownika. O jej duszę postanowił walczyć młody, gorliwy wikary. Ks. Donissan. Bohater drugiej części. Walczy wytrwale, zaciekle, chociaż sam jest pełen lęku. Walczy i o nią, i ze sobą. Ze swym zwątpieniem. Z rozpadlinami niewiary, których nie potrafi skutecznie pokonywać. Osłabionego umartwieniami kapłana odwiedza pewnej niespokojnej nocy nieznajomy handlarz koni. Wcielenie Szatana.
Odtąd Zły stanie się nieodłącznym towarzyszem wikarego, a później proboszcza. Podąży za nim nawet do kratek konfesjonału. Wznieci jego rozterki w chwili dokonywania cudu. Im więcej pielgrzymek będzie ciągnąć do Lumbres, by ujrzeć świętego, tym większe i boleśniejsze pokusy ksiądz będzie odczuwał. Nie przyniosą mu więc ukojenia samobiczowanie ani surowe posty. Ciągle będzie słyszał chichot Kusiciela, który:
Jest w modlitwie Pustelnika, w jego poście i pokucie, na dnie najgłębszej ekstazy i w uciszeniu serca... Zatruwa wodę święconą, pali się w gromnicach, oddycha oddechem dziewic, rani włosiennicą i dyscypliną, znieprawia każdą drogę. Widziano, jak kłamie ustami otwartymi, aby głosić słowa Prawdy, jak ścigał sprawiedliwego pośród grzmotów i błyskawic niebiańskiego uniesienia... do samych ramion Boga... (...) On swoją nienawiść zachowuje dla Świętych.
Ale ks. Donissan nie złoży broni:
I tak oto rzucał wyzwanie otchłani, przyzywał ją pragnieniem podniosłym, serce mając czyste...
W tej walce nieraz będzie remisował, czasem odniesie małe zwycięstwo, ale zazwyczaj będzie myślał, że przegrał. Dopiero śmierć wyzwoli tę udręczoną duszę.
Zło jest w powieści wszechobecne. Jak wygląda bilans życiowy bohatera. Co osiągnął? Świętość? Jeśli tak, to tylko dzięki Miłości. Bo jednak do niej należy tu ostatnie słowo:
Albowiem życie jest gmatwaniną i bezładem tylko dla tych, którzy oglądają je z zewnątrz. Stąd też człowiek o cechach nadprzyrodzonych czuje się swobodnie i dobrze na wyżynach, na jakie wyniesie go miłość, i jego życie duchowe nie ma w sobie zupełnie zamętu, skoro tylko otrzymał wspaniałe dary, nad których określaniem się nie zastanawia i nie usiłuje ich nazywać.
Post scriptum. Niektórzy historycy literatury uważają, że powieść jest zbeletryzowaną biografią św. Jana-Marii Vianney'a, którego życie także było nieustanną walką z namacalnym, osobowym Złem. Na pewno pisarza ta postać musiała inspirować. I nie tylko w Pod słońcem Szatana. Cała jego twórczość jest przeniknięta bolesnym poczuciem działania mrocznej postaci Przeciwnika wykrzywiającego każdą z ludzkich dróg, ale bezradnego wobec największej potęgi świata - bezbronnej Miłości.
Bernanos Georges, Pod słońcem Szatana, przeł. Zofia Milewska, Warszawa 1989. ISBN 8321110363 (sygnatura: 128074).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz