Co mają wspólnego Joseph Conrad, Józef Piłsudski i Tadeusz Kościuszko? Conrad i Piłsudski noszą to samo imię. Ale nie tylko. Rok bieżący, Uchwałą Sejmu RP, jest im poświęcony. Zaproponujemy trochę migawek z ich życia, ciekawostek, może mniej znanych faktów. Czyli – najprościej mówiąc – przegląd niektórych artykułów z czasopism w naszych zbiorach.
Źródło |
Gutt Romuald Wiesław, Legendy i fakty. (Uwagi o chorobie marszałka Józefa Piłsudskiego), „Archiwum Historii i Filozofii Medycyny” 1988, z. 3, s. 407-420
Przyczyną śmierci Marszałka był rak żołądka z przerzutami do wątroby. (…) Marszałek nie lubił i nie dopuszczał do siebie lekarzy, do medycyny nie miał zaufania (…). Nie wykonano badania radiologicznego przewodu pokarmowego, nie mówiąc o innych badaniach, umożliwiających za naszych czasów ustalenie wczesnego rozpoznania. Można jedynie powziąć domniemanie, że gdyby zdołano w porę uchwycić tak dobrze nam znany „nietypowy wrzód krzywizny żołądka” (…), być może w porę wykonana laparotomia – tj. resekcja żołądka – mogła przerwać proces chorobowy i nie dopuścić do przerzutów. (…) Ponieważ choroba do końca przebiegała bez objawów bólowych, mało prawdopodobne, aby lekarzom udało się wyegzekwować dokładne badania.
Józef Piłsudski od wczesnej młodości zapadał na choroby górnych dróg oddechowych, grypy, przebył też zapalenie płuc. Jednak nie oszczędzał się i prowadził antyhigieniczny tryb życia. Mało odpoczywał, nieregularnie sypiał, dużo palił. Nawet stany podgorączkowe, powiększenie wątroby i obrzęki nóg, które pojawiły się w ostatnim stadium śmiertelnej choroby, zwyczajnie lekceważył. W lutym 1935 r. zmarła na białaczkę jego siostra, Zofia. On sam – podczas narady rodzinnej na Wielkanoc tegoż roku – został nakłoniony do wezwania internisty z Wiednia na konsultację. Doktor przybył 24 kwietnia. Zgon marszałka nastąpił 12 maja o godzinie 20:45. Więcej szczegółów – w kwartalniku.
Przyczyną śmierci Marszałka był rak żołądka z przerzutami do wątroby. (…) Marszałek nie lubił i nie dopuszczał do siebie lekarzy, do medycyny nie miał zaufania (…). Nie wykonano badania radiologicznego przewodu pokarmowego, nie mówiąc o innych badaniach, umożliwiających za naszych czasów ustalenie wczesnego rozpoznania. Można jedynie powziąć domniemanie, że gdyby zdołano w porę uchwycić tak dobrze nam znany „nietypowy wrzód krzywizny żołądka” (…), być może w porę wykonana laparotomia – tj. resekcja żołądka – mogła przerwać proces chorobowy i nie dopuścić do przerzutów. (…) Ponieważ choroba do końca przebiegała bez objawów bólowych, mało prawdopodobne, aby lekarzom udało się wyegzekwować dokładne badania.
Józef Piłsudski od wczesnej młodości zapadał na choroby górnych dróg oddechowych, grypy, przebył też zapalenie płuc. Jednak nie oszczędzał się i prowadził antyhigieniczny tryb życia. Mało odpoczywał, nieregularnie sypiał, dużo palił. Nawet stany podgorączkowe, powiększenie wątroby i obrzęki nóg, które pojawiły się w ostatnim stadium śmiertelnej choroby, zwyczajnie lekceważył. W lutym 1935 r. zmarła na białaczkę jego siostra, Zofia. On sam – podczas narady rodzinnej na Wielkanoc tegoż roku – został nakłoniony do wezwania internisty z Wiednia na konsultację. Doktor przybył 24 kwietnia. Zgon marszałka nastąpił 12 maja o godzinie 20:45. Więcej szczegółów – w kwartalniku.
Źródło |
Molenda Jarosław, Lekarka u boku marszałka. Józef Piłsudski i Eugenia Lewicka, „Mówią Wieki” 2014, nr 10, s. 64-66
[Eugenia Lewicka] była wysokiej klasy specjalistką w dziedzinie nowoczesnej medycyny i leczenia niekonwencjonalnymi metodami (…). Dzięki niej powstały w parku zdrojowym [w Druskiennikach] urządzenia sportowe i basen, a na Rotniczance – lecznicze kaskady kąpielowe, dziś znów dostępne dla kuracjuszy.
Pewnej letniej nocy w 1923 r. marszałek poważnie zachorował. Znając jego niechęć do medyków, trzeba zauważyć, że musiała to być naprawdę poważna dolegliwość, skoro zgodził się na wizytę doktor Lewickiej. Nawiasem mówiąc - młodej, niewysokiej, uroczej blondynki. Na jednej wizycie się nie skończyło. Doglądała go też w następnych dniach. I jeszcze później… Pojechali razem do wspomnianych Druskiennik. I na Maderę. Jednakże później Piłsudski odsunął ją od siebie, a kobietę za jakiś czas znaleziono martwą. Zaczęły pojawiać się podejrzenia i plotki, gdyż wydawało się pewne, że została otruta eterem (lub otruła się sama). Do dziś nie wiadomo, co się naprawdę stało. Marszałek komentował ten fakt tajemniczo: Nawet tego mi nie oszczędzono.
Kabiesz Edward, Krwawy biznes, „Gość Niedzielny” 2012, nr 27, s. 56-57
Krwawy biznes króla Leopolda trwał przez 12 lat. Trwałby dłużej, gdyby nie działania kilku osób, które sprawdziły, jak w praktyce wygląda humanitarna misja Leopolda II (…) w Wolnym Państwie Konga z powodu bezwzględnej eksploatacji zmarło około 3 milionów Afrykanów. (…) [Misjonarze] o tym, co dzieje się w Kongu, informowali już wcześniej, ale ich świadectwa nie mogły się przebić. (…) Ogromne wrażenie wywarły dostarczane przez nich zdjęcia wykonane w miejscach zbrodni. Świat zszokowało szczególnie jedno, na którym widać siedzącego przed swoją chatą Afrykanina, przed którym leżą odcięte za karę ręce jego dziecka.
Historyczna prawda o belgijskiej ekspansji w Kongu. Proceder, który trwałby, gdyby nie zainteresował się nim niski rangą urzędnik z Liverpoolu, dorabiający jako dziennikarz, który zauważył, że wyładowane kauczukiem statki przybywające do Belgii z Konga w powrotną drogę zabierają jedynie łańcuchy, działa, karabiny i amunicję. I gdyby nie opowiadanie Conrada…
[Eugenia Lewicka] była wysokiej klasy specjalistką w dziedzinie nowoczesnej medycyny i leczenia niekonwencjonalnymi metodami (…). Dzięki niej powstały w parku zdrojowym [w Druskiennikach] urządzenia sportowe i basen, a na Rotniczance – lecznicze kaskady kąpielowe, dziś znów dostępne dla kuracjuszy.
Pewnej letniej nocy w 1923 r. marszałek poważnie zachorował. Znając jego niechęć do medyków, trzeba zauważyć, że musiała to być naprawdę poważna dolegliwość, skoro zgodził się na wizytę doktor Lewickiej. Nawiasem mówiąc - młodej, niewysokiej, uroczej blondynki. Na jednej wizycie się nie skończyło. Doglądała go też w następnych dniach. I jeszcze później… Pojechali razem do wspomnianych Druskiennik. I na Maderę. Jednakże później Piłsudski odsunął ją od siebie, a kobietę za jakiś czas znaleziono martwą. Zaczęły pojawiać się podejrzenia i plotki, gdyż wydawało się pewne, że została otruta eterem (lub otruła się sama). Do dziś nie wiadomo, co się naprawdę stało. Marszałek komentował ten fakt tajemniczo: Nawet tego mi nie oszczędzono.
Kabiesz Edward, Krwawy biznes, „Gość Niedzielny” 2012, nr 27, s. 56-57
Krwawy biznes króla Leopolda trwał przez 12 lat. Trwałby dłużej, gdyby nie działania kilku osób, które sprawdziły, jak w praktyce wygląda humanitarna misja Leopolda II (…) w Wolnym Państwie Konga z powodu bezwzględnej eksploatacji zmarło około 3 milionów Afrykanów. (…) [Misjonarze] o tym, co dzieje się w Kongu, informowali już wcześniej, ale ich świadectwa nie mogły się przebić. (…) Ogromne wrażenie wywarły dostarczane przez nich zdjęcia wykonane w miejscach zbrodni. Świat zszokowało szczególnie jedno, na którym widać siedzącego przed swoją chatą Afrykanina, przed którym leżą odcięte za karę ręce jego dziecka.
Historyczna prawda o belgijskiej ekspansji w Kongu. Proceder, który trwałby, gdyby nie zainteresował się nim niski rangą urzędnik z Liverpoolu, dorabiający jako dziennikarz, który zauważył, że wyładowane kauczukiem statki przybywające do Belgii z Konga w powrotną drogę zabierają jedynie łańcuchy, działa, karabiny i amunicję. I gdyby nie opowiadanie Conrada…
Wolne Państwo Kongo, źródło |
Będkowski, Mateusz, Polak w kongijskim piekle. Jak powstało Jądro ciemności Josepha Conrada, „Mówią Wieki” 2013, nr 10, s. 31-33
Joseph Conrad za młodu marzył o egzotycznych wyprawach. Wspominał, że w szkole: kładąc palec na mapie w samym środku białego wówczas wnętrza Afryki, oświadczyłem, że kiedyś tam się wybiorę. Prześmiewki moich kolegów były najzupełniej usprawiedliwione. Mnie samemu wstyd się zrobiło, że wyszedłem na zwykłego chwalipiętę. A jednak ziściło się – w 1890 roku pojechał do Konga. To, co tam przeżył, opisał w jednym ze swych najpopularniejszych opowiadań – Jądrze ciemności.
Belgowie szukali doświadczonego kapitana władającego językiem francuskim, który zechce dowodzić jednym ze statków parowych na słabo jeszcze wówczas znanej rzece Kongo. Interesował ich ten rejon ze względu na zyskowny handel kością słoniową i gumą. Polecono im Conrada. Zgodził się. Jednak w Afryce zmieniono warunki. Kazano mu odnaleźć chorego na febrę dyrektora stacji przy Wodospadach Stanleya, Georgesa A. Kleina. Chory zmarł trzy dni przed osiągnięciem celu, zaś sam pisarz z trudem uszedł z życiem. Wrócił do Europy wyniszczony psychicznie i fizycznie. Niebawem pożegnał się z marynarką.
Joseph Conrad za młodu marzył o egzotycznych wyprawach. Wspominał, że w szkole: kładąc palec na mapie w samym środku białego wówczas wnętrza Afryki, oświadczyłem, że kiedyś tam się wybiorę. Prześmiewki moich kolegów były najzupełniej usprawiedliwione. Mnie samemu wstyd się zrobiło, że wyszedłem na zwykłego chwalipiętę. A jednak ziściło się – w 1890 roku pojechał do Konga. To, co tam przeżył, opisał w jednym ze swych najpopularniejszych opowiadań – Jądrze ciemności.
Belgowie szukali doświadczonego kapitana władającego językiem francuskim, który zechce dowodzić jednym ze statków parowych na słabo jeszcze wówczas znanej rzece Kongo. Interesował ich ten rejon ze względu na zyskowny handel kością słoniową i gumą. Polecono im Conrada. Zgodził się. Jednak w Afryce zmieniono warunki. Kazano mu odnaleźć chorego na febrę dyrektora stacji przy Wodospadach Stanleya, Georgesa A. Kleina. Chory zmarł trzy dni przed osiągnięciem celu, zaś sam pisarz z trudem uszedł z życiem. Wrócił do Europy wyniszczony psychicznie i fizycznie. Niebawem pożegnał się z marynarką.
Źródło |
Zabierowski Stefan, O Conradzie i Piłsudskim, „Teksty Drugie” 2009, nr 3, s. 33-46
Józef Korzeniowski z Berdyczowa i Józef Piłsudski z Zułowa byli przykładami na osobliwe połączenie – w pozornie bardzo odległych od siebie dziedzinach – romantyzmu i realizmu. Pierwszy z nich dokonał tego w sztuce władania słowem, drugi w dziedzinie czynu – w sztuce polityki. (…) Dla Conrada wnioski z polskiej historii prowadziły do afirmacji etosu o znaczeniu ogólnoludzkim, natomiast dla Piłsudskiego stały się zachętą do walki o suwerenność ojczyzny.
Rzetelna, wnikliwa próba przeprowadzenia paraleli pomiędzy Conradem i Piłsudskim. Wśród podobieństw autor wymienia m.in.: pochodzenie z kresowej szlachty polskiej, wychowanie w rodzinie i związki z polską romantyczną tradycją kulturową, samouctwo, wizję niepodległej Polski jako Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Akcentuje także wzajemną sympatię pisarza i Marszałka. Różnice, to głównie stosunek do klęski powstania styczniowego.
Józef Korzeniowski z Berdyczowa i Józef Piłsudski z Zułowa byli przykładami na osobliwe połączenie – w pozornie bardzo odległych od siebie dziedzinach – romantyzmu i realizmu. Pierwszy z nich dokonał tego w sztuce władania słowem, drugi w dziedzinie czynu – w sztuce polityki. (…) Dla Conrada wnioski z polskiej historii prowadziły do afirmacji etosu o znaczeniu ogólnoludzkim, natomiast dla Piłsudskiego stały się zachętą do walki o suwerenność ojczyzny.
Rzetelna, wnikliwa próba przeprowadzenia paraleli pomiędzy Conradem i Piłsudskim. Wśród podobieństw autor wymienia m.in.: pochodzenie z kresowej szlachty polskiej, wychowanie w rodzinie i związki z polską romantyczną tradycją kulturową, samouctwo, wizję niepodległej Polski jako Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Akcentuje także wzajemną sympatię pisarza i Marszałka. Różnice, to głównie stosunek do klęski powstania styczniowego.
Źródło |
Leszkowicz Tomasz, Różne twarze Kościuszki, „Pamięć.pl” 2014, nr 10, s. 39-42
Nowego panteonu tworzonego na potrzeby Polski Ludowej nie można było wypełnić samymi działaczami Międzynarodówki, Komunistycznej Partii Polski i Polskiej Partii Robotniczej. Komuniści musieli szukać postaci, które – niczym socrealizm – byłyby „narodowe w formie i socjalistyczne w treści”. Któż nadawał się do tego lepiej niż Naczelnik w sukmanie?
Pracownicy Wydziału Ideologicznego KC PZPR przygotowywali w 1983 r. zestawienie „pomników zasłużonych Polaków” (bez tablic i rzeźb cmentarnych). Wyniki były bardzo interesujące. Okazało się, że Mikołaj Kopernik i Fryderyk Chopin mają ich w Polsce po 13, gen. Karol Świerczewski „Walter” – 14, Adam Mickiewicz – 18, a Tadeusz Kościuszko… aż 35. Wnikliwe opracowanie przedstawia „losy” naczelnika w PRL: od patronatu w wojsku, poprzez wielkie obchody rocznic upamiętniających wydarzenia z nim związane, aż po emisję banknotu o nominale 500 złotych.
Okoń Waldemar, Ikonografia zmitologizowana. Wizerunki Tadeusza Kościuszki, „Warsztaty Polonistyczne” 1994, nr 4, s. 85-92
Misterium narodowe dopełniało się albo w jaskrawym świetle realności, albo też w (…) oparach hagiograficznej legendy. Odwieczna Polskość przybierała (…) pozornie pospolitą lub uduchowioną mistyczną postać, a wizerunek naszego bohatera, jego czyny i śmierć stawały się jedynie pretekstem, aby mogła się ona objawić choćby w błyskawicowych, momentalnych obrazach.
Przegląd ikonograficznych ujęć Kościuszki: obrazów, rycin, medali i medalionów, rysunków.
Nowego panteonu tworzonego na potrzeby Polski Ludowej nie można było wypełnić samymi działaczami Międzynarodówki, Komunistycznej Partii Polski i Polskiej Partii Robotniczej. Komuniści musieli szukać postaci, które – niczym socrealizm – byłyby „narodowe w formie i socjalistyczne w treści”. Któż nadawał się do tego lepiej niż Naczelnik w sukmanie?
Pracownicy Wydziału Ideologicznego KC PZPR przygotowywali w 1983 r. zestawienie „pomników zasłużonych Polaków” (bez tablic i rzeźb cmentarnych). Wyniki były bardzo interesujące. Okazało się, że Mikołaj Kopernik i Fryderyk Chopin mają ich w Polsce po 13, gen. Karol Świerczewski „Walter” – 14, Adam Mickiewicz – 18, a Tadeusz Kościuszko… aż 35. Wnikliwe opracowanie przedstawia „losy” naczelnika w PRL: od patronatu w wojsku, poprzez wielkie obchody rocznic upamiętniających wydarzenia z nim związane, aż po emisję banknotu o nominale 500 złotych.
Okoń Waldemar, Ikonografia zmitologizowana. Wizerunki Tadeusza Kościuszki, „Warsztaty Polonistyczne” 1994, nr 4, s. 85-92
Misterium narodowe dopełniało się albo w jaskrawym świetle realności, albo też w (…) oparach hagiograficznej legendy. Odwieczna Polskość przybierała (…) pozornie pospolitą lub uduchowioną mistyczną postać, a wizerunek naszego bohatera, jego czyny i śmierć stawały się jedynie pretekstem, aby mogła się ona objawić choćby w błyskawicowych, momentalnych obrazach.
Przegląd ikonograficznych ujęć Kościuszki: obrazów, rycin, medali i medalionów, rysunków.
Źródło |
Kubis Barbara, Tadeusz Kościuszko i powstańczy etos w szkolnych podręcznikach historii XXI wieku, „Wiadomości Historyczne” 2008, nr 2, s. 27-37
Co do postaci Tadeusza Kościuszki, tak szczególnie zakodowanej w świadomości narodowej Polaków, ciągle jeszcze oczekuje ona na bardziej wszechstronną i nowoczesną prezentację na kartach szkolnych opracowań do nauczania historii.
Przegląd zawartości podręczników gimnazjalnych i licealnych pod kątem przedstawienia w nich sylwetki Naczelnika. Wyakcentowanie mankamentów, np. rzadkich nawiązań do utworów literackich, pamiętnikarskich przedstawiających jego sylwetkę, a mogących stanowić interesujący kontekst interpretacyjny lub nieczęste odwołania do dokonań współczesnej historiografii.
Ps. Zwierciadło morza Josepha Conrada przedstawiłyśmy TUTAJ, a sylwetkę Tadeusza Kościuszki – TUTAJ.
Co do postaci Tadeusza Kościuszki, tak szczególnie zakodowanej w świadomości narodowej Polaków, ciągle jeszcze oczekuje ona na bardziej wszechstronną i nowoczesną prezentację na kartach szkolnych opracowań do nauczania historii.
Przegląd zawartości podręczników gimnazjalnych i licealnych pod kątem przedstawienia w nich sylwetki Naczelnika. Wyakcentowanie mankamentów, np. rzadkich nawiązań do utworów literackich, pamiętnikarskich przedstawiających jego sylwetkę, a mogących stanowić interesujący kontekst interpretacyjny lub nieczęste odwołania do dokonań współczesnej historiografii.
Ps. Zwierciadło morza Josepha Conrada przedstawiłyśmy TUTAJ, a sylwetkę Tadeusza Kościuszki – TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz