Coś na czasie, czyli o kalendarzu…
Najwcześniejszy i najpóźniejszy Nowy Rok, „Fizyka w Szkole z Astronomią” 2023, nr 1, s. 35
Artykuł z polskim akcentem:
„Najwcześniej Nowy Rok zaczęli mieszkańcy wysp w państwach Kiribati, Samoa, Tonga. (…) W szczególności dotyczy to mieszkańców wyspy Kiritimati (Wyspa Bożego Narodzenia) w państwie Kiribati. Co ciekawe, na tej wyspie znajduje się miejscowość o nazwie Poland. Mieszka w niej kilkaset osób.”
O kulinarnych upodobaniach sławnych osób…
Izabela Szczęsny, „Historia na talerzu”. Od kuchni polskiej okresu zaborów do kuchni polskiej dwudziestolecia międzywojennego. Innowacja programowo-metodyczna w szkole branżowej, „Częstochowski Biuletyn Oświatowy” 2023, nr 4, s. 68-77
Co jadał Józef Piłsudski? Jakie były jego ulubione potrawy?
„Jak wspominała jego żona Aleksandra, Józef Piłsudski nie przywiązywał szczególnej wagi do jedzenia. Zadawalały go najskromniejsze posiłki. Od najmłodszych lat bardzo lubił domowe ciastka i różne słodkie leguminy. Smakowały mu także wyborne kruche placki, z dużą ilością suszonych śliwek i zapiekaną pianką na wierzchu (…) chętnie jadał także litewskie sucharki sporządzane ze specjalnych bułeczek posypanych cukrem i cynamonem. Z gorących napojów bardzo lubił pić mocną i słodką herbatę. Natomiast nie przepadał za kawą. Prawie nigdy nie pijał mocniejszego alkoholu. Jednak od czasu do czasu raczył się kieliszkiem węgrzyna, czyli wina produkowanego z suszonych winogron. Na stoliku przy jego łóżku zawsze był talerz z owocami i pudełko landrynek. (…) W sile wieku, gdy cieszył się dobrym zdrowiem, spożywał różne mięsa, w tym bardzo smakującą mu wędzoną polędwicę, jajecznicę z dodatkiem kiełbasy i słoniny oraz zupę pietruszkową. U progu starości jadł głównie drób i cielęcinę.”
Wigilia Jana III Sobieskiego - TUTAJ.
O kojącej funkcji przyrody…
Cyprian Wieczorkowski, Dźwięki natury i nokturny z łąki, „Kultura Wsi” nr 25 (2024), s. 12-19
„Dźwięki natury od wieków fascynują ludzkość, są źródłem inspiracji, spokoju oraz badań naukowych. (…) Od szumu amazońskiej dżungli, przez odgłosy afrykańskiej sawanny, po śpiew ptaków europejskich lasów – każdy z tych dźwięków ma swoje miejsce w globalnym krajobrazie akustycznym. (…) Dźwięki wydawane przez owady – brzęczenie pszczół czy cykanie świerszczy – tworzą niepowtarzalną symfonię, która zmienia się wraz z porami roku.”
O (nietypowej) formie komunikacji międzyludzkiej…
Deborah Blum, Zapach myśli, „Świat Nauki” 2011, nr 11, s. 36-39
„Choć zwykle nieświadomie, komunikujemy się między sobą również chemicznie.”
Jak to się dzieje i jakie znaczenie ma taka forma kontaktu? By się dowiedzieć, trzeba przeczytać.
O obyczajach…
Anna Jawor, Dobre wychowywanie widziane przez kryształ, czyli savoir-vivre według Zofii Stryjeńskiej, „Kultura i Edukacja” 2023, nr 1, s. 113-130
„Kto pisze poradniki savoir-vivre’u? Wbrew pozorom ich autorami nie są schematyczni konformiści, ale twórczy i wszechstronni indywidualiści, działający na styku dziennikarstwa, literatury pięknej, dyplomacji i sztuki. Przyjrzyjmy się kilkorgu tylko twórcom najpopularniejszych polskich poradników (…). Janina Ipohorska (pseudonim Jan Kamyczek) to malarka, scenografka i dziennikarka, współtwórczyni tygodnika „Przekrój”; Irena Gumowska - dziennikarka, publicystka, propagatorka zdrowego żywienia; Edward Pietkiewicz - pisarz i dyplomata, ambasador PRL w Albanii, Francji i Szwajcarii; Mikołaj Kozakiewicz - socjolog wychowania, publicysta, działacz polityczny, marszałek sejmu X kadencji; Maria Dańkowska - dziennikarka, autorka powieści dla młodzieży, z wykształcenia socjolog. Dodajmy, że savoir-vivre’owi poświęcały łamy takie figury, jak Leopold Tyrmand (…) czy Agnieszka Osiecka (…), a i tak nie zmieni to zaskoczenia, że o napisanie poradnika dobrych manier pokusiła się najważniejsza polska malarka międzywojnia, wielka artystka, w życiu śmiało łamiąca konwenanse, ekscentryczka - Zofia Stryjeńska. „Trudno nie wpaść w osłupienie na wieść o odkryciu tego podręcznika” - stwierdził Łukasz Stryjeński, wnuk Zofii. A mowa o książce „Światowiec nowoczesny, czyli Zasady dobrego wychowania”. Malarka wydała ją w 1948 roku w Paryżu, podpisując pseudonimem Prof. Hillar”. (Cały artykuł TUTAJ).
Z dziejów nauki…
Jack Murtagh, Kamień węgielny informatyki, „Świat Nauki” 2024, nr 10, s. 18-19
Jak to się stało, że żyjąca 36 lat Augusta Ada King, hrabina Lovelace została prekursorką informatyki? Kim była?
„Augusta Ada King, hrabina Lovelace (…) otrzymała w 1842 roku zlecenie przetłumaczenia artykułu o pierwszym na świecie komputerze ogólnego przeznaczenia. Do tej publikacji dołączyła własne notatki trzykrotnie dłuższe od oryginalnego artykułu, które go całkiem przyćmiły pod względem szczegółów technicznych i filozoficznej głębi. Dzięki imponującej dalekowzroczności tych rozważań uznano jej autorkę za pierwszą osobę, która przewidziała uniwersalne możliwości komputerów, co dziś stanowi pewnik. Ojciec Ady Lovelace jest znany na całym świecie, ale ona nigdy nie poznała go osobiście. To lord Byron, ceniony jako poeta okresu romantyzmu, ale według wszystkich relacji marny mąż i nieobecny ojciec (…). Krótkie i burzliwe małżeństwo rodziców Lovelace zakończyło się oskarżeniem męża przez żonę Annabellę Milbanke o znęcanie się i niewierność zaledwie pięć tygodni po narodzinach córki.”
Z historii najnowszej…
Błażej Brzostek, Krowy nie muszą stać w kolejkach. Polska 1981 - 1989 w oczach przybyszów z Zachodu, „Mówią Wieki” 2011, nr 12, s. 10-15
„Pewnego czerwcowego poranka 1983 roku obudziłem się na tapczanie w maleńkim pokoiku. Mój plecak zajmował niemal całą podłogę. (…) Byłem w Krakowie wśród domów i bloków, a jednak odnosiłem wrażenie, jakbym był na wsi. Zza okna dobiegało pianie koguta. Wśród 11-piętrowych wieżowców pasły się konie. Wśród bloków zieleniły się ogródki kwiatowe i warzywne. Tak zapamiętał pierwszy kontakt z Polską amerykański fotografik Dennis Chamberlin. Przyjazd do PRL nie pozostawił wrażenia grozy i smutku, lecz idylliczne wspomnienia wolnego tempa życia, ciepła stosunków rodzinnych (Chamberlin miał krewnych w Polsce) i długich wieczornych rozmów przy domowym jedzeniu i wódce.”
poniedziałek, 30 grudnia 2024
Prasówka retro, czyli artykuły z (zawsze) aktualnych czasopism
piątek, 27 grudnia 2024
Książki (nie)zapomniane - Mgiełka niedopowiedzenia i tajemnicy, czyli człowiek jako fascynująca zagadka
Wydaje się, że we wszystkich swoich książkach pisze wciąż tę samą opowieść. Każda ma narrację pierwszoosobową, a fabuła jest okryta mgiełką niedopowiedzenia i tajemnicy. Wszystko jest w nich do pewnego stopnia nieuchwytne, ulotne. Dalekie, nawet obce. Od pierwszych stron narzuca się hipnotyczna atmosfera i aura odrealnienia. Dużo w nich nocy i cieni. Taka jest - w największym skrócie - twórczość PATRICKA MODIANO (ur. 1945).
Przejechał cyrk (Un cirque passe). Początek przypomina prozę Kafki. Obligado (tak nazywa go przyjaciel ojca) zostaje wezwany na przesłuchanie, bo jego nazwisko „figurowało w czyimś notesie”. Tu spotyka dziewczynę, również przesłuchiwaną w jakiejś sprawie. To wydarzenie ich łączy. Zaprasza ją do siebie. I wchodzi w labirynt kłamstw. Ona ciągle jest w ruchu, jakby się czegoś (kogoś?) bała. Ktoś go telefonicznie przed nią ostrzega. Bo to nie Gisèle (jak się przedstawiła), ale Suzanne Kraay i sporo – pomimo młodego wieku – już przeżyła. Siedziała nawet we więzieniu. Jest Zagadką. Z każdą chwilą coraz większą…
Patrick Modiano, Przejechał cyrk, tł. Katarzyna Skawina, Warszawa 2014. ISBN 978-83-64822-06-3 (sygn. 174147).
Ulica Ciemnych Sklepików (Rue des Boutiques Obscures). Guy Roland (?) pracował w Agencji Detektywistycznej Hutte’a, właśnie przechodzącego na emeryturę i wyjeżdżającego do Nicei. Dostarczał mu „informacji towarzyskich”. Kiedyś stracił pamięć i prosił Huttego o wytropienie swej przeszłości. Teraz odwiedza liczne lokale, uliczki, posiadłości. Szuka ludzi, którzy ponoć mieli z nim coś wspólnego. Ślady prowadzą daleko, aż do ambasady na Dominikanie. Postanawia płynąć. Nie posłuchał rady Huttego, że liczy się teraźniejszość, a nie przeszłość, chociaż sam przyznaje: „Dziwni ludzie, po ich przejściu pozostaje tylko szybko rozpływający się obłok. Często rozmawialiśmy (…) o tych istotach, których ślady nagle się urywają. Pewnego pięknego dnia wyłaniają się z nicości, by powrócić do niej olśniwszy świat paroma błyskotkami. Królowe piękności. Żigolaki. Motyle”. Nie wie, że sam jest jedną z nich…
Patrick Modiano, Ulica Ciemnych Sklepików, tł. Eligia Bąkowska, Warszawa 1981. ISBN 83-07-00468-3 (sygn. 96825).
Zagubiona dzielnica (Quartier perdu). Popularny angielski pisarz, Ambrose Guise, też na problem z tożsamością. Naprawdę nazywa się Jean Dekker, co skrzętnie ukrywa, i przybył do Paryża na spotkanie z Yoko Tatsuke, japońskim wydawcą. Chociaż w Londynie czekają nań żona i dzieci, zanurza się w plątaninę paryskich ulic, usiłując odszukać Carmen, dwukrotnie starszą od siebie kobietę, którą niegdyś tu poznał. Pierwszy raz zobaczyli się, „gdy dzień zamieniał się w noc”. Od tej pory często zastawał ją śpiącą. Gdzie kobieta jest teraz? Czy żyje? Dlaczego nadal go tak pociąga?
Patrick Modiano, Zagubiona dzielnica, tł. Wiktor Dłuski, wyd. 2, Warszawa 2014. ISBN 978-83-64822-07-0 (sygn. 177866).
poniedziałek, 23 grudnia 2024
Owieczka, ten, który uwalnia konie, silny jak dzik, niedźwiedź i jeszcze kilka innych (imion)
Niedawno przedstawiłyśmy postaci literackie i twórców noszących imiona pochodzące od kwiatów. Zbliża się wieczór wigilijny, podczas którego zwierzęta (podobno) mówią ludzkim głosem, a to właściwa pora na imiona od nich pochodzące.
Zaczniemy łagodnie – od owieczki i baranka. Agnieszka (łac. agnus – baranek) i Rachela (hebr. jagnię, owieczka). Ta pierwsza jest m.in. bohaterką „Złotej Czaszki” Juliusza Słowackiego i "Nocy i dni" Marii Dąbrowskiej (córka Niechciców). Druga - to biblijna córka Labana i ukochana żona Jakuba, rozpoetyzowana córka właściciela bronowickiej karczmy z „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego, Żydówka z Grodna z „Wielbłąda na stepie” Jerzego Krzysztonia, a w literaturze powszechnej – bohaterka „Mojej kuzynki Racheli” Daphne du Maurier.
Wśród pisarek dominują autorki literatury dziecięcej: Agnieszka Borowiecka, Agnieszka Chylińska, Agnieszka Frączek, Agnieszka Ginko-Humphries, Agnieszka Tyszka, ale też Agnieszka Osiecka.
Dzik. Od tego zwierza pochodzi imię Eberhard (germ. silny jak dzik). Najsławniejszy literacki nosiciel tego imienia, Eberhard Mock, jest funkcjonariuszem wydziału kryminalnego policji, bohaterem cyklu kryminałów Marka Krajewskiego.
Spośród pisarzy możemy wspomnieć Eberharda Hilschera.
Koń też ma swój „imienne” odpowiedniki: Hipolita i Hipolitę (gr. hippos - koń, tyo – uwalniam). O pas Hippolity (przywódczyni Amazonek) ubiegał się Herakles, zaś najsławniejszy Hipolit był pasierbem "Fedry". Taki tytuł noszą dramaty Eurypidesa, Seneki i Jeana Racine'a. W polskiej literaturze mamy Hipolita Niechcica (krewnego Bogumiła z "Nocy i dni") i Hipolita Wielosławskiego (z "Przedwiośnia" Stefana Żeromskiego).
Pisarze? Hipolit Klimaszewski, Hipolit Liricius (franciszkanin, XVII w.), Hippolyte Taine, Aleksander Janta-Połczyński (pseud. Hipolit Zatwardziały).
Sporo jest bohaterów, których imię wywodzi się od lwa. Leo, Leon (gr. leōn – lew, łac. leo), Lew (ros.), Leonard (germ.), Lionel (fr. lewek), Lionello (wł. lewek). Leon to zakonnik, towarzysz św. Franciszka („Kwiatki świętego Franciszka”), ale też młodzieniec, który wywarł wpływ na kształtowanie się poglądów Wokulskiego („Lalka” Bolesława Prusa), nihilista Leon Płoszowski z „Bez dogmatu” Henryka Sienkiewicza, bohater książki dla dzieci "Leo i czerwony automat" Marcina Szczygielskiego. W literaturze obcej: Leon Dupuis – platoniczny wielbiciel Emmy z „Pani Bovary” Gustava Flauberta czy Leon (Lejb) Naphta – surowy jezuita z „Czarodziejskiej góry” Thomasa Manna. Oto charakterystyka imienia z wiersza „Leon” Kazimiery Iłłakowiczówny (z tomu „Księgi imion”):
„Wielkiej odwagi, dumy wyniosłej, rycerskich cnót, rzadkiej zdolności milczenia,
zamknięty doskonały splot na kształt kuli lub pierścienia…”
Pisarzy też mamy liczne grono, np. Leo Belmont, Leon Bielas, Leon Chwistek, Leonard Cohen, Lion Feuchtwanger (właśc. Jacob Arje), Maria Leonia Jabłonkówna, Leon Kruczkowski, Leo Lipski, Leonard Sowiński, Leonard Tatarczyk, Lew Tołstoj, Leon Wantuła.
Wszechstronnie prezentuje się “literacki” niedźwiedź. Oto kilka imion: Bernard (staroniem. bern - niedźwiedź, hart – silny), Bernadetta, Biernat, Bruno (germ. brun - niedźwiedź brunatny), Ursus (łac. ursus – niedźwiedź), Ursyn, Urszula (łac. ursula - młoda niedźwiedzica). A kto w literaturze tak się zwie? Na przykład doktor Bernard Rieux z "Dżumy" Alberta Camusa (TUTAJ) i Bernard Zygier z "Syzyfowych prac" Stefana Żeromskiego, Bruno - wspominany w wierszach Edwarda Stachury, nieśmiertelna, choć przedwcześnie zmarła Urszula Kochanowska, Warszulka z „Sobola i panny” Józefa Weyssenhoffa, Ula - z "Tego obcego" Ireny Jurgielewiczowej. Ursus - siłacz pojawia się w “Quo vadis” Sienkiewicza. „Urszulę” wymienia Iłłakowiczówna w cytowanym tomiku:
„Boi się zabaw, kłótni, gwałtownych ludzi, broni śmiercionośnej;
ucieka od wesołej przyjaciółki, a podaje rękę żałosnej.”
Pisarzy o tym imieniu niemało, np. Biernat z Lublina, George Bernard Shaw, Bernard Werber, Bernard Clavel, Bernard Cornwell (pisarz i historyk), Bernard Newman (pisarz i podróżnik), Bruno Jasieński, Bruno Schulz, Bruno Winawer, Jan Ber Starszy, zwany Ursinus (XV w.), Julian Ursyn Niemcewicz, (Franciszka) Urszula Radziwiłłowa, Ursula Le Guin, Urszula Stefania Korzonek (literatura dla dzieci), Urszula Kozioł.
Osioł. Od niego pochodzi imię Onufry (gr. ónos - osioł, phérbō – pasę). Najwybitniejszy przedstawiciel? Jan Onufry Zagłoba z "Trylogii" Sienkiewicza, a wśród twórców - Onufry Kopczyński i Onufry Pietraszkiewicz.
Wilk. Tu mamy większą różnorodność, czyli Adolfa (germ. adal – szlachetny, wolf – wilk) i Wolfganga. Przykłady obecności pierwszego w literaturze: „Fabuła o książęciu Adolfie” Elżbiety Drużbackiej i „Przypadek Adolfa H.” Érica-Emmanuela Schmitta, a drugi – to utalentowany muzycznie chłopiec ze spektrum autyzmu, czyli „Wolfgang (niezwyczajny)” Lai Aguilar.
Jeszcze niektórzy pisarze: Adolf Dygasiński, Adolf Nowaczyński, Adolf Rudnicki (jego „Niekochana” – TUTAJ) i Johann Wolfgang Goethe.
Może ptaki? Oto gołąb i orzeł, to znaczy Arnold (starogerm. arn - orzeł, watan – panować) i Jonasz (hebr. jona – gołąb). Arnolda mamy w „Szkole żon” Aleksandra Fredry, Arnold Winkleried został wspomniany w „Kordianie” Słowackiego. Prorok Jonasz jest bohaterem starotestamentowej „Księgi Jonasza”.
Wśród pisarzy znajdujemy np. Arnolda Schönberga, Arnolda Słuckiego, Arnolda Zweiga, Jonasza Szlichtynga (XVI-XVII w.), Jonasza Koftę (TUTAJ).
Warto przeczytać
Witold Paweł Cienkowski, Sekrety imion własnych, Warszawa 1965, s. 62-66 (sygn. 42824).
Bogdan Kupis, Bogna Wernichowska, Jan Kamyczek, Księga imion, Warszawa 1975 (sygn. 65470).
piątek, 20 grudnia 2024
„W wiecznej ucieczce przed haczykiem”
Dzień Rybaka przypada 29 czerwca, a Dzień Ryby - 20 grudnia. Ponadto karp ma swoje „święto” w październiku. Połączymy je i wspomnimy dzisiaj. Chociaż zaczniemy od karpia (który w tym okresie jest najczęściej wspominany), nie skupimy się tylko na nim.
Najpierw „definicja” z „1769. Kalendarza Duńczewskiego (większego)”:
„KARP, ryba różnym wiadoma, do czego tu nie opisuje się. Bywa w rzekach, stawach i jeziorach, liczny swój rodzaj wydaje, wkrótce wody napełnia swym potomstwem na wiosnę. Kamień, który w pysku trzyma, cholerę i gorączkę uśmierza. Angielczykowie i Batawi tuczą karpie, pokrywając ich mchem mokrym, a siatką otoczone, aby tylko głowa wolna była, wieszając w piwnicach, a chlebem żytnim w mleku maczanym przez kilka dni karmiąc. Głowa karpiowa dank ma dla saporu w niej zacności, który tłustością namaściwszy żyły z gorąca bolejące, leczy; żółcią tego natarłszy oczy, mgłę z nich spędza.”
Wg: Bronisław Baczko, Henryk Hinz (wybór tekstów, wstęp i oprac.), Kalendarz półstuletni. 1750-1800, Warszawa 1975, sygnatury: 161650, cz XXIV-5/11.
Ryby i rybacy jako motyw literacki pojawiają się często w baśniach (np. „Baśń o córce rybaka i królewnie Bałtyku” Or-Ota, „O rybaku i złotej rybce” Grimmów i Puszkina, „Pinokio” Collodiego, literatura skandynawska), bajkach (np. w „Czapla, ryby i rak”, „Rybka mała i szczupak” Krasickiego) i legendach (np. dramat „Dary ziemi. Legenda rybacka” Ludwika Marii Staffa). Syreny – szczególne istoty – są obecne w dziejach od mitologii greckiej („Odyseja” Homera), rzymskiej (w piątki na cześć Wenery jedzono rybę), indyjskiej (pierwszym awatarem Wisznu była ryba) - po czasy nam bliższe („Mała Syrenka” Andersena). Sporo ich w poezji - dla dzieci (np. „Ryby” Brzechwy) i nie tylko. Tu mamy ironiczne „Skumbrie w tomacie” Gałczyńskiego, refleksyjną „Rybę” Miłosza i brutalne, a jakże prawdziwe „Ryby” Kaczmarskiego:
„W wiecznej ucieczce przed haczykiem
Gromadne zapadanie w sieć. (…)
Wielka nad ocaleniem praca
I jeden sukces na prób sto.
Walka, co ciągle się odradza
Pomimo to, że rządzi zło.
A więc milczące bohaterstwo
W szpalerach mulnych mogił śpi.
Rycerstwo obeznane z klęską,
Ciemna reduta zimnej krwi.”
Starotestamentowego „Jonasza” przywołuje Zbigniew Herbert. W ten sposób przechodzimy na grunt epiki. W „Biblii” ryby pojawiają się wielokrotnie – od „Księgi Rodzaju” (np. Rdz 9, 102), przez „Księgę Tobiasza”, wspomnianą „Księgę Jonasza”, aż po ewangeliczną przypowieść o sieci (Mt 13, 47-48), opis pierwszego i drugiego rozmnożenia chleba (Mt 14, 17-19, Mk 6, 38-41, Łk 9, 13-16, J 6, 9-11; Mt 15, 34-36), wspomnienie obfitego połowu nad Morzem Tyberiadzkim (J 21, 1-14) i posiłek z Apostołami po zmartwychwstaniu (Łk 24, 42). Ryba to znak chrześcijaństwa (np. spotkanie Marka Winicjusza z Ligią w „Quo vadis” Sienkiewicza).
Powieści, opowiadania, nowele? Pominiemy „Moby Dicka” Melville’a (bo wieloryb nie jest rybą), ale nie możemy zapomnieć o wybitnych dziełach prozatorskich, czyli „Starym człowieku i morzu” Hemingwaya oraz „Pracownikach morza” Hugo. Wśród powieści historycznych mamy np. „Wielkiego Rybaka” Douglasa i „Pierścień Rybaka” Raspaila (TUTAJ). W Polsce - „Dzień wielkiej ryby. Opowiadania rybackie 1946-1976” Filipowicza i napisane z reporterskim zacięciem „Ryby śpiewają w Ukajali” Fiedlera. W przenośni pojawiają się w dramacie „Grube ryby” Bałuckiego.
I jeszcze kilka związków frazeologicznych…
Czuć się jak ryba w wodzie (czuć się w jakimś miejscu znakomicie); gruba ryba (ważna osoba); łowić ryby w mętnej wodzie (czerpać korzyści z nieuczciwych źródeł); na bezrybiu i rak ryba (nie mając tego, co chciałoby się mieć, trzeba zadowolić się tym, co się ma); pływać jak ryba (doskonale pływać); rybka lubi pływać (żartobliwa zachęta do wypicia alkoholu); ryba psuje się od głowy (rozkład społeczności jest widoczny najpierw wśród ludzi znajdujących się najwyżej w hierarchii); ryby i dzieci głosu nie mają (dzieci nie powinny uczestniczyć w sprawach dorosłych); zdrów jak ryba (bardzo zdrowy); zimny jak ryba (bez temperamentu).
poniedziałek, 16 grudnia 2024
Nasze Skarby - Książki o tematyce przyrodniczej
Czy znikną ze szkoły biologia, chemia, geografia, fizyka jako osobne przedmioty? Czy idea integracji przedmiotów przyrodniczych jest słuszna? Trwa dyskusja. A my dziś przypomnimy kilka szacownych (ze względu na wiek) książek o tej tematyce. W porządku chronologicznym, czyli od najstarszych.
Mieczysław Baranowski (1851-1898), popularyzator przyrody, pedagog, wydał „Specyalną metodykę nauk przyrodniczych w szkole ludowej, obejmującą specyalną metodykę historii naturalnej i fizyki” pod koniec XIX wieku. We wstępie pisze:
„Plan nauki szkół ludowych wszelkiej kategorii, wydany przez c.k. Radę Szkolną Krajową rozporządzeniem z dnia 15. maja 1875 (…) w następujący sposób określa zadania nauki historyi naturalnej:
- „Celem nauki historyi naturalnej jest: 1. wzbudzić w dzieciach ciekawość i zamiłowanie do zajmowania się przyrodą; 2. zaznajomić je z najzwyklejszymi płodami natury; 3. tudzież z budową ciała ludzkiego; 4. i zasadami zachowania zdrowia.”
Następnie podaje kolejne wymagania. Nauki przyrodnicze kształcą: uczucia religijne, estetyczne i patriotyczne. Jak i dlaczego przyroda „jest dla dziatwy nauczycielką różnych cnót”? Kto przeczyta pięćdziesięciostronicową książeczkę, ten się dowie.
Mieczysław Baranowski, Specyalna metodyka nauk przyrodniczych w szkole ludowej, obejmująca specyalną metodykę historii naturalnej i fizyki, Lwów 1893 (ZS 32902).
„Woda i las – to największe ozdoby naszego krajobrazu. Strumyk, szemrzący u stóp pochylonych nad nim starych wierzb lub olch dodaje nieopisanego uroku miejscowości, która bez niego wydawałaby się mniej ożywiona i wesoła. Miły chłód, wiejący z lasu, ciągnie do niego w skwarny dzień letni i ludzi, i zwierzęta. A ileż to stworzeń znajduje w lesie bezpieczną kryjówkę!” Tak zaczyna się urocza książka „Nasz las i jego mieszkańcy” Bohdana Dyakowskiego. Ponad 270 stron, czarno-białe, piękne ryciny, tekst znawcy i miłośnika przyrody napisany naprawdę z sercem.
B. Dyakowski, Nasz las i jego mieszkańcy, rys. F. Jabłczyński i inni, wyd. 4, Warszawa 1923 (sygn.14205).
B. Dyakowski, Nasz las i jego mieszkańcy, rys. i okł. wykonał K. Mackiewicz, wyd. 5, Warszawa 1931 (sygn. 12999, 21359).
Bohdan Dyakowski (1864-1940) to znana postać. Biolog i popularyzator wiedzy przyrodniczej, współzałożyciel Ligi Ochrony Przyrody. Mamy kilka jego książek, m.in. trzyczęściowy „Atlas państwa zwierzęcego”. Każda część liczy około 100 stron, nawet mniej. Treść opatrzona jest pięknymi czarno-białymi, ale także licznymi barwnymi ilustracjami. Książka opiera się treściowo na publikacji Kurta Lamperta (1859-1918).
B. Dyakowski (oprac.), Atlas państwa zwierzęcego. Cz. 1, Zwierzęta ssące. Cz. 2, Ptaki. Cz. 3, Gady, płazy, ryby i zwierzęta bezkręgowe, wg Kurta Lamperta, wyd. 2, Warszawa, ok. 1925 (sygn. ZS 14171/1-3).
Segregacja śmieci? To już było! Na przykład w przedwojennym zbiorku „Śmietnik. Opowiadania przyrodnicze” Wandy Haberkantówny (1871-1930), przyrodniczki i autorki prac metodycznych z zakresu nauczania przyrody. Tytuły krótkich opowiadań: „Antek śmieciarz; Śmietnik na wsi; Gdzie się podział martwy ptaszek; Do broni!; Mieszkańcy pokrzywy; Matki i dzieci (części: Liczna rodzina; Owoce-pociski; Stacja balonów; Podróż na psim ogonie; Jeszcze inne sposoby), Przybysze z dalekich krain; Amatorowie nawozu; Nocne duchy śmietnika”. Jeszcze nigdy śmietnik nie odkrył tylu tajemnic!
Wanda Haberkantówna, Śmietnik. Opowiadania przyrodnicze, wyd. 4 uzup., Lwów, Warszawa 1928 (sygn. 12985).
„Dziwy przyrody” Ellisona Hawksa (1889-1971), popularyzatora nauki, to wartościowe, kompleksowe ujęcie wielu zagadnień. 250 stron, czarno-białe ryciny, dziesięć rozdziałów z podrozdziałami, czyli: Ziemia jako planeta (pomiary i „wymiary” Ziemi); Dziwy skał (wiek Ziemi, pojawienie się człowieka); Natura w roli niszczyciela (denudacja atmosferyczna, rzeczna, lodowcowa, osuwiskowa i morska); Najwyższe góry (wnętrze Ziemi, Himalaje, Kilimandżaro); Trzęsienia Ziemi (przyczyny i skutki, najsławniejsze kataklizmy); Wulkany czynne i wygasłe (np. Wezuwiusz, Etna, Hawai, „Krakatoa”); Gorące źródła, gejzery i znikające wyspy (osobny podrozdział: Jezioro Asfaltowe na Trinidadzie); Płaskowyże, równiny i prerie (podrozdział: Czerwonoskórzy i bawoły); Wielkie pustynie świata; „Krater meteoryczny” w Arizonie.
Ellison Hawks, Dziwy przyrody, przeł. Feliks Rutkowski, Warszawa, 1934 [i wyd. 2 - z 1937], (sygn. ZS 5497, 14061).
piątek, 13 grudnia 2024
Książki (nie)zapomniane - Czy z tej matni nie ma ucieczki?
„‹Zbrodnia i niewinność dziecięca›, to dwa dziwne, nieprzystające do siebie światy, wręcz kontrastowe. Uświadamiają nam, że dzieciństwo nie zawsze jest niewinne, że może też być koszmarem przepełnionym występkiem i złem. Skąd się biorą zbrodnie dzieciństwa?” Te słowa napisał Lesław Pytka, specjalista z dziedziny patologii społecznej i resocjalizacji.
Charlesa Kingshawa „o wiele bardziej przerażało to, co Hooper mógł zrobić, niż to, co w rzeczywistości robił, przerażały go także uczucia, jakie w nim budził (…). Hooper zawsze wszystko wiedział, wszystko wyśledził”. Zaszczuwał. Prześladował. Krzywdził. Kto? Edmund - trzeci z „dynastii”. Przerażające, okrutne dziecko. Bohater „Jestem królem zamku” (I’m the King of the Castle) SUSAN HILL (ur. 1942).
Warings to stary, brzydki dom na angielskiej prowincji. Joseph Hooper, wdowiec, otrzymuje go w spadku, ale nazbyt często wyjeżdża do Londynu. Na miejscu zostaje jego syn, Edmund, oraz kucharka. Niebawem zjawia się nowa gospodyni, Helena Kingshaw, wdowa, z Charlesem, rówieśnikiem Edmunda. Domownik od początku nie akceptuje przybysza. Na każdym kroku przypomina: „To mój dom (…), tylko mój, ja pierwszy tu przybyłem. Nikt więcej nie jest mi potrzebny.”
"Światy" dzieci i dorosłych nie mają punktów wspólnych. Dzieli je od siebie niewidoczny mur. Niebotyczny. Nieusuwalny. Chłopcy są skazani tylko na siebie. Rodziców albo nie ma, albo zajmują się sobą. Joseph adoruje Helenę, a ona jest zapatrzona w niego. Wrogość Edmunda do Charlesa pogłębia się. Prowadzą swoistą walkę, w której ofiara jest jedna. Jeśli nawet odniesie pozorny sukces, będzie to tylko chwilowa przewaga, po której nastąpi jeszcze bardziej nieprzewidywalny rewanż. W dużym budynku nie sposób się ukryć. W jego otoczeniu również nie. Czujny, zły wzrok młodego Hoopera na pewno dostrzeże przeciwnika. Chłopiec jest wyjątkowo pomysłowy w terroryzowaniu i zastraszaniu. A dorośli o niczym nie mają pojęcia. Bo nie chcą. Nic nie jest w stanie zmienić ich założenia, że dzieci się przyjaźnią. Jeśli cokolwiek podejrzanego się dzieje, Hooper wygrywa. Skarży na tamtego, a dorośli bezrefleksyjnie wierzą. Planują nawet posłanie ich do jednej szkoły, by jeszcze bardziej zacieśnili (nieistniejącą!) więź. Sami zaś chcą się pobrać. Czy z tej matni nie ma ucieczki? Czy można położyć kres udręce? A jeśli można, to za jaką cenę?...
Okrutny, dziecięcy świat. Bolesna deziluzja wszystkich naiwnie wierzących w naturalną niewinność dzieci. Nie sposób uciec od porównania (co zresztą krytycy czynili) z "Władcą Much" Goldinga (TUTAJ). I równie straszny świat dorosłych "ślepców", zapatrzonych tylko w siebie. Dramat, do którego można było nie dopuścić. Tragedia, której można było uniknąć...
Susan Hill, Jestem królem zamku, przeł. Ryszarda Grzybowska, Warszawa 1984. ISBN 8307010268 (sygn. 106557).
Lesław Pytka, Homicidium et innocentia infantilis. Zbrodnia i niewinność dziecięca, w: Okrucieństwo i zbrodnia dziecięca : incydent czy znak czasu? : materiały z seminarium Wirtualne i realne zbrodnie dziecięce w cywilizacji, kulturze, szkole, rodzinie Warszawa 20-21 marca 2000 r., Warszawa 2000, s. 149-167 (sygn. 170707, 172787, 173122, cz K XV-7/17).
poniedziałek, 9 grudnia 2024
„Na wszelki wypadek wolę nie być do nikogo podobny” (Witold Gombrowicz)
Niepodobny do nikogo, czyli absolutnie oryginalny? Takim chciał być. Czy rzeczywiście był? W Roku Witolda Gombrowicza przypomnimy, jak charakteryzowali go niektórzy historycy literatury i krytycy literaccy. Oto zaledwie kilka rozbudowanych epitetów i cytatów. Po więcej zapraszamy do biblioteki. Bibliografia przedmiotowa liczy sporo książek i około 140 artykułów.
Jak zatem o nim mówiono? " Filozof” (Francesco M. Cataluccio), „herezjarcha formy” (Dorota Głowacka), „jaśnie panicz” (Joanna Siedlecka), „klasyk długo odkrywany” (Jerôme Baconin), „mistrz autokreacji i autopromocji” (Ewa Sławkowa), „młodzieniec przyłapany przez Historię” (Klementyna Suchanow), „największy plotkarz” (Józef Olejniczak), „poeta formy” (Joanna Ślósarska), „prekursor teorii autoprezentacji” (Andrzej Zieniewicz), „Sarmata kontestujący” (Stefan Chwin), „wieczny debiutant” (Janusz Margański).
Jego „portret”:
„Monsieur Gombrowicz, pan średniego wzrostu, często pali fajkę, ma siwe, krótko przycięte nad karkiem włosy jak były oficer i czerwoną skórę człowieka przebywającego wiele na słońcu. Astmatyk. Ale nie przebywa na słońcu, nigdy nie wychodzi z domu. Ze swego mieszkania na trzecim piętrze, na placu du Grand-Jardin, patrzy na drzewa i pola, które coraz bardziej wycofują się za nowoczesne budowle, bardziej zagęszczone i coraz brudniejsze z każdym rokiem. Mieszka z Ritą, swoją młodą kanadyjską towarzyszką życia (blondynka: ładna twarz o ostrych, nieregularnych rysach) i z kundlem, cętkowanym, o tłustych bokach: Psina. Jeśli nie odpoczywa lub nie pali fajki, albo nie wygląda przez okno, Monsieur Gombrowicz pisze.”
(Piero Sanavio, Gombrowicz: forma i rytuał, w: Francesco M. Cataluccio, Jerzy Illg (wybór i oprac.), Gombrowicz filozof, Kraków 1991, sygn. 133420, cz IX-1/26)
Opinie o twórczości - autokreacji, motywach, umiejscowieniu w tradycji literackiej, filozofii, stylach odbioru:
„Gombrowicz, poruszając się wciąż w tym samym kręgu zainteresowań, okazuje się niejako autorem jednej książki.”
(Ewa M. Thompson, Witold Gombrowicz, tł. Anna Sierszulska, Katowice 2002, sygn. cz K XII-7/5 c)
„Gombrowicz sporo mówił i działał w zamiarze przedstawienia siebie jako człowieka trochę nienormalnego, nawet półwariata, a przy tym obdarzonego nadnormalnymi zdolnościami (…) organizował swój portret w dużym stopniu na podstawie elementów patologicznych, ale naprawdę czynił to w trybie schizofrenii sterowanej.”
(Tadeusz Kępiński, Witold Gombrowicz. Studium portretowe drugie, Warszawa 1992, sygn. Cz D I-6/3 d)
„Osią działalności Gombrowicza jest intelektualne udawanie”.
(Tadeusz Kępiński, Witold Gombrowicz. Studium portretowe, Kraków 1988, sygn. 129773, cz IX-9/25)
„Permanentny przymus udawania sprawia, że świat Gombrowicza jest sztuczny, zbudowany na drugo- lub nawet trzeciorzędnej semantyce gestów lub czynów. Nienaturalny jest ten świat, w którym najprostsze działania (…) wypełnione są znaczeniami nie mającymi nic wspólnego z definicjami słownikowymi.”
„Filozofia Gombrowicza powstała jako próba konfrontacji z Chaosem świata.”
(Francesco M. Cataluccio, Gombrowicz filozof, w: Francesco M. Cataluccio, Jerzy Illg (wybór i oprac.), Gombrowicz filozof…)
„Ciężko nie pisać o Gombrowiczu-filozofie, pisać też nędzna pociecha. Po co pisać, skoro filozofem nie był? Dlaczego nie pisać, skoro filozofowanie pojmował jako obowiązek, do filozofii odwoływał się, a innym pisarzom wytykał ignorancję w tej dziedzinie?”
(Janusz Margański, Filozof Gombrowicz, „Teksty Drugie” 1991, nr 5, s. 106-118, Czytelnia)
„bohaterowie Gombrowicza zastanawiają się wciąż nad sobą, są autorefleksyjni do szpiku kości, bo nie wiedzą dokładnie, kim są ani jaką rolę społeczną mają do odegrania.”
(Jerzy Jarzębski, Gombrowicz i Szekspir, „Pamiętnik Literacki” 2014, z. 3, s. 79-91, Czytelnia)
„Gombrowicz narzucił krytykom narzędzia, przy których pomocy jest czytany i interpretowany, zdominował na swój sposób czytelników, a co najmniej wskazał drogę, jak go czytać i jak rozumieć. „Wyższość" - i „niższość", „dojrzałość" - i „niedojrzałość", „forma" - i chaos („dziecięcość”, „młodość", „nagość") - oto najważniejsze opozycje, które on sam uczynił kluczem do własnych utworów i którymi - jak się przyjęło - operujemy przy ich referowaniu, uzyskując odczucie, że referujemy je zgodnie z merytoryczną zawartością. Opozycje te są na tyle głębokie, czy też bogate, że można je przekształcać w szeregi dalszych opozycji pokrewnych, wyprowadzanych ze sprzeczności podstawowej, tj. sprzeczności pomiędzy nieruchomością i ruchem, albo esencjalnym i egzystencjalnym ujęciem bytu.”
(Włodzimierz Maciąg, Antropologia Gombrowicza. (Gombrowicz wobec powinności), w: Francesco M. Cataluccio, Jerzy Illg (wybór i oprac.), Gombrowicz filozof…)
"Tajemnica Gombrowicza polega na tym (...), że nawet z najtańszego, czasem jawnie tandetnego materiału, przeznaczonego, jakby się wydawać mogło, na konstrukcje, mające zaspokajać potrzeby tych, co ubodzy duchem, wznosi budowle najszlachetniejsze, mistrzowskie i wyrafinowane."
(Michał Głowiński, Gombrowicz i nadliteratura, Kraków 2002, sygn. 156764)
"Powieści Gombrowicza przesyca atmosfera karnawału, z ich całkowitym wyzwoleniem z życiowej powagi, z ich światem wolności, poufałości i nieprzyzwoitości, z ich światem na opak. Poszukując autentyzmu jednostki (...) próbuje odsłonić ukryte sfery ludzkiej natury i uzyskuje ich nagłą przezroczystość w przejściowym bezładzie."
(Klara Lutsky, "Wiem, kim nie jestem." Problem granicznego "Ja" w powieściach Gombrowicza, w: Jerzy Jarzębski (red.), Witold Gombrowicz nasz współczesny. Materiały międzynarodowej konferencji naukowej w stulecie urodzin pisarza, Uniwersytet Jagielloński - Kraków, 22-27 marca 2004, Kraków 2010, sygn. 177777)
"Całość życia i twórczości dramatycznej Witolda Gombrowicza można uchwycić poprzez złożoną perspektywę: należy obserwować drogę biegnącą naprzód, spoglądając jednocześnie w lusterko wsteczne."
(Allen J. Kuharski, Improwizacje z nieboszczykiem: teatr Witolda Gombrowicza wkracza w XXI wiek, w: Jerzy Jarzębski (red.), Witold Gombrowicz. Nasz współczesny….)
„Ferdydurke” Gombrowicza - zob. TUTAJ.
piątek, 6 grudnia 2024
Mikołajki i Mikołaje
Mikołajki i Mikołaje, czyli Mikołaje nie tylko dorośli. To imię – według „Słownika Mitów i tradycji kultury” Władysława Kopalińskiego – pochodzi od greckiego Nikolaós i jest równoznaczne z Mikołajem lub – uwaga! – Nikodemem. W zniekształconej (!) formie znamy je jako Miłosz. W innych językach brzmi m.in.: Nicholas, Nikołaj, Niklos, Nikola, Klaus, Nick, Ni(e)ls. Przypomnimy niektórych literackich Mikołajów?
Najpopularniejszy wśród dzieci jest na pewno „Mikołajek” (Le Petit Nicolas) z serii książek Jeana-Jacquesa Sempé i René Goscinny’ego (kilka tytułów). Jednak w polskim piśmiennictwie już w XVIII stuleciu sławę zdobył bohater „Mikołaja Doświadczyńskiego przypadków” Ignacego Krasickiego (sygn. 56215, 101940, 127215 i inne). W Skandynawii znani są „Nils Paluszek” (Nils Karlsson-Pyssling) Astrid Lindgren (sygn. 43045) i „Niels Lychne” Jensa Petera Jacobsena (TUTAJ). Ale przez wszystkich najczęściej wspominany jest On – św. Mikołaj z Miry. Jego postać przypomina średniowieczna „Złota legenda” (Legenda aurea, sygn. ZS 25501, cz II-3/8), a po niej liczne utwory, wśród których – w Polsce – szczególną urodą wyróżnia się opowiadanie z tomiku „Szaleńcy Boży” Zofii Kossak oraz „Bunt świętego Mikołaja” ks. Mieczysława Malińskiego (dostępny online).
Znani pisarze noszący to imię? Pokaźna galeria, a w niej np. Mikołaj Rej, Mikołaj Hussowski, Mikołaj z Wilkowiecka, Mikołaj Sęp Szarzyński, Mikołaj Kochanowski (brat Jana). Sporo Nikołajów liczy literatura rosyjska (m.in. Karamzina, Niekrasowa, Gogola, Leskowa) i francuska (np. Nicolas de Troyes, Nicolas de Chamfort, Nicolas Boileau). Warto wspomnieć też przedstawicieli innych narodowości, np. Niccolò Machiavellego i Nicholasa Sparksa.
Przykłady z innych dziedzin? Mikołaje tworzyli kulturę, np. kompozytorzy (Mikołaj Gomółka, Henryk Mikołaj Górecki i jego syn - Mikołaj Piotr Górecki). Byli kupcami, bankierami (np. Mikołaj Wierzynek), naukowcami – astronomami (i nie tylko, np. Mikołaj Kopernik), fizykami (Niels Bohr), elektrotechnikami i wynalazcami (Nicola Tesla), teologami (Mikołaj z Mościsk)…
Dzisiaj szczególnie ich wspominamy. To imię przywołuje już zbliżające się Święta Bożego Narodzenia, na które zawsze czekamy z radością.
poniedziałek, 2 grudnia 2024
Wszyscy krewni (i znajomi)
"Najważniejsze jest, by gdzieś istniało to, czym się żyło. I zwyczaje. I święta rodzinne. I dom pełen wspomnień." (Antoine de Saint-Exupéry)
Zbliża się Boże Narodzenie. Mówimy, że to rodzinne święta. Spieszymy do siebie z najdalszych zakątków świata. Chcemy być razem. Rodzina. W literaturze poświęcono jej specjalną odmianę powieści - sagę. O niektórych sagach pisałyśmy TUTAJ. Ale rodzina to...
Przodkowie. Jeden z nich, dowcipny i pomysłowy protoplasta, "odzywa się" zza grobu w uroczym "Liście z tamtego świata" Kornela Makuszyńskiego (TUTAJ).
"Domu drogi, gdzie nie ma już mnie (...) domu mój drogi, najlepsza, najbliższa łez tęsknota moja jest zawsze przy tobie!" (Zofia Nałkowska, "Dom nad łąkami").
Babcie i dziadkowie. Najbardziej wyrazisty - Polikarp Białopiotrowicz, czyli "Straszny dziadunio" Marii Rodziewiczówny... Bardziej "przystępni", łagodniejsi pojawiają się często w literaturze dziecięcej (np. „Babcia na jabłoni” Miry Lobe, "Marcel i czas" Emilii Becker).
Matki i ojcowie. Niektórych przypomniałyśmy TUTAJ i TUTAJ.
"Rodzina to miejsce, gdzie życie się zaczyna a miłość się nie kończy." (Autor nieznany).
Rodzeństwo - bracia i siostry. Zasługują na osobny tekst. Obecnie wymienimy tylko kilka tytułowych: prowincjonalne "Trzy siostry" Antona Czechowa, daremnie marzące o życiu w stolicy... "Bracia Karamazow" Fiodora Dostojewskiego... Walczący z dziką przyrodą "Bracia z Olsøya" Olava Duuna (TUTAJ)... Wzruszający "Bracia Lwie Serce" Astrid Lindgren... Wielki moralitetowy traktat "Józef i jego bracia" Thomasa Manna (TUTAJ)... I bliźniacy, np. skrajnie różni charakterologicznie Zanetto i Tonino z "Bliźniaków weneckich" Carla Goldoniego lub także różni Jason i James, czyli "Bliźniacy" Catherine Coulter...
"Cudowność domu polega nie na tym, że zapewnia schronienie, ogrzewa czy daje poczucie własności! Ale na tym, że powoli gromadzi w nas zasoby słodyczy. Że tworzy w głębi serca tajemne złoża, skąd płyną, jak wody źródlane - sny..." (Antoine de Saint-Exupéry).
Krewni – ciotki i wujkowie, kuzynki i kuzyni. Chyba najsławniejszy - "Wujaszek Wania" Antona Czechowa... Krewne z wiersza "Ciotki" Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej... Dyptyk „Ubodzy krewni” Honoré de Balzaca, czyli "Kuzyn Pons" i "Kuzynka Bietka" - kolekcjoner, po którego śmierci rodzina zażarcie walczy o spadek, wydzierając go jedynemu prawowitemu spadkobiercy, oraz kobieta poniżana przez najbliższych, pewnego dnia zaczynająca myśleć o zemście...
"Dom - to są ściany cztery
To kwiatów uśmiech szczery
To furtka otwarta gościnnie
Ogród piękniejszy niż inne"
(Anonim).
Teściowie. Sporo biblijnych postaci, np. Jetro – teść Mojżesza, ojciec siedmiu córek (Wj 4, 18; 18, 1-12), przebiegły Laban - ojciec Racheli i Lei - wuj i teść Jakuba (Rdz 29), Annasz -teść Kajfasza (J 18, 12-13), obaj siebie warci... Monarchowie, np. królowa Bona („Barbara Radziwiłłówna” Alojzego Felińskiego)... I "zwykli" ludzie, np. zabawny w przesadnej trosce o córkę Stanley Banks, czyli "Ojciec panny młodej" Edwarda Streetera... Szczególny hołd złożył teściowej Tadeusz Różewicz w wierszu o podniosłym tytule "Dytyramb na cześć teściowej"!
"Więc zabierz mnie pod tamten dach,
Gdzie pachnie chleb, gdzie cisza gra"
("Niebo z moich stron", z repertuaru Czerwonych Gitar, słowa Krzysztof Dzikowski, muz. Seweryn Krajewski).
Rodzice chrzestni. Może wystarczy jeden przykład? „Nie-Boska komedia” Zygmunta Krasińskiego?
"Tęskniłam za moim domem. A oto jestem tu znów i jeszcze raz. (...) Odejdę znów, ale wrócę, A kiedyś wreszcie wrócę i już zostanę." (Zofia Nałkowska, "Dom nad łąkami").
Sąsiedzi. To wprawdzie nie krewni, ale znajomi (wiadomo, że przypomina nam to "Kubusia Puchatka" A.A. Milne'a). Mowa o nich już w literaturze dawnej, np. w „Do Pawła" ("Pawle, rzecz pewna, u twego sąsiada...") Jana Kochanowskiego, „Sąsiedztwie” Ignacego Krasickiego. Często są skłóceni, np. Manc i Marti z „Romea i Julii na wsi” Gottfrieda Kellera (TUTAJ), bohaterowie „Pawła i Gawła” oraz „Zemsty” Aleksandra Fredry, zaścianek Dobrzyńskich w „Panu Tadeuszu” Adama Mickiewicza, Bohatyrowicze i Korczyńscy w „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej. Rzadziej - żyją przykładnie, np. Maćko z Bogdańca i Zych ze Zgorzelic z „Krzyżaków” Henryka Sienkiewicza, Ania i Diana z „Ani z Zielonego Wzgórza” Lucy Maud Montgomery.