poniedziałek, 30 grudnia 2024

Prasówka retro, czyli artykuły z (zawsze) aktualnych czasopism

Coś na czasie, czyli o kalendarzu…

Najwcześniejszy i najpóźniejszy Nowy Rok, „Fizyka w Szkole z Astronomią” 2023, nr 1, s. 35

Artykuł z polskim akcentem:

„Najwcześniej Nowy Rok zaczęli mieszkańcy wysp w państwach Kiribati, Samoa, Tonga. (…) W szczególności dotyczy to mieszkańców wyspy Kiritimati (Wyspa Bożego Narodzenia) w państwie Kiribati. Co ciekawe, na tej wyspie znajduje się miejscowość o nazwie Poland. Mieszka w niej kilkaset osób.”

O kulinarnych upodobaniach sławnych osób…

Izabela Szczęsny, „Historia na talerzu”. Od kuchni polskiej okresu zaborów do kuchni polskiej dwudziestolecia międzywojennego. Innowacja programowo-metodyczna w szkole branżowej, „Częstochowski Biuletyn Oświatowy” 2023, nr 4, s. 68-77

Co jadał Józef Piłsudski? Jakie były jego ulubione potrawy?

„Jak wspominała jego żona Aleksandra, Józef Piłsudski nie przywiązywał szczególnej wagi do jedzenia. Zadawalały go najskromniejsze posiłki. Od najmłodszych lat bardzo lubił domowe ciastka i różne słodkie leguminy. Smakowały mu także wyborne kruche placki, z dużą ilością suszonych śliwek i zapiekaną pianką na wierzchu (…) chętnie jadał także litewskie sucharki sporządzane ze specjalnych bułeczek posypanych cukrem i cynamonem. Z gorących napojów bardzo lubił pić mocną i słodką herbatę. Natomiast nie przepadał za kawą. Prawie nigdy nie pijał mocniejszego alkoholu. Jednak od czasu do czasu raczył się kieliszkiem węgrzyna, czyli wina produkowanego z suszonych winogron. Na stoliku przy jego łóżku zawsze był talerz z owocami i pudełko landrynek. (…) W sile wieku, gdy cieszył się dobrym zdrowiem, spożywał różne mięsa, w tym bardzo smakującą mu wędzoną polędwicę, jajecznicę z dodatkiem kiełbasy i słoniny oraz zupę pietruszkową. U progu starości jadł głównie drób i cielęcinę.”

Wigilia Jana III Sobieskiego - TUTAJ.

O kojącej funkcji przyrody…

Cyprian Wieczorkowski, Dźwięki natury i nokturny z łąki, „Kultura Wsi” nr 25 (2024), s. 12-19

„Dźwięki natury od wieków fascynują ludzkość, są źródłem inspiracji, spokoju oraz badań naukowych. (…) Od szumu amazońskiej dżungli, przez odgłosy afrykańskiej sawanny, po śpiew ptaków europejskich lasów – każdy z tych dźwięków ma swoje miejsce w globalnym krajobrazie akustycznym. (…) Dźwięki wydawane przez owady – brzęczenie pszczół czy cykanie świerszczy – tworzą niepowtarzalną symfonię, która zmienia się wraz z porami roku.”

O (nietypowej) formie komunikacji międzyludzkiej…

Deborah Blum, Zapach myśli, „Świat Nauki” 2011, nr 11, s. 36-39


„Choć zwykle nieświadomie, komunikujemy się między sobą również chemicznie.”

Jak to się dzieje i jakie znaczenie ma taka forma kontaktu? By się dowiedzieć, trzeba przeczytać.

O obyczajach…

Anna Jawor, Dobre wychowywanie widziane przez kryształ, czyli savoir-vivre według Zofii Stryjeńskiej, „Kultura i Edukacja” 2023, nr 1, s. 113-130

„Kto pisze poradniki savoir-vivre’u? Wbrew pozorom ich autorami nie są schematyczni konformiści, ale twórczy i wszechstronni indywidualiści, działający na styku dziennikarstwa, literatury pięknej, dyplomacji i sztuki. Przyjrzyjmy się kilkorgu tylko twórcom najpopularniejszych polskich poradników (…). Janina Ipohorska (pseudonim Jan Kamyczek) to malarka, scenografka i dziennikarka, współtwórczyni tygodnika „Przekrój”; Irena Gumowska - dziennikarka, publicystka, propagatorka zdrowego żywienia; Edward Pietkiewicz - pisarz i dyplomata, ambasador PRL w Albanii, Francji i Szwajcarii; Mikołaj Kozakiewicz - socjolog wychowania, publicysta, działacz polityczny, marszałek sejmu X kadencji; Maria Dańkowska - dziennikarka, autorka powieści dla młodzieży, z wykształcenia socjolog. Dodajmy, że savoir-vivre’owi poświęcały łamy takie figury, jak Leopold Tyrmand (…) czy Agnieszka Osiecka (…), a i tak nie zmieni to zaskoczenia, że o napisanie poradnika dobrych manier pokusiła się najważniejsza polska malarka międzywojnia, wielka artystka, w życiu śmiało łamiąca konwenanse, ekscentryczka - Zofia Stryjeńska. „Trudno nie wpaść w osłupienie na wieść o odkryciu tego podręcznika” - stwierdził Łukasz Stryjeński, wnuk Zofii. A mowa o książce „Światowiec nowoczesny, czyli Zasady dobrego wychowania”. Malarka wydała ją w 1948 roku w Paryżu, podpisując pseudonimem Prof. Hillar”. (Cały artykuł TUTAJ).

Z dziejów nauki…

Jack Murtagh, Kamień węgielny informatyki, „Świat Nauki” 2024, nr 10, s. 18-19

Jak to się stało, że żyjąca 36 lat Augusta Ada King, hrabina Lovelace została prekursorką informatyki? Kim była?

„Augusta Ada King, hrabina Lovelace (…) otrzymała w 1842 roku zlecenie przetłumaczenia artykułu o pierwszym na świecie komputerze ogólnego przeznaczenia. Do tej publikacji dołączyła własne notatki trzykrotnie dłuższe od oryginalnego artykułu, które go całkiem przyćmiły pod względem szczegółów technicznych i filozoficznej głębi. Dzięki imponującej dalekowzroczności tych rozważań uznano jej autorkę za pierwszą osobę, która przewidziała uniwersalne możliwości komputerów, co dziś stanowi pewnik. Ojciec Ady Lovelace jest znany na całym świecie, ale ona nigdy nie poznała go osobiście. To lord Byron, ceniony jako poeta okresu romantyzmu, ale według wszystkich relacji marny mąż i nieobecny ojciec (…). Krótkie i burzliwe małżeństwo rodziców Lovelace zakończyło się oskarżeniem męża przez żonę Annabellę Milbanke o znęcanie się i niewierność zaledwie pięć tygodni po narodzinach córki.”

Z historii najnowszej…

Błażej Brzostek, Krowy nie muszą stać w kolejkach. Polska 1981 - 1989 w oczach przybyszów z Zachodu, „Mówią Wieki” 2011, nr 12, s. 10-15


„Pewnego czerwcowego poranka 1983 roku obudziłem się na tapczanie w maleńkim pokoiku. Mój plecak zajmował niemal całą podłogę.  (…) Byłem w Krakowie wśród domów i bloków, a jednak odnosiłem wrażenie, jakbym był na wsi. Zza okna dobiegało pianie koguta. Wśród 11-piętrowych wieżowców pasły się konie. Wśród bloków zieleniły się ogródki kwiatowe i warzywne. Tak zapamiętał pierwszy kontakt z Polską amerykański fotografik Dennis Chamberlin. Przyjazd do PRL nie pozostawił wrażenia grozy i smutku, lecz idylliczne wspomnienia wolnego tempa życia, ciepła stosunków rodzinnych (Chamberlin miał krewnych w Polsce) i długich wieczornych rozmów przy domowym jedzeniu i wódce.”

piątek, 27 grudnia 2024

Książki (nie)zapomniane - Mgiełka niedopowiedzenia i tajemnicy, czyli człowiek jako fascynująca zagadka

Wydaje się, że we wszystkich swoich książkach pisze wciąż tę samą opowieść. Każda ma  narrację pierwszoosobową, a fabuła jest okryta mgiełką niedopowiedzenia i tajemnicy. Wszystko jest w nich do pewnego stopnia nieuchwytne,  ulotne. Dalekie, nawet obce. Od pierwszych stron narzuca się hipnotyczna atmosfera i aura odrealnienia. Dużo w nich nocy i cieni. Taka jest - w największym skrócie - twórczość PATRICKA MODIANO (ur. 1945).

Przejechał cyrk (Un cirque passe). Początek przypomina prozę Kafki. Obligado (tak nazywa go przyjaciel ojca) zostaje wezwany na przesłuchanie, bo jego nazwisko „figurowało w czyimś notesie”. Tu spotyka dziewczynę, również przesłuchiwaną w jakiejś sprawie. To wydarzenie ich łączy. Zaprasza ją do siebie. I wchodzi w labirynt kłamstw. Ona ciągle jest w ruchu, jakby się czegoś (kogoś?) bała. Ktoś go telefonicznie przed nią ostrzega. Bo to nie Gisèle (jak się przedstawiła), ale Suzanne Kraay i sporo – pomimo młodego wieku – już przeżyła. Siedziała nawet we więzieniu. Jest Zagadką. Z każdą chwilą coraz większą…

Patrick Modiano, Przejechał cyrk, tł. Katarzyna Skawina, Warszawa 2014. ISBN 978-83-64822-06-3 (sygn. 174147).

Ulica Ciemnych Sklepików (Rue des Boutiques Obscures). Guy Roland (?) pracował w Agencji Detektywistycznej Hutte’a, właśnie przechodzącego na emeryturę i wyjeżdżającego do Nicei. Dostarczał mu „informacji towarzyskich”. Kiedyś stracił pamięć i prosił Huttego o wytropienie swej przeszłości. Teraz odwiedza liczne lokale, uliczki, posiadłości. Szuka ludzi, którzy ponoć mieli z nim coś wspólnego. Ślady prowadzą daleko, aż do ambasady na Dominikanie. Postanawia płynąć. Nie posłuchał rady Huttego, że liczy się teraźniejszość, a nie przeszłość, chociaż sam przyznaje: „Dziwni ludzie, po ich przejściu pozostaje tylko szybko rozpływający się obłok. Często rozmawialiśmy (…) o tych istotach, których ślady nagle się urywają. Pewnego pięknego dnia wyłaniają się z nicości, by powrócić do niej olśniwszy świat paroma błyskotkami. Królowe piękności. Żigolaki. Motyle”. Nie wie, że sam jest jedną z nich…

Patrick Modiano, Ulica Ciemnych Sklepików, tł. Eligia Bąkowska, Warszawa 1981. ISBN  83-07-00468-3 (sygn. 96825).

Zagubiona dzielnica (Quartier perdu). Popularny angielski pisarz, Ambrose Guise, też na problem z tożsamością. Naprawdę nazywa się Jean Dekker, co skrzętnie ukrywa, i przybył do Paryża na spotkanie z Yoko Tatsuke, japońskim wydawcą. Chociaż w Londynie czekają nań żona i dzieci, zanurza się w plątaninę paryskich ulic, usiłując odszukać Carmen, dwukrotnie starszą od siebie kobietę, którą niegdyś tu poznał. Pierwszy raz zobaczyli się, „gdy dzień zamieniał się w noc”. Od tej pory często zastawał ją śpiącą. Gdzie kobieta jest teraz? Czy żyje? Dlaczego nadal go tak pociąga?

Patrick Modiano, Zagubiona dzielnica, tł. Wiktor Dłuski, wyd. 2, Warszawa 2014. ISBN 978-83-64822-07-0 (sygn. 177866).

poniedziałek, 23 grudnia 2024

Owieczka, ten, który uwalnia konie, silny jak dzik, niedźwiedź i jeszcze kilka innych (imion)

Niedawno przedstawiłyśmy postaci literackie i twórców noszących imiona pochodzące od kwiatów. Zbliża się wieczór wigilijny, podczas którego zwierzęta (podobno) mówią ludzkim głosem, a to właściwa pora na imiona od nich pochodzące.

Zaczniemy łagodnie – od owieczki i baranka. Agnieszka (łac. agnus – baranek) i Rachela (hebr. jagnię, owieczka). Ta pierwsza jest m.in. bohaterką „Złotej Czaszki” Juliusza Słowackiego i "Nocy i dni" Marii Dąbrowskiej (córka Niechciców). Druga - to biblijna córka Labana i ukochana żona Jakuba, rozpoetyzowana córka właściciela bronowickiej karczmy z „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego, Żydówka z Grodna z „Wielbłąda na stepie” Jerzego Krzysztonia, a w literaturze powszechnej – bohaterka „Mojej kuzynki Racheli” Daphne du Maurier.
Wśród pisarek dominują autorki literatury dziecięcej: Agnieszka Borowiecka, Agnieszka Chylińska, Agnieszka Frączek, Agnieszka Ginko-Humphries, Agnieszka Tyszka, ale też Agnieszka Osiecka.

Dzik. Od tego zwierza pochodzi imię Eberhard (germ. silny jak dzik). Najsławniejszy literacki nosiciel tego imienia, Eberhard Mock, jest funkcjonariuszem wydziału kryminalnego policji, bohaterem cyklu kryminałów Marka Krajewskiego.
Spośród pisarzy możemy wspomnieć Eberharda Hilschera.

Koń też ma swój „imienne” odpowiedniki: Hipolita i Hipolitę (gr. hippos - koń, tyo – uwalniam). O pas Hippolity (przywódczyni Amazonek) ubiegał się Herakles, zaś najsławniejszy Hipolit był pasierbem "Fedry". Taki tytuł noszą dramaty Eurypidesa, Seneki i Jeana Racine'a. W polskiej literaturze mamy Hipolita Niechcica (krewnego Bogumiła z "Nocy i dni") i Hipolita Wielosławskiego (z "Przedwiośnia" Stefana Żeromskiego).
Pisarze? Hipolit Klimaszewski, Hipolit Liricius (franciszkanin, XVII w.), Hippolyte Taine, Aleksander Janta-Połczyński (pseud. Hipolit Zatwardziały).

Sporo jest bohaterów, których imię wywodzi się od lwa. Leo, Leon (gr. leōn – lew, łac. leo), Lew (ros.), Leonard (germ.), Lionel (fr. lewek), Lionello (wł. lewek). Leon to zakonnik, towarzysz św. Franciszka („Kwiatki świętego Franciszka”), ale też młodzieniec, który wywarł wpływ na kształtowanie się poglądów Wokulskiego („Lalka” Bolesława Prusa), nihilista Leon Płoszowski z „Bez dogmatu” Henryka Sienkiewicza, bohater książki dla dzieci "Leo i czerwony automat" Marcina Szczygielskiego. W literaturze obcej: Leon Dupuis – platoniczny wielbiciel Emmy z „Pani Bovary” Gustava Flauberta czy Leon (Lejb) Naphta – surowy jezuita z „Czarodziejskiej góry” Thomasa Manna. Oto charakterystyka imienia z wiersza „Leon” Kazimiery Iłłakowiczówny (z tomu „Księgi imion”):

„Wielkiej odwagi, dumy wyniosłej, rycerskich cnót, rzadkiej zdolności milczenia,
zamknięty doskonały splot na kształt kuli lub pierścienia…”

Pisarzy też mamy liczne grono, np. Leo Belmont, Leon Bielas, Leon Chwistek, Leonard Cohen, Lion Feuchtwanger (właśc. Jacob Arje), Maria Leonia Jabłonkówna, Leon Kruczkowski, Leo Lipski, Leonard Sowiński, Leonard Tatarczyk, Lew Tołstoj, Leon Wantuła.

Wszechstronnie prezentuje się “literacki” niedźwiedź. Oto kilka imion: Bernard (staroniem. bern - niedźwiedź, hart – silny), Bernadetta, Biernat, Bruno (germ. brun - niedźwiedź brunatny), Ursus (łac. ursus – niedźwiedź), Ursyn, Urszula (łac. ursula - młoda niedźwiedzica). A kto w literaturze tak się zwie? Na przykład doktor Bernard Rieux z "Dżumy" Alberta Camusa (TUTAJ) i Bernard Zygier z "Syzyfowych prac" Stefana Żeromskiego, Bruno - wspominany w wierszach Edwarda Stachury, nieśmiertelna, choć przedwcześnie zmarła Urszula Kochanowska, Warszulka z „Sobola i panny” Józefa Weyssenhoffa, Ula - z "Tego obcego" Ireny Jurgielewiczowej. Ursus - siłacz pojawia się w “Quo vadis” Sienkiewicza. „Urszulę” wymienia Iłłakowiczówna w cytowanym tomiku:

„Boi się zabaw, kłótni, gwałtownych ludzi, broni śmiercionośnej;
ucieka od wesołej przyjaciółki, a podaje rękę żałosnej.”

Pisarzy o tym imieniu niemało, np. Biernat z Lublina, George Bernard Shaw, Bernard Werber, Bernard Clavel, Bernard Cornwell (pisarz i historyk), Bernard Newman (pisarz i podróżnik), Bruno Jasieński, Bruno Schulz, Bruno Winawer, Jan Ber Starszy, zwany Ursinus (XV w.), Julian Ursyn Niemcewicz, (Franciszka) Urszula Radziwiłłowa, Ursula Le Guin, Urszula Stefania Korzonek (literatura dla dzieci), Urszula Kozioł.

Osioł. Od niego pochodzi imię Onufry (gr. ónos - osioł, phérbō – pasę). Najwybitniejszy przedstawiciel? Jan Onufry Zagłoba z "Trylogii" Sienkiewicza, a wśród twórców - Onufry Kopczyński i Onufry Pietraszkiewicz.

Wilk. Tu mamy większą różnorodność, czyli Adolfa (germ. adal – szlachetny, wolf – wilk) i Wolfganga. Przykłady obecności pierwszego w literaturze: „Fabuła o książęciu Adolfie” Elżbiety Drużbackiej i „Przypadek Adolfa H.” Érica-Emmanuela Schmitta, a drugi – to utalentowany muzycznie chłopiec ze spektrum autyzmu, czyli „Wolfgang (niezwyczajny)” Lai Aguilar.
Jeszcze niektórzy pisarze: Adolf Dygasiński, Adolf Nowaczyński, Adolf Rudnicki (jego „Niekochana” – TUTAJ) i Johann Wolfgang Goethe.

Może ptaki? Oto gołąb i orzeł, to znaczy Arnold (starogerm. arn - orzeł, watan – panować) i Jonasz (hebr. jona – gołąb). Arnolda mamy w „Szkole żon” Aleksandra Fredry, Arnold Winkleried został wspomniany w „Kordianie” Słowackiego. Prorok Jonasz jest bohaterem starotestamentowej „Księgi Jonasza”.
Wśród pisarzy znajdujemy np. Arnolda Schönberga, Arnolda Słuckiego, Arnolda Zweiga, Jonasza Szlichtynga (XVI-XVII w.), Jonasza Koftę (TUTAJ).

Warto przeczytać
Witold Paweł Cienkowski, Sekrety imion własnych, Warszawa 1965, s. 62-66 (sygn. 42824).
Bogdan Kupis, Bogna Wernichowska, Jan Kamyczek, Księga imion, Warszawa 1975 (sygn. 65470).

piątek, 20 grudnia 2024

„W wiecznej ucieczce przed haczykiem”

Dzień Rybaka przypada 29 czerwca, a Dzień Ryby - 20 grudnia. Ponadto karp ma swoje „święto” w październiku. Połączymy je i wspomnimy dzisiaj. Chociaż zaczniemy od karpia (który w tym okresie jest najczęściej wspominany), nie skupimy się tylko na nim.

Najpierw „definicja” z „1769. Kalendarza Duńczewskiego (większego)”:

„KARP, ryba różnym wiadoma, do czego tu nie opisuje się. Bywa w rzekach, stawach i jeziorach, liczny swój rodzaj wydaje, wkrótce wody napełnia swym potomstwem na wiosnę. Kamień, który w pysku trzyma, cholerę i gorączkę uśmierza. Angielczykowie i Batawi tuczą karpie, pokrywając ich mchem mokrym, a siatką otoczone, aby tylko głowa wolna była, wieszając w piwnicach, a chlebem żytnim w mleku maczanym przez kilka dni karmiąc. Głowa karpiowa dank ma dla saporu w niej zacności, który tłustością namaściwszy żyły z gorąca bolejące, leczy; żółcią tego natarłszy oczy, mgłę z nich spędza.”
Wg: Bronisław Baczko, Henryk Hinz (wybór tekstów, wstęp i oprac.), Kalendarz półstuletni. 1750-1800, Warszawa 1975, sygnatury: 161650, cz XXIV-5/11.

Ryby i rybacy jako motyw literacki pojawiają się często w baśniach (np. „Baśń o córce rybaka i królewnie Bałtyku” Or-Ota, „O rybaku i złotej rybce” Grimmów i Puszkina, „Pinokio” Collodiego, literatura skandynawska), bajkach (np. w „Czapla, ryby i rak”, „Rybka mała i szczupak” Krasickiego) i legendach (np. dramat „Dary ziemi. Legenda rybacka” Ludwika Marii Staffa). Syreny – szczególne istoty – są obecne w dziejach od mitologii greckiej („Odyseja” Homera), rzymskiej (w piątki na cześć Wenery jedzono rybę), indyjskiej (pierwszym awatarem Wisznu była ryba) - po czasy nam bliższe („Mała Syrenka” Andersena). Sporo ich w poezji - dla dzieci (np. „Ryby” Brzechwy) i nie tylko. Tu mamy ironiczne „Skumbrie w tomacie” Gałczyńskiego, refleksyjną „Rybę” Miłosza i brutalne, a jakże prawdziwe „Ryby” Kaczmarskiego:

„W wiecznej ucieczce przed haczykiem
Gromadne zapadanie w sieć. (…)
Wielka nad ocaleniem praca
I jeden sukces na prób sto.
Walka, co ciągle się odradza
Pomimo to, że rządzi zło.

A więc milczące bohaterstwo
W szpalerach mulnych mogił śpi.
Rycerstwo obeznane z klęską,
Ciemna reduta zimnej krwi.”

Starotestamentowego „Jonasza” przywołuje Zbigniew Herbert. W ten sposób przechodzimy na grunt epiki. W „Biblii” ryby pojawiają się wielokrotnie – od „Księgi Rodzaju” (np. Rdz 9, 102), przez „Księgę Tobiasza”, wspomnianą „Księgę Jonasza”, aż po ewangeliczną   przypowieść o sieci (Mt 13, 47-48), opis pierwszego i drugiego rozmnożenia chleba (Mt 14, 17-19, Mk 6, 38-41, Łk 9, 13-16, J 6, 9-11; Mt 15, 34-36), wspomnienie obfitego połowu nad Morzem Tyberiadzkim (J 21, 1-14) i posiłek z Apostołami po zmartwychwstaniu (Łk 24, 42). Ryba to znak chrześcijaństwa (np. spotkanie Marka Winicjusza z Ligią w „Quo vadis” Sienkiewicza).

Powieści, opowiadania, nowele? Pominiemy „Moby Dicka” Melville’a (bo wieloryb nie jest rybą), ale nie możemy zapomnieć o wybitnych dziełach prozatorskich, czyli „Starym człowieku i morzu” Hemingwaya oraz „Pracownikach morza” Hugo. Wśród powieści historycznych mamy np. „Wielkiego Rybaka” Douglasa i „Pierścień Rybaka” Raspaila (TUTAJ). W Polsce - „Dzień wielkiej ryby. Opowiadania rybackie 1946-1976” Filipowicza i napisane z reporterskim zacięciem „Ryby śpiewają w Ukajali” Fiedlera. W przenośni pojawiają się w dramacie „Grube ryby” Bałuckiego.

I jeszcze kilka związków frazeologicznych

Czuć się jak ryba w wodzie (czuć się w jakimś miejscu znakomicie); gruba ryba (ważna osoba); łowić ryby w mętnej wodzie (czerpać korzyści z nieuczciwych źródeł); na bezrybiu i rak ryba (nie mając tego, co chciałoby się mieć, trzeba zadowolić się tym, co się ma); pływać jak ryba (doskonale pływać); rybka lubi pływać (żartobliwa zachęta do wypicia alkoholu); ryba psuje się od głowy (rozkład społeczności jest widoczny najpierw wśród ludzi znajdujących się najwyżej w hierarchii); ryby i dzieci głosu nie mają (dzieci nie powinny uczestniczyć w sprawach dorosłych); zdrów jak ryba (bardzo zdrowy); zimny jak ryba (bez temperamentu).

Źródło fot. Pixabay.com

poniedziałek, 16 grudnia 2024

Nasze Skarby - Książki o tematyce przyrodniczej

Czy znikną ze szkoły biologia, chemia, geografia, fizyka jako osobne przedmioty? Czy idea  integracji przedmiotów przyrodniczych jest słuszna? Trwa dyskusja. A my dziś przypomnimy kilka szacownych (ze względu na wiek) książek o tej tematyce. W porządku chronologicznym, czyli od najstarszych.

Mieczysław Baranowski (1851-1898), popularyzator przyrody, pedagog, wydał „Specyalną metodykę nauk przyrodniczych w szkole ludowej, obejmującą specyalną metodykę historii naturalnej i fizyki” pod koniec XIX wieku. We wstępie pisze:

„Plan nauki szkół ludowych wszelkiej kategorii, wydany przez c.k. Radę Szkolną Krajową rozporządzeniem z dnia 15. maja 1875 (…) w następujący sposób określa zadania nauki historyi naturalnej:
- „Celem nauki historyi naturalnej jest: 1. wzbudzić w dzieciach ciekawość i zamiłowanie do zajmowania się przyrodą; 2. zaznajomić je z najzwyklejszymi płodami natury; 3. tudzież z budową ciała ludzkiego; 4. i zasadami zachowania zdrowia.”

Następnie podaje kolejne wymagania. Nauki przyrodnicze kształcą: uczucia religijne, estetyczne i patriotyczne. Jak i dlaczego przyroda „jest dla dziatwy nauczycielką różnych cnót”? Kto przeczyta pięćdziesięciostronicową książeczkę, ten się dowie.

Mieczysław Baranowski, Specyalna metodyka nauk przyrodniczych w szkole ludowej, obejmująca specyalną metodykę historii naturalnej i fizyki, Lwów 1893 (ZS 32902).

„Woda i las – to największe ozdoby naszego krajobrazu. Strumyk, szemrzący u stóp pochylonych nad nim starych wierzb lub olch dodaje nieopisanego uroku miejscowości, która bez niego wydawałaby się mniej ożywiona i wesoła. Miły chłód, wiejący z lasu, ciągnie do niego w skwarny dzień letni i ludzi, i zwierzęta. A ileż to stworzeń znajduje w lesie bezpieczną kryjówkę!” Tak zaczyna się urocza książka „Nasz las i jego mieszkańcy” Bohdana Dyakowskiego. Ponad 270 stron, czarno-białe, piękne ryciny, tekst znawcy i miłośnika przyrody napisany naprawdę z sercem.

B. Dyakowski, Nasz las i jego mieszkańcy, rys. F. Jabłczyński i inni, wyd. 4, Warszawa 1923 (sygn.14205).
B. Dyakowski, Nasz las i jego mieszkańcy, rys. i okł. wykonał K. Mackiewicz, wyd. 5, Warszawa 1931 (sygn. 12999, 21359).


Bohdan Dyakowski (1864-1940) to znana postać. Biolog i popularyzator wiedzy przyrodniczej, współzałożyciel Ligi Ochrony Przyrody. Mamy kilka jego książek, m.in. trzyczęściowy „Atlas państwa zwierzęcego”. Każda część liczy około 100 stron, nawet mniej. Treść opatrzona jest pięknymi czarno-białymi, ale także licznymi barwnymi ilustracjami. Książka opiera się treściowo na publikacji Kurta Lamperta (1859-1918).

B. Dyakowski (oprac.), Atlas państwa zwierzęcego. Cz. 1, Zwierzęta ssące. Cz. 2, Ptaki. Cz. 3, Gady, płazy, ryby i zwierzęta bezkręgowe, wg Kurta Lamperta, wyd. 2, Warszawa, ok. 1925 (sygn. ZS 14171/1-3).

Segregacja śmieci? To już było! Na przykład w przedwojennym zbiorku „Śmietnik. Opowiadania przyrodnicze” Wandy Haberkantówny (1871-1930), przyrodniczki i autorki prac metodycznych z zakresu nauczania przyrody. Tytuły krótkich opowiadań: „Antek śmieciarz; Śmietnik na wsi; Gdzie się podział martwy ptaszek; Do broni!; Mieszkańcy pokrzywy; Matki i dzieci (części: Liczna rodzina; Owoce-pociski; Stacja balonów; Podróż na psim ogonie; Jeszcze inne sposoby), Przybysze z dalekich krain; Amatorowie nawozu; Nocne duchy śmietnika”. Jeszcze nigdy śmietnik nie odkrył tylu tajemnic!

Wanda Haberkantówna, Śmietnik. Opowiadania przyrodnicze, wyd. 4 uzup., Lwów, Warszawa 1928 (sygn. 12985).

„Dziwy przyrody” Ellisona Hawksa (1889-1971), popularyzatora nauki, to wartościowe, kompleksowe ujęcie wielu zagadnień. 250 stron, czarno-białe ryciny, dziesięć rozdziałów z podrozdziałami, czyli: Ziemia jako planeta (pomiary i „wymiary” Ziemi); Dziwy skał (wiek Ziemi, pojawienie się człowieka); Natura w roli niszczyciela (denudacja atmosferyczna, rzeczna, lodowcowa, osuwiskowa i morska); Najwyższe góry (wnętrze Ziemi, Himalaje, Kilimandżaro); Trzęsienia Ziemi (przyczyny i skutki, najsławniejsze kataklizmy); Wulkany czynne i wygasłe (np. Wezuwiusz, Etna, Hawai, „Krakatoa”); Gorące źródła, gejzery i znikające wyspy (osobny podrozdział: Jezioro Asfaltowe na Trinidadzie); Płaskowyże, równiny i prerie (podrozdział: Czerwonoskórzy i bawoły); Wielkie pustynie świata; „Krater meteoryczny” w Arizonie.

Ellison Hawks, Dziwy przyrody, przeł. Feliks Rutkowski, Warszawa, 1934 [i wyd. 2 - z 1937], (sygn. ZS 5497, 14061).

piątek, 13 grudnia 2024

Książki (nie)zapomniane - Czy z tej matni nie ma ucieczki?

„‹Zbrodnia i niewinność dziecięca›, to dwa dziwne, nieprzystające do siebie światy, wręcz kontrastowe. Uświadamiają nam, że dzieciństwo nie zawsze jest niewinne, że może też być koszmarem przepełnionym występkiem i złem. Skąd się biorą zbrodnie dzieciństwa?” Te słowa napisał Lesław Pytka, specjalista z dziedziny patologii społecznej i resocjalizacji.

Charlesa Kingshawa „o wiele bardziej przerażało to, co Hooper mógł zrobić, niż to, co w rzeczywistości robił, przerażały go także uczucia, jakie w nim budził (…). Hooper zawsze wszystko wiedział, wszystko wyśledził”. Zaszczuwał. Prześladował. Krzywdził. Kto? Edmund - trzeci z „dynastii”. Przerażające, okrutne dziecko. Bohater „Jestem królem zamku” (I’m the King of the Castle) SUSAN HILL (ur. 1942).

Warings to stary, brzydki dom na angielskiej prowincji. Joseph Hooper, wdowiec, otrzymuje go w spadku, ale nazbyt często wyjeżdża do Londynu. Na miejscu zostaje jego syn, Edmund, oraz kucharka. Niebawem zjawia się nowa gospodyni, Helena Kingshaw, wdowa, z Charlesem, rówieśnikiem Edmunda. Domownik od początku nie akceptuje przybysza. Na każdym kroku przypomina: „To mój dom (…), tylko mój, ja pierwszy tu przybyłem. Nikt więcej nie jest mi potrzebny.”

"Światy" dzieci i dorosłych nie mają punktów wspólnych. Dzieli je od siebie niewidoczny mur. Niebotyczny. Nieusuwalny. Chłopcy są skazani tylko na siebie. Rodziców albo nie ma, albo zajmują się sobą. Joseph adoruje Helenę, a ona jest zapatrzona w niego. Wrogość Edmunda do Charlesa pogłębia się. Prowadzą swoistą walkę, w której ofiara jest jedna. Jeśli nawet odniesie pozorny sukces, będzie to tylko chwilowa przewaga, po której nastąpi jeszcze bardziej nieprzewidywalny rewanż. W dużym budynku nie sposób się ukryć. W jego otoczeniu również nie. Czujny, zły wzrok młodego Hoopera na pewno dostrzeże przeciwnika. Chłopiec jest wyjątkowo pomysłowy w terroryzowaniu i zastraszaniu. A dorośli o niczym nie mają pojęcia. Bo nie chcą. Nic nie jest w stanie zmienić ich założenia, że dzieci się przyjaźnią. Jeśli cokolwiek podejrzanego się dzieje, Hooper wygrywa. Skarży na tamtego, a dorośli bezrefleksyjnie wierzą. Planują nawet posłanie ich do jednej szkoły, by jeszcze bardziej zacieśnili (nieistniejącą!) więź. Sami zaś chcą się pobrać. Czy z tej matni nie ma ucieczki? Czy można położyć kres udręce? A jeśli można, to za jaką cenę?...

Okrutny, dziecięcy świat. Bolesna deziluzja wszystkich naiwnie wierzących w naturalną niewinność dzieci. Nie sposób uciec od porównania (co zresztą krytycy czynili) z "Władcą Much" Goldinga (TUTAJ). I równie straszny świat dorosłych "ślepców", zapatrzonych tylko w siebie. Dramat, do którego można było nie dopuścić. Tragedia, której można było uniknąć...

Susan Hill, Jestem królem zamku, przeł. Ryszarda Grzybowska, Warszawa 1984. ISBN 8307010268 (sygn. 106557).
Lesław Pytka, Homicidium et innocentia infantilis. Zbrodnia i niewinność dziecięca, w: Okrucieństwo i zbrodnia dziecięca : incydent czy znak czasu? : materiały z seminarium Wirtualne i realne zbrodnie dziecięce w cywilizacji, kulturze, szkole, rodzinie Warszawa 20-21 marca 2000 r., Warszawa 2000, s. 149-167 (sygn. 170707, 172787, 173122, cz K XV-7/17).


poniedziałek, 9 grudnia 2024

„Na wszelki wypadek wolę nie być do nikogo podobny” (Witold Gombrowicz)

Niepodobny do nikogo, czyli absolutnie oryginalny? Takim chciał być. Czy rzeczywiście był? W Roku Witolda Gombrowicza przypomnimy, jak charakteryzowali go niektórzy historycy literatury i krytycy literaccy. Oto zaledwie kilka rozbudowanych epitetów i cytatów. Po więcej zapraszamy do biblioteki. Bibliografia przedmiotowa liczy sporo książek i około 140 artykułów.

Jak zatem o nim mówiono? " Filozof” (Francesco M. Cataluccio), „herezjarcha formy” (Dorota Głowacka), „jaśnie panicz” (Joanna Siedlecka), „klasyk długo odkrywany” (Jerôme Baconin), „mistrz autokreacji i autopromocji” (Ewa Sławkowa), „młodzieniec przyłapany przez Historię” (Klementyna Suchanow), „największy plotkarz” (Józef Olejniczak), „poeta formy” (Joanna Ślósarska), „prekursor teorii autoprezentacji” (Andrzej Zieniewicz), „Sarmata kontestujący” (Stefan Chwin), „wieczny debiutant” (Janusz Margański).

Jego „portret”:

„Monsieur Gombrowicz, pan średniego wzrostu, często pali fajkę, ma siwe, krótko przycięte nad karkiem włosy jak były oficer i czerwoną skórę człowieka przebywającego wiele na słońcu. Astmatyk. Ale nie przebywa na słońcu, nigdy nie wychodzi z domu. Ze swego mieszkania na trzecim piętrze, na placu du Grand-Jardin, patrzy na drzewa i pola, które coraz bardziej wycofują się za nowoczesne budowle, bardziej zagęszczone i coraz brudniejsze z każdym rokiem. Mieszka z Ritą, swoją młodą kanadyjską towarzyszką życia (blondynka: ładna twarz o ostrych, nieregularnych rysach) i z kundlem, cętkowanym, o tłustych bokach: Psina. Jeśli nie odpoczywa lub nie pali fajki, albo nie wygląda przez okno, Monsieur Gombrowicz pisze.”
(Piero Sanavio, Gombrowicz: forma i rytuał, w: Francesco M. Cataluccio, Jerzy Illg (wybór i oprac.), Gombrowicz filozof, Kraków 1991, sygn. 133420, cz IX-1/26)

Opinie o twórczości - autokreacji, motywach, umiejscowieniu w tradycji literackiej, filozofii, stylach odbioru:

„Gombrowicz, poruszając się wciąż w tym samym kręgu zainteresowań, okazuje się niejako autorem jednej książki.”
(Ewa M. Thompson, Witold Gombrowicz, tł. Anna Sierszulska, Katowice 2002, sygn. cz K XII-7/5 c)

„Gombrowicz sporo mówił i działał w zamiarze przedstawienia siebie jako człowieka trochę nienormalnego, nawet półwariata, a przy tym obdarzonego nadnormalnymi zdolnościami (…) organizował swój portret w dużym stopniu na podstawie elementów patologicznych, ale naprawdę czynił to w trybie schizofrenii sterowanej.”
(Tadeusz Kępiński, Witold Gombrowicz. Studium portretowe drugie, Warszawa 1992, sygn. Cz D I-6/3 d)

„Osią działalności Gombrowicza jest intelektualne udawanie”.
(Tadeusz Kępiński, Witold Gombrowicz. Studium portretowe, Kraków 1988, sygn. 129773, cz IX-9/25)

„Permanentny przymus udawania sprawia, że świat Gombrowicza jest sztuczny, zbudowany na drugo- lub nawet trzeciorzędnej semantyce gestów lub czynów. Nienaturalny jest ten świat, w którym najprostsze działania (…) wypełnione są znaczeniami nie mającymi nic wspólnego z definicjami słownikowymi.”

„Filozofia Gombrowicza powstała jako próba konfrontacji z Chaosem świata.”
(Francesco M. Cataluccio, Gombrowicz filozof, w: Francesco M. Cataluccio, Jerzy Illg (wybór i oprac.), Gombrowicz filozof…)

„Ciężko nie pisać o Gombrowiczu-filozofie, pisać też nędzna pociecha. Po co pisać, skoro filozofem nie był? Dlaczego nie pisać, skoro filozofowanie pojmował jako obowiązek, do filozofii odwoływał się, a innym pisarzom wytykał ignorancję w tej dziedzinie?”
(Janusz Margański, Filozof Gombrowicz, „Teksty Drugie” 1991, nr 5, s. 106-118, Czytelnia)

„bohaterowie Gombrowicza zastanawiają się wciąż nad sobą, są autorefleksyjni do szpiku kości, bo nie wiedzą dokładnie, kim są ani jaką rolę społeczną mają do odegrania.”
(Jerzy Jarzębski, Gombrowicz i Szekspir, „Pamiętnik Literacki” 2014, z. 3, s. 79-91, Czytelnia)

„Gombrowicz narzucił krytykom narzędzia, przy których pomocy jest czytany i interpretowany, zdominował na swój sposób czytelników, a co najmniej wskazał drogę, jak go czytać i jak rozumieć. „Wyższość" - i „niższość", „dojrzałość" - i „niedojrzałość", „forma" - i chaos („dziecięcość”, „młodość", „nagość") - oto najważniejsze opozycje, które on sam uczynił kluczem do własnych utworów i którymi - jak się przyjęło - operujemy przy ich referowaniu, uzyskując odczucie, że referujemy je zgodnie z merytoryczną zawartością. Opozycje te są na tyle głębokie, czy też bogate, że można je przekształcać w szeregi dalszych opozycji pokrewnych, wyprowadzanych ze sprzeczności podstawowej, tj. sprzeczności pomiędzy nieruchomością i ruchem, albo esencjalnym i egzystencjalnym ujęciem bytu.”
(Włodzimierz Maciąg, Antropologia Gombrowicza. (Gombrowicz wobec powinności), w: Francesco M. Cataluccio, Jerzy Illg (wybór i oprac.), Gombrowicz filozof…)

"Tajemnica Gombrowicza polega na tym (...), że nawet z najtańszego, czasem jawnie tandetnego materiału, przeznaczonego, jakby się wydawać mogło, na konstrukcje, mające zaspokajać potrzeby tych, co ubodzy duchem, wznosi budowle najszlachetniejsze, mistrzowskie i wyrafinowane."
(Michał Głowiński, Gombrowicz i nadliteratura, Kraków 2002, sygn. 156764)

"Powieści Gombrowicza przesyca atmosfera karnawału, z ich całkowitym wyzwoleniem z życiowej powagi, z ich światem wolności, poufałości i nieprzyzwoitości, z ich światem na opak. Poszukując autentyzmu jednostki (...) próbuje odsłonić ukryte sfery ludzkiej natury i uzyskuje ich nagłą przezroczystość w przejściowym bezładzie."
(Klara Lutsky, "Wiem, kim nie jestem." Problem granicznego "Ja" w powieściach Gombrowicza, w: Jerzy Jarzębski (red.), Witold Gombrowicz nasz współczesny. Materiały międzynarodowej konferencji naukowej w stulecie urodzin pisarza, Uniwersytet Jagielloński - Kraków, 22-27 marca 2004, Kraków 2010, sygn. 177777)

"Całość życia i twórczości dramatycznej Witolda Gombrowicza można uchwycić poprzez złożoną perspektywę: należy obserwować drogę biegnącą naprzód, spoglądając jednocześnie w lusterko wsteczne."
(Allen J. Kuharski, Improwizacje z nieboszczykiem: teatr Witolda Gombrowicza wkracza w XXI wiek, w: Jerzy Jarzębski (red.), Witold Gombrowicz. Nasz współczesny….)

„Ferdydurke” Gombrowicza - zob. TUTAJ.

piątek, 6 grudnia 2024

Mikołajki i Mikołaje

Mikołajki i Mikołaje, czyli Mikołaje nie tylko dorośli. To imię – według „Słownika Mitów i tradycji kultury” Władysława Kopalińskiego – pochodzi od greckiego Nikolaós i jest równoznaczne z Mikołajem lub – uwaga! – Nikodemem. W zniekształconej (!) formie znamy je jako Miłosz. W innych językach brzmi m.in.: Nicholas, Nikołaj, Niklos, Nikola, Klaus, Nick, Ni(e)ls. Przypomnimy niektórych literackich Mikołajów?

Najpopularniejszy wśród dzieci jest na pewno „Mikołajek” (Le Petit Nicolas) z serii książek Jeana-Jacquesa Sempé i René Goscinny’ego (kilka tytułów). Jednak w polskim piśmiennictwie już w XVIII stuleciu sławę zdobył bohater „Mikołaja Doświadczyńskiego przypadków” Ignacego Krasickiego (sygn. 56215, 101940, 127215 i inne). W Skandynawii znani są „Nils Paluszek” (Nils Karlsson-Pyssling) Astrid Lindgren (sygn. 43045) i „Niels Lychne” Jensa Petera Jacobsena (TUTAJ). Ale przez wszystkich najczęściej wspominany jest On – św. Mikołaj z Miry. Jego postać przypomina średniowieczna „Złota legenda” (Legenda aurea, sygn. ZS 25501, cz II-3/8), a po niej liczne utwory, wśród których – w Polsce – szczególną urodą wyróżnia się opowiadanie z tomiku „Szaleńcy Boży” Zofii Kossak oraz „Bunt świętego Mikołaja” ks. Mieczysława Malińskiego (dostępny online).

Znani pisarze noszący to imię? Pokaźna galeria, a w niej np. Mikołaj Rej, Mikołaj Hussowski, Mikołaj z Wilkowiecka, Mikołaj Sęp Szarzyński, Mikołaj Kochanowski (brat Jana). Sporo Nikołajów liczy literatura rosyjska (m.in. Karamzina, Niekrasowa, Gogola, Leskowa) i francuska (np. Nicolas de Troyes, Nicolas de Chamfort, Nicolas Boileau). Warto wspomnieć też przedstawicieli innych narodowości, np. Niccolò Machiavellego i Nicholasa Sparksa.

Przykłady z innych dziedzin? Mikołaje tworzyli kulturę, np. kompozytorzy (Mikołaj Gomółka, Henryk Mikołaj Górecki i jego syn - Mikołaj Piotr Górecki). Byli kupcami, bankierami (np. Mikołaj Wierzynek), naukowcami – astronomami (i nie tylko, np. Mikołaj Kopernik), fizykami (Niels Bohr), elektrotechnikami i wynalazcami (Nicola Tesla), teologami (Mikołaj z Mościsk)…

Dzisiaj szczególnie ich wspominamy. To imię przywołuje już zbliżające się Święta Bożego Narodzenia, na które zawsze czekamy z radością.


poniedziałek, 2 grudnia 2024

Wszyscy krewni (i znajomi)

"Najważniejsze jest, by gdzieś istniało to, czym się żyło. I zwyczaje. I święta rodzinne. I dom pełen wspomnień." (Antoine de Saint-Exupéry)

Zbliża się Boże Narodzenie. Mówimy, że to rodzinne święta. Spieszymy do siebie z najdalszych zakątków świata. Chcemy być razem. Rodzina. W literaturze poświęcono jej specjalną odmianę powieści - sagę. O niektórych sagach pisałyśmy TUTAJ. Ale rodzina to...

Przodkowie. Jeden z nich, dowcipny i pomysłowy protoplasta, "odzywa się" zza grobu w uroczym "Liście z tamtego świata" Kornela Makuszyńskiego (TUTAJ).

"Domu drogi, gdzie nie ma już mnie (...) domu mój drogi, najlepsza, najbliższa łez tęsknota moja jest zawsze przy tobie!" (Zofia Nałkowska, "Dom nad łąkami").

Babcie i dziadkowie. Najbardziej wyrazisty - Polikarp Białopiotrowicz, czyli "Straszny dziadunio" Marii Rodziewiczówny... Bardziej "przystępni", łagodniejsi pojawiają się często w literaturze dziecięcej (np. „Babcia na jabłoni” Miry Lobe, "Marcel i czas" Emilii Becker).

Matki i ojcowie. Niektórych przypomniałyśmy TUTAJ i TUTAJ.

"Rodzina to miejsce, gdzie życie się zaczyna a miłość się nie kończy." (Autor nieznany).
 
Rodzeństwo - bracia i siostry. Zasługują na osobny tekst. Obecnie wymienimy tylko kilka tytułowych: prowincjonalne "Trzy siostry" Antona Czechowa, daremnie marzące o życiu w stolicy... "Bracia Karamazow" Fiodora Dostojewskiego... Walczący z dziką przyrodą "Bracia z Olsøya" Olava Duuna (TUTAJ)... Wzruszający "Bracia Lwie Serce" Astrid Lindgren... Wielki moralitetowy traktat "Józef i jego bracia" Thomasa Manna (TUTAJ)... I bliźniacy, np. skrajnie różni charakterologicznie Zanetto i Tonino z "Bliźniaków weneckich" Carla Goldoniego lub także różni Jason i James, czyli "Bliźniacy" Catherine Coulter...

"Cudowność domu polega nie na tym, że zapewnia schronienie, ogrzewa czy daje poczucie własności! Ale na tym, że powoli gromadzi w nas zasoby słodyczy. Że tworzy w głębi serca tajemne złoża, skąd płyną, jak wody źródlane - sny..." (Antoine de Saint-Exupéry).

Krewni – ciotki i wujkowie, kuzynki i kuzyni. Chyba najsławniejszy - "Wujaszek Wania" Antona Czechowa... Krewne z wiersza "Ciotki" Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej... Dyptyk „Ubodzy krewni” Honoré de Balzaca, czyli "Kuzyn Pons" i "Kuzynka Bietka" - kolekcjoner, po którego śmierci rodzina zażarcie walczy o spadek, wydzierając go jedynemu prawowitemu spadkobiercy, oraz kobieta poniżana przez najbliższych, pewnego dnia zaczynająca myśleć o zemście...

"Dom - to są ściany cztery
To kwiatów uśmiech szczery
To furtka otwarta gościnnie
Ogród piękniejszy niż inne"
(Anonim).


Teściowie. Sporo biblijnych postaci, np. Jetro – teść Mojżesza, ojciec siedmiu córek (Wj 4, 18; 18, 1-12), przebiegły Laban - ojciec Racheli i Lei - wuj i teść Jakuba (Rdz 29), Annasz -teść Kajfasza (J 18, 12-13), obaj siebie warci... Monarchowie, np. królowa Bona („Barbara Radziwiłłówna” Alojzego Felińskiego)... I "zwykli" ludzie, np. zabawny w przesadnej trosce o córkę Stanley Banks, czyli "Ojciec panny młodej" Edwarda Streetera... Szczególny hołd złożył teściowej Tadeusz Różewicz w wierszu o podniosłym tytule "Dytyramb na cześć teściowej"!

"Więc zabierz mnie pod tamten dach,
Gdzie pachnie chleb, gdzie cisza gra"
("Niebo z moich stron", z repertuaru Czerwonych Gitar, słowa Krzysztof Dzikowski, muz. Seweryn Krajewski).


Rodzice chrzestni. Może wystarczy jeden przykład? „Nie-Boska komedia” Zygmunta Krasińskiego?

"Tęskniłam za moim domem. A oto jestem tu znów i jeszcze raz. (...) Odejdę znów, ale wrócę, A kiedyś wreszcie wrócę i już zostanę." (Zofia Nałkowska, "Dom nad łąkami").

Sąsiedzi. To wprawdzie nie krewni, ale znajomi (wiadomo, że przypomina nam to "Kubusia Puchatka" A.A. Milne'a). Mowa o nich już w literaturze dawnej, np. w „Do Pawła" ("Pawle, rzecz pewna, u twego sąsiada...") Jana Kochanowskiego, „Sąsiedztwie” Ignacego Krasickiego. Często są skłóceni, np. Manc i Marti z „Romea i Julii na wsi” Gottfrieda Kellera (TUTAJ), bohaterowie „Pawła i Gawła” oraz „Zemsty” Aleksandra Fredry, zaścianek Dobrzyńskich w „Panu Tadeuszu” Adama Mickiewicza, Bohatyrowicze i Korczyńscy w „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej. Rzadziej - żyją przykładnie, np. Maćko z Bogdańca i Zych ze Zgorzelic z „Krzyżaków” Henryka Sienkiewicza, Ania i Diana z „Ani z Zielonego Wzgórza” Lucy Maud Montgomery.


piątek, 29 listopada 2024

Książki (nie)zapomniane - Po prostu Mistrz

LUIS BUÑUEL (1900-1983). Twórca 30 filmów. Po prostu Mistrz. Sporo światła na jego artystyczne dokonania i osobowość rzuca „Ostatnie tchnienie” (Mon dernier soupir), napisane wspólnie ze stałym scenarzystą, Jean-Claude Carrière’m.

Przez książkę przewijają się elementy biografii, czyli dzieciństwo, liczne rodzeństwo, szkoła (jezuickie kolegium), dorastanie w Saragossie. Odkrycie kina. Fascynacja surrealistami. Podróże. Filmy, które podziwiał, oraz ich twórcy: Eisenstein, Pabst, Murnau, Lang, Epstein. Tu miłe zaskoczenie. Stwierdzenie, że aż trzykrotnie oglądał "Rękopis znaleziony w Saragossie" Hasa oraz że bardzo lubił Wajdę i jego filmy, choć osobiście go nie spotkał. I inne ważne sprawy, czyli…

Miłość. Wspomnienie narzeczonych - samobójców oraz głęboka refleksja:

"Może taka (...) miłość, której płomień sięga zbyt wysoko, nie da się pogodzić z życiem? Jest za wielka, za silna. Tylko śmierć może ją przyjąć."

Religia i moralność, sztuka sakralna:

"Pośród siedmiu grzechów głównych jedyny, jakim naprawdę się brzydzę, to zawiść. Pozostałe są grzechami osobistymi (...), wyjąwszy w pewnych wypadkach gniew."

"Jedni marzą o nieskończonym wszechświecie, inni przedstawiają go nam jako skończony w przestrzeni i czasie. Stoję oto między dwiema tajemnicami nieprzeniknionymi (...) Waham się między jednym a drugim. Nie wiem."

"Lubię sztukę gotycką i romańską, szczególnie katedry w Segowii, Toledo, kościoły, które same w sobie stanowią żywy świat. Katedry francuskie mają tylko zimne piękno formy architektonicznej. W Hiszpanii nieporównane wydają mi się ołtarze, spektakl nieskończonych meandrów, gdzie marzenie gubi się w subtelnych zawiłościach baroku."

Nauka, wiedza, rozumienie:

"Powiadają mi: a nauka? Czy nie stara się (...) pomniejszyć tajemnicę, która nas otacza? Może. Ale nauka mnie nie interesuje. Wydaje mi się (...) powierzchowna. Pomija przypadek, marzenia, śmiech, uczucie i sprzeczność, czyli wszystko to, co dla mnie jest cenne."

"Wyobraźnia jest naszym pierwszym przywilejem. (...) Przez całe życie usiłowałem akceptować narzucające mi się obrazy, nie próbując ich rozumieć. (…) Wstręt do rozumienia. Radość spotykania nieoczekiwanego. Te dwie dawne skłonności wzmogły się wraz z wiekiem."

"(...) nauka jest wrogiem człowieka. Pochlebia ona drzemiącemu w nas instynktowi wszechwładzy, który prowadzi (…) do zagłady. Zresztą potwierdziła to przeprowadzona niedawno ankieta: na siedemset tysięcy "wysoko wykwalifikowanych" pracowników naukowych czynnych obecnie na świecie, pięćset dwadzieścia tysięcy czyni wysiłki, by ulepszyć śmiercionośne środki, by zniszczyć ludzkość. Tylko sto osiemdziesiąt tysięcy poszukuje sposobów naszego ocalenia. Od kilku lat grzmią u naszych drzwi trąby Apokalipsy, a my zatykamy uszy."

Własne przyzwyczajenia, małe dziwactwa, upodobania, codzienność:

"Lubię jadać wcześnie, kłaść się spać i wstawać wcześnie. Pod tym względem jestem całkowicie anty-Hiszpanem. Lubię Północ, zimno i deszcz. W tym względzie jestem Hiszpanem. Urodzony w kraju suchym, nie wyobrażam sobie niczego piękniejszego nad ogromne wilgotne lasy spowite mgłą."

"Nienawidzę tłumu. Tłumem nazywam wszelkie gromadzenie powyżej sześciu osób."

"Uwielbiam tajne przejścia, biblioteki, które sprzyjają ciszy, schody, które się zapadają, zamaskowane kasy pancerne (mam taką w domu, nie powiem gdzie)."

"Nie lubię statystyk. Jest to jedna z plag naszych czasów."

"Nie cierpię nadmiaru informacji. Czytanie gazety jest rzeczą najbardziej przygnębiającą na świecie.”

"Lubię samotność, pod warunkiem, że od czasu do czasu ktoś z przyjaciół przyjdzie ze mną pogawędzić."

"Nie cierpię reklamy i robię wszystko, co mogę, żeby jej unikać."

Dobrze, że te wspomnienia zostały napisane. Takie książki są potrzebne. Dzięki nim bardziej rozumiemy Mistrzów i ich dzieła. Lepiej odbieramy Wielkie Kino.

Luis Buñuel, Ostatnie tchnienie, przeł. Maria Braunstein, Warszawa 1989. ISBN 83-221-0411-1 (sygn. 176760).


 Fot. Wikimedia.Commons

poniedziałek, 25 listopada 2024

(Nie tylko) Kmicic, Radek, Kossecki, Wilmowski…

Wśród postaci literackich najsławniejszym nosicielem tego imienia jest on – zawadiacki Kmicic. W dawnej Polsce było to popularne imię. Znanymi postaciami z doby staropolskiej są  np. Andrzej z Jaszowic – kapelan królowej Zofii (czwartej żony Władysława Jagiełły) i pierwszy znany tłumacz „Biblii”, Jędrzej Gałka z Dobczyna, Andrzej Trzecieski, Andrzej Krzycki, Andrzej Zbylitowski. W okresie oświecenia pisał Jędrzej Kitowicz. A w XX wieku? ANDRZEJÓW i JĘDRZEJÓW też mamy sporo: Babiński, Bart, Bobkowski, Bursa, Franaszek, Kuśniewicz, Maleszka, Sosnowski, Stasiuk, Szczypiorski, Warzecha. Są Andrzej Marek Grabowski i Jędrzej Pasierski…

Imię ma długą tradycję. Jest już wymieniane w „Biblii”. Chodzi – rzecz jasna – o jednego z Apostołów (brata Szymona Piotra). Często spotykamy je w literaturze rosyjskiej i radzieckiej – np. książę Andriej Nikołajewicz Bołkoński z „Wojny i pokoju” Lwa Tołstoja, wieloletni  łagiernik Andriej Prokofiewicz Tiurin z „Jednego dnia Iwana Denisowicza” Aleksandra Sołżenicyna, Andriej Sokołow (Andriusza) z „Losu człowieka” Michaiła Szołochowa. Pojawia się w literaturze innych narodów, np. Speedy Andrew, kapitan „Henrietty”, od którego Fileas Fogg odkupił statek umożliwiający dalszą podróż („W 80 dni dookoła świata” Julesa Verne’a) lub bohater nowatorskiej psychologicznej powieści „Umysł Andrew” Edgara Laurence’a Doctorowa.

Andrzej (Jędrzej i inne mutacje imienia) gości w polskiej literaturze rzadziej, niż można by przypuszczać. W galerii postaci istotne miejsce na pewno zajmują:
… Andrzej Radek („Syzyfowe prace” Stefana Żeromskiego),
… komunista Andrzej Laterna („Romans Teresy Hennert” Zofii Nałkowskiej),
… dziwak i oryginał - hrabia Andrzej Łochoyski („Pożegnanie jesieni” Stanisława Ignacego Witkiewicza),
… Andrzej Kossecki - dowódca Maćka Chełmickiego w konspiracji („Popiół i diament” Jerzego Andrzejewskiego),
… tragiczny Andrzej Gołąbek - młodszy syn Oli Gołąbkowej, uczestnik powstania warszawskiego, w którym zginął pierwszego dnia („Sława i chwała” Jarosława Iwaszkiewicza),
… Andrzej Wilmowski - odważny ojciec Tomka (seria powieści przygodowych Alfreda Szklarskiego),
… socjalista Oset, czyli Andrzej Szaweł - wdowiec, ojciec nieletniego chłopca, przesłuchiwany i torturowany; do końca dzielny, nie załamał się podczas śledztwa („Róża” Stefana Żeromskiego),
… Andreas – anarchista i demagog, Szwajcar polskiego pochodzenia (“Manipulacja” Ireneusza Iredyńskiego),
… And - młody poeta i pozer („And” Stanisława Czycza),
… Andrzej - epizodyczny bohater jednoaktówki „Powódź” („Dwa teatry” Jerzego Szaniawskiego)…

W wielu krajach europejskich zadomowiła się tradycja obchodów WIGILII ŚW. ANDRZEJA. W Polsce jej literackie odzwierciedlenie pojawiło się już w 1557 roku - w moralitecie „Komedyja Justyna i Konstancyjej” Marcina Bielskiego. Współcześnie mamy je   np. w wierszach „Wieczór Andrzejkowy” Doroty Gellner i „Wróżby” Hanny Łochockiej, opowiadaniu „Andrzejki” Renaty Piątkowskiej (z tomu „Gdyby jajko mogło mówić i inne opowieści”) i innym, pod takim samym tytułem, autorstwa Grzegorza Kasdepke i Gabrieli Niedzielskiej (z książki „Słodki rok Kuby. 28 opowiadań i trochę więcej przepisów na słodkości”). Jednak szczególnie wartym polecenia jest niesłusznie dziś zapomniany „Tort orzechowy” Ireny Jurgielewiczowej, podejmujący także - a może przede wszystkim! - dziś aktualne problemy akceptacji i odrzucenia rówieśniczego powiązane ze statusem materialnym, konformizmu, przyjaźni wystawionej na próbę. Opowiadanie było umieszczone w dawniejszych podręcznikach do nauki języka polskiego dla klasy VI („Książka życiu pomaga”, wypisy pod redakcją Janiny Dembowskiej i Zofii Strzeleckiej) lub wydane osobno (seria „Biblioteka Błękitnych Tarcz”, nr 22). Mamy je w zbiorach. Nadal inspiruje do wartościowych rozmów z dziećmi.

piątek, 22 listopada 2024

„No widzisz mógłbyś mnie nazwać żoną” (Halina Poświatowska)

Jakiś czas temu była mowa o żonach pisarzy (TUTAJ). Dziś wspomnimy mężów (kilku) pisarek.

Michał Kazimierz Radziwiłł, zwany „Rybeńko”, herbu Trąby (1702-1762). Mąż Franciszki Urszuli Radziwiłłowej, z domu Wiśniowieckiej, poetyki doby Oświecenia. Pobrali się w 1725 r. Ich synem był słynny Karol „Panie Kochanku”. Po jej śmierci ożenił się ponownie. Oto jego tytuły (według popularnej encyklopedii): „książę, wojewoda wileński i hetman wielki litewski, kasztelan wileński, wojewoda trocki, hetman polny litewski i kasztelan trocki, marszałek nadworny litewski, marszałek Trybunału Głównego Wielkiego Księstwa Litewskiego, koniuszy wielki litewski, IX ordynat nieświeski, VIII ordynat ołycki, VI pan na Białej, hetman polny litewski z królewskiej nominacji”. Sporo. Popularny wśród szlachty, stronnik Wettinów. Zasłynął z ufundowania nagrobków Jana III Sobieskiego, Marii Kazimiery, Michała Korybuta Wiśniowieckiego i Eleonory Austriaczki w katedrze na Wawelu.  

Jerzy Flisiński, Franciszka Urszula z Wiśniowieckich (1705-1753). Wielka "miłość Rybeńki", „Słowo Podlasia” 2018, nr 16, s. 30;  Jerzy Flisiński, Franciszka Urszula z Wiśniowieckich (1705-1753). Cz. 2. Matka wszystkim dzieciom, „„Słowo Podlasia” 2018, nr 17, s. 30.
Jerzy Flisiński, Michał Kazimierz Radziwiłł "Rybeńko" (1702-1762), „Słowo Podlasia” 2017, nr 43, s. 20 i nr 44, s. 20 (nie mamy w zbiorach).


Jarosław Konopnicki  (1830-1905). Mąż Marii Konopnickiej, z domu Wasiłowskiej. Był o 12 lat starszy od Marii. Pobrali się latem 1862 r. Ona sama - z namowy hr. Antoniego Wodzińskiego – wysłała do "Kuriera Warszawskiego" w 1902 r. krzywdzące dla małżonka słowa o ich związku:

"Poszłam za mąż wcześnie bardzo i zgoła nie przygotowana do objęcia obowiązków praktycznego życia. Mąż mój, znacznie ode mnie starszy, mieszkał z ojcem swoim i z młodszymi braćmi w (...) złożonym z kilku wiosek majątku, którego główną siedzibą był Bronów. Sfera życia była huczna, szlachecka, w znaczeniu niedbania o jutro, a tłem życia były zjazdy, polowania, jarmarki, sądy polubowne".

Publikacja nastąpiła po jej śmierci. Osoby znające Jarosława mówiły, że choć (chyba) nie brał udziału w powstaniu styczniowym, zawsze pomagał powstańcom, chłopstwu i niższym warstwom. Nigdy nikomu nie odmawiał wsparcia, był dobry, prosty i serdeczny. Jednak nie akceptował pisarstwa żony i jej poglądów na wysokie wykształcenie dzieci. Z czasem został sam na gospodarstwie, a ona z dziećmi zamieszkała w Warszawie. Żył z synem i zmarł u niego w Ciechanowie.

Jacek Nowak, Gdzie jest mój skarb? Ach, gdzie jest gniazdo moje? O Marii i Jarosławie Konopnickich, z dodatkiem listów poetki do męża, „Pamiętnik Literacki” 2010, z. 1, s. 153-186 (Czytelnia).

Wacław Wolski (1865-1922). Mąż Maryli Wolskiej, z domu Młodnickiej. Inżynier, wynalazca, przedsiębiorca naftowy i działacz społeczny, obrońca Lwowa. Mieli pięcioro dzieci: trzech synów i dwie córki.

Urszula Jakubowska, Wacław Wolski. Niezwykła kariera polskiego nafciarza, „Galicja. Mozaika nie tylko narodowa. Tom studiów”, 2014, t. 2, s. 107-115 (nie mamy w zbiorach).

Władysław Bzowski (1885-1945), Jan Gwalbert Henryk Pawlikowski (1891-1962), Stefan Jasnorzewski (1901-1970). Mężowie Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, z domu Kossak.

Bzowski. Oficer armii austriackiej, podpułkownik kawalerii Wojska Polskiego. Ożenił się z Marią w 1915 r., ale małżeństwo wkrótce się rozpadło. Kościelne unieważnienie nastąpiło w marcu 1919 r. W tym samym roku wyszła za Pawlikowskiego - pisarza, działacza kulturalnego i sportowego, taternika. To małżeństwo też po 10 latach unieważniono (z powodu jego niewierności). Czy do niego pisała w wierszach „Gdy pochylisz nade mną twe usta...” , „Zanurzcie mnie w Niego...”? Dwa lata po rozwodzie poślubiła Jasnorzewskiego - pilota, kapitana Wojska Polskiego i Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii, uczestnika bitwy o Anglię. Wspólnie podróżowali po Europie i Afryce. Pochowano ich razem na Southern Cemetery w Manchesterze. I znowu, czy wiersz „Kochanka lotnika” jest o nim?

Angelika Łuszcz, Lilka i Lotek, „Twórczość” 2015, nr 6, s. 113-116 (tego numeru nie mamy w zbiorach).

Artur Międzyrzecki (1922-1996). Mąż Julii Hartwig. Poeta (neoklasyk), tłumacz, działacz społeczny. Będąc żołnierzem Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, przeszedł cały szlak bojowy 2 Korpusu. Walczył m.in. pod Monte Cassino i w bitwie o Bolonię. Ożenił się w 1954 r. Julia scharakteryzowała go w wierszu "CV" (z tomu "Gorzkie żale"): „Tyle napisał, a jego życie wciąż niezapisane”. W Sieci można znaleźć wywiad, którego na jego temat udzieliła Polskiemu Radiu (TUTAJ).

Justyna Guze, Artur Międzyrzecki (1922-1996), „Zeszyty Literackie” z. 143 (2018), s. 252-256 (Czytelnia).

Adolf Ryszard Poświatowski (1930-1956). Mąż Haliny Poświatowskiej, z domu Myga. Malarz, student Wydziału Reżyserii Szkoły Filmowej w Łodzi. Poznali się na ławce w Parku Zdrojowym w Kudowie i pobrali w 1954 r. Jak ona, chorował na serce. Zmarł nagle w Hotelu Europejskim w Krakowie. Żył 9529 dni (26 lat). Halina została wdową w wieku 21 lat Spoczywają razem na Cmentarzu św. Rocha w Częstochowie. Z wiersza „Przypominam”:

„jeśli umrzesz
nie włożę sukienki lila
nie kupię kolorowych wieńców
z rozszeptanym wiatrem we wstążkach
nic z tego nic
przyjedzie karawan - przyjedzie
odjedzie karawan - odjedzie
będę w oknie stała - patrzyła
będę ręką machała
chustką wiewała
żegnała w tym oknie sama”

Jan Śpiewak (1908-1967). Mąż Anny Kamieńskiej. Poeta, eseista, tłumacz. Związany z grupą poetów lewicujących, nawrócony przed śmiercią. Ich ślub odbył się w 1948 r. Przeżyli 19 lat. Doczekali się dwóch synów. Po jego śmierci napisała tomik "Biały rękopis" – wyraz wielkiej miłości:

„Słowa czekałyby na słowa
Spojrzenia na spojrzenia (…)
Wiersz na wiersz
Noc na dzień
Wszystko przemieniłoby się w miłość

Gdyby nie to że nastąpił już koniec świata”

W „Notatniku” napisała: „Cała treść mojego życia w nim się skupiła. Przedtem było tylko oczekiwanie”. A potem była tylko żałoba, którą pomógł jej przeżyć ks. Jan Twardowski. Tak ten czas wspominał: „Nigdy nie czułem się mistrzem Anny (…). W naszych relacjach istniała współpraca: Pan Bóg dawał Annie dojrzałość, a ja odgrywałem jakąś tam rolę, towarzysząc jej w tej drodze. Przyjaźń z Anną Kamieńską była dla mnie niezwykłą przyjaźnią. To była przyjaźń nadprzyrodzona. Jedyna i najważniejsza przyjaźń w moim życiu, taka szlachetna, duchowa” (zob. TUTAJ).

Wojciech Kruszewski, Inna Kamieńska. Od "Białego rękopisu" do wiersza ostatniego, „Wielogłos. Pismo Wydziału Polonistyki UJ” 2012, nr 2, s. 59-75 (nie mamy w zbiorach).
Jan Twardowski, Autobiografia. Myśli nie tylko o sobie. T. 2, Czas coraz prędszy 1959-2006, Kraków 2007. ISBN 978-83-08-03942-7 (sygn. 162350/1-2, 162783/1-2)
O poezji Kamieńskiej – TUTAJ i TUTAJ.

poniedziałek, 18 listopada 2024

Nerwowi, zdenerwowani, znerwicowani

28 października przypadł Dzień odpoczynku dla zszarganych nerwów. Na ten dzień był zaplanowany inny tekst, więc dopiero dzisiaj piszemy nieco o osobach nerwowych i znerwicowanych. Nie, na pewno nie o nauczycielach, których dziś szczególnie - z wiadomego względu - pozdrawiamy. Chyba najwięcej neurotycznych bohaterów pojawiło się  w  l i t e r a t u r z e  okresu dekadencji. Przedstawicieli pokolenia celnie sportretowali Henryk Sienkiewicz w „Bez dogmatu” i Leo Belmont (Leopold Blumental) w powieści „W wieku nerwowym (moja spowiedź)”. Ich antenaci, romantyczni neurotycy i nadwrażliwcy mieli "wspólnego" reprezentanta - Oktawa ("Spowiedź dziecięcia wieku" Alfreda de Musseta), a ogólną atmosferę epoki ujął Cyprian Kamil Norwid w wierszu „Nerwy”. Pozytywizm wyostrzył kontrasty. Na scenę życia społecznego wkroczyli energiczni przedsiębiorcy, którym wielu nie dorównało kroku. Oto miniatura społeczeństwa: "Lalka" Bolesława Prusa. Rzecki częściej spogląda wstecz niż w teraźniejszość. Wokulski bezskutecznie próbuje przystosować się, lecz bardziej kocha niezdecydowaną pannę niż banknoty. A jak radzą sobie inni? Tylko jeden fragment (podkreślenie moje):

"W tej chwili weszła panna Florentyna zapraszając na obiad (...).
- Śmieję się z Belci - rzekł pan Tomasz do kuzynki (...). - Wyobraź sobie, Floro, że Wokulski zrobił na niej wrażenie gbura. Czy ty go znasz?
- Któż by dziś nie znał Wokulskiego - odpowiedziała panna Florentyna (...). - No, elegancki on nie jest, ale - robi wrażenie… (...)
Właśnie Mikołaj obniósł polędwicę, gdy w przedpokoju zadzwoniono. Stary służący wyszedł i po chwili wrócił z listem na srebrnej, a może platerowanej tacy.
- Od pani hrabiny - rzekł.
- Do ciebie, Belu - dodał pan Tomasz biorąc list do ręki. (...)
Otworzył list, zaczął go czytać i ze śmiechem podał pannie Izabeli.
- Oto - zawołał - cała Joasia jest w tym liście. Nerwy, zawsze nerwy!…"
 (T. 1, rozdz. VI, W jaki sposób nowi ludzie ukazują się nad starymi horyzontami)

I nastał XX wiek. Pojawiły się nowe portrety "nerwowych". W Polsce np. wiecznie martwiąca się Barbara (z „Nocy i dni" Marii Dąbrowskiej), a za Wielką Wodą - niestabilna emocjonalnie „Pani Dalloway” (Virginii Woolf) czy Esther („Szklany klosz” Sylvii Plath). Jednak dzisiaj chcemy przypomnieć przede wszystkim niektóre osoby w kryminałów Agathy Christie. To wyjątkowa galeria. Kogo w niej mamy? Kilka przykładów...

... zrazu krzykliwą, napastliwą, a z czasem niemal śmiertelnie przerażoną Satipy, mówiącą przez sen, a tym samym mogącą zdemaskować wielokrotnego mordercę - z „Zakończeniem jest śmierć” (Death comes as the End),
... amerykańską rodzinę Boynton, której członkowie nieustannie żyją na granicy rozstroju psychicznego, tyranizowani przez jedną zgorzkniałą kobietę - z "Rendez-vous ze śmiercią" (Appointment with Death),
... nerwową dziewczynę przychodzącą po poradę do Herkulesa Poirota i nieuprzejmie wytykającą mu, że jest... zbyt stary, by zająć się jej dylematami - z "Trzeciej lokatorki" (The Third Girl),
... histerycznego, niepanującego nad sobą George'a, usilnie pragnącego okazać się winnym, byle tylko uwolnić się od przedsiębiorczej i zaborczej narzeczonej - z "Po pogrzebie" (After the Funeral), a także pannę Gilchrist, finalnie doznającą zupełnego załamania nerwowego,
... Louise Leidner - panicznie (i słusznie!) bojącą się zaborczego męża, Fredericka Bosnera vel  Erica Leidnera - z "Morderstwa w Mezopotamii" (Murder in Mesopotamia),
... Jerry'ego Burtona - lotnika po wypadku, jadącego na wieś w celu wyleczenia nerwów i mięśni, a znajdującego... ekscytującą zagadkę kryminalną i miłość - z „Zatrutego pióra” (The Moving Finger),
... skrajnie nieporadnego, niesłusznie oskarżonego James Bentley'a, przyprawiającego jednak o szybsze bicie serca dwie zaradne kobiety - z "Pani McGinty nie żyje" (Mrs McGinty's dead),
... żyjącego w ciągłym napięciu  Aleksandera Bonaparte'a Custa - z „A…B…C…”,
... podejrzliwą Marinę Gregg i działającą wszystkim na nerwy Heather Badcock - w "Zwierciadło pęka w odłamków stos" (The Mirror crack'd from Side to Side),
... Gwendę Reed, bojącą się każdego kąta w niedawno kupionym domu - z „Uśpionego morderstwa" (The sleeping Murder),
... niepewnego siebie Arthura Jacksona i znerwicowaną Molly - z „Karaibskiej tajemnicy” (The Caribbean Mystery),
... wystraszonego Basila Blake'a, którego doskonale "rozpracowała" panna Marple - w „Nocy w bibliotece” (The Body in the Library),
... zdesperowaną, zrozpaczoną Audrey Strange z "Godziny Zero" (Towards Zero),
... kilka osób w nieodpowiednich momentach "tracących" nerwy (np. pielęgniarkę O'Brien podczas przesłuchania, zakochanego Petera Lorda, oskarżoną Elinor Carlisle) - w "Zerwanych zaręczynach" (Sad Cypress)...

Dodajmy jeszcze dwa mistrzowskie dzieła, czyli opowiadanie „Domek Pod Słowikami” (Philomel Cottage) - psychologiczny rarytas oraz to, którego specjalnie przedstawiać nie trzeba: „I nie było już nikogo” (And Then There Were None) - studium destrukcji psychiki pod wpływem postępującego strachu:  

„Troskliwy mąż boi się o stan zdrowia żony (…). Ona nie chce nawet słyszeć o lekarzach. Jej nerwy…
Nerwy! Brwi lekarza uniosły się Ach, te kobiety i ich nerwy! (…) Pijany… właśnie byłem pijany, a jednak operowałem. Nerwy w strzępach, ręce drżące. Zabiłem ją, to nie ulega wątpliwości.” (Z rozmyślań doktora Armstronga)

„Ktoś z nas… ktoś z nas… ktoś z nas…
Trzy słowa, bez przerwy powtarzane, wbijały się z godziny na godzinę w ich umysły.
Pięć osób… pięć przerażonych osób śledzących się wzajemnie, nie zadających już sobie właściwie trudu, by ukrywać zdenerwowanie. (...) „Ruszyli na górę. (…) Każde z nich stanęło w progu swej sypialni, trzymając rękę na klamce. Potem, jak gdyby na dany sygnał, każde weszło do pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Zazgrzytały klucze w zamkach i słychać było przesuwanie mebli.
Cztery przerażone osoby zabarykadowały się aż do rana.” (Gdy została połowa oskarżonych)

„Czy nie ma pan wrażenia, że ktoś stale obserwuje nas z ukrycia i czeka?
- To tylko nerwy.
- Więc i pan to odczuł? – zapytała skwapliwie Vera.” (Z rozmowy Very i Lombarda)

„Vera doznała wreszcie uczucia odprężenia – całkowitego, wielkiego odprężenia.
Wszystko miała już za sobą.
Nie będzie więcej strachu ani szarpaniny nerwów. Jest sama na wyspie.
Sama z dziewięcioma trupami…” (Gdy wreszcie została sama; tłum. Romana Chrząstowski).


piątek, 15 listopada 2024

Książki (nie)zapomniane - „Nawet nieprawdziwe róże mają kolce"

To nie dramat Witkacego, chociaż wymyślne imiona bohaterów i groteskowość sytuacji mogłyby na niego wskazywać. To dzieło ANDRZEJA TRZEBIŃSKIEGO (1922-1943). Dwudziestolatka, mającego niebawem zginąć w ulicznej łapance. „Aby podnieść różę...” jest dramatem antycypującym nurty sceniczne XX stulecia, a swoista „synteza” dyktatorów znanych z historii, ukazana w  postaciach Deromura Ilfare i Wozuba Teneroita, nie tyle śmieszy, ile raczej przeraża. To z pewnością nie tylko nawiązanie do sytuacji, w jakiej wówczas znajdowała się Europa. Być może mamy do czynienia z próbą "historiozoficznego" uogólnienia.

W rekreacyjnym pokoju „internacjonalistycznego hotelu Marokko" (to i inne wyrażenia w cudzysłowach - według didaskaliów) znajdują się goście różnych narodowości i profesji: Ralf Arioni ("docent czy profesor socjologii") z kochanką - Rizą Obliwią („nudystką, dziewczyną stanowczo lekkich obyczajów"), Garpadatte („mistrz świata w szachach”) i Kangar („bokser, champion wagi ciężkiej”). Z braku innego zajęcia dwaj ostatni zaczynają grać w ping-ponga, a pozostali im kibicują. Przy błahym zajęciu konwersują na bardzo poważny temat. Komentują sens rozgrywającej się za oknem rewolucji (rewolty?). Gromadzą argumenty przemawiające za tym, co lepsze: faszyzm czy demoliberalizm? Ale tylko dziewczyna zdaje się brać na serio sytuację na ulicy, więc – zdziwiona niefrasobliwością dyskutantów w obliczu ważnego momentu dziejowego – chwyta piłeczkę i wyrzuca ją za okno. Tamci nie mają innej, więc nadal grają, ale… już bez niej. Rizie podoba się ten pomysł i obdarowuje ukochanego czerwoną „perwersyjną kokardą”, którą Arioni uznaje za różę.

Na piłeczce widnieje nazwa jej wytwórcy, "Champion”, i gdy niebawem do pokoju wejdą windziarz, a po nim Lamo Bazarra - zaufany dyktatora chcącego zdobyć (przejąć?) władzę, wreszcie sam "dyktator in potentia", czyli Deromur Ilfare, zebrani szybko zostaną skazani na śmierć na podstawie tego właśnie słowa. Przybysze uznają, że zdemaskowali agentów kolejnego "dyktatora in potentia", który w ten sposób otrzymał od nich znak - Wozuba Teneroita. A jaki cel zakłada rewolucja Deromura? „Zmaszynizować raz na zawsze całą rzeczywistość.” Trochę niebezpiecznie brzmiące hasło, zwłaszcza gdy pomyślimy o możliwościach współczesnej techniki (głównie informatycznej). Ale to tylko skojarzenie...

Największą przenikliwością w tym towarzystwie wykazuje się Arioni. Wie, że nikt nie będzie tracił czasu na dowiedzenie im winy, skoro apriorycznie założono, iż  s ą  winni. Dla ogółu nie jest ważne, czy Wozub w ogóle istnieje, ale to, że „zamiast przemawiać - przemilcza, zamiast wyjaśniać - zaciemnia (…), zamiast nawracać ludzi - odwraca ich od siebie. I tego trzeba ludziom, żeby wierzyć.”

Oto niespodzianka. Przybywa... Wozub. Jego ludzie twierdzą, że wódz lepiej postąpi, gdy skazanym przez Deromura daruje życie, bo „najłatwiej wytrącić przeciwnikowi broń z ręki, przebaczając”. Garpadatte zaś zastanawia się nad racjami obu przywódców i pyta: „Co się dzieje z prawdą, jeżeli jest remis?” (w domyśle: obaj mają rację). To muszą rozstrzygnąć sami wodzowie. Deromurowi imponuje, że ludzie Teneroita jeszcze w coś wierzą. Teneroitowi imponuje w ludziach Deromura to samo. Znowu jest remis. Muszą zagrać o zwycięstwo. W ping-ponga...

Riza powtarza swój gest, czyli ponownie wyrzuca piłeczkę za okno, a nie mogąc znieść absurdalności sytuacji, w jakiej wszyscy się znaleźli, skacze w ślad za nią... I wychodzi na to, że właśnie pasywna z pozoru dziewczyna była spiritus movens zaistniałej sytuacji. Przez swoje gesty doprowadziła do pojawienia się, a potem starcia dyktatorów. Została też (pierwszą?) ofiarą wznieconej przez nich rewolty. Gdy oni teraz grają... już bez piłeczki, Arioni decyduje: „Nawet (…) nieprawdziwe róże mają kolce… Aby móc ich spokojnie szukać na ulicy, trzeba się stać dyktatorem (...). Schodzę, aby podnieść nieprawdziwą różę".

Co oznaczają słowa "docenta czy profesora socjologii"? Przejęcie władzy? Socjologiczny eksperyment? Teatralną deziluzję, czyli wskazanie, że wszystko było grą, a dyktatorzy - jedynie scenicznymi postaciami? A może jednak przestrogę, złowrogie memento dotyczące wydarzeń "in potentia", to znaczy takich, które naprawdę mogą kiedyś zaistnieć?...

Andrzej Trzebiński, Aby podnieść różę... W: Tegoż, Poezje i dramat, wstęp i oprac. Zdzisław Jastrzębski, Warszawa 1970, s. 87-170 (sygn. 149857).

poniedziałek, 11 listopada 2024

Imiona (rozkwitają i pachną) jak kwiaty

Rośliny. Jeszcze raz stały się dla nas inspiracją. Może przypomnimy niektóre literackie postaci noszące imiona... roślin? Okazja? Powiedzmy, że jesień, czyli czas, w którym tęsknimy za wiosną i wspominamy jej rozkwitające kolory.

Flora. Ogólne określenie świata roślinnego, ale też np. bogini wiosny z greckiej mitologii, tytułowe bohaterki "Flory i Grace" Maureen Lee (której akcja rozpoczyna się w czasie II wojny światowej) i przeznaczonej dla dziecięcego odbiorcy "Flory" Nicoli Skinner. Florian - bohater „Tajemnicy Floriana” Chavy Nissimov, również nawiązującej do czasu wojny. Florentyna - to kuzynka Łęckiego i dama do towarzystwa panny Izabeli...

Dalia - denatka z kryminału „Czarna Dalia” Jamesa Ellroya, którego akcja rozpoczyna sie w latach 40. XX wieku... Hiacynt - epizodyczna postać z „Monachomachii” Ignacego Krasickiego, siłą wciągnięty do bitwy, żył zaś dwa stulecia wcześniej... To inna wersja imienia Jacek (np. Soplica z „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza). Była też Hiacynta Marulli - bohaterka naturalistycznej powieści "Hiacynta" Luigiego Capuany... Hortensja. Trudno ją spotkać w literaturze. Ale oto jest! Znajdujemy ją w wierszu pod takim samym tytułem, w tomie „Portrety imion” Kazimiery Iłłakowiczówny:

„Gra, śpiewa, maluje, mówi dobrze i dużo językami wielu;
za domem nie przepada; woli mieszkać na letnisku lub w hotelu.”

Jagoda. Nie tylko smaczny owoc, ale również imię elokwentnej dziewczynki z detektywistycznej serii „Jagoda i tajemnica zaginionych mioteł” Wioli Michońskiej... Pięknie kojarzące się imię Jaśmina nosi tytułowa „Jaśmina” Anny Szafrańskiej - kobieta z przeszłością, której udało się rozliczyć z minionym i wejść w przyszłość z nadzieją...

Imiona nawiązujące do wawrzynu: Laura i Wawrzyniec (Laurenty). Nieśmiertelna adresatka sonetów Petrarki... Na pewno pamiętamy „Laurę i Filona” Franciszka Karpińskiego, ukochaną „Kordiana” Juliusza Słowackiego i bohaterkę „Zawiszy Czarnego” tego autora, zalotną Laurę Kościeniecką z „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego. Rzadziej kojarzymy gospodynię Dyrektora z „Dwóch teatrów” Jerzego Szaniawskiego. A najsłynniejszy Wawrzyniec (Laurenty)? Oczywiście, franciszkanin z „Romea i Julii” Williama Szekspira!

Piękne imię nosi sympatyczna panna Lawenda Lewis, mieszkanka Chatki Ech, pokrewna dusza Ani Shirley („Ania z Avonlea” Lucy Maud Montgomery)... Niemało jest kobiet o imieniu Lilian(n)a, np. „Lilla Weneda” Słowackiego, „Lilka” Małgorzaty Kalicińskiej i „Liliana” Katarzyny Kasmat-Łyskaniuk. Lilką nazywano też Marię Pawlikowską-Jasnorzewską, której Kazimierz Wierzyński poświęcił wiersz („Lilce Pawlikowskiej”), a Magdalena Samozwaniec - wspomnieniową opowieść („Maria i Magdalena”).

Malwiny (od malwy) pojawiają się w literaturze rzadko, ale trudno je zapomnieć – bohaterki „Pieśni Osjana” Jamesa Macphersona i „Malwiny czyli Domyślności serca” Marii z Czartoryskich Wirtemberskiej. Nieczęsto spotykamy też Narcyza – to nie tylko postać mitologiczna, ale też ascetyczny mnich z „Narcyza i Złotoustego” Hermanna Hessego (TUTAJ). I "Narcyza" Zofii Nałkowskiej! Od oliwki zaś pochodzą imiona Olivia i Oliv(i)er. Pierwszą mamy np. w "Wieczorze Trzech Króli" (Twelfth Night or What You Will) Szekspira, a drugiego w kilku sławnych dziełach, do których należą m.in. „Pieśń o Rolandzie” (przyjaciel Rolanda), „Oliver Twist” Charlesa Dickensa i „Love Story” Ericha Segala (z postacią Olivera Barretta IV, TUTAJ).

Pachnąca, piękna orchidea? Do starożytności przenosi nas dramat „Homer i Orchidea” Tadeusza Gajcego (TUTAJ). A co byśmy powiedzieli na połączenie lilii z różą, czyli Rozalię? Biedną siostrę „Antka” u Bolesława Prusa, która miała krótki i smutny żywot, uciekinierkę z domu ciotki, rezolutną „Rozalkę Olaboga” Anny Kamieńskiej lub wyłaniającą się z cieniów XIX stulecia „Rozalię” Magdaleny Wali? Niemało jest w literaturze Róż... Roza, siostra „Lilli Wenedy” z dramatu Słowackiego, nieszczęśliwa i unieszczęśliwiająca Róża Żabczyńska z „Cudzoziemki” Marii Kuncewiczowej, bohaterka opowiadania „Prawdziwy koniec wielkiej wojny” Jerzego Zawieyskiego, czy nieco prostacka „Róża” Jarosława Iwaszkiewicza - za drobne prezenty z oszczędzanych przez lata pieniędzy pragnąca sobie "kupić" męża (i znajdująca niemało kawalerów chętnych do ożenku). Róża jest też wspomniana w wierszu (pod takim "imiennym" tytułem) Tadeusza Różewicza:

„Róża to kwiat
albo imię umarłej dziewczyny

Różę w ciepłej dłoni można złożyć
albo w czarnej ziemi (...)"

Może jeszcze fiołek, czyli Wioletta? To Viola ze wspomnianego "Wieczoru Trzech Króli" i piękna Włoszka - epizodyczna bohaterka „Kordiana”.

Sporo jest imion pochodzących od nazw roślin, czasem jednak nazwy roślin... pochodzą od imion. Na przykład renkloda. Ta odmiana śliwki nie występuje naturalnie w przyrodzie. Wyhodowano ją sztucznie w szesnastowiecznej Francji i nadano nazwę na cześć królowej Claudii (reine Claude) - żony Franciszka I.

I może pisarze noszący imiona od kwiatów? Wybrane przykłady: Flora Bieńkowska, Florian Czarnyszewicz, Hiacynt Przetocki (XVII w.), Laura Zimmermann, Liliana Fabisińska, Liliana Więcek, Malwina Ferenz, Malwina A. Tylewicz, Narcyz Olizar, Narcyza Żmichowska, Rozalia Bernsteinowa, Rozalia Domochowska, Rozalia Saulson, Rozalia Szum, Róża Lewanowicz, Róża Ostrowska, Wawrzyniec Goślicki (XVI w.), Wawrzyniec Hajda, Wawrzyniec Pisz, Wawrzyniec Żuławski (brat Juliusza, także pisarza), Wioletta Piasecka, Wioletta Sawicka...

Ps. Po napisaniu tego tekstu natknęłam się w Sieci na artykuł realizujący ten sam pomysł. Ładnie napisany i zilustrowany, podający sporo innych imion i przykładów. Dlaczego by go nie polecić? Jest TUTAJ.
Warto też przeczytać: Witold Paweł Cienkowski, Sekrety imion własnych, Warszawa 1965, s. 60-62 (sygn. 42824) oraz: Bogdan Kupis, Bogna Wernichowska, Jan Kamyczek, Księga imion, Warszawa 1975 (sygn. 65470).


Suplement. Idźmy "za ciosem". Skoro dziś była mowa o imionach od nazw roślin, za jakiś czas przedstawimy kolejną ciekawostkę - niektóre imiona pochodzące od nazw zwierząt.

piątek, 8 listopada 2024

Koń jaki jest….

O zwierzętach można pisać bez końca. W bieżącym roku mija 270 lat od druku poszerzonego wydania dzieła Benedykta Chmielowskiego „Nowe Ateny albo Akademiia wszelkiej sciencyi pełna, na różne tytuły jak na classes podzielona, mądrym dla memoryjału, idiotom dla nauki, politykom dla praktyki, melankolikom dla rozrywki erygowana (…)”, zaczerpniemy z niej nieco mądrości, czyli… definicji niektórych zwierząt. Cytaty pochodzą z rozdziału „O zwierzętach. Czy wszystkie zwierzęta były w korabiu Noego?” W innym rozdziale autor pisze również o zwierzętach  fantastycznych (np. o  jednorożcu czy sfinksie). Poczytajmy!

ARCHOPITECUS, zwierz Amerykański, nazwany leniwym; a to dla bardzo leniwego chodu swego. Jest miętkim pokryty włosem, na dwie stopy długi. Za dni piętnaście ledwo na rzucenie kamienia zajdzie. (…) Gdy co w swoje porwie łapy, pazury póty trzyma, aż zdechnie owa rzecz. (…)

CHAMELEON jest Zwierzątko Cudzoziemskie, w Afryce się znajduje (…). Nie kąsa, pyska me ma, tylko dziureczkę jak ziarno, którą powietrze w ciebie ciągnie i nim żyje. Jeszcze powolniejszy daleko nad żółwia w chodzeniu, bo ledwo na łokieć przez dzień uczołga się. Kolor na sobie odmienia często, taki na siebie biorąc, do jakiego się zbliża. Czerwonej jednak maści i żółtej nigdy na siebie nie bierze. (…)

KOŃ jaki jest, każdy widzi.

KOZY
, śmierdzący rodzaj zwierząt (…). Według Naturalistów uszyma i nosem oddychają, w nocy widzą jak koty, sowy, puhacze, nietoperze. Wątrobę kozią jedząc, wzrok ludzki naprawuje się, owszem oddala się ślepota. Tygrys zwierz mięsa koziego nigdy nie jada, pierwej na śmierć, niż na tę potrawę rezolwowany. (…)

KRÓLIK dziki, polny (…) od niektórych zającem mniemany. Według dziewiątej Księgi Nierembergiusa w Historii naturalnej (…) chartowi wielkością się równają, głowę mają na kształt kocicy, po całym ciele taranciznę; rączości extraordynaryjnej (…).

LAMPARD (…) zwierz do charta podobny, po sobie czarne mający centki, bardzo człekowi nieprzyjazny, na oczy i twarz się jego porywający, przecież ludzkie lubiący excrementa, które w lesie w jakim wysoko zawiesiwszy naczyniu, zwabisz lamparta, że skacząc do nich, umorduje się, a wtedy złowiony bywa. (…)

LEW Królem jest Zwierząt; z natury swojej bardzo się lęka ognia i koguta piejącego. Do gniewu się animuje ogonem. Człekowi rzucającemu się na ziemię nie czyni wiolencji. (…)

LIS, LISZKA, jest Symbolum chytrości; często rozciągnąwszy się na ziemi, udają się za zdechłe, interim ptactwo jako to Wrony, Kruki, na ścierw appetyczne, zlatują się, chcąc tego w sobie pochować trupa; w tym Liszka je łowi, dusi, pożywa. (…)

MAŁPA (…) zwierz kosmaty, głową i twarzą coś pochodzi na człeka. Bardzo dowcipne Stworzenie, łapkami, jak Człek rękoma wszystko robiące (…).

OSIEŁ pijąc, głęboko pyska nie zanurza w wodę, by sobie wielkich nie zamaczał uszu (…). Jest lenistwa i gnuśności oraz stupiditatis Symbolum. (…)

PIES z wielu cnót swoich notandus, niech też do mego przyjdzie Zwierzyńca. A żeby innych nie straszył Zwierząt, zwyczajnym "nie rusz" terminem, uspokajam go. (…)

RYŚ (…) także ucentkowany, jako Tygrys. (…) Myśliwi łowią go, wino nastawiwszy, którym upiły, idzie im in praedam.

SŁOŃ (…) z Zwierząt największy (…). Przypisują mu docilitatem, pojętość wielką we wszystkim. Pismo nawet pojmuje i swoim nosem długim albo trąbą (…) pisze. (…)

TYGRYS (…) wielkiej srogości Zwierz, wielkością do Charta miernego, formą do Kota podobny, cętki czarne po sobie mający, sam będąc jasno płowy, wiatru najczujniejszcgo między Zwierzętami. Gdy jest głodny, dziwney jest rączości i prędkości, a syty powolny. (…)

WIELBŁĄD (…) jaki jest, żywy jednym, drugim malowany bywa obiectum w oczach. Jest bardzo swojej pamiętny urazy i po długim czasie na swoim pastwiący się Adwersarzu. Nigdy czystej nie pije wody, aż ją pierwej nogą zamęci i pokłóci. (…)

WILK tę ma o sobie mówienia materiam, że jest Zwierz żarłoczny, szkodliwy. (…)

poniedziałek, 4 listopada 2024

Czy próżnia to nic?

„Świat fizyki od dawna zdaje sobie sprawę, że próżnia nie jest całkowicie pusta, ale jest wypełniona wahaniami próżni - złowieszczym kwantowym migotaniem w czasie i przestrzeni.” („Fizyka w Szkole z Astronomią” 2023, nr 6, s. 43)

Próżnia - w rozumieniu tradycyjnym – jest równoznaczna z pustą przestrzenią, natomiast w fizyce oznacza stan o najniższej energii. Arystoteles uznawał, że – jako niebyt – nie jest możliwa, ale Evangelista Torricelli doświadczalnie dowiódł jej istnienia. Ponieważ w listopadzie niektórych czasem ogarnia jesienna melancholia 😊, poruszymy ten temat - obecny w literaturze i sztuce w wielu odmianach.

Próżnia, pustka, nieobecność, brak… Znamy je choćby z obrazów Juliana Fałata („Krajobraz zimowy z rzeką”) i Józefa Chełmońskiego („Kuropatwy”). Rozległe, martwe przestrzenie. Ale „natura horret vacuum” głosi łacińskie przysłowie, toteż ów „horror vacui” różnie próbowano zwalczyć. Na przykład maksymalnym wypełnieniem przestrzeni (por. niektóre barokowe obrazy). Nie pomyślano jednak, że może to… stan?

… Jakiś brak w sercu, niezajęte miejsce, stan po rozstaniu, np. „Jestem niczyj” Edwarda Stachury, „Gwóźdź”, „Samba na rozstanie” Jonasza Kofty.
Nieobecność - metonimia śmierci, np. „Mrok na schodach, pustka w domu” Bolesława Leśmiana, „Dobranoc matce” Anny Kamieńskiej (TUTAJ), czasem spotęgowana istnieniem tego, co pozostało po nieobecnym (np. „Kot w pustym mieszkaniu” Wisławy Szymborskiej, „Bliscy i oddaleni” Jana Twardowskiego) lub nieistnieniem (np. „Tren VIII” Jana Kochanowskiego).
Martwota krajobrazu, np. „W nicość śniąca się droga…” Leśmiana, „Przez turnie, pustki...” Kazimierza Przerwy-Tetmajera, „Droga” Cormaca McCarthy’ego (TUTAJ) … Pustkowie, np. pustynia (TUTAJ), „Urszula Kochanowska” Leśmiana), „Próżnia” Stanisława Korab-Brzozowskiego:

„Drzewo samotne, obnażone
Podnosi chude swe ramiona,
Rozpaczy hymny śle chropawe
Do stalowego nieba próżni.
Pod drzewem stoi krzyż zmurszały,
Na nim rozpięty Chrystus kona,
Wznosząc swe oczy beznadziejne
Do stalowego nieba próżni.”


Brak poczucia przynależności, np. „Niemowa”, „Dookoła mgła” Edwarda Stachury:

„Jak długo pisana mi jeszcze włóczęga? (…)
Lecz gdzie jest ten dom, jak tam idzie się doń?
Gdzie jest ta stanica, gdzie progi te są?
Tam most jest na rzece, za rzeką jest sad;
Tam próżnia się kończy, zaczyna się świat.”


I inne oblicza osamotnienia, np. „Przypadki Robinsona Crusoe” Daniela Defoe, „Wieża” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, „Serce to samotny myśliwy” Carson McCullers (TUTAJ),  „S@motność w sieci” Janusza Leona Wiśniewskiego. Może jeszcze cytat z „Jądra ciemności” Josepha Conrada? "Żyje się tak samo, jak śni - w pojedynkę" (o opowiadaniu - TUTAJ). Wreszcie – pełna nadziei próba przełamania samotności: „wejdziemy w świat - próżnią, aby wyjść - ogrodem” („Łąka”, VI, Leśmiana).
Poszukiwanie sensu, np. „Dziewczyna” Leśmiana.
… Człowiek w matni, życie jako pułapka, np. „Studnia i wahadło” Edgara Allana Poe, „Czekając na Godota” Samuela Becketta, „Kufer” Kazimierza Wierzyńskiego:

„Wszystkie strony świata otwarte
A wyjścia z żadnej”


Genesis – prapoczątek i apokalipsa spełniona - porażenie okrucieństwem, np. „Przypowieść” Krzysztofa Kamila Baczyńskiego:

„Pan Bóg uśmiechnął się i wtedy powstała ziemia (…)
Światło przenika do ziemi, a ziemia blask przygarnia;
bory wrastają w powietrze, powietrze od lasów - czarne.
Zwierzęta wnikają w korę, a kora porasta życie
i niewidzialne, w przestrzeni, wiruje ziemi odbicie.
Wtedy są wszystkie kolory, każdy od innych różny,
które są wszystkie te same pod szklaną kopułą próżni.”


Oraz „Wyzwanie” tego poety:

„Kto wierzy, że w niedzielne popołudnie
nad pyłem odświętnych przechodniów
spadło siedem nieboskłonów w zawiei planet, a w próżni
sypano garściami dukaty płonących pochodni?”

Próżnia bywa metonimią pustki, braku, nieobecności, nieistnienia. Nie jest „niczym”. Na pewno nie w literaturze.