Niedawno ktoś zapytał w Wydziale o książki z dziedziny futurologii (pisałyśmy o niej np. TUTAJ)...
Tak, dawniejsze wizje przyszłości często cechował optymizm. Współczesne - nierzadko przypominają dystopie. Brakuje w nich nadziei. Ale jak patrzeć w przyszłość, w (może groźne) nieznane, bez nadziei? Właśnie o niej dziś napiszemy. I zupełnie nieoczekiwanie pojawia się refleksja, że… istnieje piękne, niemal poetyckie ujęcie zagadnienia. Fragment piosenki:
„Nie oglądaj się za siebie, w życiu naszym „panta rhei"
Oprócz tego, co niezmienne - wiary i nadziei.
Po zimowych dniach kwiatem sypie maj
I na Ziemi będzie kiedyś zwykły ziemski raj.
Z obudzonych serc dobra spłynie w bród
By nakarmić nim świat cały. Wierzę w taki cud."
(„Obudź serca”, twórcy: Jadwiga Has, Seweryn Krajewski)
Pozostając w kręgu liryki, nie można pominąć mądrej uwagi Jana Kochanowskiego z „Pieśni VII” [Trudna rada w tej mierze…]: "W nadzieję ludzie orzą i w nadzieję sieją".
Także „Contra spem spero” Marii Konopnickiej:
„Przeciw nadziei, co stoi na chmurze
Łez, prędkim wichrom rzuciwszy kotwicę,
I obrócony wzrok trzyma na burze
I nawałnice,
W niezgasłe gwiazdy ufam wśród zawiei
Przeciw nadziei”
"Zamku nadziei" Bułata Okudżawy (TUTAJ) oraz wierszy Jana Twardowskiego (np. z tomów „Kilka słów o wierze, nadziei i miłości”, "Tyle jeszcze nadziei") i jego sentencji: „Nadzieja nie jest matką głupich, ale wtajemniczeniem mądrych”, zawartej w „Elementarzu Księdza Twardowskiego dla najmłodszego, średniaka i starszego”. Gorzko brzmi refleksja T.S. Eliota w „Wydrążonych ludziach” (TUTAJ):
"Ociemniali na wieczność –
Chyba że oczy znowu
Ukażą się jak gwiazda,
która odwiecznie wschodzi,
Ta wielolistna róża
Mrocznego królestwa śmierci -
Nadzieja, którą żywią
Jedynie ludzie puści. "
(Tł. Antoni Libera)
A radośnie - fragment wiersza „Dziecko się rodzi” Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego:
„Słońce wschodzi, głaszcze powietrze.
Dziecko się rodzi. Szumi deszcz.
Kwiat otwiera oczy w ogrodzie.
Zorza wieże złotem okleja. (…)
Dziecko się rodzi.
Dziecko się rodzi.
Nasze dziecko się rodzi.
Nadzieja.”
Jeśli dziecko równa się nadzieja, to może coś z epiki? Bolesny temat niepłodności podejmuje Danielle Steel w „Nadziei” (tytuł oboczny: "Łaska Losu"). Ale wiele wieków wcześniej o niezawodności nadziei wielokrotnie pisali autorzy biblijni (np. Rz 5,5). Żywił ją (i nie zawiódł się) udręczony Hiob. Jej porzucenie sugerował natomiast napis nad miejscem wiecznego cierpienia w „Boskiej Komedii” Dantego. Inni, bardziej współcześni męczennicy, w których tliła się iskierka nadziei, to m.in. zesłańcy z widzenia ks. Piotra (w „Dziadów części III” Adama Mickiewicza), bohaterowie „Innego świata” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, „Zdążyć przed Panem Bogiem” Hanny Krall, "Ulissesa z Bagdadu" Érica-Emmanuela Schmitta…
Horacy żywi(ł) nadzieję na zdobycie wiecznej sławy („Exegi monumentum”), Pip - lepszej przyszłości (Wielkie nadzieje” Charlesa Dickensa, TUTAJ), podmiot z wiersza Haliny Poświatowskiej – na odparcie kolejnego ciosu (*** [ciekawy jest przylądek wszelakiej nadziei]). A Juliusz Słowacki zaklinał, by żywi nie tracili nadziei. Mimo wszystko („Testament mój”).
Ps. Omówione na tym blogu antyutopie: "My" Zamiatina (TUTAJ), "1984" Orwella (TUTAJ), "Władca Much" Goldinga (TUTAJ).
Może jeszcze kilka związków frazeologicznych? Być przy nadziei - spodziewać się dziecka; cała nadzieja - wszystko, na co można liczyć; czynić nadzieję - obiecać coś; mieć nadzieję - spodziewać się; pokładać w kimś, w czymś nadzieję - liczyć na coś, na kogoś; rokować nadzieje - dobrze się zapowiadać; rozwiać nadzieje - pokazać, że coś się nie spełni; w nadziei - licząc na coś; zrobić komuś nadzieję - dać komuś powody do myślenia, że coś się powiedzie; żywić nadzieję - wierzyć w coś.
piątek, 28 lutego 2025
„Wtajemniczenie mądrych”
poniedziałek, 24 lutego 2025
"Człowiek to przede wszystkim ten, który tworzy" (Antoine de Saint-Exupéry)
Twórczość, czyli istota natury ludzkiej. Szkoły często organizują Dzień Twórczości, a ludzie sztuki i kultury także mają swoje dni. 3 marca to Międzynarodowy Dzień Pisarzy, 18 kwietnia - Światowy Dzień Cyrku, 29 kwietnia - Międzynarodowy Dzień Tańca i Tancerzy, 21 czerwca – Święto Muzyki, 1 lipca – Światowy Dzień Architektury, 19 sierpnia - Światowy Dzień Fotografii. W różnych terminach przypada Dzień Twórców Ludowych. Zwieńczeniem zaś jest – w nieformalnym kalendarzu - Międzynarodowy Dzień Artystów (25 października).
Twórcami były już postaci mitologiczne. Hefajstos wykonywał prawdziwe dzieła sztuki, jak chociażby tarcza. Apollo miał liczne talenty, np. pięknie grał na lirze (cytrze). Atena była utalentowana w kierunku tkactwa, a Arachne - również hafciarstwa. Marsjasz grał na aulosie, a Orfeusz na lirze. Dedal zaprojektował labirynt. Podobnie w Biblii - artystą był król Dawid, śpiewem i tańcem wysławiający Boga.
Inni twórcy w literaturze? Pominiemy biografie, zostawimy teksty znacząco zbeletryzowane. Wypada zacząć od PISARZY... Tu mamy różne gatunki - prozę obyczajową (np. „Śmierć w Wenecji” i „Tonio Kröger” Thomasa Manna, "Wybór Zofii” Williama Styrona), z nutą satyryczną („Czerwony Pokój. Sceny z życia artystów i pisarzy” Augusta Strindberga) i groteskową („Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa), fantasy („Miasto Śniących Książek” Waltera Moersa), thriller („Miasteczko Salem” i „Misery” Stephena Kinga), utwory z wątkiem kryminalnym („Sekretne życie pisarzy” Guillaume Musso, „Śnieg” Orhana Pamuka). W stronę literatury faktu, eseju kierują nas np. „Jack London: Żeglarz na koniu” Irvinga Stone’a (o Londonie TUTAJ) i „Król życia” Jana Paradowskiego (Oscar Wilde zob. TUTAJ).
AKTORZY. Są w dramatach („Hamlet” Williama Szekspira i „Sześć postaci w poszukiwaniu autora” Luigi Pirandella, TUTAJ), powieściach („Komediantka” Władysława St. Reymonta), opowiadaniach („Jak być kochaną” Kazimierza Brandysa, TUTAJ),... Innych twórców sztuki filmowej - SCENARZYSTÓW, PRODUCENTÓW, REŻYSERÓW - spotkamy np. w niedokończonej powieści „Ostatni z wielkich” Francisa Scotta Fitzgeralda czy w „Pogardzie” Alberta Moravii (o jej ekranizacji TUTAJ).
FOTOGRAFOWIE. O fotografii było TUTAJ, więc tylko dwie „fotografie” fotografów. Pierwszy jest pijany („Polska fotografia rodzinna” Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego), drugi – trzeźwy („Poradnik fotografa” Tymoteusza Karpowicza).
MALARZE, RZEŹBIARZE. W literaturze często ich przestawiano. Niektóre przykłady: „Szczęście Frania” Włodzimierza Perzyńskiego (TUTAJ), „Portret Doriana Graya” Oscara Wilde’a, „Gdy wstaniemy z martwych” Henrika Ibsena (TUTAJ), „Pasja życia” oraz „Udręka i ekstaza” Irvinga Stone’a, „Powrót syna marnotrawnego” Romana Brandstaettera (TUTAJ), „Kiedy byłem dziełem sztuki” Érica-Emmanuela Schmitta, „Niedziela na wsi” (The Hollow) Agathy Christie. W poezji też często goszczą, np. w "Malarzach" Ignacego Krasickiego, u Kazimierza Wierzyńskiego (np. "Caravaggio", "Rafał Malczewski"), Romana Brandstaettera (np. "Pani z Pescary czyta list Michała Anioła"), Gałczyńskiego (np. ”Piosenka o Wicie Stwoszu”), Zbigniewa Herberta (np. „Wit Stwosz: Uśnięcie NMP”), Julii Hartwig (np. „Uciekając przed angielską wycieczką w Orangerie oglądam „Buduar” Matisse’a”, „Vincent”, „W hołdzie dla Tintoretta”), Szymborskiej (np. "Kobiety Rubensa", "Dwie małpy Bruegla" – TUTAJ, Ćwiczenie 9). O malarskich inspiracjach pisarzy - TUTAJ i TUTAJ.
MUZYCY, czyli „Janko Muzykant” Henryka Sienkiewicza, Rossi i Molinari z "Lalki" Bolesława Prusa (TUTAJ), nieszczęśliwa i unieszczęśliwiająca Róża z „Cudzoziemki” Marii Kuncewiczowej, "Pavoncello" Stefana Żeromskiego, pianiści starający się o udział w Konkursie Chopinowskim w „Con amore” Krystyny Berwińskiej (TUTAJ). Sam Chopin też był w prozie ukazywany wielokrotnie (np. „Kształt miłości” Jerzego Broszkiewicza, „Fryckowe lato” Teodora Goździkiewicza). Portrety muzyków mamy w wielkiej powieści „Doktor Faustus. Żywot niemieckiego kompozytora Adriana Leverkühna, opowiedziany przez (jego) przyjaciela” Thomasa Manna i we wspomnieniach („Pianista" Władysława Szpilmana). Poeci też kochają muzyków, np. Brandstaetter („Pieśń o życiu i śmierci Chopina”), Hartwig (”Mówi muzyk z „Preservation Hall” w Nowym Orleanie”, „Próba z Toscaninim”, „Kochany Rossini”), Herbert („Apollo i Marsjasz”).
TANCERZE. To baśnie („Stańcowane pantofelki” braci Grimm), powieści obyczajowe („Niecierpliwość serca” Stefana Zweiga), realistyczne („Solistka” Jerzego Przeździeckiego), niemal naturalistyczne ("Strachy" Marii Ukniewskiej), romanse („Rosyjska baletnica” Danielle Steel), literatura młodzieżowa ("Zaczarowane baletki" Streatfeild Noel). I jeszcze jedna, tym razem nietańcząca „tancerka”, czyli młodziutka wiejska dziewczyna, szaleńczo zakochana w przybyłym na wakacje studencie z miasta - w powieści „Letni taniec” Per Olofa Ekströma, spopularyzowanej ekranizacją Arne Mattssona („Ona tańczyła jedno lato”). Niestety, jej miłość kończy się zbyt wcześnie… Boleśnie… Tragicznie…
SZTUKA CYRKOWA. Akrobatę spotykamy w „Zygfrydzie” Jarosława Iwaszkiewicza, iluzjonistę - w opowiadaniu „Mario i Czarodziej” Manna, clowna - w „Zwierzeniach klowna” Heinricha Bölla, kuglarza - w "Człowieku Śmiechu" Victora Hugo. Żartobliwy portret artysty cyrkowego to Kogut z „Artysty” Sławomira Mrożka, poetycki - „Akrobata” Szymborskiej. A w powieści „Przejechał cyrk” Patricka Modiano (TUTAJ)... raczej niedużo jest o cyrku...
I jeszcze jeden rodzaj twórczości. NA KOSMICZNĄ MIARĘ. Tak, stworzenie świata, czyli „Niechaj się stanie!” (Rdz 1, 1-31) kreatywnego Logosu (J 1, 1-4). Początek opowieści o istnieniu: "BeReszit bara Elohim et-haszamajim weet haaree...", wraz z licznymi poetyckimi nawiązaniami - od Jana Kochanowskiego („Pieśń XXV”, Ks. II ["Czego chcesz od nas, Panie..."]), poprzez "Arcymistrza" Adama Mickiewicza, piękny fragment z "Czy nas uwiodła radość uboga” Kazimierza Wierzyńskiego:
„W ogromnym, świętym natchnieniu Boga
Wszystko powstaje z miłości”
aż po "Elegię o genezie" lub "Przypowieść" Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, z uroczym, pogodnym fragmentem:
"Pan Bóg uśmiechnął się i wtedy powstała Ziemia."
piątek, 21 lutego 2025
Książki (nie)zapomniane - Czas apokalipsy, czas postapokaliptyczny
Atrofia uczuć. Stadia uwiądu woli działania społeczeństwa i jednostek. Zanikanie płaszczyzn kontaktu miedzy najbliższymi. Świat po (duchowym) kataklizmie. Oto dwa poematy THOMASA STEARNSA ELIOTA (1888-1965).
"Wydrążeni ludzie" (The Hollow Men). Aby przetrwać, " musi nas boleć to, że jesteśmy ludźmi" pisał Jonasz Kofta w "Pieśni ocalenia". Ale ludzi z poematu Eliota już nic nie boli ani nie wzrusza:
„My, wydrążeni ludzie
My, chochołowi ludzie
Razem się kołyszemy
Głowy napełnia nam słoma
Nie znaczy nic nasza mowa
Kiedy do siebie szepczemy
Głos nasz jak suchej trawy
Przez którą wiatr dmie (...)
Kształty bez formy, cienie bez barwy
Siła odjęta, gesty bez ruchu.”
Pokonała i złamała ich wolę nieznana moc. Teraz zbiorowo skarżą się na niedolę. Nie jeden do drugiego, ale jak chór bezmyślnie powtarzający refren. Stanowią formy pozbawione wnętrza. Pytają o to, co jest w drugim królestwie - krainie śmierci. Ostatnie miejsce spotkania? W martwej krainie kaktusów:
„Tutaj kraina nieżywa
Kraina kaktusowa
Tu hodują kamienne
Obrazy”
„I tak się właśnie kończy świat
Nie hukiem ale skomleniem.”
Ostatni wers w oryginale: "This is the way the world ends / Not with a bang but a whimper". "Whimper" tłumaczono też jako "skowyt" lub "kwilenie". A jeśli drugie, to... kwili niemowlę. Rodzi się nowy człowiek. Do martwej krainy powraca życie? Nadzieja?
Ps. Cytat kończący utwór został przywołany w "Czasie apokalipsy" Francisa Forda Coppoli.
Thomas Stearns Eliot, Poezje, tł. Czesław Miłosz, wyb. i posłowiem opatrzył Michał Sprusiński, Kraków 1978. Wydrążeni ludzie, tł. Czesław Miłosz, s. 90-97 (sygn. 84595).
Thomas Stearns Eliot, Poezje wybrane, Warszawa 1960. Próżni ludzie, tł. Andrzej Piotrowski, s. 126-133 (sygn. 65510).
Thomas Stearns Eliot, Wybór poezji, wyb. Krzysztof Boczkowski, Wanda Rulewicz, Wrocław, Warszawa 1989. The Hollow Men, Próżni ludzie, tł. Andrzej Piotrowski, Wydrążeni ludzie, tł. Czesław Miłosz, s. 148-161 (sygn. cz D 3/9).
"Ziemia jałowa" (The Waste Land), czyli śmietnik. Poemat w pięciu częściach: "Grzebanie zmarłych (The Burial of the Dead), Gra w szachy (A Game of Chess), Kazanie ogniste (The Fire Sermon), Śmierć w wodzie (Death by Water), Co powiedział grom (What the Thunder Said)". Olśniewa aluzjami literackimi i międzykulturowymi nawiązaniami. Tytuł pewnie nawiązuje do utworu "Sir Roland pod Mroczną Wieżą stanął" Roberta Browninga, legendy o Świętym Graalu i „Króla Leara” Szekspira. W całym tekście odnajdziemy echa m.in. kilku dzieł Szekspira („Antoniusza i Kleopatry”, "Hamleta", " Koriolana", "Burzy"), "Biblii" (Księga Ezechiela, Księga Eklezjasty, Psalmów), mitologii, „Przemian” Owidiusza, dziejów Tristana i Izoldy, "Pieśni o Nibelungach", "Opowieści kanterberyjskich" Chaucera, "Boskiej Komedii" Dantego", „Wyznań” św. Augustyna, „Raju utraconego" Miltona, pism Kyda. Z bliższych naszym czasom - Baudelaire’a, de Nervala, Verlaine'a.
Mozaika motywów, ujęta w kierunku: od realnego doświadczenia ku uogólnieniu. Plejada postaci, a wśród nich Król Rybak (najbardziej znaczący), hiacyntowa dziewczyna, Madame Sosostris, wróżka, Phlebas, Tejrezjasz ("dwa życia znający, choć ślepy") i inne, mniej istotne. Woda: Babilon, Leman, Tamiza, Ganges. Miasta: najważniejsze, czyli Nierzeczywiste miasto (Unreal City), ale też Ateny, Aleksandria, Jerozolima, Londyn, Wiedeń. Codzienność, zwyczajność:
"do domów unosi wieczorna godzina
I marynarza z niespokojnych mórz,
I maszynistę o herbatniej porze”
monotonia, nieczułość, niemoc:
„Myśląc o kluczu każdy utwierdza więzienie”
oraz natchniona chwila działania:
„Przerażająca śmiałość sekundy porywu
Jej nie wykreśli sto lat przezorności”
Przedziwny splot tradycji antycznej, chrześcijańskiej i buddyjskiej. Poemat misternie skonstruowany po to, by przekazać prawdę o duchowym stanie ludzi ogłuszonych obojętnością i atrofią miłości - jedynej siły, która mogłaby Jałową Ziemię serc i umysłów przemienić w Kwitnący Ogród...
Jeszcze jedno. Dzieło Eliota jest - jak zaznaczono - uogólnieniem. Nie należy tylko do historii literatury. Aktualność jego przesłania chyba każdy dostrzega...
Ps. Poemat był kilkakrotnie tłumaczony na język polski. Przekładu podejmowali się: Czesław Miłosz, Adam Pomorski, Krzysztof Boczkowski.
T.S. Eliot, Jałowa ziemia, tł. Czesław Miłosz, Kraków 1989. ISBN 83-08-02065-8 (sygn. 127276).
Thomas Stearns Eliot, Poezje, wyb. i posłowiem opatrzył Michał Sprusiński, Kraków 1978. Jałowa ziemia, tł. Czesław Miłosz, s. 54-89 (sygn. 84595).
Thomas Stearns Eliot, Poezje wybrane, Warszawa 1960. Ziemia jałowa, tł. Andrzej Piotrowski, s. 86-125 (sygn. 65510).
Thomas Stearns Eliot, Wybór poezji, wyb. Krzysztof Boczkowski, Wanda Rulewicz, Wrocław, Warszawa 1989. The Waste Land, Jałowa ziemia, tł. Czesława Miłosz, Ziemia jałowa, tł. Krzysztof Boczkowski, s. 79-147 (sygn. cz D 3/9).
poniedziałek, 17 lutego 2025
Nasz Mały Leksykon Filmowy – Filmy (nie)zapomniane: „Zwykli ludzie” Roberta Redforda (1980)
„Zwykli ludzie” (Ordinary People). Reżyserski debiut wybitnego aktora, ROBERTA REDFORDA (ur. 1936). Ściszony, kameralny dramat z niezbyt liczną obsadą, ukazujący fragment życia jednej rodziny, a entuzjastycznie przyjęty przez widzów i krytykę oraz obsypany deszczem nagród.
Przeciętna amerykańska rodzina z przedmieść Chicago. Calvin Jarrett jest wziętym prawnikiem. Jego żona, Beth, zajmuje się domem i czyni to z wyjątkowym oddaniem. Wszystko u nich jest na swoim miejscu i bezbłędnie funkcjonuje. Mają dwóch synów. Starszy jest ulubieńcem rodziców, studentem odnoszącym jednocześnie znaczące sukcesy sportowe. Młodszy, Conrad, osiemnastolatek, jeszcze chodzi do szkoły, ale także lubi sport - trenuje po lekcjach pływanie.
Cały ten ład zostaje zburzony przez tragedię, do której dochodzi podczas wakacyjnego rejsu braci. W trakcie burzy obaj wypadają za burtę, ale tylko Conrad ocala życie. Rodzice oskarżają go więc o to nieszczęście, a chłopak też nie radzi sobie z poczuciem winy. Podcina sobie żyły. Po nieudanej próbie samobójczej trafia do szpitala psychiatrycznego, a powrót z niego do domu to punkt wyjścia filmu.
Każdy tu udaje, że żyje jak przed wypadkiem. Matka nadal perfekcyjnie dba o dom, bo w ten sposób maskuje poczucie straty, a ojciec wspiera ją i młodszego syna, ukrywając smutek pod maską sztucznej radości. Jedynie syn nie gra roli i dlatego nie może liczyć na zrozumienie i serdeczność Beth, a tego bardzo potrzebuje. Nauczyciele też bagatelizują jego stan. Dla nich to niemal „normalne”, że młody człowiek czasem nie wytrzymuje presji życia i chce je sobie odebrać. Gdy wydaje się, że chłopak ponownie pogrąży się w depresji, otrzymuje wiadomość, że poznana w szpitalu dziewczyna, w której znalazł bratnią duszę i z którą się zaprzyjaźnił, popełniła samobójstwo. Paradoksalnie, informacja, która mogła ostatecznie zrujnować jego psychikę, staje się nowym początkiem. Conrad musi przed kimś wykrzyczeć swój ból. W ten sposób trafia do doktora Bergera, psychoanalityka, i umawia się na pierwsze spotkanie. Odtąd po lekcjach będzie regularnie chodził do tego mądrego, empatycznego człowieka. Czy uda się skutecznie pomóc chłopakowi? I czy runą niewidzialne mury oddzielające najbliższych?
Kameralny, ściszony film o dramacie, który może rozgrywać się w najbliższym sąsiedztwie, czyli tuż za ścianą. W domu z naprzeciwka, w którym mieszkają zwykli ludzie. Tacy, jak Jarrettowie i my.
"Zwykli ludzie" (Ordinary People). Reż. Robert Redford. 1980. USA. 124 min. Obsada: Timothy Hutton, Donald Sutherland, Mary Tyler Moore, Judd Hirsch, Elizabeth McGovern, M. Emmet Walsh, Dinah Manoff. Na podstawie powieści Judith Guest. Nagrody: 4 Oscary, 5 Złotych Globów.
Można przeczytać
Elżbieta Królikowska-Avis, Gwizador użyteczny, "Kino" 2012, nr 7/8, s. 22-24 (Czytelnia).
piątek, 14 lutego 2025
Schronienie, miniatura społeczeństwa, metafora…, czyli po prostu DOM
W szkole lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku uczono nas propagandowej piosenki, w której powtarzały się słowa:
„Rosną w miastach domy z czerwoniutkiej cegły,
domy wznosi murarz, bo w tej pracy biegły”
14 lutego to niekoniecznie tylko Dzień Zakochanych, ale również… Dzień Murarza. Zatem DOM… Budzi tysiące skojarzeń. Może przypomnimy niektóre jego literackie ujęcia?
W polskiej tradycji ważny jest dworek szlachecki (np. „Pan Tadeusz” Mickiewicza - TUTAJ, „Rodzina Połanieckich” Sienkiewicza, „W małym dworku” Witkiewicza), ale też wiejska chata (motyw wsi TUTAJ). Nierzadko pojawia się kamienica (np. w humorystycznym wątku Krzeszowskich z „Lalki” Prusa - TUTAJ, w „Granicy” Nałkowskiej – TUTAJ, „Dziewczętach z Nowolipek” Gojawiczyńskiej, „Duchu starej kamienicy” Onichimowskiej). Rzadziej – wieżowiec (np. „Ja stróż latarnik nadaję z mrówkowca” Mirona Białoszewskiego, TUTAJ).
Dom bywa bezpiecznym schronieniem, azylem, miejscem wytchnienia dla rodziny (np. "Pieśń o domu" Konopnickiej, „Noce i dnie” Dąbrowskiej, „Dom nad rozlewiskiem” Kalicińskiej, "Rodzinny dom to istny raj..." Jana Kubisza, „Dom rodzinny” Józefa Barana), źródłem siły (np. "Przeminęło z wiatrem" Mitchell), ale także…
… metaforą - synonimem Ojczyzny (np. wspomniany wiersz Konopnickiej, w którym opalizują znaczenia), tradycji, kultury, np. „Dom utkany ze świtu” Nevera (Navarro) Scotta Momadaya - TUTAJ,
… miniaturą społeczeństwa, np. „Granica” Nałkowskiej,
… miejscem "z brakiem", np. "O chłopcu, który szukał domu" Jurgielewiczowej (TUTAJ); miejscem smutnym (dom dziecka), np. „Łańcuszek” Iwony Sobolewskiej, „Czarek” Ryszarda Wojciecha Kowalskiego, namiastką, np. świetlica środowiskowa w „Chłopcach z ulic miasta” Haliny Górskiej,
… miejscem opuszczonym, np. „Dom” Josha Simmonsa, „Tajemnica opuszczonego domu” Arne Lindmo,
… niedostępną budowlą, np. "Dom o Siedmiu Szczytach" Nathaniela Hawthorne’a (TUTAJ), „Dom ze snu” Agathy Christie,
… tajemniczym labiryntem, pełnym korytarzy i schodów, np. "Tajemniczy ogród” Burnett,
… zagrożeniem, pułapką, np. "Domofon" Miłoszewskiego, "Misery" Kinga, „Domek Pod słowikami” Christie; miejscem niegościnnym, nieprzyjaznym, np. „Złowrogi dom” R. A. Montgomery’ego (z serii książek paragrafowych); pełnym zbrodni, np. "Krzywy domek" (Crooked House) Christie…
Bywa też…
… nawiedzony, np. „Zagłada domu Usherów” Edgara Allana Poe’a, „Dom stu szeptów” Grahama Mastertona,
… usytuowany (niemal) na odludziu, na pograniczu świata i innego wymiaru, np. „Dom na granicy światów” Williama Hope’a Hodgsona (TUTAJ),
… wiecznie się oddalający, np. „Dookoła mgła” Edwarda Stachury:
„Lecz gdzie jest ten dom, jak tam idzie się doń?
Gdzie jest ta stanica, gdzie progi te są? (…)
Lecz gdzie rzeka ta, gdzie rzucony jest most?
Gdzie sad ten jest biały, jabłonki gdzie są?
Na drzewach owoce i strąca je wiatr,
Do kosza je zbiera ta ręka jak kwiat”
… z utopii, np. szklane domy z "Przedwiośnia" Żeromskiego (TUTAJ),
… bez przyszłości, w którym gości tylko przeszłość, np. "Dom kobiet" Nałkowskiej…
Również…
… wymarzony, wyczekany, np. „Wymarzony do Ani” Lucy Maud Montgomery,
… z fantazji, czyli baśniowy, czarodziejski, np. chatka na kurzej stopce - posiadłość Baby Jagi, dom Bilba i Froda Bagginsów z „Hobbita…” i „Władcy Pierścieni” J.R.R. Tolkiena.
Sporo go w poezji, np. u Kochanowskiego, cytowanego Stachury, Broniewskiego („Rysunek”), Gałczyńskiego („Opis domu poety” – inne domy i mieszkania pisarzy TUTAJ), Herberta („Dom”)… O domu można pisać bez końca, więc chyba już nie trzeba dłużej udowadniać tezy, że 14 lutego życzliwe myśli warto skierować… także do murarzy.
Tekst piosenki „Rosną w miastach domy” wg: Zbigniew Adrjański (wybór i komentarz), Śpiewnik "Iskier". Pieśni i piosenki na różne okazje, wyd. 2, Warszawa 1976, s. 160-161 (sygn. 71896).
Ilustracja - źródło Pixabay.com
poniedziałek, 10 lutego 2025
Nasz Mały Leksykon Filmowy - Filmy (nie)zapomniane: Abel Gance, „Koło udręki” (1923)
Wśród malowniczych górskich krajobrazów Prowansji (kręcono w plenerach!) rozgrywa się prosta historia: dwóch mężczyzn kocha tę samą kobietę, a ona wybiera trzeciego. Jednak ta nieskomplikowana fabuła urasta - dzięki bogatej symbolice i czytelnym nawiązaniom kulturowym - do miary autentycznej tragedii. Tak też można robić filmy dla masowego odbiorcy.
ABEL GRANCE (1889-1981) słynął z monumentalizmu i wyolbrzymień. Louis Delluc, francuski reżyser, widział w tym zaletę: „Dzięki ci, że umiesz widzieć wszystko zbyt wielkie!” Jerzy Toeplitz, historyk filmu, przeciwnie. Ubolewał, że estetyzujący filozof nie chce pamiętać, iż "kino to cudowna maszyna do rejestrowania życia, a widzi w nim wyłącznie wrota do świata bajki i marzenia". A co sądził sam twórca? "Całe życie snu i cały sen życia są gotowe, by wcielić się na czułej taśmie". Takie właśnie jest „Koło udręki” (La Roue), czyli przedziwna mieszanka realizmu z romantyzmem, przeniknięta wątkami z antycznej tragedii i chrześcijańskiej mistyki.
Sisif pracuje na kolei. Samotnie wychowuje syna. Elie nie zna matki, bo zmarła przy jego narodzinach. Pewnego dnia niepełna rodzina powiększa się jeszcze o malutką Normę, uratowaną przez Sisifa z katastrofy kolejowej. Dzieci dorastają razem nie wiedząc, że nie są rodzeństwem. Z czasem serce chłopaka zaczyna żywiej bić dla dziewczyny. Dostrzega to ojciec, również w niej zakochany. Nieopatrznie powierza swą tajemnicę bogatemu koledze, inżynierowi Hersanowi, także zauroczonemu piękną panną. Nie znajduje u niego zrozumienia. Przeciwnie - pada ofiarą szantażu. Norma - skuszona majątkiem adoratora - godzi się na małżeństwo, w którym nie będzie szczęśliwa.
Elie wreszcie poznaje prawdę o pochodzeniu Normy, a gdy ojciec utracił wzrok, obaj zamieszkują w Chamonix. Tu dochodzi do pojedynku między rywalami, w którym obaj giną: Elie w samoobronie strzela do Hersana i sam niebawem spada w przepaść. W górskim domku zostają Norma i ociemniały Sisif. Niebawem śmierć zawita tu ponownie...
…Realizm… To przede wszystkim autentyzm życia kolejarzy, ich codzienność i praca: "biegnące pociągi, łamigłówki semaforów i zwrotnic, szybko (...) narastający rytm jazdy" (J. Toeplitz). Wszystko to pokazane z pomocą nowatorskiego, szybkiego montażu.
…Romantyzm... Ucieczka od zgiełku Nicei i Paryża w majestatyczne góry. Liczne nawiązania do Victora Hugo. Sisif to przecież "krewny" Jeana Valejana z "Nędzników": kochający, cierpiący, na swój sposób wzniosły.
... Antyczna tragedia... Sisif, czyli ten, który cierpi. Ale też trochę Edyp - oślepiony, pozostawiony pod opieką Normy - Antygony. Posągowi kolejarze - herosi. Wreszcie Sofoklesowa retardacja - odwleczenie kulminacji. Także patos.
... Chrześcijańska symbolika... Girlandy róż i wszechobecne symboliczne koła - metafory losu.
"Koło udręki". Nieskomplikowany melodramat, ale bardzo nowatorski formalnie. Przeładowany obrazami i znaczeniami. Pełen przenośni. Film, który się pamięta. Nawet po latach.
“Koło udręki” (La Roue). Reż. Abel Gance. Francja. 1923. Czarno-biały. Niemy. 273 min. (skrócony: 150 min., po renowacji w 2019 r. - 413 min.). Główne role: Séverin-Mars (jako Sisif), Ivy Close (Norma), Gabriel de Gravone (Elie), Pierre Magnier (Jacques de Hersan).
Można przeczytać
Jerzy Płażewski, Historia filmu 1895-2000, wyd. 5 poszerz., Warszawa 2001, s. 53 (sygn. cz XXVI-8/27).
Jerzy Płażewski, Mała historia filmu w ilustracjach, Warszawa 1957, s. 67 (sygn. 26191).
Jerzy Toeplitz, Historia sztuki filmowej, t. 2, 1918-1928, Warszawa 1956, s. 86-89 (sygn. cz II A-3/2 a).
piątek, 7 lutego 2025
Książki (nie)zapomniane – „Przelotne chwile należy kochać”
Fragment dialogu:
"- Kocham p r z e l o t n e chwile.
- Przelotne chwile n a l e ż y kochać."
To jest zasadnicza treść powieści "Pewnego dnia o zmierzchu świata" (One Day in the Afternoon of the World) WILLIAMA SAROYANA (1908-1981).
Koniec września 1955 roku. Yep Muscat, amerykański dramatopisarz ormiańskiego pochodzenia (podobnie jak Saroyan) mieszkający w San Francisco, ale pochodzący z Nowego Jorku, po latach przybywa na kilka dni do rodzinnego miasta. Zawsze, gdy tu wpadał, zajmował pokój na najwyższym piętrze w hotelu "Great Nothern". Teraz czyni podobnie. Konkretny cel jego wizyty to spotkanie z agentem Zamlockiem w sprawie nowej sztuki dla broadwayowskiego teatru. Mężczyźni istotnie rozmawiają, ale zrazu nie dochodzą do porozumienia.
Yep ma 47 lat. Czuje, że młodość przeminęła. W jego wieku ważniejsze są już chwile niż pasma sukcesów. Ma ugruntowaną pozycję wśród literatów, pieniądze, wygodny dom. Ale żona - aktorka i dzieci zostały tutaj. Trzeba odnaleźć to, co ich kiedyś łączyło. Poszukać dawnych przyjaciół. Odnowić stare znajomości. Te sprawy wydają się teraz istotne.
Nowy Jork - hałaśliwe miasto, w którym można znaleźć urocze zakątki. W środku tego gwaru starzejący się pisarz. Jego nieśpieszne spacery. Miłe spotkania z córeczką (Rosey), synem (Vanem) i żoną (Laurą). Rozmowy z tymi, których pamięta z przeszłości (w książce przeważają dialogi). Te wszystkie miejsca i momenty wyłaniają się z mroków wieczornych godzin. Czyli są warte uwagi. Bo z nich składa się codzienność. One stanowią istotę życia.
Mija kilka pogodnych dni. Muscat znowu ich opuści. Ale on sam i swoi - chociaż pozwolą mu wyjechać - będą wiedzieli, że wróci. I że rozłąka też jest częścią życia. Nie jest tak, że co z głowy, to z serca. Przeciwnie, serce pomieści bardzo wiele, nawet długoletnie czy całożyciowe oddalenie. A jeśli czasem nie widać celu ani sensu, to może właśnie... w tym jest ukryta głębia:
"Istnieje wiele sposobów zdobycia rzeczy, na jakie nie mamy ochoty, albo uzyskania tego lub owego, bo nie wiemy albo nie możemy się zdecydować, czego właściwie chcemy, ale jedynym sposobem zdobycia tego, na czym naprawdę nam zależy, jest iść po to i wziąć. Być może, ty niczego naprawdę nie chcesz. W tej sytuacji jest większość ludzi i to też ma swój sens".
Chwile. To, co warto pamiętać. To, co udało się przeżyć. Momenty, w których mocniej czuje się istnienie. Samo trwanie. Cudowna codzienność. Czy to jest pełnia, za którą wielu tęskni?
„Szedł, jeden z wielu na świecie jeszcze poza domem, na ulicy, kiedy czas jednego dnia zbliżał się do północy, do linii oznaczającej jego koniec i początek następnego dnia, i tak jeden dzień przechodził w drugi, a każdy mijał zostawiając nie dokończoną pracę, sprawy do załatwienia, miejsca, do których trzeba iść, ludzi, których mamy zobaczyć, słowa, jakie trzeba wymówić, i samego człowieka nie dokończonego i nie do skończenia, nawet przez śmierć, już od przyjścia na świat, człowieka, który idzie przez dni i noce, aż nagle ma czterdzieści siedem lat. Nic na nikogo nie czekało. Wszystko było w ruchu, autobus zawsze uciekał. Wszyscy widzieli, jak odjeżdża. (…) Oto moja opowieść - pomyślał - nie będę się na nią skarżył. Starałem się napisać małą jej część. Będę próbował jeszcze trochę dopisać. Inni robili to samo. (…) Idziesz, nic innego nie robisz. Wszystko jedno dokąd. I mówisz do tego, kogoś tam spotkał, kimkolwiek jest. Oto fabuła. Biegłeś lub szedłeś. Widziałeś i mówiłeś. Przeważnie było to złe, ale najgorsze z tego było jednak dobre - coś w sobie miało, trochę ognia, wody, słów, powietrza i pomysłów, myśli i mowy, pamięci i milczenia”.
William Saroyan Pewnego dnia o zmierzchu świata, tł. Kazimierz Piotrowski, Warszawa 1973 (sygn. 59630).
poniedziałek, 3 lutego 2025
Nasze Skarby – Najstarsze gramatyki języków obcych
Jedni wolą żmudne lekcje, godziny w słuchawkach. Inni - nieco na skróty, czyli w hipnozie. Tak - podobno - najłatwiej (na)uczyć się języków. Rok 2025 ma być między innymi Rokiem gen. Kazimierza Sosnkowskiego (1885-1969). Pewnie sporo moglibyśmy powiedzieć o jego wojskowych dokonaniach, ale nie każdy wie, że był... poliglotą. Znał biegle osiem języków (w tym łacinę i grekę), a ponadto był znawcą filozofii, muzyki, literatury i sztuki. I jeszcze więcej: posiadał uzdolnienia w kierunku nauk ścisłych! Dziś przedstawimy niektóre najstarsze opracowania gramatyki kilku języków. Może któreś były jego podręcznikami?
Curtius-Hartel, Gramatyka języka greckiego, do jęz. pol. zastosował Ludwik Ćwikliński, Wiedeń, Praga, Lwów 1890 (sygn. ZS 17784). Solidne, fachowe, obszerne opracowanie naukowe. Omówienie języka greckiego i jego narzeczy, po którym następuje szczegółowy przegląd wszystkich działów gramatyki opisowej.
Marjan Golias, Dydaktyka języków klasycznych, Warszawa 1936 (sygn. ZS 4757). Odbitka z „Encyklopedji Wychowania”. Kilkanaście stron. Zasadniczo dwa rozdziały: „Nauka języków klasycznych” i ”Poznanie kultury Greków i Rzymian”. Treść w ujęciu hasłowym: humanizm jako podstawa kształcenia i wychowania, kształcenie humanistyczne przez naukę języków, wartości kształcące języków klasycznych, metody uczenia się ich, lektura tekstów oryginalnych i czytanek.
Władysław Iżycki, Nowy obrazowy sposób uczenia dzieci grammatyki elementarnej za pomocą kolorów i figur jeometrycznych, Kraków 1838 (sygn. ZS 24908). Najstarsza pozycja w zestawie. Ze wstępu: „Doświadczenie uczy, że dzieci w ogólności łatwiej zapominają prawideł gramatycznych, których uczyły się na pamięć, aniżeli wszelkich innych zasad jakiejkolwiek nauki. Dla czego? Gdyż dzieci są istoty zmysłowe. – Zaledwie rozwinięte ich pojęcia nie są jeszcze zdolne zajmować się długo przedmiotem wyrozumowanym, jakim jest każda definicya grammatyczna.” Dlatego nowatorska metoda. Jaka? Malutka książeczka zawiera rozkładane tablice, które ją przybliżają…
Tadeusz Lehr-Spławiński, Gramatyka połabska, Lwów 1929 (sygn. ZS 15567). Ten język jest już dziś martwy, ale… „W pierwszej połowie wieku XVIII po lewym brzegu Łaby w okolicach miasteczek Lüchowa, Wustrowa i Dannenbergu żyło jeszcze kilku starców, którzy znali język słowiański zwany przez Niemców „wendisch”, a przez nich samych (…) słowieński lub wendski.” Dalej następuje bardzo obszerne i szczegółowe omówienie wszystkich jego elementów.
Tadeusz Lehr-Spławiński, Zarys gramatyki języka staro-cerkiewno-słowiańskiego, Poznań, Warszawa 1923 (sygn. ZS 129488). „Językiem staro-cerkiewno-słowiańskim (scs.) nazywamy język najdawniejszego słowiańskiego przekładu ksiąg kościelnych chrześcijańskich, którego główny zrąb pochodzi od tzw. Apostołów słowiańskich św. św. Cyryla (Konstantyna) i Metodjusza. Przed wyruszeniem na wyprawę misyjną do państwa wielko-morawskiego przełożyli oni około 860 r. z języka greckiego najważniejsze teksty liturgiczne, biorąc (…) za podstawę językową przekładu znane im od dzieciństwa narzecze najbliższej słowiańskiej okolicy swego ojczystego miasta Sołunia (Saloniki) w Macedonji.” Po tym wstępie mamy około 100 stron szczegółowego, wręcz drobiazgowego wykładu.
Maurycy Mann, Jak się uczyć języka i literatury włoskiej? Poradnik bibljograficzny dla studentów i samouków, Warszawa 1928 (sygn. 29950). Działy: „Nauka praktyczna języka włoskiego; Studja nad językiem włoskim; Historja literatury włoskiej. Wskazówki dla nieznających języka włoskiego; Pisarze włoscy w przekładach polskich; Historja literatury włoskiej. Wskazówki dla władających językiem włoskim; Wydania pisarzy włoskich w oryginale.”
Ph. Martinon, Comment on prononce la Francais. Traite complet de prononciation pratique avec les noms propres et les mots etrangers, Paris 1913 (sygn. 28762). Wartościowe opracowanie, ale tylko takie publikuje paryska Librairie Larousse. Kompletne opracowanie zasad wymowy z przydatnym indeksem przywołanych w tekście wyrazów.
A. Meillet, Zarys gramatyki porównawczej języków indoeuropejskich, przeł. Stanisław F. Michalski, Warszawa, Lwów 1919 (sygn. 10288). Potężne rozmiarami, wnikliwe, szczegółowe, kilkusetstronicowe opracowanie. Praca dedykowana Ferdynandowi de Saussure.
J. Morawski, Kastor i Polluks. Studium z zakresu frazeologii porównawczej z szczególnym uwzględnieniem romańskiej, Kraków 1937 (sygn. ZS 5049). Około 50 stron. Naukowe opracowanie, niełatwe w odbiorze, ale kończy się piękną metaforą autorstwa Jana Rozwadowskiego: „Poezja jest starą kolebką ludzkości, a jej kołysanie widać w języku.”
Henryk Ułaszyn, Język złodziejski = La langue des voleurs, Łódź 1951 (sygn. cz K XXV-4/11 a). A teraz ciekawostka! „Znaczenie znajomości języka złodziejskiego dla kryminologów, dla pracujących w zawodzie sędziowskim czy w policji – jest rzeczą powszechnie znaną. Pierwszy nasz zbieracz wyrazów języka złodziejskiego, (…) Karol Estreicher, w przedmowie do swej pracy pt. „Szwargot więzienny” podaje (…) przypadek, kiedy znajomość wyrazu złodziejskiego pomogła mu do wykrycia zbrodni.” Potem następuje omówienie słownictwa i innych składowych tego języka, a nawet… przykłady rozmówek i listów. Jak np. ten: „Kochany Brachu! Szrajbuję Ci ksywę, byś kumał co słychać z naszymi sztamakami (…). Przed wojtkiem poganiali oni do Kalisza na żłob na jucht dolinowy do motja. Przy robocie dziakowali kiftanowi 2 majchry, za co szpagaty zabindowali im manele i rosadzili w kwaczu.” Co dalej i jak się to tłumaczy? W książce!