piątek, 11 kwietnia 2025

"Wiatr nam okna zamyka" (i czasem otwiera)

12 kwietnia obchodzimy Dzień Czystych Okien. W literaturze niekoniecznie są czyste. Bywa też, że za nimi ukrywa się niejeden dramat.

Są ważnymi "bohaterami" powieści historycznych (np. „Panienka z okienka” Deotymy), baśni (np. "Roszpunka" braci Grimm, "Przez różową szybkę" Ewy Szelburg-Zarembiny), bajek psychoedukacyjnych (np. „Dziewczynka z okna” Joanny Chmielewskiej), powieści o tematyce współczesnej (np. „Okna” Hanny Krall, „Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął” Jonasa Jonassona), romansu (np. „Okno” Ireneusza Iredyńskiego), niejednego kryminału (np. „Wysokie okno” Raymonda Chandlera) i thrillera (np. „Okno na podwórze” Cornella Woolricha, spopularyzowane filmem Alfreda Hitchcocka).

Istotną rolę odgrywają w opowiadaniach, np. we wzruszającej „Katarynce” Bolesława Prusa czy w smutnym, niemal klaustrofobicznym „Oknie” Marka Hłaski.

Chyba lubili ten motyw młodzi poeci z pokolenia Kolumbów. Powracali do niego Tadeusz Gajcy w onirycznych „Czarnych oknach”, Zdzisław Stroiński w poemacie „Okno”, a nade wszystko Krzysztof Kamil Baczyński (np. „Autobiografia”, „Okno na zachód”). Podobną, katastroficzną tematykę podjął po latach Stanisław Barańczak w wierszu „Z okna na którymś piętrze ta aria Mozarta”:

„Z okna na którymś piętrze ta aria Mozarta,
kiedy szedłeś wzdłuż bloku. A w tej samej chwili
waliły się i z gruzów wstawały mocarstwa.”

Okna przerażają też u Kazimierza Wierzyńskiego:

„Mówi się - double talk,
Śni się - double dreams,
Żyje się - double life,
Ale skacze się z okna tylko raz.”
(„Moralitet o czystej grze”)

"Ciągną ich okna.
Skaczą.

Myślą że za mieszkaniem,
Za szybą z kurzem i sadzą
Wszystko im wytłumaczą,
Rękę podadzą.

Puste, otwarte okno
Przerażenia.

Puste mieszkanie
Otwarte na przestrzał.

Trwoga istnienia."

Melancholijny nastrój współtworzą w „Deszczu jesiennym” Leopolda Staffa i w „Deszczach” Baczyńskiego. Delikatną skargą na nieustanne mijanie się ludzi jest wiersz „Nie domykajmy drzwi” Ewy Lipskiej:

"Na te słowa czekamy jak na stacje spóźnione
Na dziewczyny czekamy, na dziewczyny zamglone
Wiatr nam okna zamyka, zatrzaskują się bramy"

Podobnie jest w „Domu" tej poetki:

"Dom mój płynie bez drzwi i bez okien.
Dom mój płynie do ostatniej stacji.
Znowu czekasz na mnie jak przed rokiem.
Dom się wali."

Nadzieja zwycięża w utworze Jana Twardowskiego "Kiedy mówisz". Liryczny, promienny, baśniowy obraz Europy kreuje zaś Czesław Miłosz w wierszu „Z okna”. Kontynent jawi się w nim jako gościnne „mieszkanie ludzi, psów, kotów i koni”. I oby nim był! Okna nie zawsze są w literaturze (szczególnie w poezji) ukazywane jako przyjazne. Dlatego chyba warto zamknąć krótki przegląd motywu wierszami treściowo pogodnymi.

Fot. Pixabay.com

poniedziałek, 7 kwietnia 2025

Kariera Louisa de Funèsa, "człowiek-silnik", kuchnia sprzed lat, związki ptaków… z kawą... Prasówka retro z (zawsze) aktualnych czasopism

Joanna Bochaczek-Trąbska, Talent - Pasja - Zawód. Droga Louisa de Funèsa do aktorstwa, "Częstochowski Biuletyn Oświatowy" 2024, nr 3, s. 90-95

„Louis de Funès, a właściwie Louis Germain David de Funès de Galarza może poszczycić się jedną z najbardziej błyskawicznych karier w historii kinematografii. (…) Talent aktorski Louisa przejawił się, gdy ten był jeszcze dzieckiem. Jego pierwszą widownię stanowiło rodzeństwo. (…) W młodości dorabiał jako dekorator wystaw sklepowych, pomocnik księgowego, kreślarz, był również pianistą jazzowym. Jego spektakularny sukces można porównać do kariery przysłowiowego pucybuta w Ameryce.”

Jak przebiegała jego kariera? Ale - przede wszystkim - dlaczego… tak rzadko się uśmiechał?!
Link do czasopisma (i artykułu) TUTAJ.

Adam Fishbein, Jak ptaki słyszą swoje śpiewy, „Świat Nauki” 2022, nr 6, s. 66-73

„Ostatnie badania (…) wykazały, że sekwencje śpiewu ptaków nie brzmią dla nich tak samo, jak dla nas. Co więcej, wydaje się, że ptaki najuważniej wsłuchują się nie w melodie, które rozróżniają nasze uszy, ale w występujące w dźwiękach ich śpiewu drobne detale akustyczne, leżące poza zasięgiem ludzkiej percepcji.”

Co i jak zatem słyszą ptaki? Obszerne opracowanie, poparte badaniami i obserwacjami własnymi autora.

Piotr Rataj, Rudolf Diesel - człowiek, który stał się silnikiem, „Mówią Wieki” 2024, nr 12, s. 58-61

„Dziś słowem „diesel” nazywa się – nie tylko w języku polskim – zarówno silnik, jak i najpopularniejsze paliwo do niego. Używając tej nazwy, warto mieć świadomość, że Diesel był jednak człowiekiem, wybitnym inżynierem i marzycielem o niezwykłym życiorysie, którego koniec jest jedną z najbardziej sensacyjnych tajemnic XX wieku.”

Zagadka jego śmierci fascynuje do dziś. Jak naprawdę wyglądały ostatnie chwile Diesla? To była śmierć naturalna, tragiczna czy... zabójstwo?

Izabela Szczęsny, „Historia na talerzu”. Od kuchni okresu okupacji Polski podczas II wojny światowej do kuchni polskiej lat dziewięćdziesiątych XX w. Działania innowacyjne w szkole, "Częstochowski Biuletyn Oświatowy" 2024, nr 3, s. 98-106


Innowacja programowo-metodyczna realizowana w Branżowej Szkole I stopnia Specjalnej nr 1 w Lublińcu. Oto jej bardzo interesujący fragment, czyli prezentacja kuchni powstania warszawskiego:

„Dokonując przygotowania do powstania szacowano, że w Warszawie znajdują się zapasy żywności, które wystarczą na trzy dni dla powstańczego wojska, liczącego około 45 tysięcy żołnierzy, a zdobyczne niemieckie artykuły żywnościowe wyżywią powstańców przez następne siedem dni. Już na początku sierpnia 1944 r. powstańcom udało się zdobyć magazyny z żywnością w dzielnicy Wola, przy ulicy Stawki, w których było kilkanaście rodzajów konserw, duże zapasy cukru, a także czekolada przeznaczona dla pilotów, której szczególne właściwości pozwalały nie zasypiać przez półtorej doby. Innym źródłem zaopatrzenia były składy Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych (…), w których znajdowały się, m.in. duże ilości suszu ziemniaczanego, kasza, konserwy mięsne, czekolada, owoce i trunki. (…) W czasie powstania mieszkańcy stolicy żywili się, m.in. zupami, przygotowywanymi najczęściej na bazie grochu, fasoli, pomidorów i innych warzyw, grzybów oraz ze zmielonego w młynku do kawy jęczmienia, pochodzącego z browaru Haberbusch i Schiele. (…) Do produktów spożywczych powszechnie spożywanych należały też: chleb, ziemniaki, kapusta oraz wszelkie inne warzywa i owoce rosnące, m.in. w ogródkach działkowych (…). Jednak wyprawy po nie były równie niebezpieczne jak udział na pierwszej linii walk z niemieckim okupantem. Ich zbieranie niejednokrotnie odbywało się pod niemieckim ostrzałem, co w wielu wypadkach kończyło się śmiercią osób, które się po nie wyprawiały. Głód zaspokajano również potrawami mącznymi, potrawami z mięsa końskiego, mięsa z królików, podrobami czy też gołębiami, które udało się zwabić do mieszkania rozsypanymi na parapet otwartego okna kilkoma ziarenkami grochu.”
Link do czasopisma (i artykułu) TUTAJ.

Piotr Tryjanowski, Ptaki i kawa - problem wielokrotnie złożony, „Biologia w Szkole” 2022, nr 1, s. 23

„Ptaki budzą wielkie fascynacje, także w kontekście kawy. Jedna z etiopskich legend głosi, że pasterz zauważył ptaki pełne energii i nieco zuchwale się zachowujące. Szybko wywnioskował, że to sprawa diety – miąższu i ziaren kakaowca.”

Jeszcze raz o ptakach, ale w nieoczekiwanym kontekście. Naprawdę istnieje ścisły związek ptaka (penelopy ciemnonogiej) z brazylijską kawą Jacu Bird Coffee! Jaki?

Jerzy Wrona, Geografia w drobnych formach szaradziarskich, „Geografia w Szkole” 2022, nr 1, s. 30-31

„Rozrywki umysłowe są (…) formą wypoczynku, jest to jednak wypoczynek twórczy. Taki sposób relaksu jest źródłem umysłowych korzyści, gdyż w sposób mimowolny dostarcza i utrwala wiadomości z rozmaitych dziedzin wiedzy.”

A jak to się dzieje? Może do przeczytania artykułu skłoni przykład zagadki (wszystkich anagramów, kalamburów, palindromów jest 25):
„O tej rzece nieco pokrętnie powiem tak:
Przez Łódź płynie prosto, przez Monachium wspak.”

Źródło fot. Pixabay.com

piątek, 4 kwietnia 2025

Książki (nie)zapomniane: Aby uchwycić (znikające?) światło

Upalne, duszne lato i wyciszona, późna jesień, a raczej pierwsze porywy zimy. Niespokojne dni i noce nastolatka oraz leniwie upływające godziny starzejącego się mężczyzny. Rozkwitanie i obumieranie.  T a m t o  lato oraz  t a  zima. Dwa plany czasowe i ewolucja spojrzenia na świat. Po prostu "Kradnąc konie" (Ut og stjæle hester) PERA PETTERSONA (ur. 1952).

Dom nad jeziorem, blisko lasu. Mieszka w nim odludek z wyboru. Jego jedynym towarzyszem jest pies. To przypomina skandynawskie klimaty, na przykład „Ptaki” Tarjei Vesaasa (ich luźna adaptacja filmowa, przeniesiona w polskie realia - TUTAJ). Kolejny "odmieniec", nietęskniący za towarzystwem? Tak, ale na tym podobieństwa się kończą.

Trond Sander ma 67 lat. Na głuchą prowincję przeprowadził się po śmierci żony. W mieście mieszkają jego córki, z którymi raczej nie utrzymuje kontaktu. Nie ma telefonu ani telewizora (tylko radio). Dobrze mu w tej samotni. Zawsze za nią tęsknił i oto zrealizował marzenie. Jednak nie będzie mu dane całkowite odsunięcie się od ludzi, bo jeden z nich (jedyny!) mieszka pobliżu. Właśnie wyszedł szukać psa, który lubi uciekać, i nieoczekiwanie, ale znacząco zaraz wkroczy w poukładaną codzienność sąsiada oraz zburzy jego spokój. Lars Haug to z pozoru obcy, ale w trakcie niezobowiązującej pogawędki okazuje się, że znajomy. Ponowne spotkanie ewokuje wspomnienia napływające coraz szerszą falą.

Było gorące lato 1948 roku. Piętnastoletni Trond wyjechał z ojcem na wieś, a matka i siostra chłopca zostały w Oslo. W malowniczym Elverum mieszkał Jon z rodzicami i braćmi - bliźniakami: Larsem i Oddem. Trond szczególnie zaprzyjaźnił się z Jonem, najstarszym z trójki rodzeństwa. Pewnego dnia stało się nieszczęście. Lars wziął niezabezpieczoną strzelbę Jona i niechcący zastrzelił Odda. W tym momencie stało się coś jeszcze: między przyjaciółmi "wyrósł" niewidoczny, ale solidny "mur". Obaj wiedzieli, że już odtąd nie będą się razem podkradać do zagrody bogatego gospodarza, by pojeździć na jego koniach. Nie będą robić wielu fascynujących rzeczy...

Teraz - na przełomie listopada i grudnia 1999 roku, gdy Lars znowu zawitał w jego progi - każdy element krajobrazu i każda czynność przywołują w pamięci to, co minęło. Pierwsze zauroczenie kobietą (matką Jona) i bolesne ukłucie w sercu po odkryciu, że ona i jego ojciec potajemnie się spotykają... Pracę z mężczyznami przy koniach, ścince drzew, przeprawach przez rzekę i poczucie, że jest się (prawie) dorosłym... Samotną podróż do miasta pod koniec wakacji i beznamiętny list od ojca, że zostawia rodzinę i już nie wróci... Tak, Trond bezwiednie powtórzył jego czyn, bo też zostawił córki, wprawdzie już dorosłe, i gdy obecnie jedna z nich przyjechała go odwiedzić, szybko się jej pozbywa...

Piękna powieść. Powiedzielibyśmy: impresjonistyczna. Pełna wspomnień przywoływanych po to, „żeby uchwycić światło, które dawno już zniknęło". Ale ono trwa. W najprostszych, codziennie powtarzanych czynnościach. W wyciszeniu zbędnych pragnień. W zgodzie na życie. I na przemijanie, będące jego ważną częścią. Kiedyś Trond, usiłując z Jonem ukraść konia, nie zdołał uchwycić zwierzęcia, które popędziło przed siebie. Starzejący się mężczyzna teraz już wie, że cokolwiek próbujemy osaczyć i uznać za własne, prędzej czy później nam się wymknie. Przeminie. I nie trzeba tego kurczowo trzymać. Pojawią się nowe radości. Właśnie to jest piękne, że można przez moment poczuć ich smak... A potem kolejny... I kolejny... Bo światło nie gaśnie, tylko o każdej porze przenika ludzkie życie pod innym kątem.

Per Petterson, Kradnąc konie, tł. Iwona Zimnicka, Warszawa 2008. ISBN 978-83-7414-403-2 (sygn. 164483).

poniedziałek, 31 marca 2025

Nasze Skarby - Norbert Igłowski, "Na srebrnym ekranie" (1938)

NORBERT IGŁOWSKI (właść. Norbert Nadel 1896-1945). Malarz i literat, zainteresowany filmem - sztuką, które był rówieśnikiem.

"Na srebrnym ekranie. Kino - filmy kinowe". Pozycja dość sporych rozmiarów, licząca szesnaście rozdziałów: "Kto jest twórcą kina?; Scenopis; Obsada ról i dekoracje; Charakteryzacja; Odwiedziny w atelier; Film dźwiękowy; Tajemnice wytwórni kinowej; Jak film powstaje; Dziennik filmowy [kronika filmowa poprzedzająca film]; Filmy przyrodnicze; Zwierzęta aktorami; Film rysowany; Film na ekranie; Nie każdy może zostać aktorem filmowym; Hollywood, miasto filmu; Przyszłość filmu". Zatrzymamy się nad kilkoma.

Początki filmu sięgają - według Igłowskiego - wschodniego teatru cieni. Ważnymi postaciami na drodze jego rozwoju byli: Edward Muybridge, Thomas A. Edison, Leon Scott, Louis i Auguste Lumière, Thomas Armat.

Coś o dziale literackim i scenarzyście? „Kierownik działu literackiego wielkiej wytwórni filmowej często jest człowiekiem nieszczęśliwym. Na jego biurku piętrzą się stosy pomysłów filmowych (…), a poczta codziennie dorzuca mu nowe sterty zapisanego papieru.” I jeszcze:  „Pisanie dialogów, w szczególności komediowych, sprawia często dużo kłopotu. Któż by przypuszczał, że podczas opracowywania dialogu piszący musi się liczyć z czasem trwania śmiechu publiczności?”

Obsada? Też spory problem: „Poczekalnie wielkich wytwórni filmowych zazwyczaj są pełne ludzi. Towarzystwo to jest dziwnie niedobrane. Wytworny, starszy pan w (…) tużurku, spoglądający wyniosłym wzrokiem, siedzi obok draba o potężnych łapach i twarzy mordercy, ładna panienka (…) obok wynędzniałej kobiety z równie wynędzniałym dzieckiem na ręku, (…) człowiek o twarzy karczmarza obok smukłego chłopca. Wszyscy ci ludzie są kandydatami na aktorów filmowych. (…) Jedno wspólne przekonanie łączy tę dziwną gromadkę ludzi, a mianowicie przekonanie, że są fotogeniczni.” Ale prawdziwy aktor „prócz talentu i korzystnego wyglądu zewnętrznego (…) powinien posiadać prawdziwą kulturę wewnętrzną”, powściągliwość, dobre maniery...

Powstawanie filmu, czyli ciekawostki, np. jak w studio zrobić plażę, śnieżycę, ruch pociągu i podsumowanie: „fabrykacja filmu jest jedną z największych gałęzi przemysłu światowego. Dla celów kina zużywa się rocznie około 640 milionów metrów filmu!”

"Zwierzęta aktorami". Najdłuższy (50 stron) i chyba najbardziej interesujący rozdział. Bo przecież „Nic tak bardzo nie bawi, jak inteligentne zwierzę, naśladujące zachowanie się człowieka”. Autor przypomina słynne zwierzęta, np. "wilczura, Rin-Tin-Tina. Dzieje tego niezwykle sympatycznego psa były bardzo romantyczne. Pewien oficer armii amerykańskiej znalazł w opuszczonych okopach niemieckich młodego wilka. Zdumiony jego inteligencją zabrał go do Stanów Zjednoczonych i „wykształcił” na aktora filmowego. Pies wkrótce stał się ulubieńcem publiczności (…). Zarabiał podobno około 40.000 złotych miesięcznie. Nieco mniej znany był lew Numa (…) bawił publiczność i swoją uczciwą pracą zarobił dla swego pana (…) 400.000 złotych” (ps. o Rin-Tin-Tinie pisałyśmy m.in. TUTAJ).

„Nie będzie przesady w twierdzeniu, że aktorzy grający role swe wraz z drapieżcami, spacerują ze śmiercią pod ramię”. Niektóre przykłady z filmowego planu mrożą krew w żyłach! „Józef Delmont, reżyser filmowy i podróżnik (…) w r. 1908 nakręcił pierwszy swój  film z lwem w roli głównej. Podług scenariusza lew miał uciec z ogrodu zoologicznego, błąkać się przez pewien czas po ulicach miasta - i po dłuższym spacerze wskoczyć przez okno do mieszkania, w którym pijany człowiek zamierza siekierą uśmiercić swą żonę. Na widok drapieżcy, rzucającego się na dziecko tej pary, pijak miał wytrzeźwieć i stoczyć z nim śmiertelną walkę”. Straszne!

„Film rysowany”, czyli animacja. „Całą zasługę należy przypisać amerykańskiemu rysownikowi, nazwiskiem Walt Disney, który jest właściwym twórcą filmu rysowanego. Disney rysował z początku serie karykatur dla pism codziennych, lecz praca ta nie dawała mu zadowolenia. Wyprawił się do Hollywood”. Efekty tej wyprawy znamy.

Kilka słów o reklamie... „Propaganda filmu za pomocą reklamy rozpoczyna się jeszcze przed ukończeniem pracy wytwórni”. Oczywiście, dzieje się tak i współcześnie. I wreszcie prognozy. „Nie można powiedzieć, w jakim kierunku pójdzie rozwój kinematografii. Jedno jest pewne: że czekają film doniosłe zmiany i ciekawa przyszłość”. Tak, film się zmienia, a jego historia wciąż się pisze na ekranach świata...

Norbert Igłowski, Na srebrnym ekranie. Kino - filmy kinowe. Z ilustracjami, Warszawa 1938 (sygn. ZS 14157).

piątek, 28 marca 2025

Kącik Maturzysty (141) - Już za (ponad) miesiąc matura, czyli nie tylko dla prymusów. Część 2

Język literacki

Andrzej Kominek, Język współczesnej poezji polskiej - cz. 1, "Język Polski w Szkole Średniej" 1991/92, z. 2, s. 92-97 oraz Andrzej Kominek, Język współczesnej poezji polskiej (część 2), "Język Polski w Szkole Średniej" 1991/92, z. 3/4, s. 63-67

„W definicji [języka poetyckiego] mówi się o nieprzekładalności przekazów poetyckich na inny typ wypowiedzi. Dany zespół treściowy jest w utworze (…) nieodwołalnie związany z określonym jednorazowym wysłowieniem. (…) Język poezji jest swoiście funkcjonalny (…) a zależy (…) m.in. od osobowości twórcy, od poetyki normatywnej, której hołduje, od prądów artystycznych i społeczno-historycznych momentów. W (…) klasycznym studium pt. „O języku poetyckim” Jan Mukařovský wyróżnił trzy (…) kryteria do których (…) konsument poezji przymierza zwykle tekst językowy, chcąc określić jego poetyckość. W myśl takiego rozumienia, język poetycki jest, po pierwsze, językiem ozdobnym, „pięknym”, niecodziennym, po drugie – jest językiem emocjonalnym, nastawionym na wyrażenie uczuć, po trzecie – określa się go bardzo często jako język „naoczny”, plastyczny, obrazowy. (…) Pamiętać trzeba, że język poetycki to inna, specjalna organizacja języka naturalnego podyktowana przez określoną koncepcję świata. Wg hipotezy Sapira – Whorfa struktura języka naturalnego narzuca nam pewną strukturę wyobrażeń o świecie. Język poetycki, wyspecjalizowany w przekazywaniu szczególnie skomplikowanych informacji, nadaje się do tego celu jeszcze lepiej.”

Biblizmy i mitologizmy we współczesnej polszczyźnie - teoria i dydaktyka, "Język Polski w Liceum" 2008/2009, z. 3, s. 44-60

„Fazeologizmy i wyrazy o rodowodzie biblijnym i mitologicznym mają zasięg międzynarodowy. Nawiązują do wspólnej judeochrześcijańskiej tradycji kulturowej narodów europejskich oraz do wierzeń starożytnych Greków i Rzymian. Współcześni użytkownicy języka nadal sięgają bo biblizmy lub mitologizmy, choć nie zawsze mają świadomość ich źródła.”

Na tym blogu: dzieło literackie jako swoisty typ wypowiedzi, schemat komunikacji - TUTAJ.

Językoznawstwo. Gramatyka

Stanisław Dubisz, Rozwój słownictwa w dziejach języka polskiego - zarys problematyki, "Poradnik Językowy" 2015, z. 4, s. 7-28

„W dziejach języka słownictwo rozwija się w dwóch podstawowych płaszczyznach – zmian ilościowych oraz zmian jakościowych. Jeśli chodzi o te pierwsze, to współcześnie dysponujemy dość precyzyjnymi – chociaż jedynie przybliżonymi – danymi dzięki słownikom i opracowaniom szczegółowym. Biorąc te dane pod uwagę, należy przyjąć, że na początku dziejów języka polskiego (przełom X i XI w.) jego zasób leksykalny liczył szacunkowo 5000–7000 jednostek, a w ciągu okresu staropolskiego (przełom X i XI w. – przełom XV i XVI w.) wzrósł on do ok. 18 000–20 000 leksemów. W okresie średniopolskim (XVI–XVIII w.), w którym rozwijała się kultura odrodzenia, baroku i oświecenia, nastąpił pięciokrotny wzrost zasobu leksykalnego polszczyzny do ok. 100 000 wyrazów. Okres nowopolski (XIX–XXI w.) powiększył liczbę jednostek leksykalnych polszczyzny do ok. 300 000. (…) Zestawienie powyższych danych pozwala na wniosek, że w dziejach polszczyzny znacznie częściej powstawały nowe jednostki leksykalne (wyrazy i związki frazeologiczne), niż ginęły te, które wychodziły z użycia, a zatem, że rozwój zasobu leksykalnego polszczyzny był progresywny, a główne tendencje rozwojowe sprowadzały się do kompletowania jego zbioru (kompletacja) oraz zróżnicowania semantycznego i precyzowania wyrazistości znaczeń (repartycja, semantyzacja). (…) Jeśli chodzi o płaszczyznę zmian jakościowych, to w dziejach polszczyzny słownictwo rozwija się w kilku podstawowych zakresach. Są to: 1) kręgi tematyczne związane z potrzebami nazywania nowych desygnatów; 2) odmiany komunikacyjno-stylowe, determinujące funkcjonalne różnicowanie słownictwa; 3) relacje semantyczne (antonimia, synonimia, homonimia, polisemia), świadczące o doskonaleniu się systemu leksykalnego; 4) mechanizmy zmian znaczeniowych wyrazów, określające stopień precyzji procesów nominacyjnych; 5) procesy reprodukcji słownictwa (neologizmy, neosemantyzmy, zapożyczenia z języków obcych), wynikające z potrzeb nominacyjnych i będące wyznacznikami możliwości systemu leksykalnego.”

Cały artykuł TUTAJ.

Helena Kajetanowicz, O klasyfikacji błędów językowych (i nie tylko) słów kilka, "Warsztaty Polonistyczne" 2000, nr 1, s. 40-56

W opracowaniu sklasyfikowano błędy: 1/ leksykalne (wyrazy modne, wyrazy używane niezgodnie ze swym znaczeniem, zbędne wyrazy, zapożyczenia i neologizmy); 2/ frazeologiczne (szablonowe związki frazeologiczne, tautologie i pleonazmy, kontaminacje, przekształcenia formy związku frazeologicznego, multiwerbizmy, niewłaściwe użycie spowodowane nieznajomością znaczenia, tworzenie związków frazeologicznych z wyrazów niedopasowanych pod względem ich znaczenia, zapożyczanie związków frazeologicznych w formie dosłownego tłumaczenia); 3/ składniowe (błędy w zastosowaniach wskaźnika zespolenia i równoważnika imiesłowowego zdania, naruszenie związku rządu i zgody, niepoprawny szyk, użycie niewłaściwych przyimków, zapożyczenia syntaktyczne, skróty składniowe); 4/ interpunkcyjne (problemy z wyodrębnianiem wtrąceń, niepotrzebne przecinki, brak przecinków oddzielających zdania składowe w zdaniu złożonym, użycie przecinka zamiast dwukropka); 5/ stylistyczne (przenoszenie cech jednego stylu do innej odmiany stylistycznej, powtarzania wyrazów i konstrukcji, skróty myślowe, wielosłowie, wieloznaczność sformułowań, ubóstwo słownictwa); 6/ fleksyjne (nieodmienianie wyrazów lub niepoprawna odmiana, nadawanie rzeczownikom niewłaściwego rodzaju, opisowe stopniowanie przymiotników, mieszanie stopniowania opisowego i syntetycznego, niepoprawna forma zaimka, odmienianie wyrazów nieodmiennych); 7/ słowotwórcze (struktury wyrazowe stworzone niezgodnie z polską tradycją, niepoprawne przymiotniki odrzeczownikowe, niewyraziste struktury wyrazowe, amerykanizmy, niepoprawne rzeczowniki odczasownikowe, niepoprawnie utworzone skrótowce, niezrozumiałe uniwerbizmy); 8/ fonetyczne (błędy wymowy i akcentu), 9/ ortograficzne.

Artykuł znacząco pomógł nam przy opracowaniu zagadnienia TUTAJ.

Kazimierz Sikora, Gwara dawniej i dziś - z refleksji dialektologa, "Poradnik Językowy" 2015, z. 4, s. 71-78

„Według ugruntowanej w nauce opinii gwary ludowe zanikają, wraz z nimi także tradycyjne wiejskie słownictwo. (…) Od wielu lat trafnie i pouczająco pisze na ten temat H. Pelcowa, dostrzegając jego szeroki kontekst kulturowy i społeczny, należący do toczącego się na wsi cywilizacyjnego sporu starego - zamykającego w sobie rozliczne elementy tradycyjnej chłopskiej kultury agrarnej - z nowym, reprezentowanym przez miejski model kultury nowego typu (masowej). Warto spojrzeć na problem oczyma autorki (…). We współczesnej wsi ginie tradycja, wyraźnie widoczny jest brak więzów tożsamości i przynależności wyłącznie do własnej społeczności, a wręcz przeciwnie, jest chęć ucieczki od tego, co wiejskie. Zmienia się sposób myślenia i mentalność mieszkańców wsi. Miejski styl bycia przeciwstawia się wiejskim sprzętom, ale też obyczajom, formom wyrażania grzeczności, stosunkiem do innych osób. Zaginęły bowiem zupełnie, lub – jeżeli jeszcze występują – to często są już niezrozumiałe dla młodego pokolenia, tradycyjne sposoby okazywania szacunku, a także językowe mechanizmy kształtowania kontaktów między ludźmi. Rzeczywistość językowa współczesnej wsi jest bardziej zróżnicowana niż wsi dawnej, a gwara, która była kodem prymarnym i odmianą dominującą, jest zachowana niekonsekwentnie, a nawet szczątkowo. Ponadto, w ostatnich kilkunastu latach dochodzą nowe uwarunkowania związane ze świadomością językową użytkowników polszczyzny wiejskiej i wartościowaniem gwary, która staje się językiem domowym – nieoficjalnym, a rolę języka zewnętrznych kontaktów oficjalnych przejmuje polszczyzna ogólna.”

Cały artykuł TUTAJ.
Na tym blogu: Słowotwórstwo - TUTAJ; Frazeologia. Składnia - TUTAJ; historia języka polskiego - TUTAJ; Onomastyka. Dialektologia. Językoznawstwo współczesne. Leksykografia - TUTAJ. Pozostałe 139 Kącików Maturzysty - zob. belka górna i boczny baner.

poniedziałek, 24 marca 2025

Kącik Maturzysty (140) - Już za (ponad) miesiąc matura, czyli nie tylko dla prymusów. Część 1

Jakie tym razem będą tematy pisemnej matury z języka polskiego? O tych, które stały się już historią, pisałyśmy TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ. Dorzucimy jeszcze kilka (z lat 1946-1965):
- Rola kobiet i dzieci w świetle utworów pisarzy pozytywistycznych.
- Wychowawcza rola partii w świetle „Matki” Gorkiego i „Pamiątki z Celulozy” Newerlego.
- Poezja Wł. Broniewskiego jako wierny towarzysz proletariatu w walce o nowe i piękne życie.
- Literatura Polski Ludowej orężem w walce o pokój i socjalizm od Manifestu PKWN po XX-lecie PRL.
- Bohaterstwo człowieka radzieckiego w obronie ojczyzny i w pracy pokojowej (w świetle dwóch dowolnie wybranych powieści radzieckich).
- Kto, dlaczego i jak walczy dziś o pokój?
- Moja i Polski Ludowej wolność.
- Spółdzielczość produkcyjna gwarancją rozwoju i dobrobytu wsi polskiej.
- Rola współczesnych znanych mi powieści dla dzieci i młodzieży w kształtowaniu człowieka epoki socjalizmu.
(Wg: Halina Parnowska, Pisemny egzamin dojrzałości z języka polskiego. Zagadnienia i analiza tematów, Warszawa 1969, sygn. cz XXI-4/29).

Jednak dziś mamy inny cel: chcemy pomóc w ostatnich powtórkach. Zapraszamy do lektury niektórych, naszym zdaniem bardzo przydatnych artykułów (wszystkie mamy w zbiorach). Będą dwie części. Ujmujemy je w zakresach tematycznych: 1/ Analiza i interpretacja. Teoria literatury. Intertekstualność; 2/ Historia literatury i kultury. Epoki literackie; 3/ Język literacki; 4/ Językoznawstwo. Gramatyka.

Analiza i interpretacja. Teoria literatury. Intertekstualność

Barbara Matusiak, Analiza tekstów kultury na lekcjach języka polskiego. Wymóg interdyscyplinarności, „Polonistyka” 2020, nr 2, s. 12-17

„Teksty kultury to dzieła:
•    pisane (m.in. utwory literackie, eseje, scenariusze);
•    wizualne (m.in. fotografie, obrazy) i audiowizualne (m.in. teledyski, filmy, programy telewizyjne);
•    audialne (m.in. piosenki, audycje radiowe, gry komputerowe, hiperteksty).
(…) Analiza tekstu kultury może zarówno stanowić cel sam w sobie, jak i być kontekstem interpretacyjnym dla innego tekstu.”

Małgorzata Wiśniewska-Olejnik, Analizowe TrIKi, „Polonistyka” 2020, nr 2, s. 23-26

„Gdy mamy do czynienia z tekstem pisanym, na początku musimy rozstrzygnąć, czy reprezentuje on epikę, lirykę czy dramat. (…) Następnie należy określić konwencję literacką (…). Kolejne pytania zależą od rodzaju, do którego należy dany utwór (…). Podobnie jak w przypadku tekstów pisanych, analiza tekstów wizualnych będzie polegała na zadawaniu pytań o elementy składowe dzieła. Należy zapytać o to: jaka jest kompozycja (…) perspektywa (…) kolorystyka (…) w jaki sposób pada światło (…) jakie emocje przedstawione są w tekście? (…) Dodatkowe pytania zadajemy, kiedy mamy do czynienia z rzeźbą. Wtedy zapytamy również o: formę (rzeźba, płaskorzeźba, dekoracja architektoniczna); materiał rzeźby (…), fakturę (…) technikę rzeźby (np. kuta, odlewana, rzeźbiona). (…) Zupełnie inaczej (…) podejdziemy do analizy tekstu audialnego (…). Słuchając jakiegoś tekstu muzycznego, musimy zwrócić uwagę (…) na dynamikę utworu oraz na natężenie dźwięków (…). Teksty audiowizualne (…) wymagają wnikliwszej analizy. Będzie ona polegała na odpowiedzi na następujące pytania: jaki to typ filmu? (np. krótkometrażowy, średniometrażowy, pełnometrażowy); jaki to rodzaj filmu? (np. kryminalny, historyczny, komedia, thriller, science fiction); jaka jest scenografia? (…); jakie są dominujące sposoby organizacji wypowiedzi: dialog czy monolog? jaka jest ścieżka dźwiękowa (…) fabuła (…) jakie postacie występują w filmie?”

Piotr Śliwiński, Esej - forma wolności, „Polonistyka” 1994, nr 2, s. 70-77

„Nie posiadając powszechnie uznanego (…) „wzoru” gatunkowego, esej za każdym razem zobowiązany jest do ustalania reguł, wedle których będzie się rozwijał. Dla czytelnika reguły te stanowią (…) rodzaj instrukcji odbioru (…) esej – wypowiedź niespecjalistyczna i odwołująca się do osobistych doświadczeń autora – prawie zawsze podejmuje starania o nawiązanie z czytelnikami dialogu (…). To, o czym pisze eseista, powinno zostać uzupełnione przez obserwację i opinie czytelnika (…) eseista przestrzega uniwersalnych zasad logiki, jednak swobodnie traktuje tradycyjne zasady dowodzenia – znamienne jest dlań to, że w ogóle obywa się bez jakichkolwiek dowodów (…). Montaigne [wskazuje na] dwie istotne właściwości eseju: przedmiotowość i fragmentaryczność (…) Znajdujemy u Montaigne’a wyznanie (…) tłumaczące nam, iż kwestia pewnej niepoprawności eseju sprowadza się (…) do zagadnienia najprościej rozumianego realizmu własnego doświadczenia.”

Bardzo przydatne są też:
Danuta Rajewicz, Matura 2015. Jak czytać obraz?, „Język Polski w Liceum” 2014/2015, nr 2, s. 59-88.
Danuta Rajewicz, Jak czytać plakat?, „Język Polski w Liceum” 2014/2015, nr 4, s. 57-71.
Danuta Rajewicz, Jak czytać rzeźbę?, „Język Polski w Liceum” 2014/2015, z. 3, s. 43-57.
Na tym blogu: Rozprawka (TUTAJ); Interpretacja dzieła sztuki (TUTAJ); Teoria literatury: stylistyka - Kącik Maturzysty - numery 6-11; Rodzaje i gatunki filmowe (TUTAJ).


Magdalena Jonca, Funkcje motta w ,liryce, "Litteraria. Teoria literatury, metodologia, kultura, humanistyka", nr 20 (1989), s. 119-132

„Motto (…) realizuje (…) wszystkie funkcje konkretnego aktu mowy: przedstawieniową, ekspresywną, impresywną, poetycką i fatyczną. W potraktowaniu (…) tematu rywalizują ze sobą dwie tendencje: 1/ przyporządkowująca funkcje mowy mottu, jak np. w pracy Rudolfa Böhma, który wyróżnia: a/ funkcję naprowadzenia emocjonalnego, b/ racjonalnego przygotowania, c/ informacyjną, dotyczącą treści, d/ komentarza autorskiego, e/ pobudzania napięcia, f/ kontrastową, g/ integrującą (…) oraz,  reprezentowana m.in. przez Kristę Segermann, 2/ uwzględniająca historyczno-pragmatyczny aspekt motta i (…) rozpatrująca a/ motta typu dewizy, b/ motta typu argumentum.”

Historia literatury i kultury. Epoki literackie

Stanisław Stabryła, Dziedzictwo antyku we współczesnej literaturze polskiej, "Język Polski w Szkole Średniej" 1987/88, z. 3, s. 291-296

„Stosunkowo najczęściej mamy w (…) utworach do czynienia z prostym powtórzeniem motywów czy tematów przejętych z literatury – historii, sztuki, mitu czy filozofii antycznej. Do grupy tej obejmującej zarówno naśladownictwa, jak i przeróbki wątków antycznych, zaliczyć należy utwory, w których określone elementy funkcjonują bez zasadniczej zmiany stosunku do antycznego pierwowzoru. (…) Innym sposobem funkcjonowania antyku w polskiej literaturze współczesnej jest jego reinterpretacja (…). Przez reinterpretację rozumiemy zasadniczą zmianę sensu czy wymowy przejętego z tradycji starożytnej motywu. (…) Pozostaje wreszcie trzecia (…) forma funkcjonowania tematyki antycznej w literaturze (…): prefiguracja. W dziełach literackich, gdzie została zastosowana owa technika (…), relacja pomiędzy mitem – czy innym motywem antycznym a jego współczesną realizacją ujawnia się w postaci pewnego systemu analogii widocznych w losach bohaterów lub strukturze świata przedstawionego. (…) Istnieje wreszcie jeszcze jeden, typowy dla jednak w zasadzie tylko dla poezji sposób funkcjonowania tematyki antycznej w polskiej literaturze współczesnej: idzie tu o tzw. inkrustacje – a więc różnego rodzaju ozdobniki – metafory, aluzje, porównania, skojarzenia tworzące zewnętrzną stylistykę pewnej grupy utworów.”

Warto też przeczytać wnikliwe opracowanie: Jacek Popiel, Dramat i teatr w antycznej Grecji. Cz. 1, „Język Polski w Szkole Średniej” 1986/87, z. 2, s. 30-37; Jacek Popiel, Dramat i teatr w antycznej Grecji. Cz. 2, „Język Polski w Szkole Średniej” 1986/87, z. 4, s. 3-13.

 Ewa Jaskółowa, Interpretacja, czyli myślenie, "Polonistyka" 2013, nr 11, s. 20-22

„Nie warto (…) rozpoczynać cyklu lekcji o problemach średniowiecza od charakterystyki tego okresu, bo go na lekcji nie scharakteryzujemy. Był zbyt bogaty w artystyczne dokonania, niejednorodny, za długi (…). Warto zacząć od oglądu dzieł sztuki (tekstów kultury), które po średniowieczu zostały: katedr, obrazów, zamków. Zastanowić się z młodzieżą, co jest w nich takiego, że przetrwały (…) zastanowić się nad tym, gdzie we współczesności widać inspiracje średniowieczem. Na ostatnie pytanie uczniowie znajdą z pewnością wiele odpowiedzi, bo czytają literaturę fantasy, która właśnie do tego czasu sięga, bo grają w gry komputerowe, w których średniowieczne, mroczne historie stanowią fabuły.”

Renesans. Propozycje lekcji. Język Polski w Szkole Ponadpodstawowej 2024/2025 nr 1

Przewodnik z konspektami lekcji na temat literatury staropolskiej. Zawiera: Wywiad z Moną Lisą! Przewodnik po renesansie; Kto mi dał skrzydła, kto mię odział pióry? - Jan Kochanowski i jego wczesna twórczość; Czy poezja może ocalić? Kryzys światopoglądowy Jana Kochanowskiego w Trenach; Fraszka jako gatunek literacki; Maksimum treści, minimum formy - tworzenie fraszek i aforyzmów; Teatr w renesansie; Dialog sztuki - konstrukcja przestrzeni Makbeta; Szekspir i kultura popularna. Praca z tekstem; Metafora kultury - o idei kręgu według Szekspira; Krew i dyplomacja, czyli Grecy przed bramami Troi. Odprawa posłów greckich Jana Kochanowskiego; Życie i twórczość Leonarda da Vinci; O stylu retorycznym w Kazaniach sejmowych Piotra Skargi; Renesansowe echa miłości w Sonetach Petrarki;  Głupota jako odwrócona mądrość świata? Pochwała głupoty Erazma z Rotterdamu.

Redakcja całości: dr hab. nauk hum. Ewa Boksa, Magdalena Łabędzka-Piróg (nauczycielka języka polskiego w Liceum Ogólnokształcącym im. Bohaterów Powstania Styczniowego w Małogoszczu), Aleksandra Francuz (filolog, krytyk literacki, poetka).

Średniowiecze i barok. Propozycje lekcji, "Język Polski w Szkole Ponadpodstawowej" 2023/2024, nr 2 

Przewodnik z konspektami lekcji na temat literatury staropolskiej. Zawiera: „Średniowiecze - profil epoki ; Bogurodzica – dobrze i mądrze napisana pieśń średniowieczna; Poetycki traktat teologiczny i najbardziej zagadkowe dzieło literatury staropolskiej; Święty Franciszek – patron ubogich i ekologów; Średniowieczne idee – franciszkanizm; Kwiatki świętego Franciszka; Co byś zrobiła, gdybym umarła? Średniowieczna mowa uczuć; Lament świętokrzyski; Średniowieczne idee – asceza; O świętym, dla którego najważniejszy był Bóg; Potęga i egalitaryzm – średniowieczna wizja śmierci; Motyw danse macabre; Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią – analiza i interpretacja fragmentów utworu; Średniowieczny wzór władcy; Barok – profil epoki; O niepewności i niestabilności ludzkiego życia w poezji; Mikołaja Sępa Szarzyńskiego; Jan Andrzej Morsztyn o chorobie z miłości; Poezja Daniela Naborowskiego jako metafora uciekającego życia; Człowiek i czas; Pamiętniki Jana Chryzostoma Paska.”

Zeszyt opracowany „w ramach projektu „Oswajamy lektury”, w którym wzięli udział uczniowie Liceum Ogólnokształcącego w Małogoszczu pod czujnym okiem Magdaleny Łabędzkiej-Piróg.” Redakcja całości: dr hab. nauk hum. Ewa Boksa i Magdalena Łabędzka-Piróg – nauczycielka języka polskiego w Liceum Ogólnokształcącym im. Bohaterów Powstania Styczniowego w Małogoszczu.

Alina Kowalczykowa, Bohater romantyczny, "Język Polski w Szkole Średniej" 1987/88, z. 1, s. 12-21

„Są wśród nich marzyciele, patrioci, bluźniercy, autoironiści, zbrodniarze, wariaci, płomienni kochankowie… O ileż to bardziej interesujące propozycje na życie, niż modelowe postacie literatury oświecenia czy pozytywizmu, wskazujące, jakie cnoty należy cenić i jak porządnie żyć z pożytkiem dla siebie, rodziny i społeczeństwa. (…) Pasja – lub pustka. Mordercze zmaganie ze sobą, z Bogiem, ze społeczeństwem – lub ślepa, tępa normalność. (…) Literatura romantyczna wykpi z pogardą dawne wzorce – ale czy wskaże nowe? Odrzucając filisterskie ideały i wiedzę książkową nie oferuje w zamian żadnej innej propozycji uporządkowania życia. Bohaterowie tej literatury są wyrazem rozterek pisarzy, ich własnych nadziei, poszukiwań i wątpliwości. Uderza w nich potęga szczerości tym bardziej, że są pozbawieni nalotu dydaktyzmu, że mają momenty zwątpień, załamań (…). W nich wszystkich tkwi wewnętrzna wielkość – to ona stawia obok siebie bohaterów tak różnych, jak nieszczęsny samobójca Chatterton z dramatu Alfreda de Vigny i proroczy Ksiądz Marek Słowackiego.”

Maria Falińska, Danse macabre w kulturze i cywilizacji, "Mówią Wieki" 2021, nr 10, s. 63-65

„Fascynacja śmiercią, a zarazem strach przed nią, przed samotnością w nicości i przed nieznanym, przed ostateczną oceną minionego życia, ukształtowały wiele artystycznych treści i środków wyrazu we wszystkich epokach. (…) Syntezą tych stanów ducha i nieuniknionego losu każdego z nas są wywodzące się z dwunastowiecznej Francji motywy tańców śmierci. W jednym korowodzie pląsają dziecko, młodzieniec, starzec, kupiec, Żyd, kapłan, szlachcic itd. (…) W duchu tańca śmierci komunikowały też inne formy i zjawiska społeczne. Dochodziła agresywna, pozbawiona złudzeń i pociech dramaturgia teatrów śmierci (…) procesje biczowników, umartwianie się. (…) Renesansowa maska śmierci powstała z odrodzeniowego systemu wartości, w którym kładziono nacisk na sprawy ludzkie (…). Na renesansowym nagrobku zmarły był przedstawiany w swobodny sposób: spał, czytał książkę, trzymał rękę na głowie ukochanego psa, uśmiechał się. Odmiennie barok, powracający do średniowiecznego lęku, koturnu, wyrafinowanej symboliki (…) przy wykorzystaniu jednak zgoła odmiennych, obfitszych artystycznie i narracyjnie środków przekazu i wyrazu artystycznego. (…) Oświecenie odmiennie – sprzyjać będzie zbliżeniu śmierci do natury. (…) Romantyzm zaś dokonał swoistej syntezy wizerunku i istnienia śmierci pośród ludzi. Pojawiają się ponure scenerie gotyckiej architektury, zgliszcza i ruiny (…). W tej epoce śmierć i jej obraz kulturowy dopełniały również heroiczne obrazy czynów i śmierci bohaterskiej. (…) Człowiek współczesny (…) nadal nosi w sobie (…) wizję apokalipsy.”

Na tym blogu: Epoki literackie: Kącik Maturzysty – numery 22-27; Lektury: Kącik Maturzysty - numery 37-53 i 64-77; wielkie powieści XX wieku: Kącik Maturzysty - numery 55-58; Tradycja literacka - TUTAJ.

Cz. 2 - 28 marca.

piątek, 21 marca 2025

Książki (nie)zapomniane - Irlandzkie i sycylijskie pułapki

„W życiu istnieje coś więcej niż nienawiść”. Przerażające słowa, ale  w warunkach wojny niosące jednak… nadzieję. Trzeba wybierać życie, nie zemstę. Tak pojmanej dziewczynie radzi kapitan. Czy posłucha?

Gdzieś w Irlandii. Clodagh, Liam Gallagher i ranny Kenny Doyle to bohaterowie „Okrutnej sprawiedliwości” (A Wild Justice) FRANCISA CLIFFORDA (1917-1975). Marzną na ulicznej barykadzie, bo kazano im tu tkwić i czekać na odsiecz. Głód jest jednak nie do wytrzymania. Szczególnie dla rannego. Liam wyrusza na poszukiwanie żywności. Trafia na niedobitki innego oddziału – Tima i Seana. Mężczyźni – ukryci w piwnicy – godzą się na wymianę: wołowina za dziewczynę. Liam decyduje. Podstępnie odprowadzi Clodagh, a otrzyma (jak obiecali) mięso, a do tego whisky. Clodagh kocha Gallaghera. Niczego nie podejrzewając, wchodzi w precyzyjnie zastawioną pułapkę.

Tim i Sean, chociaż „swoi”, nie mają dobrych zamiarów. Zaczyna się kolejny dramat dziewczyny… Nawet okrutnie skrzywdzona i upokorzona przez Tima martwi się, czy Liam, który zgotował jej ten los, przeżyje…

Nadchodzi odsiecz. Krzywdziciel Clodagh ginie, ale to nie oznacza dla niej końca kłopotów. Podczas przesłuchania, a potem w trakcie ewakuacji i wreszcie ucieczki, myśli tylko o Liamie. Spotkać go. Znowu zobaczyć. Wreszcie go dostrzega. I już wie, co musi zrobić… Właśnie, co?

Pełna niespodzianek i zupełnie nieprzewidywalna w nagłych zwrotach akcji jest też kolejna powieść Clifforda - „Można umrzeć inaczej” (Another Way of Dying), reklamowana przez Wydawcę w ten sposób: „Kiedy Neal Forrester ujrzał w kasynie hotelu w Taorminie norweską turystkę, młodziutką piękną Inger i jej partnera, tęgiego pięćdziesięciolatka, nie przypuszczał, że ich drogi połączy śmierć i zbrodnia, a rozdzieli zdrada”.

Sycylia. Kasyno. Mężczyzna gra wysoko i sporo przegrywa. Towarzysząca mu urocza blondynka rankiem znajduje go martwego. Poznała denata, Franka – amerykańskiego czy kanadyjskiego agenta – w Wielkiej Brytanii, gdzie pracowała jako opiekunka dziecięca. Chwilowo postanowili pozostać razem. Przyjechali do Włoch. Teraz jest przerażona, bo boi się oskarżenia o morderstwo. Prosi o pomoc hotelowego sąsiada. Neal – ulegając magnetyzmowi Inger – oferuje usługę tłumacza. I zostaje wplątany w tajemnicze samobójstwo? Zabójstwo? Gdy przesłuchania się kończą i policja nie dopatruje się jej winy, Forrester zabiera dziewczynę ze sobą. Do Palermo.

Od tej chwili akcja gwałtownie przyspiesza. Podróżujący – mylnie rozpoznany przez miejscowych złodziei jako dyrektor firmy wyburzeniowej – zostaje uprowadzony. Porywacze żądają pomocy przy wysadzeniu bramy więzienia, w którym przebywa ich przyjaciel. Ponadto śliczna Inger zaczyna zbyt przyjaźnie spoglądać na jednego z terrorystów, co dekoncentruje Neala. Jak się to wszystko potoczy? I kto naprawdę okaże się kim?

Francis Clifford, Okrutna sprawiedliwość; Można umrzeć inaczej, przeł. Irena Doleżal-Nowicka, Warszawa 1973 oraz wyd. II, Warszawa 1980. ISBN 8321101321 (sygn. 58305, 91205).

poniedziałek, 17 marca 2025

„Kraina łez jest tak tajemnicza”

Mając naście lat (pisze p. Basia) usłyszałam w audycji radiowej cytat: "Człowiek we łzach widzi źle, ale człowiek bez serca nie widzi nic". Zapamiętałam też nazwisko: Fletcher. Nie wiem, który to pisarz (bo tak nazywało się kilku).

22 marca przypadnie Światowy Dzień Wody. O „wodolejstwie” była już mowa TUTAJ. Dzisiaj może coś o słonej wodzie? Nie o morzach i oceanach, ale o literackich łzach, bo przecież „panta rhei”. Także łzy.

Plankt (od łac. planctus - płacz, narzekanie) to gatunek popularny w średniowieczu. Wyraża ból po utracie bliskiej osoby. Najbardziej znany jest „Lament świętokrzyski” (obocznie: „Żale Matki Boskiej pod krzyżem”, „Posłuchajcie Bracia Miła”). Pokrewny mu jest tren (także naenia), reprezentowany w literaturze staropolskiej nie tylko przez Jana Kochanowskiego, ale np. Zbigniewa Morsztyna, Daniela Naborowskiego, Wespazjana Kochowskiego, Wacława Potockiego, Tobiasza Wiszniowskiego, Andrzeja Zbylitowskiego, a w literaturze XX wieku - Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Władysława Broniewskiego, Annę Kamieńską. Również  elegia, np. staropolska „Elegia VII” ("O sobie samym do potomności") Klemensa Janickiego:
 
„Czytając, wielbić zacząłem. O, niemal
Bogami stali się dla mnie poeci.
Do ich patrona, Apollina, ileż
Oblanych łzami zanosiłem błagań,
Aby mnie przyjął do swojego chóru
I do orszaku”.

W staropolszczyźnie "z płaczem" ganił "młodości skoki” Mikołaj Sęp Szarzyński (w „Sonecie I. O krótkości i niepewności na świecie żywota człowieczego"). Sporo łez ronili preromantycy i romantycy. Wystarczy wspomnieć np. „Cierpienia młodego Wertera” Goethego, „Giaura” Byrona, „Spowiedź dziecięcia wieku” Alfreda de Musseta, „Dziadów część IV”, „Sonet VIII. Do Niemna”, "Polały się łzy..." Mickiewicza. Lały się też w epoce pozytywizmu (np. „Ta łza” Adama Asnyka) i później. W okresie Młodej Polski płacze... zjawisko atmosferyczne:

„Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany...”

człowiek:

„Powolnym i długim wśród dżdżu korowodem
W dal idą na smutek i życie tułacze,
A z oczu im lecą łzy... Rozpacz tak płacze...”

„Gdzieś pożar spopielił zagrodę wieśniaczą...
Spaliły się dzieci... Jak ludzie w krąg płaczą...”

a nawet Zły – władca Otchłani. Po prostu: „Deszcz jesienny” Leopolda Staffa. Ten poeta – u zarania dwudziestolecia międzywojennego - łzy umieścił nawet w tytule tomiku ("Tęcza łez i krwi"), ale w epoce jednym z najwybitniejszych okazał się Bolesław Leśmian. Łzy ronili w jego wierszach niekochana "Jadwiga" i podmiot w przedziwnym dialogowanym liryku „[Co w mgłach czyni żagiel na głębinie?...]”. Nie płakała tylko Dziewczyna z „Dziejby leśnej”.

Łzy są oczywistością w literaturze czasu wojny i okupacji, np. „[Nie to, co mi się śniło...]”, „Noc”, „Pokolenie [Do palców przymarzły struny]", „Powrót”, "Spojrzenie" Krzysztofa Kamila Baczyńskiego:

„A trzeci z nas - to jestem ja
odbity w wypłakanych łzach,
i ból mój jest jak wielka ciemność.”

O tym pięknym wierszu pisałam w artykule „Dwa autoportrety, czyli poeci apokalipsy przeczuwanej i spełnionej. „Żal” Józefa Czechowicza i „Spojrzenie” Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Wskazówki interpretacyjne” w czasopiśmie "Dialogi Biblioteczne" (TUTAJ).

Nie brak ich w literaturze współczesnej. Przykłady: cykl poetycki „„Łzy Ariadny” Jarosława Marka Rymkiewicza, "Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził" Stanisława Barańczaka:

„Nie był płaczem dla niego, chociaż mógł być o nim.
To był wiatr, dygot szyby, obce sprawom ludzi.”

Jednak chyba najwięcej ich u Jonasza Kofty (TUTAJ): „Autobusy zapłakane deszczem”, "Parasol nie chroni od łez", "Szkoda róż":

„Wiatr łzy nam osuszy
I słowa uniesie
Już nie ma miłości
Już mieszka w nas jesień”

Liryzmem tchnie „Bardzo smutna piosenka retro” Andrzeja Sławomira Sikorowskiego i grupy Pod Budą.

Nasze rozważanie zdominowała poezja. Dodajmy jeszcze kilka utworów epickich. Na przykład postaci z baśni, legend, podań. Gerdę, której łzy pomogły spłukać okruchy czarodziejskiego zwierciadła z serca Kaja („Królowa śniegu” Andersena)… Surowego Scrooge’a, który po raz pierwszy zapłakał zobaczywszy siebie w osamotnionym dziecku z przeszłości („Opowieść wigilijna” Dickensa)… Dziewczynkę pogardliwie traktowaną przez siostry („Jednooczka, Dwuoczka, Trzyoczka” Grimmów)… Małego przybysza z innej planety, uczącego doświadczonego pilota, że „kraina łez jest tak tajemnicza” („Mały Książę” de Saint-Exupéry’ego)… Sierotkę krzywdzoną przez macochę („Baśń o dwunastu miesiącach” Porazińskiej)…Wielkoduszną królową, pytającą o łzy nieszczęśliwych („Jadwiga i Jagiełło” - „Dobroć” Cecylii Niewiadomskiej)… Matkę bolejącą po stracie dziecka i Anioła widzącego niewdzięczność syna wobec spracowanej matki ("Opowiadanie o matce" Andersena, "Jakie jest serce matki albo kiedy anioł płakał" Kazimierza Przerwy-Tetmajera, TUTAJ)... I łzy NIEludzkie („Legenda o smoczych łzach”)…

piątek, 14 marca 2025

O czym śnią bohaterowie literaccy?

14 marca przypada Światowy Dzień Snu… Zajrzyjmy do literatury. Oniryczna atmosfera przenika utwory Brunona Schulza, Jorge Luisa Borgesa (np. „Koliste ruiny”, TUTAJ, „Księgę snów”), „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego (TUTAJ i TUTAJ), „Bramy raju” Jerzego Andrzejewskiego, „Sennik współczesny” Tadeusza Konwickiego, „A jak królem, a jak katem będziesz” Tadeusza Nowaka, poezję Bolesława Leśmiana (np. „Szmer wioseł”), Józefa Czechowicza (np. „Sen”)…

A o czym śnią bohaterowie literaccy, czego odzwierciedleniem są ich sny? Śnią… o jedzeniu, np. "Kotek" Juliana Tuwima:

„Wzdycha kotek: o!
- Co ci, kotku, co?
- Śniła mi się wielka rzeka,
Wielka rzeka, pełna mleka
Aż po samo dno.”


To zdecydowanie najmilszy literacki sen. Kogo zainteresuje jego łacińskie tłumaczenie, znajdzie je TUTAJ… O królewiczu niosącym uwolnienie od czaru (zapewne), np. "Śpiąca Królewna"… O sławie i realizacji dążeń, np. "Sny o potędze" Leopolda Staffa… O uznaniu, podziwie, z jednoczesną obawą przed popadnięciem w niełaskę, np. sen Senatora z „Dziadów części III” Adama Mickiewicza (TUTAJ i TUTAJ)…

Czym jeszcze bywa sen w literaturze?

… Czasem ingerencji Boga w ludzkie życie, np. stworzenie Ewy (Rdz 2,21), drabina Jakuba (Rdz 28,10-15), rozwianie wątpliwości Józefa (Mt 1,19-21).
… Darem Boga, np. wytłumaczenie snu Nabuchodonozora przez Daniela (Dn 2,45-46).
… Zaniechaniem działania, czuwania, np. Apostołowie w Ogrójcu (Mk 14,37-40 i in.).
… Konsolacją, np. „Ten XIX” abo Sen” Jana Kochanowskiego.
… Profetyczną wizją, np. Konrad z „Dziadów części III”.
… Symbolicznym wyrzutem sumienia, np. koszmary Raskolnikowa i Swidrygajłowa w „Zbrodni i karze” Fiodora Dostojewskiego.
… Emanacją skrywanych lęków, ale też pragnień i podświadomych oczekiwań, np. sen Izabeli z „Lalki” Bolesława Prusa.
… Grą podświadomości i nieświadomości, np. „Sny Marii Dunin (Palimpsest)”, wchodzące w skład „Pałuby” Karola Irzykowskiego.
… Motywem powiązanym z erotyzmem, np. „Sen nocy letniej” Williama Szekspira, „Sen” Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.
… Symbolem ofiary koniecznej, np. sen niewinnej Ewy z „Dziadów części III”.
… Dopełnieniem rzeczywistości widzialnej, np. "Dwa teatry" Jerzego Szaniawskiego.
… Krainą spełnionych marzeń i uczynienia niemożliwego możliwym, np. „Pochwała snów” Wisławy Szymborskiej.
… Metaforą życia (np. “Życie snem” Pedra Calderona de la Barca, „Żywot sen i cień” Zbigniewa Morsztyna) i śmierci (np. mitologiczni bracia - Hypnos i Tanatos)…

O filmowym śnie – TUTAJ.

poniedziałek, 10 marca 2025

Od listu tradycyjnego do e-maila, czyli literacka korespondencja

Ostatnie tygodnie w Wydziale to obfitość porad bibliograficznych. Sporo zapytań dotarło pocztą elektroniczną, co stało się inspiracją do poruszenia tematu listów. Są listy otwarte, gończe, żelazne, motywacyjne. Nie o nich napiszemy, ale o listach w literaturze.

Listy poetyckie tworzyli już dawni Rzymianie (np. "List do Pizonów" Horacego). Z Nowego Testamentu znamy Listy Apostolskie. Z polskiego średniowiecza (XV w.) zachowało się kilka listów miłosnych, pisanych przez krakowskich żaków („Służba ma naprzód ustawiczna…”, „Serdeczne pokłonienie…”, „Kachniczko ma namilejsza…”) i pannę („Pokłonienie, mój nade wszytki namilejszy…”).

Listy stanowią cenne źródło informacji o czasach, w których powstały (np. „Listy perskie” Monteskiusza, "Listy staropolskie z epoki Wazów", zebrane przez Hannę Malewską), o kulturze, obyczajowości, geografii - tu szczególnie ważne są publicystyczne listy z podróży (np. "Listy z Afryki" i "Listy z podróży do Ameryki" Henryka Sienkiewicza), wreszcie - są bezcennymi świadectwami (np. „Listy spod morwy” Gustawa Morcinka, ukazujące przerażającą codzienność obozu koncentracyjnego).

Szczególnym gatunkiem literackim jest oświeceniowa powieść epistolarna. Najważniejsze, znane tytuły, to m.in. „Pamela, czyli cnota nagrodzona” Samuela Richardsona, „Niebezpieczne związki” Pierre'a Choderlosa de Laclos, „Julia, Nowa Heloiza, listy dwojga kochanków, mieszkańców małego miasteczka u stóp Alp” Jeana Jacques’a Rousseau, „Cierpienia młodego Wertera” Johanna Wolfganga Goethego. Późniejsze realizacje gatunku są rzadkie (np. „Listy do pani Z.” Kazimierza Brandysa).

Niektóre powieści w sporych fragmentach są skonstruowane w formie listów (np. „Drakula” Brama Stokera) lub listy są ich ważnymi "bohaterami" (np. (np. Poczta na Południe", TUTAJ i "Ziemia, planeta ludzi" Antoine'a de Saint-Exupéry), wprowadzającymi istotne zwroty akcji, np. "Ania na uniwersytecie" Lucy Maud Montgomery (gdy list od Izy Blake pomógł Gilbertowi przezwyciężyć kryzys chorobowy), "Ania z Szumiących Topoli" (korespondencja z narzeczonym), "Błękitny zamek" tej samej autorki (tu mamy dwa kluczowe dla fabuły listy), a nade wszystko - sporo utworów romantycznych, np. Dziwne losy Jane Eyre” Charlotte Brontë, „Poganka” Narcyzy Żmichowskiej „Beniowski”, „Maria Stuart” i „Mazepa” Juliusza Słowackiego. Sekretne liściki często wymieniają postaci z powieści płaszcza i szpady oraz "Posłańca" L.P. Hartleya (TUTAJ), co miewa dramatyczne skutki. Przeurocze są „Listy z mojego młyna” Alphonse’a Daudeta (TUTAJ). Pocztę elektroniczną mamy zaś w "S@motności w sieci" Janusza Leona Wiśniewskiego.

Może jeszcze kilka wierszy? „List do wszystkich dzieci w pewnej bardzo ważnej sprawie” Juliana Tuwima, "Rozłączenie" Słowackiego z osobliwym "listonoszem":

"Pomiędzy nami lata biały gołąb smutku
I nosi smutne wieści"

i nawiązania do słynnego obrazu Vermeera, czyli "Malarze Holandii" Adama Zagajewskiego oraz "Czytająca list" Jacka Kaczmarskiego:

"Ona w oknie czyta list
Ona czeka, wszechświat świeci,
Przechwytuje szybka myśl
Barwę pióra, gryzmoł śmierci. (...)
On nie wróci, ona czyta
W świetle list jej figle płata
Milczy zmarszczką losu ryta
Łatwowierna mapa świata."

Listy (lub ich brak) mamy też w piosenkach (np. „Medytacje wiejskiego listonosza” Skaldów, „Puste koperty” Piotra Szczepanika), ale to już inny temat...

Ps. Poczta, listonosz - także TUTAJ.

źródło fot. Pixabay.com

piątek, 7 marca 2025

Książki (nie)zapomniane: Ku nieznanemu morzu

„Życie większości ludzi jest drogą martwą i nie prowadzi donikąd. Są jednak i tacy, co od dzieciństwa świadomie zmierzają ku nieznanemu morzu.” To motto i zarazem autocytat, bo po raz drugi pojawia się w ostatnich akapitach powieści. „Drogi morza” (Les chemins de la mer) FRANÇOISA MAURIACA (1885-1970). Niezbyt budująca, smutna opowieść o dwóch rodzinach.

Julian, Róża i Denis, Révolou są rodzeństwem. Ich ojciec, Oskar, to właściciel dochodowej (do czasu) kancelarii, w której zatrudnia potulnego Landina. Jest jeszcze Łucja, żona, nieświadoma, że mąż ją zdradza z Reginą Lorati, będącą jednocześnie kochanką Gastona Costadot, najstarszego potomka zaprzyjaźnionej z nimi rodziny.
 
Właśnie, państwo Costadot. Leonia kiedyś kochała Oskara i zapewne po cichu ucieszy się z każdego niepowodzenia jego małżonki. Drugi syn, Robert, chwiejny i uległy matce we wszystkim, od jakiegoś czasu jest oficjalnym narzeczonym Róży. Najmłodszy chłopak, Piotr, to jeszcze dziecko, a do tego serdeczny kolega Denisa.

I oto pewnego dnia, jak grom z jasnego nieba, rozprzestrzenia się wieść, że Oskar sprzeniewierzył pieniądze Costadotów, uciekł z kochanką, a zorientowawszy się, że nie jest mu wierna, popełnił samobójstwo. Krach finansowy państwa Révolou oznacza koniec narzeczeństwa Róży i Roberta. Zadba o to zapobiegliwa Leonia, która jednocześnie znajdzie sposób, by wyłudzić pozostałości gotówki od Łucji. Wytłumaczy, że należą się jej dzieciom i tylko o nich myśli, pozbawiając przyjaciółkę środków do życia. Jednocześnie poczuje cichą satysfakcję z upokorzenia (dawnej?) rywalki.

W domu Costadotów dochodzi do decydującej rozmowy. Synowie czynią matce zarzuty, że wyłudziła pieniądze od kobiety będącej rzekomo osobą bardzo jej bliską. Piotr rzuca jej nawet w twarz: „Przez ten czas, gdyś ty kupiła jego żonę i dzieci, Gaston, nasz najstarszy brat uwodził mu kochankę…” Ale z czasem opór maleje. Robert kapituluje („wiedział, że matka liczy na jego słabość i wiedział, że nie dozna zawodu”). Oszukuje Różę, która „nie dostrzegała swej porażki, nie wiedziała, że miłość Roberta niespodzianie zmieniła się w litość. A jednocześnie dusił Roberta wstyd z powodu tego, co odczuwał i właśnie z owego wstydu czerpał siłę, by czynić gesty, mówić słowa zdolne uspokoić dziewczynę, gdyby odczuła bodaj cień niepokoju; ale Róża oceniała czułość Roberta miarą własnej czułości”. Ale nie wie, że jego matka obmyśliła skuteczną strategię, wmawiając synowi, iż tamta po rozstaniu „cierpiałaby (…), ale jeszcze  bardziej będzie cierpieć przy mężu, który nigdy jej nie przebaczy, że przez nią zmarnował życie”. Wreszcie nastaje ten dzień, gdy tchórzliwy chłopak rzuca dziewczynie brutalnie w twarz: „Nie gniewaj się, już cię nie kocham”.

Róża jest zdruzgotana. Zawsze „umiała tylko cierpieć i kochać”. Bezbronna, nie potrafi porozumieć się nawet z bratem, który dotąd był jej najbliższy („Szukała słowa, mogącego otworzyć drzwi, za którymi cierpiał Denis”). Ale niebawem na jej barki spadają kolejne nieszczęścia: śmierć najstarszego brata i matki, zabójstwo Landina, o którego cichej miłości do siebie nigdy się nie dowiedziała.
 
Rodzina pani Costadot też się rozpada. Jeden syn rujnuje się na kochankę, drugi (Piotr) zaciąga się do strzelców afrykańskich.

Wreszcie nad pozostałymi przy życiu potomkami Oskara Révolou pojawia się nikły promyk nadziei. Nowe życie. Denis potajemnie żeni się z Ireną, chimeryczną i wybuchową córką sąsiadki. Na świat przychodzi ich syn. Narodziny Pawełka sporo zmieniają w rodzinie. Irena czuje się panią domu. Róża nie chce ustąpić. Kobiety podejmują walkę o dominację na terytorium, które każda uważa za swoje.

Są tacy, którzy świadomie zmierzają ku nieznanemu morzu. I mają wybór: postąpić krok do przodu, albo wrócić do punktu wyjścia. Na co zdecyduje się Róża? Doprowadzi do rozpadu małżeństwa brata czy ustąpi? To drugie oznacza odejście z jedynego miejsca, które było jej bliskie. Oznacza drogę w kierunku Niewiadomego. Nowy, zupełnie inny początek – albo kres wszystkich nadziei…

Ps. "Pustynia miłości" tego autora - TUTAJ.

François Mauriac, Drogi morza, tł. Hanna Olędzka, Warszawa 1958 (sygn. 53998).

poniedziałek, 3 marca 2025

Nasze Skarby - "Wychowanie wychowawcy. Książka mrówcza" (1904) C.G. Salzmanna

Szczególnie nas zainteresował podtytuł książki "Wychowanie wychowawcy. Książka mrówcza" CHRISTIANA GOTTHILFA SALZMANNA (1744-1811), pastora i nauczyciela, założyciela zakładu wychowawczego. Należał do Grupa Filantropów (tj. przyjaciół ludzkości), upowszechniającej w Niemczech idee Rousseau. Skąd te mrówki, dowiadujemy się ze wstępu. Kto przeczyta, dowie się. Autor twierdzi, że dużo jest książek o wychowaniu dzieci, ale mało - o przygotowaniu dobrych wychowawców. Tą pozycją nadrabia braki wydawnicze we wspomnianym zakresie.

Malutki format (12 centymetrów), około 160 stron. Zaledwie kilka rozdziałów. Najważniejsze wydają się trzy: "Czem jest wychowanie? Czego wychowawca musi się nauczyć? Plan wychowania wychowawcy."

Punktem wyjścia rozważań Salzmanna jest zasada: „Wychowawca powinien sam w sobie szukać wszystkich wad i błędów ucznia. (...) Jestem najmocniej przekonany, że bardzo często wychowawca jest istotnym powodem wad ucznia”. I jeszcze: „Nauczyciel poczytuje często uczniom za wadę to, co stanowi ich wrodzoną odrębność. (…) Poczytując dzieciom za wadę to, że nie mogą się nagiąć do naszej miary, postępujemy jak ten, kto by chciał nogi przystosować do obuwia.” Każdy doświadczony nauczyciel zapewne się z nim zgodzi. Jak również z arcyprostą definicją wychowania: „jest to rozwijanie i ćwiczenie wszystkich władz dziecka.”

W rozdziale „Czego wychowawca musi się nauczyć?” przedstawia ważną obserwację: „Długoletnie doświadczenie nauczyło mnie, że najwięcej zaciekawiają małe dzieci - zwierzęta. Swemu ciału malcy nie przyglądają się prawie nigdy, lecz zwracają uwagę na przedmioty zewnętrzne. (…) Nawet na obrazku przede wszystkiem zajmą się wizerunkiem żywych stworzeń”. Dlatego radzi, by ćwiczyć zmysły dzieci na konkretnych okazach - podawanych pojedynczo, by łatwiej mogły się skupić. Podobnie radzi uczyć botaniki. Nie tylko w szkolnej ławce, ale głównie poprzez przechadzki, czynienie obserwacji. Dziś nazwalibyśmy to: zajęcia terenowe.

„Ale czem zająć uczniów (...) poza godzinami wykładu? Zwracajcie tylko uwagę na ich życzenia, a sami dadzą wam najlepsze wskazówki”. Tak, mamy podążać za dzieckiem, a nie zmuszać je, by podążało za nami.

A jakie cechy mają wyróżniać wychowawcę? Prawdomówność, pogoda ducha, niepodnoszenie głosu, podawanie dobrych przykładów, budzenie zainteresowań. Jak go zatem "wychować"? Znowu proste rady. Oto niektóre: „Wychowujcie się sami! Nauczcie się mówić i obchodzić się z dziećmi. A więc, przede wszystkiem, poznajcie dziecko! Unikajcie określeń ogólnikowych." Bardzo istotny jest kontakt z rodziną dzieci i przyzwyczajanie uczniów do obowiązku, ale wszystko sprowadza się do zasady: „Postępuj zawsze tak, jak chcesz, by postępowali twoi wychowawcy.”

Mała książeczka, na wskroś przeniknięta miłością do dziecka, co daje się wyczytać z każdego jej fragmentu. Tak, uczmy się uczyć - kochając, a wówczas osiągniemy najlepsze efekty. Poradnik Salzmanna to nie tylko szacowna staroć. To dziełko pełne wartościowych przemyśleń, popartych wieloletnim zawodowym doświadczeniem autora.

C. G. Salzmann, Wychowanie wychowawcy. Książka mrówcza, tł. Zofja Sennewald,  Warszawa 1904 (sygn. ZS 32214).


piątek, 28 lutego 2025

„Wtajemniczenie mądrych”

Niedawno ktoś zapytał w Wydziale o książki z dziedziny futurologii (pisałyśmy o niej np. TUTAJ)...

Tak, dawniejsze wizje przyszłości często cechował optymizm. Współczesne - nierzadko przypominają dystopie. Brakuje w nich nadziei. Ale jak patrzeć w przyszłość, w (może groźne) nieznane, bez nadziei? Właśnie o niej dziś napiszemy. I zupełnie nieoczekiwanie pojawia się refleksja, że… istnieje piękne, niemal poetyckie ujęcie zagadnienia. Fragment piosenki:
 
„Nie oglądaj się za siebie, w życiu naszym „panta rhei"
Oprócz tego, co niezmienne - wiary i nadziei.

Po zimowych dniach kwiatem sypie maj
I na Ziemi będzie kiedyś zwykły ziemski raj.
Z obudzonych serc dobra spłynie w bród
By nakarmić nim świat cały. Wierzę w taki cud."

(„Obudź serca”, twórcy: Jadwiga Has, Seweryn Krajewski)

Pozostając w kręgu liryki, nie można pominąć mądrej uwagi Jana Kochanowskiego z „Pieśni VII” [Trudna rada w tej mierze…]: "W nadzieję ludzie orzą i w nadzieję sieją".

Także „Contra spem spero” Marii Konopnickiej:

„Przeciw nadziei, co stoi na chmurze
Łez, prędkim wichrom rzuciwszy kotwicę,
I obrócony wzrok trzyma na burze
I nawałnice,
W niezgasłe gwiazdy ufam wśród zawiei
Przeciw nadziei”


"Zamku nadziei" Bułata Okudżawy (TUTAJ) oraz wierszy Jana Twardowskiego (np. z tomów „Kilka słów o wierze, nadziei i miłości”, "Tyle jeszcze nadziei") i jego sentencji: „Nadzieja nie jest matką głupich, ale wtajemniczeniem mądrych”, zawartej w „Elementarzu Księdza Twardowskiego dla najmłodszego, średniaka i starszego”. Gorzko brzmi refleksja T.S. Eliota w „Wydrążonych ludziach” (TUTAJ):

"Ociemniali na wieczność –
Chyba że oczy znowu
Ukażą się jak gwiazda,
która odwiecznie wschodzi,
Ta wielolistna róża
Mrocznego królestwa śmierci -
Nadzieja, którą żywią
Jedynie ludzie puści. "

(Tł. Antoni Libera)

A radośnie - fragment wiersza „Dziecko się rodzi” Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego:

„Słońce wschodzi, głaszcze powietrze.
Dziecko się rodzi. Szumi deszcz.
Kwiat otwiera oczy w ogrodzie.
Zorza wieże złotem okleja. (…)
Dziecko się rodzi.
Dziecko się rodzi.
Nasze dziecko się rodzi.
Nadzieja.”

Jeśli dziecko równa się nadzieja, to może coś z epiki? Bolesny temat niepłodności podejmuje Danielle Steel w „Nadziei” (tytuł oboczny: "Łaska Losu"). Ale wiele wieków wcześniej o niezawodności nadziei wielokrotnie pisali autorzy biblijni (np. Rz 5,5). Żywił ją (i nie zawiódł się) udręczony Hiob. Jej porzucenie sugerował natomiast napis nad miejscem wiecznego cierpienia w „Boskiej Komedii” Dantego. Inni, bardziej współcześni męczennicy, w których tliła się iskierka nadziei, to m.in. zesłańcy z widzenia ks. Piotra (w „Dziadów części III” Adama Mickiewicza), bohaterowie „Innego świata” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, „Zdążyć przed Panem Bogiem” Hanny Krall, "Ulissesa z Bagdadu" Érica-Emmanuela Schmitta…

Horacy żywi(ł) nadzieję na zdobycie wiecznej sławy („Exegi monumentum”), Pip - lepszej przyszłości (Wielkie nadzieje” Charlesa Dickensa, TUTAJ), podmiot z wiersza Haliny Poświatowskiej – na odparcie kolejnego ciosu (*** [ciekawy jest przylądek wszelakiej nadziei]). A Juliusz Słowacki zaklinał, by żywi nie tracili nadziei. Mimo wszystko („Testament mój”).

Ps. Omówione na tym blogu antyutopie: "My" Zamiatina (TUTAJ), "1984" Orwella (TUTAJ), "Władca Much" Goldinga (TUTAJ).

Może jeszcze kilka związków frazeologicznych? Być przy nadziei - spodziewać się dziecka; cała nadzieja - wszystko, na co można liczyć; czynić nadzieję - obiecać coś; mieć nadzieję - spodziewać się; pokładać w kimś, w czymś nadzieję - liczyć na coś, na kogoś; rokować nadzieje - dobrze się zapowiadać; rozwiać nadzieje - pokazać, że coś się nie spełni; w nadziei - licząc na coś; zrobić komuś nadzieję - dać komuś powody do myślenia, że coś się powiedzie; żywić nadzieję - wierzyć w coś.

źródło fot. Pixabay.com

poniedziałek, 24 lutego 2025

"Człowiek to przede wszystkim ten, który tworzy" (Antoine de Saint-Exupéry)

Twórczość, czyli istota natury ludzkiej. Szkoły często organizują Dzień Twórczości, a ludzie sztuki i kultury także mają swoje dni. 3 marca to Międzynarodowy Dzień Pisarzy, 18 kwietnia - Światowy Dzień Cyrku, 29 kwietnia - Międzynarodowy Dzień Tańca i Tancerzy, 21 czerwca – Święto Muzyki, 1 lipca – Światowy Dzień Architektury, 19 sierpnia - Światowy Dzień Fotografii. W różnych terminach przypada Dzień Twórców Ludowych. Zwieńczeniem zaś jest – w nieformalnym kalendarzu - Międzynarodowy Dzień Artystów (25 października).

Twórcami były już postaci mitologiczne. Hefajstos wykonywał prawdziwe dzieła sztuki, jak chociażby tarcza. Apollo miał liczne talenty, np. pięknie grał na lirze (cytrze). Atena była utalentowana w kierunku tkactwa, a Arachne - również hafciarstwa. Marsjasz grał na aulosie, a Orfeusz na lirze. Dedal zaprojektował labirynt. Podobnie w Biblii - artystą był król Dawid, śpiewem i tańcem wysławiający Boga.

Inni twórcy w literaturze? Pominiemy biografie, zostawimy teksty znacząco zbeletryzowane. Wypada zacząć od PISARZY... Tu mamy różne gatunki - prozę obyczajową (np. „Śmierć w Wenecji” i „Tonio Kröger” Thomasa Manna, "Wybór Zofii” Williama Styrona), z nutą satyryczną („Czerwony Pokój. Sceny z życia artystów i pisarzy” Augusta Strindberga) i groteskową („Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa), fantasy („Miasto Śniących Książek” Waltera Moersa), thriller („Miasteczko Salem” i „Misery” Stephena Kinga), utwory z wątkiem kryminalnym („Sekretne życie pisarzy” Guillaume Musso, „Śnieg” Orhana Pamuka). W stronę literatury faktu, eseju  kierują nas np. „Jack London: Żeglarz na koniu” Irvinga Stone’a (o Londonie TUTAJ) i „Król życia” Jana Paradowskiego (Oscar Wilde zob. TUTAJ).

AKTORZY. Są w dramatach („Hamlet” Williama Szekspira i „Sześć postaci w poszukiwaniu autora” Luigi Pirandella, TUTAJ), powieściach („Komediantka” Władysława St. Reymonta), opowiadaniach („Jak być kochaną” Kazimierza Brandysa, TUTAJ),... Innych twórców sztuki filmowej - SCENARZYSTÓW, PRODUCENTÓW, REŻYSERÓW - spotkamy np. w niedokończonej powieści „Ostatni z wielkich” Francisa Scotta Fitzgeralda czy w „Pogardzie” Alberta Moravii (o jej ekranizacji TUTAJ).

FOTOGRAFOWIE. O fotografii było TUTAJ, więc tylko dwie „fotografie” fotografów. Pierwszy jest pijany („Polska fotografia rodzinna” Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego), drugi – trzeźwy („Poradnik fotografa” Tymoteusza Karpowicza).

MALARZE, RZEŹBIARZE. W literaturze często ich przestawiano. Niektóre przykłady: „Szczęście Frania” Włodzimierza Perzyńskiego (TUTAJ), „Portret Doriana Graya” Oscara Wilde’a, „Gdy wstaniemy z martwych” Henrika Ibsena (TUTAJ), „Pasja życia” oraz „Udręka i ekstaza” Irvinga Stone’a, „Powrót syna marnotrawnego” Romana Brandstaettera (TUTAJ), „Kiedy byłem dziełem sztuki” Érica-Emmanuela Schmitta, „Niedziela na wsi” (The Hollow) Agathy Christie. W poezji też często goszczą, np. w "Malarzach" Ignacego Krasickiego, u Kazimierza Wierzyńskiego (np. "Caravaggio", "Rafał Malczewski"), Romana Brandstaettera (np. "Pani z Pescary czyta list Michała Anioła"), Gałczyńskiego (np. ”Piosenka o Wicie Stwoszu”), Zbigniewa Herberta (np. „Wit Stwosz: Uśnięcie NMP”), Julii Hartwig (np. „Uciekając przed angielską wycieczką w Orangerie oglądam „Buduar” Matisse’a”, „Vincent”, „W hołdzie dla Tintoretta”), Szymborskiej (np. "Kobiety Rubensa", "Dwie małpy Bruegla" – TUTAJ, Ćwiczenie 9).  O malarskich inspiracjach pisarzy - TUTAJ i TUTAJ.

MUZYCY, czyli „Janko Muzykant” Henryka Sienkiewicza, Rossi i Molinari z "Lalki" Bolesława Prusa (TUTAJ), nieszczęśliwa i unieszczęśliwiająca Róża z „Cudzoziemki” Marii Kuncewiczowej, "Pavoncello" Stefana Żeromskiego, pianiści starający się o udział w Konkursie Chopinowskim w „Con amore” Krystyny Berwińskiej (TUTAJ). Sam Chopin też był w prozie ukazywany wielokrotnie (np. „Kształt miłości” Jerzego Broszkiewicza, „Fryckowe lato” Teodora Goździkiewicza). Portrety muzyków mamy w wielkiej powieści „Doktor Faustus. Żywot niemieckiego kompozytora Adriana Leverkühna, opowiedziany przez (jego) przyjaciela” Thomasa Manna i we wspomnieniach („Pianista" Władysława Szpilmana). Poeci też kochają muzyków, np. Brandstaetter („Pieśń o życiu i śmierci Chopina”), Hartwig (”Mówi muzyk z „Preservation Hall” w Nowym Orleanie”, „Próba z Toscaninim”, „Kochany Rossini”), Herbert („Apollo i Marsjasz”).  

TANCERZE. To baśnie („Stańcowane pantofelki” braci Grimm), powieści obyczajowe („Niecierpliwość serca” Stefana Zweiga), realistyczne („Solistka” Jerzego Przeździeckiego), niemal naturalistyczne ("Strachy" Marii Ukniewskiej), romanse („Rosyjska baletnica” Danielle Steel), literatura młodzieżowa ("Zaczarowane baletki" Streatfeild Noel). I jeszcze jedna, tym razem nietańcząca „tancerka”, czyli młodziutka wiejska dziewczyna, szaleńczo zakochana w przybyłym na wakacje studencie z miasta - w powieści „Letni taniec” Per Olofa Ekströma, spopularyzowanej ekranizacją Arne Mattssona („Ona tańczyła jedno lato”). Niestety, jej miłość kończy się zbyt wcześnie… Boleśnie… Tragicznie…

SZTUKA CYRKOWA. Akrobatę spotykamy w „Zygfrydzie” Jarosława Iwaszkiewicza, iluzjonistę - w opowiadaniu „Mario i Czarodziej” Manna, clowna - w „Zwierzeniach klowna” Heinricha Bölla, kuglarza - w "Człowieku Śmiechu" Victora Hugo. Żartobliwy portret artysty cyrkowego to Kogut z „Artysty” Sławomira Mrożka, poetycki - „Akrobata” Szymborskiej. A w powieści „Przejechał cyrk” Patricka Modiano (TUTAJ)... raczej niedużo jest o cyrku...

I jeszcze jeden rodzaj twórczości. NA KOSMICZNĄ MIARĘ. Tak, stworzenie świata, czyli „Niechaj się stanie!” (Rdz 1, 1-31) kreatywnego Logosu (J 1, 1-4). Początek opowieści o istnieniu: "BeReszit bara Elohim et-haszamajim weet haaree...", wraz z licznymi poetyckimi nawiązaniami - od Jana Kochanowskiego („Pieśń XXV”, Ks. II ["Czego chcesz od nas, Panie..."]), poprzez "Arcymistrza" Adama Mickiewicza, piękny fragment z "Czy nas uwiodła radość uboga” Kazimierza Wierzyńskiego:

„W ogromnym, świętym natchnieniu Boga
Wszystko powstaje z miłości”

aż po "Elegię o genezie" lub "Przypowieść" Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, z uroczym, pogodnym fragmentem:

"Pan Bóg uśmiechnął się i wtedy powstała Ziemia."

piątek, 21 lutego 2025

Książki (nie)zapomniane - Czas apokalipsy, czas postapokaliptyczny

Atrofia uczuć. Stadia uwiądu woli działania społeczeństwa i jednostek. Zanikanie płaszczyzn kontaktu miedzy najbliższymi. Świat po (duchowym) kataklizmie. Oto dwa poematy THOMASA STEARNSA ELIOTA (1888-1965).

"Wydrążeni ludzie" (The Hollow Men). Aby przetrwać, " musi nas boleć to, że jesteśmy ludźmi" pisał Jonasz Kofta w "Pieśni ocalenia". Ale ludzi z poematu Eliota już nic nie boli ani nie wzrusza:

 „My, wydrążeni ludzie
My, chochołowi ludzie
Razem się kołyszemy
Głowy napełnia nam słoma
Nie znaczy nic nasza mowa
Kiedy do siebie szepczemy
Głos nasz jak suchej trawy
Przez którą wiatr dmie (...)

Kształty bez formy, cienie bez barwy
Siła odjęta, gesty bez ruchu.”

Pokonała i złamała ich wolę nieznana moc. Teraz zbiorowo skarżą się na niedolę. Nie jeden do drugiego, ale jak chór bezmyślnie powtarzający refren. Stanowią formy pozbawione wnętrza. Pytają o to, co jest w drugim królestwie - krainie śmierci. Ostatnie miejsce spotkania? W martwej krainie kaktusów:

„Tutaj kraina nieżywa
Kraina kaktusowa
Tu hodują kamienne
Obrazy”

„I tak się właśnie kończy świat
Nie hukiem ale skomleniem.”

Ostatni wers w oryginale: "This is the way the world ends / Not with a bang but a whimper". "Whimper" tłumaczono też jako "skowyt" lub "kwilenie". A jeśli drugie, to... kwili niemowlę. Rodzi się nowy człowiek. Do martwej krainy powraca życie? Nadzieja?

Ps. Cytat kończący utwór został przywołany w "Czasie apokalipsy" Francisa Forda Coppoli.

Thomas Stearns Eliot, Poezje, tł. Czesław Miłosz, wyb. i posłowiem opatrzył Michał Sprusiński, Kraków 1978. Wydrążeni ludzie, tł. Czesław Miłosz, s. 90-97 (sygn. 84595).
Thomas Stearns Eliot, Poezje wybrane, Warszawa 1960. Próżni ludzie, tł. Andrzej Piotrowski, s. 126-133 (sygn. 65510).
Thomas Stearns Eliot, Wybór poezji, wyb. Krzysztof Boczkowski, Wanda Rulewicz, Wrocław, Warszawa 1989. The Hollow Men, Próżni ludzie, tł. Andrzej Piotrowski, Wydrążeni ludzie, tł. Czesław Miłosz, s. 148-161 (sygn. cz D 3/9).


"Ziemia jałowa" (The Waste Land), czyli śmietnik. Poemat w pięciu częściach: "Grzebanie zmarłych (The Burial of the Dead), Gra w szachy (A Game of Chess), Kazanie ogniste (The Fire Sermon), Śmierć w wodzie (Death by Water), Co powiedział grom (What the Thunder Said)". Olśniewa aluzjami literackimi i międzykulturowymi nawiązaniami. Tytuł pewnie nawiązuje do utworu "Sir Roland pod Mroczną Wieżą stanął" Roberta Browninga, legendy o Świętym Graalu i „Króla Leara” Szekspira. W całym tekście odnajdziemy echa m.in. kilku dzieł Szekspira („Antoniusza i Kleopatry”, "Hamleta", " Koriolana", "Burzy"), "Biblii" (Księga Ezechiela, Księga Eklezjasty, Psalmów), mitologii, „Przemian” Owidiusza, dziejów Tristana i Izoldy, "Pieśni o Nibelungach", "Opowieści kanterberyjskich" Chaucera, "Boskiej Komedii" Dantego", „Wyznań” św. Augustyna, „Raju utraconego" Miltona, pism Kyda. Z bliższych naszym czasom -  Baudelaire’a, de Nervala, Verlaine'a.

Mozaika motywów, ujęta w kierunku: od realnego doświadczenia ku uogólnieniu. Plejada postaci, a wśród nich Król Rybak (najbardziej znaczący), hiacyntowa dziewczyna, Madame Sosostris, wróżka, Phlebas, Tejrezjasz ("dwa życia znający, choć ślepy") i inne, mniej istotne. Woda: Babilon, Leman, Tamiza, Ganges. Miasta: najważniejsze, czyli Nierzeczywiste miasto (Unreal City), ale też Ateny, Aleksandria, Jerozolima, Londyn, Wiedeń. Codzienność, zwyczajność:

"do domów unosi wieczorna godzina
I marynarza z niespokojnych mórz,
I maszynistę o herbatniej porze”

monotonia, nieczułość, niemoc:

„Myśląc o kluczu każdy utwierdza więzienie”

oraz natchniona chwila działania:

„Przerażająca śmiałość sekundy porywu
Jej nie wykreśli sto lat przezorności”

Przedziwny splot tradycji antycznej, chrześcijańskiej i buddyjskiej. Poemat misternie skonstruowany po to, by przekazać prawdę o duchowym stanie ludzi ogłuszonych obojętnością i atrofią miłości - jedynej siły, która mogłaby Jałową Ziemię serc i umysłów przemienić w Kwitnący Ogród...

Jeszcze jedno. Dzieło Eliota jest - jak zaznaczono - uogólnieniem. Nie należy tylko do historii literatury. Aktualność jego przesłania chyba każdy dostrzega...

Ps. Poemat był kilkakrotnie tłumaczony na język polski. Przekładu podejmowali się: Czesław Miłosz, Adam Pomorski, Krzysztof Boczkowski.

T.S. Eliot, Jałowa ziemia, tł. Czesław Miłosz, Kraków 1989. ISBN 83-08-02065-8 (sygn. 127276).
Thomas Stearns Eliot, Poezje, wyb. i posłowiem opatrzył Michał Sprusiński, Kraków 1978. Jałowa ziemia, tł. Czesław Miłosz, s. 54-89 (sygn. 84595).
Thomas Stearns Eliot, Poezje wybrane, Warszawa 1960. Ziemia jałowa, tł. Andrzej Piotrowski, s. 86-125 (sygn. 65510).
Thomas Stearns Eliot, Wybór poezji, wyb. Krzysztof Boczkowski, Wanda Rulewicz, Wrocław, Warszawa 1989. The Waste Land, Jałowa ziemia, tł. Czesława Miłosz, Ziemia jałowa, tł. Krzysztof Boczkowski, s. 79-147 (sygn. cz D 3/9).